Dwa Oświecenia. Polacy, Żydzi i ich drogi do nowoczesności

XIĄDZ PLEBAN. In aedificationem, & non indestructionem. — CZĘŚĆ I. Za Przywileiem. w WARSZAWIE 1786. Drukarni uprzywileiowaney J. K. Mci i Rzplitey Grollowskiey. STANISLAUS AUGUSTUS, Dei Gratia Rex Poloniae, Magnus Dux Lithuaniae, Russiae Prussiae, Masoviae, Sa(…)itiae, Kijoviae, Volhiniae, Podoliae, (…)lachiae, Smolensciae, Severiae, Czerniechoviaequae. Sig(…)camus praesentibus Literis Nostris, (…)iorum interest, universis & singulis. Cum Nobilis Michael Groll, Aulae Nostrae Regiae Consiliarius & Bibliopola; librum sub titulo: XIĄDZ PLEBAN. II. Części. Typis imprimere in animum induxerit, Nobisque submisse supplicaverit, ut evitando dam(…)a, quibus eum tam externi; quam indigenae. Typographis & Bibliopolae afficere possent, reimpressi(…) praemissi libri, nec non illationem a(…) impressorum ad certum temporis (…) inhibere dignaremur. Nos praefatae (…)pplicationi, uti justae annuentes, omnibus & (…)uiis in Regno & Dominiis Nostris existen(…)bus Typographis & Bibliopolis interdicinins, serioque inhibemus, ne librum, supra de titulo expressum, absque speciali consensu praedicti Nobilis Michaelis Groll, quocunque idio(…)nate imprimere, vel reimprimere, nee non compendia inde confici curare, aut alibi im(…)ffum hue in Regnum Dominiaque Nostra (…)re, intra spatium viginti annorum audeant. paena Mille Aureorum Hungaricalium, (…)ujus medium summae Editori; alteram vero partem Fisco Nostro Regio; reimpressum vero ejusmodi librum in quacunque, in vel extra Regnum Typographia confiscationi irrevocabili omnium exemplarium, si talia in Regno Dominiisque Nostris inveniantur subesse declaramus. In quorum fidem praesentes M(…)nu Nostra subscriptas, Sigillo Regni co(…)niri jussimus. Datum Varsaviae Die XVIII Mensis Februarii, Anno Domini MDCCLXXXVI. Regni vero Nostri XXII. Anno. STANISLAUS AUGUSTUS REX. Privilegium inhibitorium, ne Typographi audeant librum sub titulo, in contextu Privilegii praesentis expreffum rei(…)uimere, aut reimpressum (…)primere Nobili Michaelis Groll ad Annos viginti (…). IGNATIUS JANISZEWSKY, S(…) Ra Mtis & Sigilli Minovis R(…) Secretarius. OSTRZEZENIE AUTORA. W ostatnim Rozdziale tey części wytłomaczyłem się z sposobu moiego myślenia, z zarzutów, pobu(…) z samey chęci, która przywio(…) nie do oddania tego dzieła do (…)u. Spodziewać mi się należy; że czytaiący raczy łaskawie do końca zawiesić swoie zdanie, i sądzenie o nim, mniey nad przyiemnością i gładkością wyrazów, iak nad prostotą i prawdą czyniąc zastanowienie, które prowadziły mnie do tego iedynie zamiaru, żebym w krytyce nikogo osobiście niedotykaiącey, łacniey mógł wystawić wzór, i przykład dobrego Plebana, na którym powszechności bez wątpienia wiele zależy. Jeżeliby zaś z tey niewinney krytyki na prawdzie ugruntowaney, i ku lepszemu dobru powiedzianey ktożkolwiek obrazy i zgorszenia upatrywał przyczynę ubespieczyło mię i na tę uwagę zdanie Wielkiego Doktora S. Augustyna: Si de veritate scandalum sumitur utilius permittitur scandalum, quam veritas relinquatur. XIĄDZ PLEBAN CZĘŚĆ I. ROZDZIAŁ I (…)odziłem się w tym wieku, w którym pospolicie rozumiano, że Polak z ma(…)nieyszych rodziców urodzony za człowieka oświeconego, i wychowanego dobrze nie mógł uchodzić, własnemi oczema nie wi(…) (…)ndzych kraiow, nie połykaiąc powietrza obcego, i własnym uchem nie słysząc głosow (…)granicznych. Oyciec moy, człowiek pełen przyrodzonego rozsądku, chociaż nie kosztował cudzego kraiu dymow, przestaiąc na wiadomościach czytanych z książek; częstokroć iednak umieiętniey sądził o rzeczach, nad oczewistych świadkow. Przecież dogadzaiąc powszechnieyszemu mniemaniu, po skończonych naukach moich w własnym kraiu, wysłał mię na lat kilka za granicę, tę mnie przy błogosławieństwie na podróż czyniąc uwagę. „Móy synu! udzielam tobie moiego maiątku, niewiem na co oddalam ciebie z domu moiego, niewiem czemu, zalecam ci nauki, niewiem iakie: dogadzam mniemaniu teraźnieyszemu, niewiem dla czego; masz moie pieniądze, a twóy rozsądek czyń z niemi pożytecznie dla siebie, a dla mnie przyiemnie. Zwiedziłem znacznieyszą część Europy z usilnością pożytkowania ze wszystkiego, przy każdey Akademii (…)trzymywałem się, żadnych osobliwości k(…)wych nie pomiiałem bez rozważania, naylepszych autorow do czytania, nayświatleyszych ludzi do towarzystwa, nayuczeńszych do moiey nauki przybierałem, a tak zbogacony (iak mi się zdawało) plonem wiadomości kilkoletnim, powróciłem do miasta stołecznego własney oyczyzny. Znalazłem domy dla siebie znakomitych Panow otwarte; rozmowy moie nie zdawały się nudzić posiedzeń, wiadomość i znaiomość wielu rzeczy, które posiadałem, czyniły mi wstęp do zabierania przyiaźni. Oprócz wyższych nauk, mogłem oka rzuceniem rozeznać kopią od oryginału i autora ugadnąć, mogłem w starożytności chociaż pokruszoney znaydować szacunku zaletę, mogłem każdą część w budowli porządney, w ubierze, i w powozie nawet własnym mianować nazwiskiem, mogłem o kruszczach, kamieniach, drzewach i ziołach, godzinową przeciągnąć rozmowę, tak dalece: iż którzy nie wiedzieli, co to iest Encyklopedya i Dykcyonarze, mogli rozumieć, iż (…) od Salomona, znaiącego się na natu(…) (…)zewow od Hizopu aż do Libanu, po(…)m naukę i wiadomość. O każdym au(…)ziele zdanie moie daiąc, umiałem uniknąć rozumienia, żem go całkowicie nie czytał, krótko ucinaiąc tak iak iest w Dykcyonarzach opisano, bo też inaczey byłoby zapewne nie podobnym obięcie tego wszystkiego, na co w każdey części dobrze zważoney całego człowieka, i całego wieku potrzeba. To iednak iest pewnym, żem się tyle uczył, wiele się nauczyć można było, i wiele tylko trzeba było do policzenia się w poczet uczonych; nie mogłem iednak nigdy znaleść w sobie owey spokoyności wewnętrzney, i owey rozkoszy umysłu, iaką się człowiek napełnia z odzierżenia rzeczy, do którey pracowicie dążył, pragnąc zawsze umieć coś więcey; ile że móy dziedziczny i z domu rodzicow wzięty przyiaciel, nie kosztownie, ale po prostu wyćwiczony, rozsądek własny, często mię budził uspionego nieiako, przywodząc na myśl, co mi oyciec móy wyieżdzaiącemu powiedział: Niewiem na co się to wszystko przyda? gdyż zdawałem się zmierzać do tego z całą moią doskonałością; albo być cało-wiecznym studentem, albo nakoniec starym bakałarzem. Tenże móy doradzca rozsądek pokazywał mi, iż każdy czło(…) iąkiegokolwiek iest stanu, musi mieć s(…) zamiar i koniec przyzwoity. Rolnik p(…) rąk żywi siebie i Pana, Rzemieślnik sporządza rożne narzędzia do potrzeby i wygody, Kupiec ułatwia przedaż i dowoz materyałow do przyiemności życia i wspierania innych stanow służących. Żołnierz utrzymuie spokoyność kraiową i uczy się w potrzebie bronić iey od nieprzyiaciela, Agent, Regent, Patron, Sędzia, sprawuią powinność potrzebną w towarzystwie, Magistratury inne kraiowe utrzymuią tę społeczność, Stan Duchowny uczy, cieszy i słodzi przykrości życia nadzieią przyszłą, i przełożeniem obowiązkow, a razem tą posługą duchowną służy pożytecznie i składowi cywilnemu. Do czego więc zmierza oświecenie? i co pozostaie czynić Szlachcicowi z urodzenia maiętnieyszemu, który dobrami rządzi przez Kommissarza, interesami przez Plenipotenta, domem całym przez Marszałka, Koniuszego, Kamerdynera? &c. izaliż to ma być iego przeznaczenie: żeby się dla tego uczył, aby bawił, i bawił żeby się uczył? Rozsądek wystawiał mi życie takie za życie bez celu, bo ieżeli będzie winien takowy odbywać kiedy urzędy kraiowe, cały ten postępek w nauce nie przystosowaney do kraiu, albo na mało, albo się na nic nieprzyda i służyć będzie iak muzyka; spiewanie, lub widoki krotofilne na samę tylko upłynną uciechę i rozrywkę. Temim się bawił myślami właśnie na ow czas, kiedy oyciec móy napisał do mnie, żebym śpieszył do obięcia wsi zapisaney na mnie przez mego stryia zmarłego w głębi oddaloney prowincyi. Rozumowania te skłoniły mię, żem bez wstrętu i tęsknoty postanowił opuścić to stołeczne miasto, udaiąc się do sprawowania znakomitego urzędu Pana i Sędziego moich poddanych. ROZDZIAŁ II. Kilka dni odłożywszy do wybrania się w tak odległą podroż, a wdziawszy na siebie żałobę, iako znak smutku prawdziwie serce ściskaiącego po stracie moiego Dobrodzieia, czyniłem pożegnania i przez zwyczay i z niektórymi z pobudek zażyłości i przyiaźni. Otoczony byłem od młodzieży, którzy mi winszowali śmierci oyca czy stryia: Nie mogłem się im stawić przykrą i czułą odpowiedzią, iaką mi serce do ust podawało, bom ich znał wychowanych na wielkim świecie i równie ze mną oświeconych. Bardziey byłem zadziwiony poważnych ludzi z urzędow i wieku odwodzeniem mię od tey drogi i zalecaniem mieszkania w stołecznym mieście, żaden z nich nie powiedział prawdziwych przyczyn i pobudek swoiey rady, miało to znaczyć ze strony ich grzeczność dla mnie. iż wychowanie moie nie iest dla wsi, ale dla miasta. Nie uczyniły mi w prawdzie wrażenia te namowy, chociaż znałem za cale gorszące inną młodzież iako wsparte powagą sędziwą i urzędową. Niektóre damy żałowały mię iako człowieka dobrowolnie zamykaiącego się w więzieniu, tracącego młodość swoią i narażaiącego się na nudy wieyskie, krew i zdrowie niszczące, a razem znoszące ton edukacyi wielkiego świata. Inne doradzały mi rozrywki, iakich używać na wsi można, iakie Romanse czytać, inne wpadały w sposob wyższey ekonomiki, życząc dobra przedać, i na banku pieniądze złożyć, iako rzecz naynaturalnieyszą do życia ludzkiego, wystawuiąc naysmutnieyszy i naynieszczęśliwszy obraz tych ludzi, co posiadaią maiętności i wioski. Znalazłem iednak prawdziwie łaskawych i oświeconych, których radę poważałem zawsze, pochwalaiących moie przedsięwzięcie, i winszuiących mi, że nabytego światła udzielać będę sąsiadom moim, i tey ziemi, którą wziąłem dziedzictwem. Utwierdziły te rozsądne rady móy zamysł, i za ich zdaniem zebrałem cale nową Bibliotekę z kraiowych Pisarzow, uczących prawa, historyi narodowey, geografii, i uprawy roli; Pana Podstolego nie kazałem zapakować w sepet, chcąc go zawsze mieć przed oczema i przy sobie, bom go postanowił naśladować we wszystkim; że zaś nauki kościelney bardzo szczupłe miałem wyobrażenia, sądząc z uprzedzenia za mniey ią potrzebną kawalerowi, a w tym kraiu spodziewałem się z Xiężą, iako pospolicie oświecenszemi miewać po większey części towarzystwo i zabawy, przedsięwziąłem sobie szczególniey w tey materyi pomnożyć moią Bibliotekę, i w całey podróży noclegi i popasy odprawować we wsiach kościelnych, żebym z rozmow i zaznania się z Plebanami pożytkował, i dla tego ze wszech miar poważnego stanu szacunku wcześnie nabierał. Opuściłem świat wielki dla małego świata, i ieszczem nie był cale pewny, ieżelim to dobrze uczynił. Pierwszy dzień strawiłem na walce wewnętrzney sam z sobą w rozmyślaniu tego pospolicie używanego wyrazu; nie mogąc zgadnąć dla czego tę różnicę ludzie kładą światow na iednym okręgu ziemi mieszkaiący? zdawało mi się, iż to nadęte wielkiego świata nazwisko urodziło się w uściech i pismach uczonych poglądaiących z pogardą na gmin ludzi pracuiących, iako niegodny iść z niemi w porównanie. Alem zaraz dostrzegł w tym niesprawiedliwość, gdy większy szacunek upatrywałem, w doświadczeniu nauki dobrey, niżeli w iey wynalazku pierwsze małemu światu zostawiono, a z drugiego wielki się chełpi, i uwielbiałem w sobie bardziey sprawcow dobrego przemysłu nad autorow i wynalazcow, gdyż na nicby służyły nayrozumnieysze pisma, naypożytecznieysze wynalazki, naytaiemnieysze odkrycia wielkiego świata; gdyby nie było w małym wykonywaczow dobrych, bacznych przewodnikow, i znoiem okrytych pracownikow. Z tego samego utwierdziłem się mocniey w zakochaniu małego świata, iako bliżey około pożytku pracuiącego, i nabytą naukę nieiako skutkiem wypełniaiącego. Poglądałem przeiazdem na rozległość kraiu, chociaż własney oyczyzny oboiętnym okiem, dla mniey potrzebnego rozdziału Prowincyi, który cudzemi nieiako sobie czyni samych współ-braci; przez odmienność praw i ustaw wielorakich; iuż bowiem zaczynałem myśleć iak Polak w własnym narodzie, aż też ucieszony niewymównie zostałem oglądlaiąc granice moiey Prowincyi, i pierwszy nocleg we wsi kościelney odbywając. ROZDZIAŁ III. Jeszcze słońce dalekie było od zachodu, pozostawał mi czas wolny dopełnić moie ułożenie, w zabraniu znajomości z Xiędzem Plebanem, tym więcey, iż móy gospodarz upewniał mię o wielkim iego rozumie i że to miał być kapłan, który całą młodość swoią strawił na naukach w mądrym Zakonie, a teraz niedawno miał być tego mieysca Pasterzem, ostrzegł też mię, iż on bardzo rzadko mięszka w Plebanii, gdyż Panowie okolicy całey, pragną go mieć zawsze w swoich domach, lecz że dnia iutrzeyszego przypada dzień świąteczny, zapewne po tygodniowey nie przytomności, przyiedzie do swoiey Plebanii. Ledwie mi to domawiał, wskazał ręką, że Xiądz Pleban przyieżdza: okryty płaszczem brudnym, w powozie nienaywygodnieyszym: upewnił oraz, że grzecznie przyimie moią wizytę, gdyż się nudzi bez Iudzi uczonych. Na słowo moiego gospodarza odważyłem się niebawnie póyść do Plebanii. Na pierwszym wstępie w prog izby, poznałem uczonego Filozofa wszystkim pogardzaiącego, gdyż wszędzie widzieć się dało zaniedbanie; Księgi po wszystkich kątach rozrzucone, okryte kurzem, i pomieszane z nożyczkami, brzytwami, grzebieniem, flaszami, szklankami, łóżko brudne, służyło za skład garderoby, stół był razem kancellaryą szpiżarnią i magazynem rożnych rzeczy, i w tym nie porządku całe pomieszkanie. Przyiął zaś mnie Xiądz Pleban bardzo grzecznie cale nie zmieszany na swóy nie porządek, co dało mi poznawać, że ten sposob życia był mu pospolity. W kilku minutach czasu i iam się dowiedział, czym był, czym iest, i co nawet myśli Xiądz Pleban, o nawzaiem i o sobie dałem znaiomość. Porywał się z oświadczeniem ludzkości, wołał na ludzi, rozkazywał, mnie się, czegobym żądał, pytał; a oczywiście dawał mi zrozumieć, iż nie wiedział co ma w domu, i że rozrządzać nie umiał. Na koniec sam się zeznał, iak mu iest ciężko i prawie, nie podobna rządzie domem, od młodości nie maiąc nigdy zwyczaiu i nauki rządu, będąc zawsze w zakonie posłusznym i o niczym nie myślącym, iest to mówił: przwdziwa ze mnie metamorphosis. Zaspokoiłem go otwartą i rzetelną odpowiedzią, iż niczego nie pragnę, nad pozwolenie godzinowey zabawy, którą winszuię sobie mieć z człowiekiem oświeconym. A że w początkowey rozmowie dał mi poznać, iż ięzyk Francuski posiada; pytałem się: iak Monsieur l’Abbé swoią Apostolską pracę na tym mieyscu sprawuie? Odpowiedział mi z żywością: bardzo nudno! bardzo nudno! Nazywasz mię WPan Abbé, z Greckiego znaczy to Oyca, i dla tego Mnisi swoich starszych Abassami zowią, iż ich za Oycow Duchownych rozumieią, ale iak tu być można oycem tak prostego gminu, pełnego uprzedzeń i w fizyce i w historyi, i w samey nawet religii. Mówiło się nie raz, iak same zmysły oszukiwać nas mogą i oszukuią: Widzicie, mówiłem: źwierciadło z kliku śkieł złożone, które inną postać cale pokazuie człowieka; chociaż więc widzicie potym słońce, maiące koło dwóch stop dyametru, nie powinniście oczom w tym dowierzać, ale zgodzić się na demonstracyą, iż w tym oddaleniu, iest million razy większe od ziemi. Zdaie się, że Bóg prawdę położył w uszach waszych, a błąd w oczach, ale uczcie się Optyki, a obaczycie że Bóg was nie myli. To się wszystko mówiło, ale co to pomodz może w nieskończoney liczbie przesądow! ktoremi wszyscy zarażeni, gotowi ieszcze dziś upornie bronić, że np. słońce się obraca; że ziemia iest nie ruchoma, że kwadry miesiąca wpływaią w choroby człowieka; a coż mowić o Historyi: że Popiela myszy ziadły, że Wanda w wisłę skoczyła, że Krakus smoka zabił pod Krakowem, Senatorowie pod Glinianami pościnani, a dopieroż względem Religii: nie chcę długim opowiadaniem bawić nawet WPana, iakie są uprzedzenia, których nie podobna przeprzeć. Postanowiłem więc, raczey cale nic nie gadać, niżeli gadać do nie poznaiących rzeczy. Na tę długą dyssertacyę odważyłem się prosty Laik otworzyć moie zdanie uczonemu Apostołowi, że większą musi mieć trudność mało uczony człowiek mówić do oświeconych, iak dobrze uczony do ciemnych, do których poięcia stostować powinien swoią, naukę. Przerwał mi mowę i nie dał dokończyć mówiąc: Czy nie znaszże: WPan z historyi co za trudność mieli nauczać, Abraham; w Azyi mnieyszey, i w Arabii. Tot W Egipcie: Zaroaster w Persach, Herkules w Grecyi, Orfeusz w Tracyi i inni prawodawcy, a postaremu byli to oświeceni. Za nowszych nawet wiekow, Deseartes był przymuszony opuścić swoią oyczyznę; Gassendy zpotwarzony, Arnold ciągniony na wygnanie wszyscy, Filozofowie narod ludzki oświecać chcący tak byli i są przyimowani, iak Prorocy u żydow, i iaż się mam na to samo narażać? Wolę raczey niech wszystko tak, iak iest, zostanie, niż próżno walczyć z burzą nie przełamaną. Tak zaś myśląc cóż mam gadać? to pewnie o Katechizmie? A to lada dziad przepowie? Na to Mci Panie nie trzeba Cycerona de finibus, ani Ethyki Arystotelesa czytać, nie znał iey Pretor Festus, kiedy nie chciał skazać na śmierć S. Pawła nie słuchaiąc sprawy. Nauka moralna przychodzi iak światło od samego Boga!… Ale daymy o tym pokóy, wolę raczey przeczytać WPanu niektóre moie Ody, Sielanki, i inne wierszyki własney pracy i tłumaczone. Byłem grzeczny i wolałem odstąpić moiey ułożoney ciekawości, niżeli być natrętem w rozmowie nie miłey gospodarzowi. Słuchałem nie tylko z cierpliwością, ale i z upodobaniem żywey imaginacyi płodow, które czytaiąc móy oyciec duchowny, to się zapalał ogniem iak Bohatyr, to znowu się łagodził i kruszył, twarz zasępiał i wypogadzał, ton podnosił i spuszczał, w kilku godzinach kilkanaście wdziewaiąc charakterow i postaci. W każdym kawałku było pełno dowcipu i wiadomości, i tak mi czas zabawnie zchodził, że się w drugim dniu od przyiścia moiego znalazłszy, samem się wydał gospodarzowi, przypominaiąc iutrzeysze święto, i zachowuiąc pożegnanie po rannym śniadaniu, na które zaraz po Mszy, iako na podróżne, zaprosiłem moiego Prałata, bynaymniey nie wymawiaiącego się. Obudziły mię wcześnie dzwony bliskie kościelne, i ludzie do podróżnego domu na nabożeństwo gromadzący się, poszedłem do kościoła, i widziałem wewnątrz w nim też same znamiona Filozoficznego zaprzenia, iakie mi się widzieć dały na wstępie do domu dnia wczorayszego. Zakrystyan i Organista zupełne gospodarstwo w tym Domie Bożym utrzymywali: hałasowali, śpiewali, i że Xiądz Pleban ieszcze śpi, nam obecnym donosili. Nakoniec iuż słońce do południa dochodziło kiedy obaczyliśmy Xiędza Plebana przy Ołtarzu Swiętą Ofiarę w prawionym do prętkiego czytania ięzykiem odprawuiącego. Organista Ewangelią przeczytał, i Anioł Pański zaśpiewał, i tak się skończyło nabożeństwo, po którym Xiądz Pleban kilku krokami pierwey na moie podróżne śniadanie mnie uprzedził, reszty mi wierszy zabawnych doczytał, i dobra flaszkę wina wysuszył, a przy pożegnaniu na moie ostatnie zapytanie czemuby nauki nam duchowney nie powiedział? przyznał mi się, szczerze do ucha; że w życie swoim nigdy nie mówił, i zwyczaiu nie ma kończąc z uśmiechem, iż nie iest ex Ordine Praedicatorum i być cale nie chce, nie umie i nie może. Odiechałem z tego mieysca bez pożytku układanego w sobie iakieykolwiek nauki i wzięcia światła, trawiąc aż do noclegu czas na rozważaniu: iaki też pożytek przynieść mogą narodowi ludzkiemu, te wysokie nauki? iako one bez rostropnego użycia staią się martwemi, iak natura iest szczególną w udziele darów, obdarzaiąc iednych bystrzeyszym dowcipem, pospolicie dla drugich zachowuie rozsądek. Ubolewałem szczerze nad uczonym pracowicie kapłanem źle i bez uważnie osadzonym na urzędzie plebana który go szczęśliwym uczynić nie mógł, a niezmierney liczbie krzywdę czynił. Szanowałbym go w birecie doktorskim na katedrze, szanowałbym iako autora, i w posiedzeniach uczonych zabawnego towarzysza, alem się brzydził nim iako oycem duchownym, poradzcą strapionych, nauczycielem prostaczkow, wzorem obyczaiów znaczney części ludzi, i nierządnym w domu gospodarzem. Mówiłem sam do siebie, czyliż niezłorzeczyłbym raczey na moiego monarchę, niżeli żebym miał mu być kiedy wdzięczen, żeby mnie żadney nie maiącego nauki marynarstwa, zrobił Amirałem kommenderuiącym flotą: rozumiałbym, iż chce zatrzeć całą moią do innych dzieł zdatność i naukę, wystawuiąc w rzemieśle nieznaiomym na wzgardę, szyderstwo, i pośmiechowisko publiczne W tych głęboko zanurzony myślach, nie postrzegłem się, aż za daniem wiedzieć przez moich ludzi, żeśmy iuż uiechali cztery mile, i czas był koniom dać wytchnąć, dowiedziałem się też, że to była także wieś kościelna, czyli iak u nas nazywaią miasteczko. Kazałem w iechać na nocleg do karczmy, chociaż cale nie porządney i przez Żyda arędowaney. ROZDZIAŁ IV. Zaczęła się rozmowa moia z żydem, od zapytania, ieżeli iest w domu X. Pleban? iakiego wieku, iak szanowany i pożyteczny na tym mieyscu? gdybym się był i nie pytał; sam żydek iako arędarz Plebana, według zwyczaiu gadatliwy, o wszystkimby mi w czasie powiedział. Ten iednak cale mię zbył krótką odpowiedzią, powiadając: że ia go muszę znać, i że się próżno pytam. Mówił daley: Panie Miłościwy! My mieliśmy dawniey Plebana, ale umarł iuż temu lat kilka, iest teraz nie Pleban, ale X. Kanonik, Dziekan, Pan, grzech mówić grzeczny, i bardzo rozumny i w tym z oczu mi uszedł. Nie mogłem się dorozumieć; coby to znaczyło, aż za powrotem w pół godziny, sam żydek mię nauczył, mówiąc, że chodził do X. Plebana, Dziekana, Kanonika, daiąc wiedzieć, że się tu znayduię w karczmie, i że muszę być znaiomy, ponieważ zaraz pytałem o iego Pana. Po krótkiey chwili postrzegłem zaieżdzaiącą karyolkę na ressorach lakierowaną z cyframi, konie w czubach, postylion w burtach, i lokay zapraszaiący mię na kolacyą do X. Kanonika; zadziwiony osobliwszą ludzkością, musiałem się przybrać lepiey iak w drodze dla odpowiedzenia w zaiemnym uszanowaniem tey uprzedzaiącey grzeczności, i ucieszony dziwnie z tego miłego zdarzenia, pośpieszyłem w roskoszney karyolce w progi Jmci X Kanonika, który mię przywitał, bardzo grzecznym komplementem gościnności, ofiaruiąc zaraz dom swóy do wygodnieyszego noclegu. Podziękowałem i przyiąłem tę łaskawą ludzkość dla iedyney korzyści zaznania się, z tak grzeczną osobą. Trawiliśmy czas na rozmowach cale oboiętnych podroży moiey, X. też Kanonik powiedział mi: że móy oyciec ma honor być od niego znanym. Postawa i trzymanie się szlachetne, ubior chociaż z kroiu i koloru nie Xięży, ale mnie iednak znaiomy, włos porządnie w loki ułożony, i pudrem przysypany, żabotki i mankiety, sprzączki modne i trzewik opięty przydawały przyrodzonych wdziękow wiekowi cale młodemu i składowi twarzy regularney; gładkość przy tym wymowy, maniera i ochędostwo wielkie, w przybraniu domu, ludzi, i stołu, okazywały człowieka wartego poważenia. Nie wymówiłem się od wieczerzy i noclegu, maiąc pokóy osobny dla siebie wyznaczony, w którym znalazłem wszystkie wygody potrzebne, i pełen naylepszych myśli usnąłem życząc sobie, żebym podobnego w domu moim, dokąd iadę, znalazł Plebana. Nazaiutrz ieszcze na łóżku odebrałem zapytanie czegobym życzył: kawy? czekolady? czy herbaty? z uprzedzeniem, żebym nie kazał ludziom moim przybierać się do drogi, gdyż J. X. Kanonik postanowił mię tego dnia zatrzymać, u siebie, spodziewaiąc się licznieyszych gości. Nie dał mi się nawet dokończyć ubierać miły gospodarz, nawiedził mię sam w moim pokoiu, i toż samo oświadczył, co przez ludzi miałem zapowiedziano. Podroż moia nie była nagłą, nie miałem zatym przyczyny wymówić się uymuiącey proźbie. Wziął mię z sobą pokazać swoie pieski, ogary, harty, i wyzły, o każdego z nich składzie, cnocie i przymiotach wymownie rozwodząc się, o czasach polowania na młodzież, zaiące, lisy, sarny, słomki, bekasy, i o samey sztuce myślictwa, do zadziwienia moiego, prawdziwie pilności wartą dał mi naukę. Obeszliśmy dom cały i wszystkie pokoiki kształtnie przybrane: (zwierciadła nie próżno wisiały po ścianach, bo w każdym J. X. Kanonik, albo fryzury poprawił, albo żabotki pociągnął, albo z białey twarzy miał coś do starcia) pokóy do kompanii, pokóy sypialny suknem wysłany, gabinet woskowaną posadzkę, sofy berżerki, sześlongi maiący; biblioteczkę w szafach, w którey znalazłem nową rzecz cale dla mnie, to iest Kollekcyą wszystkich Komedyi w polskim ięzyku pisanych zacząwszy od X. Bohomolca, były też rożne woiaże około świata, Kollekcya cała dzieł Woltera, Kazania X. Massylona i rożne romanse, Dykcyonarze wielorakie trocha nie porządnie ułożone, ale bardzo w dobrey oprawie napełniały kilka szafek. Przybrane ściany kopersztychami dobrey ręki, gdzie spuszczanie się Jowisza w postaci łabędzia, porwanie Prozerpiny, i tym podobne zdały mi się na pierwszym zawieszone weyrzeniu. W boku stał stolik makatą przykryty, na którym leżał Brewiarz in partibus w złotey oprawie nowiuteńki. Znalazłem iuż przygotowany likwor, masło młode, więdliny. Unosiłem się w pochwałach gustu J. X. Kanonika, przyiął to skromnie i mówił mi, że znalazłszy wielkie pustki, sam musiał przerabiać ten dom stary, chcąc przynaymniey mieć pomieszkanie choć simplement wygodne, goście też w dwóch poiazdach sześcio-konnych nadiachali; a iam cale zapomniał widzieć kościoł wewnątrz, o kilkanaście tylko krokow odległy, i J. X. Kanonik nie wspomniał o nim. Prezentowany byłem gościom z zaletą moiey osoby wzaiemnie JJ. PP. Stolnikostwo, i Cześnikostwo z całym potomstwem moiey znaiomości szukali. Otworzono nam pokóy iadalny pięknie ustawiony do obiadu, na którym bardzo dobrze byliśmy usłużeni. J. X. Kanonik sam bawił nas rozmową, mówiąc: to o zabawach stołecznego miasta prowincyi, o życiu i rozrywkach Pasterza, to o przywarach rządu kraiowego, związkach politycznych, o uczonych we Francyi ludziach, przepowiedział nam rewolucye przyszłe, chwalił Pana Franklin, Pana Wasington, ubolewał nad gnusnością własnego narodu. Daliśmy wszyscy plac gospodarzowi, poznawszy, iż ma upodobanie sam ieden gadać i być słuchanym. Na koniec przyganiał gospodarstwu gości swoich, że ziemia iako matka nasza otwiera swoie wnętrzności, zapraszaiąc synow, aby brali pokarm, a nie masz ktoby się umieiętnie i pożytecznie przybliżał. Poczuli goście przymówkę i iam się odezwał: cóż iest coby czynić można do ulepszenia ekonomiki? Na co w odpowiedzi J. X. Kanonik siebie wystawował za przykład, powiadaiąc: że ta Plebania, którą kilka lat iak obiął aręduiąc więcey mu nie czyniła na rok, iak 4,000. złotych, a spodziewa się, iż ią w krótkim czasie do 40. tysięcy naymniey intraty doprowadzi. Odważyłem się prosić o iaśnieysze wytłomaczenie do moiego poięcia. Łatwo bardzo dowiodę WPanu (rzekł) kazałem zaszczepić 500. rożnych drzew owocowych; naymniey licząc pożytek z 1. drzewa po zł. 4ry, czyni 2,000. Założyłem chmielnik, z którego w samym początku mam dwa kamienie, a mieć spodziewam się co rok 200. czyni zł. 5,000. Chować będę 200 krow doynych sposobem Hollenderskim, sprowadziwszy ludzi ku temu umieiętnych: każda krowa naymniey powinna uczynić czerw. zł 4ry, więc łatwy aż nadto rachunek summy założoney i cale pewney. Nie umiałem i nie zdawało mi się potrzebnym wszczynać sprzeczkę z grzecznym gospodarzem, chociaż na wargach ledwom mógł śmiech utrzymać. — Powstaliśmy od stołu, dano nam kawę rozłożono karty na stoliku; a Pan Cześnik człowiek cale (iak mi się zdawało) rozsądny zbliżywszy się do mnie, rzekł po cichu: nasz Xiądz Pleban na przyszłą spodziewaną intratę expensownie żyiąc, okrutnie się zawiedzie. Cale mię obudził tą uwagą, i nieiako wyprowadził z zapomnienia, że iestem w domu Xiężym, i mam się uczyć rzeczy duchownych, ile żem widział, iak podnoszących głosy i ręce pod oknem ubogich kazał odpędzać, a parafianow z rożnemi przychądzących żądaniami, przez okno, nie wpuszczaiąc do pokoiu, odsyłał do swoiego kapelana nieiakiegoś zakonnika, któregom nawet i nie widział. Postanowiłem więc za roziechaniem się gości powrocić do moiego ułożenia w poznaniu osoby ieszcze z rozmowy duchowney. Jakoż gdyśmy się sami tylko zostali wprowadziłem grzecznym sposobem moiego Prałata, żeby mi opowiedział swoie powołanie do stanu duchownego, edukacyą wziętą, i zamiar w urzędzie Apostolskim. Z chęcią oświadczył się, i bardzo prętko skończył: wziąłem mówił sukienkę Xiężą w roku 17. niewiem sam z iakiego przypadku. Uczyłem się w Seminarium co mi kazano, ale się szczerze przyznam, żem nie rozumiał czego się uczę. Professorowie moi zalecali mię przecież przed moim Biskupem z applikacyi, ale podobno figura moia i układność więcey mię ieszcze zaleciły. Wzięty byłem za Kapelana do dworu Biskupiego, co umiem i iak żyć umiem z ludźmi, tam była moia szkoła, wzór i wpatrzenie się. Dano mi to Beneficium w nadgrodę zasług, które służyłoby mi za naycięższe więzienie, gdybym miał spaść z moiego tonu i przywyknienia, bawić się zawsze w dobrey kompanii, ieść smaczno, miewać partye do gry, dobrze mieszkać i pięknie się stroić. Cały móy zapas, wyłożyłem na to mieysce, szukam rozrywek rożnych, boby oszaleć przyszło w tym zaciszu nie przywykłemu do osobności, ani do towarzystwa wieśniakow. Dla dystynkcyi dostałem krzyżyka, a dla poważenia u innych Xięży, wyrobiłem sobie nad niemi starszeństwo w urzędzie Dziekana; ieżeli iednak nie dostanę prętko Kanonii katedralney, na którey prawdziwie można życie zabawne prowadzić, gotow iestem per plus offerentiam Plebanią moią przedać, a wrocić się do domu Biskupiego, i iaki urząd pochwycić circa Curiam. Pytałem się daley z tey otwartości pozwoloney dla mnie; czyli święte sprawowanie powinności Pasterza nad powierzonemi owieczkami, ich duchowne rządzenie, nauczanie i prowadzenie drogą prawdy, te miłe owoce pracy duchowney nie sprawuią mu i nie przynoszą słodyczy i pociechy zbawienney? Co mi WPan gadasz o tey słodyczy, odpowiedział, życia bym się samego wyrzekł, żebym miał iak móy Kommendarz dźwigać iarżmo, na to są lepsze beneficia, żebym mógł naiąć parobka duchownego, coby za mnie gadał, śpiewał, modlił się, chrzcił, i inne posługi odprawował, nie żebym maiąc dobre opatrzenie wiek móy nikczemnie przepędzał i nudził; wiele nawet czynię, co ze mnie iest, że bardzo często naymuię i drugiego Xiędza do pomocy, inni zaś Proboszczowie i Plebani lepsze nierównie maią Beneficia, a na dzień ieden w nich nie postali, i tym bliżsi nawet są i pewnieysi wyższey promocyi, bo maią zręczność osobistego zasłużenia się przy życia swobodach. Z żywością trocha zapytałem się ieszcze: Cóż rozumie przez prowent duchowny i fundusze uczynione? Smiało i bez zastanowienia się odpowiedział z równą żywością. To rozumiem co WPan rozumiesz: De pane bene merentium, o pensyach urzędowych i innych nadgrodach. Czyliż dla tego należy się podziwiać, że kto iest płatny a nic nie robi? Gaudeant bene nati. Z kądże ta szkrupulatność o Plebanie? ale się przestańmy spierać. My WPanom pobłażamy zupełnie, nie bądźcież dla nas nieznośnemi, my w WPanow nie wdzieramy się sprawy, nie zaglądaycież do nas. Chociaż winienem był wszelką względność dla moiego uczciciela w domu, nie mogłem się iednak uspokoić, żebym ieszcze nie zapytał: iak mogła ta początkowa edukacya duchowna, przy naturalnym czystym rozsądku nie zostawić śladow obowiązkow przyiętych dobrowolnie, i ściskaiących sumnienie Kapłana Z poufałością, z żartem i uśmiechem zawstydził mię odpowiedzią swoią Prałat; mówiąc: Chociaż na dworze moiego Biskupa wszystko wywietrzało, co się uczyło z młodu, bo żadnego człowiek nie miał doświadczenia, i szczerze mówiąc potrzeby, z tym wszystkim ieżeli dasz WPan sobie pracy, a zechcesz Koleta, Antoine, czyli Buzembauma, czynić mi zapytania, upewniam, że się ieszcze niezaiąknę z każdego artykułu: De Deo, de Trinitate, de Angelis, de Gratia, de Praedestinacione &c. a wszystkich grzechow, cnot i Sakramentow powiem WPanu defini[cy]ą diwizyą, subdystynkcyą, i anatomią. Cóż więc z tąd wypada? czy żebym nie miał świata używać? kiedy ia nie Mnich, nie wyznawca; a Męczennikiem być niechcę, i na to nie masz musu. Uważaiąc: żebym się odpłacił nie grzecznością za miłe mnie przyięcie w dłuższym tey sprzeczki rozcieraniu, samem skończył rozmowę, chociaż mi się na ięzyku snuło spytać: czegoż Xiędzem został? Poznał moią niespokoyność, i przymusił mię; żebym powiedział; com ieszcze chciał zatrzymać. Powiedziałem na koniec, z przeproszeniem moiey otwartości: szczerze mi się przyznał, iż dla tego Xiędzem został, że mu się zdawało, iż mu lepiey z tym będzie i sposob do wygodnieyszego życia znaydzie; naczym się i nie zawiodł, ale są czasy (mówił) żeby się chętnie odxiężył, gdyby to można i pozwolonym było Przepędziliśmy resztę czasu na zabawnych dworszczyznach u moiego Prałata. Z przyzwoitą grzecznością, ale nie z szacunkiem pożegnałem go, chcąc bez widzenia się rano odiechać. Zapomniałem cale o moim nauczonym Apostole, całą głowę miałem zaiętą o Staroście duchownym. Znałem w nim grzeczność, przyiemność, ludzkość, otwartość i wiele szlachetnych przymiotow, ale z drugiey strony widziałem. próżność, wylanie się na rozrywki, obowiązkow swoich nie znaiomość, i kopią niedokładną iakiegoś oryginału, który naśladować usiłował. Nie mogłem zgodzić te dwa sprzeciwieństwa, dochodziłem prawdy z iego rozmowy myśląc: czy to być może, żeby w początkowey nauce duchowney zaniedbywano formowania serca, i poznawania skłonności i powołania do stanu? czy może być, żeby dom Biskupa stał się opoką roztrącaiącą ducha kapłańskiego, a rząd znaczney części ludzi, oddawany był za zasługę domową bez wpatrzenia się w przymioty i zdatność osoby? raz składałem winę na nauczycielow, drugi raz na pasterza, naostatek na złe i nieprawe powołanie, i znowu na to wszystko razem prawdziwie żałuiąc i moiego gospodarstwa, kanonika, dziekana i iego owczarni. Nawet układałem proiekt, poznawszy stan mego maiątku, wezwać go raczey do rządu domu moiego całego, kuchni, psiarni, stayni, bo mi się wszystko podobało u niego; albo zalecić maiętnieyszym, bardzo do tego zdatną w nim osobę, ale nigdy do rządu kościoła a trzody duchowney. ROZDZIAŁ V. W kilku dniach moiey podroży następuiącey nie zdarzyło mi się przeiazdem widzieć nawet kościoła żadnego, poczynałem tracić dobrą opinią o moim kraiu, który w pierwszey tylko znałem młodości, uważaiąc go opuszczonym od chęci oświecenia ludzi potrzebney, pomnieyszał się też wemnie i szacunek do oświecaiących, z dwoiakiego zdarzenia, i poznania Pasterzow przeszłych. Drogi, mosty i karczmy złe, popsute i nie wygodne odbierały ostatek dobrey myśli, a nędza mieszkańcow na ich domach ubiorze i pokarmie wzruszały częstokroć w mnie czułość serca. Zdarzało mi się ratować ludzi moim podróżnym felczerem i domowi poradą, opuszczonych zupełnie i iuż iako śmiertelnych, opłakiwanych przez żony, dzieci i krewnych nie maiących żadnego sposobu do pomocy. Ziemia iednak żyżna i tłusta, wody, lasy, łąki, i zarośle okazywał w porownaniu znaiomych mi cudzych kraiow i osad przewyższaiącą dobroć. Oczywistym więc było do przekonania się dowodem, iż samego brakło w ludziach światła i nie było nanczycielow, którzyby ożywili przemysł, zaszczepili obyczayność, zaradzili potrzebom, i podzwignęli z stanu niemocy współ-bliźnich swoich. Co zaś nad wszystko mię przerażało, to były widoki smutne na każdym zastanowieniu się, i w samey drodze, snuiących się figur okropnych; konie straszących, przybranych w torby i gałgany licznego ubóstwa, różney płci i wieku, aż do dzieci nie dorosłych tenże sposob życia od rodzicow przeymuiących, i nieiako dziedzictwem przez pokolenia nędzę posiadaiących. Sciągnąłem na koniec do wsi kościelney na nocleg w Wigilią iednego Swięta, iak mi powiedziano, bardzo w tym mieyscu uroczystego, na które lud zwykł się gromadzić, Ustąpiłem domu wicznego przybywaiącym, starałem się umieścić w porządniey zabudowanym chłopka mieszczanina domie, z ca[ł]ym moim ekwipażem. Nie zraziłem moiey [c]hęci, żebym się zaraz nie miał nauczyć i do wiedzieć o Xiędzu Plebanie, którego z naywiększym uszanowaniem i boiaźnią wspominaiąc móy gospodarz, nic mi cale nie chciał [p]owiedzieć, dodaiąc, że dnia iutrzeyszego, sam go poznam, i sam się dowiem o wszystkim, przez co tym większą, coby to znaczyć miało, wzbudził we mnie ciekawość. — Obudziłem się wcześnie i ubrałem, chcąc się przypatrzyć całemu uroczystemu nabożeństwu, i poznać X. Plebana. Jużem go zastał na cmentarzu fukaiącego i hałasującego: człowiek zsiadły, krępy, czarny, marsowaty, brew mu oczy zasłaniała, kii w ręku trzymał, ledwie z podełba na mnie spoyrzał; iam się też nie chciał pod tę piorunuiącą minę zaraz nawiiać, alem się udał do kościoła. Przy którego drzwiach kilkanaście przybitych postrzegłem żelaznych obręczy na szyie, na ręce, na nogi, i na pół, a w samych drzwiach wisiały dwa z grubych powrozow ukręcone knoty. Wchodząc w kościoł po iedney stronie na boku leżały różne nieznaiome mi cale narzędzia: rogi na głowę, wieniec duży ze słomy, bałwanek z drzewa w chusty uwiniony, i inne tego gatunku kawałki, z drugiey zaś strony stała na stołku karbona duża wielką kłodką zamknięta i woda święcona. Kilku pleczystych chłopow wartę trzymało na wstępie do kościoła, i w samym kościele opatrzonych w porządne kiie. Chociaż ze wstrętem poglądałem na te przybrania, chciałem iednak przypatrzyć się wszystkiemu do końca przez samą ciekawość osobliwości, nie oddalaiąc się z kościoła. Poznałem się z iednym Parafianinem obok mnie siedzącym, iedynie, żebym się mógł nauczyć każdey dla mnie nowości, i iey znaczenia. Zaczęło się nabożeństwo od przeraźliwego płaczu na cmentarzu: wysunołem się śpieszno z moim ociągaiącym się towarzyszem, i postrzegłem Xiędza Plebana przybranego w komżę i stułę, trzymaiącego krzyż w ręku, stoiącego nad rozciągnionym na ziemi nieszczęśiiwym, którego we dwa grube powrozy przy duchownym napominaniu oprawce siekli. Ta koley ledwie na osmym, czy dziesiątym pokładaczu zakończyła się. Dorozumiewałem się przyczyny z samey duchowney nauki; iż ta kara była: za branie trunkow u Żydow cudzych, na wesela, chrzciny i pogrzeby, iako u nieprzyiacioł Chrystusa, czarownikow i bluźniercow, po mimo karczmy X. Plebana, w którey chociaż drożey, mnieyszą miarą; i nie tak dobre były trunki, przecież od wszystkiego podeyrzenia wolne; za naymowanie się do posługi Heretykom, Żydom i niewiernym, z odmówieniem na zawołanie X. Plebana do uprawienia ziemi świętey, iako kapłańskiey i błogosławioney. Przystąpiono do drugiey ceremonii zamykania w obręcze żelazne: Organista głosem wyniesionym z dużey księgi czytał przewinienia, i przyczynę kar: za uchybienie na mszą, za nieposłuszeństwo kościołowi świętemu, i iego sługom, za pochwycenie przed nadchodzącą burzą w dzień święty siana, i snopkow ściętych, i tym podobne. W niedostatku żelaza powrozami krępowano innych, do południowey pory wystawiaiąc na widok rozrzewnionym rodzicom i krewnym, a obcym na szyderstwo Dopieroż inny regestr wzięto, iak nazywano mnieyszych przestępstw: za nie umienie pacierzy, katechizmu, i tym podobnych rzeczy rozkazywano rożne robić postawy, rozciągaiąc ręce, wyciągaiąc się na ziemi, na kolanach włoczyć się koło kościoła, a po zakończoney pokucie odpłacać do karbony grzechy, i przez dziada oblewaiącego wodą święconą brać krzyż do pocałowania. Rozumiałem, iż się iuż na tym zakończyły święte upomnienia, aż w tym właśnie czasie wprowadzała się processya z okrzykiem, wyśmianiem, i skazywaniem palcami. Kilka osob szły w niey z przyprawionemi rogami do głowy za nie powściągliwość, iakoby dopatrzoną żon, i własne ułomności. Dziewki przybrane miały w słomiane wieńce głowy a niektóre w rękach trzymały bałwanki z drzewa; miały to być znaki płochości dowiedzioney z podeyrzenia i ze skutkow. W tym Xiądz Pleban zaśpiewał: Zawitay Ranno Jutrzeńko i grzechow naszych lekarko: Lud ze łkaniem i zasmuceniem kończył to pozdrowienie, a Xiądz Pleban siadł do konfessyonału, słuchać spowiedzi publicznych, i sekretnych grzesznikow, iam się zaś żarł że złości, rozumieiąc, że iestem do domu poprawy, czyli cuchtauzu, nie zaś do przybytku łagodnego Baranka, co gładzi grzechy świata, wprowadzony. Musiałem z niecierpliwością dosłuchać mszy, a co ieszcze było dla mnie niecierpliwiey, i kazania w pół mszy przez samegoż X. Plebana o mękach piekielnych i czyscu mianego. Zdawało mi się, że zmyślał OO. SS. zdania umyślnie naysmutnieysze, i do rozpaczy przywodzące bardziey, niżeli do podniesienia myśli i serca ku Oycu miłosiernemu, i Zbawicielowi świata. Kończył na tym: iż ieżeli chcecie, mówił, uniknąć tey okropney katuszy, należy tu na ziemi robić sobie piekło i czyściec. Poznałem na ow czas moiego oyca duchownego, że chce z Lucyperem samym walczyć o pierwszeństwo. P[e]łen wzburzoney żółci, powrociłem do moiey gospody zabrawszy na obiad podróżny moiego kollegę nabożeństwa, który mi dopowiedział reszty: że Panowie nawet sami, iedni z takoweyże uprzedzoney gorliwości, drudzy znayduiąc w tym sposob większey zemsty, w przewinieniach wydarzonych odsyłaią swoich ludzi na chłostę do X. Plebana, że te widoki w porównaniu kar innych czasow dosyć były umiarkowane, i że iednak X. Pleban, choć tak tyrańsko zdawał mi się postępować, miał serce bardzo miękkie w innych okolicznościach; chwalił zaś go z gorliwości, że wszystkich dyssydentow powyganiał z całey parafii. Nie mogłem przewieść na sobie, żebym się nie uiął krzywdy nieszczęśliwych, i nie wymówił X. Plebanowi zgorszenia mojego. Poszedłem do niego wraz po obiedzie, i bez ogrodki, w słowach przybranych, śmiałem mu przełożyć: że iestem obywatelem tey Prowincyi, widzieć się będę z Pasterzem, oskarżę go, iak wiele zgorszony zostałem z nieprzyzwoitych kar, i okrucieństwa na mieyscu świętym dopełnionych. Mówiłem z żywością daley: Nosisz Mości Xięże! tytuł oyca, obrońce sławy, wzór łagodności; czyliż godziło się wystawiać upadki bliźnich na szyderstwo, z odięciem nad życie milszey każdemu sławy, z przeszkodą do postanowienia, z narazeniem na pewne niebeśpieczeństwo większych kryminałow, i pogorszeniem oraz niewinnych, i nie znaiących ieszcze zbrodni tey ułomności, biorąc postać zapalczywego Sędziego nie właściwą, i stanowi swoiemu nieprzyzwoitą! wiem i o tym, że kray pustoszysz, ludzi inney wiary prześladuiesz i wyganiasz, których łagodnością, nauką, i dobrym przykładem do iedności kościoła prowadzić powinieneś, powiem o tym wszystkim, uwierzą mi, bo sam oczywistym byłem świadkiem. Spoyrzał na mnie ponuro, spuszczone dotąd maiący oczy, i z pogardą rzecze: ktokolwiek waść iesteś, musisz być albo heretyk, albo cale pisma nieznaiomy! darmo się gorszysz, bo zapewne nie iesteś od Eklesiasty Pańskiego mędrszey, który mówi: Przewrotni z trudnością się naprawuią, nie musiałeś, móy Panie, czytać historyi kościelney: co to kosztowało we Francyi poskromienie Albigensow i Wallończykow? co iest święta inkwizycya? co Jutrznia S. Bartłomieia? nie musisz wiedzieć o tym, iak synowie Phinesa tysiące swoich współ-ziomkow wytracili, Izraelitowie narody niszczyli, Samuel króla niewiernego sam na sztuki rozsiekał, iak Niedźwiedzie na głos Elizeusza pożerali dzieci naigrawaiące się, iak Jehu po zabiciu króla Judy z osiemdziesiąt Xiążąt krwi kompiel sobie zrobić kazał, a królowę z okna własnego pałacu zrzucił: to będziesz się ważył nazywać chłostę przestępnych okrucieństwem, i zgorszeniem w porównaniu tych ukarań? wstydź się Mospanie z tym do mnie przychodzić, młody ieszcze iesteś mnie uczyć. Nie czytałeś Bollarmina, Maldonata, Laynesa, Toleta, naysławnieyszych ludzi w wieku XVI. Ja za ich codzień mam przed oczema, i więcey może znam, niż nayprzewielebnieyszy Xiądz Biskup. Z tego, co do mnie przemówił poznawałem, iż z iakiegoś uprzedzenia, dobrą wiarą rozumie czynić przysługę Bogu swoią surowością. Ale mówiłem daley: przecięż WPan tyle uczonych rzeczy czytaiąc, musisz wiedzieć ich znaczenie, i przystosowanie prawdziwe, nie mogące się przeciwić nauce Ewangelii tyle słodkich wyobrażeń, zawieracey, i wyraźnie przykazuiącey łagodność, cierpliwość i litość; a sam Chrystus nie przywszczał królestwa na tym świecie, oddaiąc władzę kary świeckim rządom, a zostawuiąc ducha nauki przy swoim kościele; a zatym nie możesz sobie przypisywać tey powagi Ale dopuśćmy na czas: coż iest i być może za pożytek, który WPan sobie wystawiasz? czyliż tą chłostą naprawić możesz serce boiaźnią od siebie odwrócone? Ukarania publiczne czynić się zwykły na pokaianie występkow towarzystwu ludzkiemu szkodliwych, nie zaś ułomności nikogo nie krzywdzących, z których samemu Bogu mamy dać sprawę, i który sobie zostawił sąd i pomszczenie się. Odwrocił się odemnie, wyszedł i drzwiami cisnął, samego mię zostawuiąc. Postrzegłem się być wdanym w niebeśpieczeństwo nauki duchowney, i nie czekaiąc na sprowadzenie argumentow przy kościele zawieszonych, reyterowałem się do moiey gospody, pośpieszaiąc wyiazd w dalszą drogę, i niechcąc być owocem zasługi X. Plebana, i dziełem iego gorliwości. Nie mogłem się uspokoić, w całey moiey do noclegu drodze, pokilkakroć powtarzaiąc pytanie sam do siebie? mógłżebym z tak dzikim i surowym charakterem człowieka zostawić przy rządzie domu, czeladzi moiey, więcey powiem, koni moich? którychby zapewne ponarowił, stargał i pomęczył; on zaś iest pasterzem owieczek, stróżem trzody, oy[c]em, sędzią, doradzcą. Ta sama okropna powierzchowność, i nieprzyiemność oddalićby go powinne od ołtarza, gdyby nawet nie odpowiadały wnętrznym ułożeniom: cóż dopiero, kiedy słowa i nieludzkie postępowania o złośliwym i tyrańskim sercu aż nadto przekonywaią. Porównywałem trzech poznanych odemnie w podróży Pasterzow: Aniołami zdawali mi się pierwsi postanowieni przy tym złośniku. Straciłem iuż cale pragnienie zabierania znaiomości dalszych, a uprzykrzenia tylko obywatelow z takiego narzutu Oyca duchownego, stawały mi przed oczy, iako plaga Boska, i nie prożny pochop wzgardy, i niechęci do całego stanu rozciągać się mogącey. Chociaż nocleg móy przypadał we wsi kościelney, niechciało mi się pytać gospodarza o X. Plebanie lecz bawiłem się z znaiomym przyiacielem domu i oyca moiego, któregom zastał na tymże noclegu w inną drogę dążącego. Słodkie były rozmowy nasze: przypominał mi moią niewinną młodość i zabawy, mówił o tęsknotach, iakie rodzice moi czuią z nieprzytomności, w każdym dniu wspominaiąc mię, i z listow dochodząc, gdzie się obracam, karta geograficzna nie była nigdy zdięta z ich oczu, żeby się przypatrywali mieyscom moiego przeiazdu i bawienia. Mówił też iako wiadomy o ich szczególnieyszych interessach; powodzeniach i trudach; wszystkie mię żywo obchodziły, a niektóre rozrzewniały, że dla mnie, i moiego dobra były ponoszone; rozwiązywał zagadnienia czynione przezemnie, chociaż cale zapomniane z szczególnieyszych dziecinnych niegdyś uwag pochodzące. Na koniec samem się nie postrzegł iak mnie to zapytanie z ust wypadło: iak też pomyślnego rodzice moi maią Plebana? Długobym o tym musiał mówić WPanu, odpowiedział, pełen rozsądku móy i rodzicow moich Przyiaciel; kiedym iednak nalegał z niecierpliwością, i zdarzenia mu moie podróżne wynurzył, przyrzekł mi całą historyą opowiedzieć. ROZDZIAŁ VI. Zączął zaś ią od tego przystępu: Nie znaią Panowie w miastach mieszkaiący, i znać ieszcze WPan nie możesz, iakie są małostki nawet, które sprawuią niespokoyność życia z niepomyślnego Plebana. W oboiętnych sobie ludziach, nie mogą być tak uważane te przykrości, i niezgodne humory, iak się prętko postrzegaią, i czuią w małżeństwach, w rodzeństwie, i w ściśle złączonym przyiacielu, toż samo w Plebanie z parafianami swemi uważonym. Rodzice WPana upatrzyli zdatność w Dyrektorze iego przeszłym, a chcąc się iemu wywiązać z szacunku, dali mu prezentę na Plebanią. Poglądali na niego, iako na dawnieyszego sługę, czcili iak przyieciela, szanowali iak oyca duchownego, czynili iemu samemu, i kościołow[i] wielorakie świadczenia, dom cały szedł z przykładem Panow. Xiądz Pleban zaś postępował oraz w rozumieniu, iż mu się to wszystko powinności wyrządza; przesta[ł] dziękować, a zaczął dopominać się, zapomniał o przeszłych, a gniewał się za uchybienie naymnieysze grzeczności, i z owego sługi, przyiaciela, i oyca duchownego stał się tym przykrzeyszym sąsiadem, że chciał być razem i współ-rządzcą domu przez duchowną władzę źle wyrozumianą. Nastąpiły z tąd odrażenia wzaiemne: Rodzice WPana chcieli dać mu poznać, ile im iest winien, a Xiądz Pleban umiał okazywać, ile im iest straszny, i być może uprzykrzony, staiąc się szpiegiem w domu, intrygantem między czeladzią, partyzantem w parafii; z czego niezgody, plotki; i codzienne użalenia wzrost biorąc, mieszały porządek i spokoyność domową. Zdziwiłbyś się WPan z tych zdarzeń codziennie przytrafiaiących się, którebym iemu opowiedział. Była usilność Rodzicow WPana w polepszeniu maiątku z nowych osad, i chęć widzenia szczęśliwszych coraz mieszkańcow, tym końcem zrzekli się prawa sobie służącego rozsądzania spraw na samychże obywatelow: X. Pleban zaś sam ich chciał sądzić i sprawiedliwość sobie i innym czynić. Rodzice WPana opatrywali znacznym nakładem rożne potrzeby swoich Nowosiedlcow w nadzieie przyszłych korzyści, X. Pleban nie nie sieiąc wraz chciał zbierać swoie żniwo z akcydensow, iak nazywaią Stol[…]. Rodzice WPana cieszyli się i zachęcali do ochędostwa przystoynieyszego przybrania, i innych wygod życia swoie poddaństwo; Xiądz Pleban przyganiał, zdzierał, i wyklinał, iako rzecz nie przyzwoitą, i przeciwną podłości kmiecey, Cóż dopiero mówić o lichwach, zdzierstwach, targach duchownych, o władzy pozwalania i zabraniania służby i robot, iak on nazywał, niewiernym, przy innych zdrożnościach przez skromność nie mogących się wyjawiać. Wszystko to było nie miłym i nie przyiemnym państwu. Nie wstrzymałem moiego czucia, żebym się nie odezwał z tym (chociaż daleki miałem umysł od pieni) iżby na leżało takiego Xiędza oskarżyć, zapozwać, i szukać sprawiedliwości. Z uśmiechem odpowiedział móy przyiaciel; nie znasz ieszcze WPan prawa duchownego, którego i my nie znamy cale; iest to nauka zamknięta w nieprzeliczonych woluminach przed wiadomością publiczną, tak dalece; iż idąc do tego prawa, trzeba mieć oczy zawiązane, a worek tylko otwarty; iuż zamyślał o tym Oyciec WPana, i sprowadził kosztownego Poradzcę, chcąc się nauczyć, i dowiedzieć skutkow z tego sądu wynikaiących; gdy iednak powiedziano mu: iż otrzymać może Monitortum simplex, a potym non viso robore, na koniec Reverendissimus Officialis sedens napisze dekret, którym irremissibiliter nakaże przez kilka dni modlić się na rekollekcyach Xiędzu; wyrzekł się tey nieznaiomey sobie cale formy processu i kary, a wolał cierpliwie znosić uprzykrzenia, niżeli się narażać na ukłony nie przystępnego, nie czuiącego i nie wchodzącego w rzecz Sędziego. Odstręczyły go bardziey od tey chęci praktyki wielorakie źle wysłuchanych, i osądzonych spraw tego rodzaiu. Przywiodł mi niektóre z tych historyczne przykłady, które nieiako mogły czynić uymę sławy dobrey tak poważnemu z imienia sądowi, ia też z tey właśnie przyczyny chcę one mieć przemilczane. Strawiliśmy na tey rozmowie wieczor cały, po którey nie mógł następować sen naylepszy. Rano postrzegłem karczmę napełnioną ludźmi, na których twarzach smutek i żal dawały się czytać. Spytałem się, coby ci ludzie biedni znaczyli? Jeden z nich wymównieyszy, rzecz mi wyłożył: że to były dwie pary zabieraiące się do stanu małżeńskiego, które odpędził Xiądz od ołtarza; że nie byli w sposobności opłacenia ślubu, i przyszli szukać miłosierdzia u Żyda, żeby im pożyczył pieniędzy, bez których byli pewni; że ieszcze raz zostaną odpędzeni; wskazał na drugich zapłakanych, iż to iest mąż zmarłey żony z kilkorą drobnych dziatek chcący pogrześć swoią Małżonkę, dla którey własnemi rękoma z dziećmi doł wykopał, i łzami polał, Xiądz zaś nie pozwala złożyć ciała, póki mu nie opłaci za mieysce, i ten równie szuka u Żyda miłosierdzia, zapisuiąc się mu do wysługi, i wyrobku za pożyczenie pieniędzy. Przeięty zostałem czułością, aż do gruntu serca; nie przypuszczaiąc iednak wiary do tego, co mi mówił szczery wieśniak; wezwałem Żyda, chcąc się przekonać o rzeczy, który mię utwierdził; iż to wszystko było istotną prawdą, co wieśniak powiadał; dodaiąc: Panie miłościwy! za mnie tego zdzierstwa nigdy nie bywało. Pytałem się go co to ma znaczyć: iż za niego nie bywało? rozmowny żydek mówił daley: iż był tu Plebanem Xiądz Matamata, który arędował iemu całą Plebanią, i dochody kościelne wszystkie, zdawszy mu zupełny rząd, i moc targowania się za chrzty, śluby i pogrzeby, a on był obowiązany sprowadzać Xiędza na dn[i] święte do nabożeństwa, i że borgował ludziom nie maiącym sposobu do opłacenia się teraz zaś Xiądz Matamata dostał promocyą na lepszą Plebanią, a tu nastąpił inny, Xiądz Kanonik, co szlachcicowi wypuścił wioskę, a Xiędzu Komendarzowi na całe iego życie, i wszystkie potrzeby zaarędował śluby, chrzty i pogrzeby, ten to Xiądz Komendarz musi i sam z tego żyć, i ludzi opłacać, i X. Kanonikowi ieszcze summę pewną na rok oddawać, i on to tak uciska tych ludzi; mówił Żyd daley: żebym ia Panie miłościwy! nie ratował, aręda nawet karczmy pańskiey musiałaby upaść. Zdięty większą ciekawością o tey przewielebney ekonomice zaarędowania żydowi dochodow kościelnych, pytałem się, czyliby tak się Xiądz nazywał, iak żyd mianował Matamata? Nie (odpowiedział) Panie miłościwy! iest to tylko urząd nadto mądry, który wielcy panowie bardzo szanuią: iego powinnością iest: wszystko w niebo patrzać, on wie co w niebie się dzieie, ma do tego rożne sztuki, i kiedy będzie powietrze, albo woyna może zgadywać. Domyślaiąc się co chciał przez to rozumieć, to pewnie rzekłem żysiu! masz mówić; Matematyk! wszystko to samo Mości Dobrodziein, żyd odpowie: Panowie go nazywaią Matematyk, a po naszemu Matamata. Nie zdowało mi się w dalszą zachodzić rozmowę z żydem i dla wstydu i przez boiaźń, żebym co gorszego nie usłyszał, uważałem tylko dziwnym, kształtem zdarzone złączenie starego zakonu z nowym w takowym frymarku, a nie maiąc iuż serca oglądać komendarza, iako ślepe narzędzie swego pryncypała, słodziłem gorycz duszy moiey tą pociechą, iż mi się nastręczyła prawdziwie szlachetna iałmużna w złączeniu dwóch małżeństw, i iednego sprawienia pogrzebu moim kosztem, patrząc oraz na łzy wylewane z radości, które wprzód wyciskał smutek. Uciekać chciałem z tego mieysca, i prętko pożegnałem moiego Przyiaciela w inną stronę udaiącego się, nie w naylepszych myślach dalszą odbywaiąc podróż, i zbliżaiąc się do domu, który stawałby mi się coraz mniey miłym z tego wszystkiego, co mi się napatrzyć, i nasłuchać zdarzyło, O gdyby móy Przyiaciel, nie upewnił mię, o powszechney zalecie moiego Plebana, i wielu innych naywiększey czci godnych prawdziwych pasterzach po rożnych mieyscach. Nieszczęściem było moim, że trakt podróży moiey nie był na ich pomieszkania przypadaiący. Co mnie iednak nie cale zaspokaiało, było to, że w naycelnieyszych zaletach Plebanow kładł świadczenie dla krewnych, budowle, gospodarstwo, ludzkość i grzeczność Przy tych pochwałach słusznych, ieszcze nie był to dla mnie rysunek dostateczny pasterza, w którym chciałem widzieć prawdziwy charakter łagodnego oyca i nauczyciela. ROZDZIAŁ VII. Nie miałem więcey iak półtora dnia drogi do domu, do którego im więcey przybliżałem się, tym więcey słyszeć mi się dawały zalety moiego Xiędza Plebana, a we mnie coraz większe rosło pragnienie oczyma własnemi, i rozumem tych prawd doświadczać. Nadiechałem podróżnego Xiędza, któregom zaprosił do moiey kolaski, chcąc mieć z nim rozmowę i zaznanie się. Przystęp do poufałości cale mi czasu nie zabrał; był to bowiem człowiek, iak mówią, bez ceremonii, rubaszny, i pełen zabawnych konceptow choć trocha w uściech Xiędza płaskich i nie właściwych. Zdawało mi się, iż chciał oswoić wszystkich uszy do materyi, z któreyby mógł być posądzany, dla umnieyszenia złości w rzeczy. Pomimo tę iednak, może ze złego towarzystwa pochodzącą w mowie nieostróżność, zdawał mi się człowiek otwarty, szczery, i nic w sercu pokrywać nie umiejący. Ledwo mi się dał skierować do rozmowy o rzeczach stanu swoiego tyczących, o których nie naywięcey umiał sądzić. Był albowiem (iak mi sam wygadał) Xiędzem Koniuszym, potym Xiędzem Marszałkiem, Kommissarzem, a teraz rożne dzierżawi dobra, swoie probostwo aręduiąc komu innemu. Z tym wszystkim nauczył mię, iakie są łatwe sposoby uchylenia się Xiędzu od swoiey zwierzchności, iak mało czyni się baczenia na rząd dobry, iak zaleta i nagana w Xiędzu nie maią pewnych prawideł. Naywięcey się rozwodził na tym: iak wolność szlachecka, z którą się Polak rodzi, i w samym piekle iey stracić nie może, ściśniona bywa w Xiędzu rządem monarchicznym duchownym, cale przeciwnym duchowi narodowemu, a ztąd wnosił, że więcey ubóstwa, i prostego stanu ludzi ciśnie się do Xięstwa, niż szlachty dobrze urodzoney. Mówił daley: Król ślubuie narodowi uroczystą przysięgę; neminem captivabimus nisi jure victum, a Officium bez żadney formalności sądu, i dedukcyi może wolnie w turmę osadzać, wypędzać, plebanie odbierać, i tym podobne czynić gwałty częstokroć przez kaprys i nienawiść. Opisywał i potępiał Kurtyzanow duchownych, reformował i wspak chciał przewrócić cały porządek processu i rządu duchownego. Szczęśliwi przecie tym iesteśmy Xięża, mówił daley: że nasi Biskupi będąc Senatorami, i wielkiemi Panami zaymuią się interessami publicznemi i dóbr własnych, iako też wielorakiemi rozrywkami, które im odeymuią czas, i sposobność rozpatrywania się w rządzie Dyecezyi i nas dostrzegania. Przy tey władzy, iaką maią nie ograniczoną, i od nikogo prawie nie dependuiącą, mogliby nas wszystkich postrzyc w swoie kmiecie i robaczki, dla nich tylko zbierać i pracować powinne. Starałem się przekonać moiego Prałata, że porządek dobry nie może stać z zbytnią wolnością, że rząd monarchiczny iest właściwszy nad Republikański do zamiarow duchownych, że nieskarży się Polak szlachcic woyskowy zostaiąc pod subordynacyą, czemuż ma się skarżyć Xiądz? Odpowiedział mi z żywością Prałat: cale to iest co innego Mości Panie. Słuchałem i ia będąc w stanie świeckim psiey skory, i wiedziałem z przepisanych reguł, co mi czynić należało, i co się godziło; wiedziałem, że moią Lafą Pan Pułkownik szafować nie mógł; tu zaś cale ciemny iestem, co mnie każą dziś co iutro czynić, i cale pewny nie iestem, ieżeli to com uzbierał, będzie się, mnie godziło użyć i dysponować, i ieżeli łaski czy gniewu iestem synem naszey zwierzchności, którą pioruny ciskaiąc na pamięć, czasami one w głuche lasy i bagna, czasami w kształtne domy i pałace miota. Człowiek, niewie na świecie, iak ma sobie ziednać dobre imie; spuszczać oczy w dół, zrobić minę skromną; uciekać od kompanii, często zaglądać w Brewiarz, połowa ludzi wykrzyczą: Bigot, hipokryt, sykofant; wolnie sobie znowu postępować: druga część będzie wołała, debosz mizguś, galancik; skurczyć rękę w wydatkach, okrzykną za sknerę, kutwę; niedbać o pieniądze, nazwą marnotrawcą, rozpustnikiem: co do mnie więc postanowiłem cale nie trudzić siebie, ale tak żyć, iak żyią świeccy, których nikt nie ma prawa strofować, i z tym mi iest dobrze. Wielka część naszych duchownych, tego się sposobu życia chwyciła, żeby nawet nie pokazać po sobie, że są Xięża, i że się różnić powinni czymkolwiek od świeckich, iak się różnią stanem, i prawdę mówiąc nie tracą na tym, zyskuiąc promocyą pewnieyszą. Nie wołanoby może tyle i na Zakonnikow, żeby i ci tenże sposob życia przeieli. Przysunąć się u nas nie można do sądu, żeby człowiek za papier, za stępel, za pieczęć, za korrektę, za Iektę; za stawanie, za siedzenie, ledwie nie za leżenie, Patrona, Agenta, Regenta, Pisarza, Sędziego nie opłacił; to bynaymniey nie podziwia, i nie zasłanawia nikogo, bo ci Ichmość maią żony i dzieci, dla których ten im zbiór ma być potrzebny i godziwy; a na Xiędza zaraz pełno hałasu, skarg i krzyku, że coś, że cóś złapie za pogrzebek, exorteczkę i podobną przysługę, a to dla tego, że nie ma żony i dzieci. Alboż to tylko żona i dzieci maią być tytułem do dobrego mienia? a nie mamyż i my duchowni potrzeb własnych? i nie czyniemyż usług wartych względu? alboż to my z Ameryki przybyli ludzie obcy, i nazad z zachwyceniem zbioru, i ogołeniem kraiu zmykaiący, a nie raczey współ-obywatele, i bracia WPanow, po których nasze dostatki nie kto inny, tylko samiż zabieracie? a Rzeczypospolitey co na tym zależy: Piotr czy Paweł, Syn czy Synowiec staie się czyim dziedzicem? Zabawił mnie temi i tym podobnemi powieściami; tak sądząc o niektórych rzeczach, iak się bez zgłębienia istoty dobra i potrzeby nasłuchał sądzących, i iak się sądzi wcale oboiętney, i dla wymysłu tylko wynalezioney propozycyi. Wspominaiąc zaś Zakony, dał mi okazyą spytać: coby o nich rozumiał i sądził? a to przeczytay WPan (rzekł) Monachomachią, tam ich znaydziesz żywe odmalowanie; żebym zaś moie zdanie WPanu otworzył, rozumiem, że nam Plebanom aż nadto są szkodliwe, odciągaiąc lud do swych nabożeństw, i zagarnywaiąc to, coby się nam okroiło, chociaż (prawdę mówiąc) niektóre z nich porządniey umieią zachęcać, i służyć nabożeństwem ludowi, ale wszelako iest to praw naszych wyraźnych uymą i pokrzywdzeniem, o któreby się Biskupi zastawić powinni. Powiadaią też o nich, że kraiowi nie są bardzo pożyteczni, i więcey się bawią mistycznemi kontemplacyami, iak usługą publiczną, i dla tego nasi Patryoci utrzymuią, iż nie równie pożyteczniey byłoby podzielić się ich maiątkiem, i rozszarpać pomiędzy siebie fundusze, niżeli przy nich zostawować. Ja iednak rozumiałbym, że nie masz tańszego czeladnika na świecie, któryby za chleb i odzieżę tylko chciał służyć i czynić, co m[u] każą, iak są Zakonnicy, byleby ktoś im rozkazywał i uczył, co czynić maią; bo czyliż dla tego trzeba zwinąć woysko, że nie ma Generała, któryby kommenderował? Ale u nas Mości Panie: quot capita tot sensus: Milczy się na inne nie porządki, daremne pensye, czcze urzędy, próżniactwa Żydow i Cyganow kray niszczących, bo nie masz czym się po nich pożywić biednemu Prawodawcy, ale się gada o rzeczach sobie pożytecznieyszych. Nie trzeba, mówią naprawiać, albo prostować, co iest popsutym, lub skrzywionym, bo będzie znowu próżno stało, ale trzeba zniszczyć cale, żeby otworzyć sukcessyą przysposobionym potomkom. Nie gniewała mię, owszem cale bawiła ta rozmowa, w którey chociaż pomieszane polityczno-świecko-duchowne, widziałem rezonowania, przecież postrzegałem w nich blask prawdy i rozsądku, a zdawało mi się, iż sprawiedliwy czyniłem wniosek, że ludzie i w różnych stanach, ze składu i ułomności są zawsze sobie podobni. Sprężyna rządu rusza niemi, i iaka iest w niey siła i moc, według tego dobre, lub złe mniemania, pożyteczne i bezczynne prace ogólnie wzrost biorą do lustru, czy upadku kraiowego. Wydarzać się mogą szczególnieysze osobiste zalety, ale te bez nadgrody gasną, że pod przeciwnością uprzedzeń, albo nienawiści słabieć muszą. Spytałem się na koniec moiego towarzysza podróży, czyliby znał Plebana mieysca dokąd iadę, i co o nim rozumiał? Na co się przyda Plebanowi i WPanu wiedzieć o tym? odpowiedział, znam i dobrze go znam: iest to człowiek iedyny, cały wylany dla swoiey trzody, nigdzie się nie wychyli, cudowne rzeczy czyni, winszuię iemu, ieżeli ze wszystkiego i z siebie kontent, może być policzony za Mnicha; bo także służy prawie i wycięcza się za chleb i odzieżę, nić nie ma i gołota; przynaymniey zeby napisał iaką książkę, albo uklecił kilkadziesiąt wierszykow, byłoby imie iego znaiome tym, którzy mu coś dobrego uczynić mogą: teraz zaś nikt prawie oprócz iego Parafianow nie wie, czy taki człowiek żyie na świecie. Zdarzyło mi się widzieć raz podobnego iemu prawdziwie Apostoła, który przyimował nędzne i opuszczone Beneficia na to, żeby poprawiwszy i wprowadziwszy porządek oddawał innym, a brał drugie do poprawy; przyszedł na koniec do tego, że w szpitalu życie kończył, a młody i obrotny Kapelanik prezenty przed nim chwytał. Te przykłady uczą nas, że sama gorliwość zapominaiąca, o sobie nikogo nieutuczy. Nikt nie myśli o nas, czy kto dobry, czy zły, czy wart nadgrody i chleba duchownego, czy nie wart, musiemy się sami kręcić, kurtyzanować, zabiegi czynić, i ieden nawet pod drugim dołki kopać; wyścigaiąc do mety. Nocleg następuiący rozłączył nas w drodze, ia też nadzwyczay raniey chciałem się wybrać, iuż o trzy mile tylko znayduiąc się od domu i moiego Plebana, napełniaiąc się oraz, ciekawością, widzenia go wzbudzoną ieszcze więcey na tym noclegu powieściami wieśniakow sąsiaduiących, i z poszanowaniem imie tego Pasterza wspominaiących, którzy mi powiadali, iż nie masz potrzeby, żebym się pytał o granicę tey Parafii, na samym wstępie łatwo mam poznać przez różnicę kraiu, na który zdaie się, że Bóg wylał swoie błogosławieństwo, i iedynie ukochał tę ziemię. ROZDZIAŁ VIII. Przekonałem się o tey prawdzie i sam rzuceniem oka na wstępie do moiey Parafii, uyrzawszy drogę porządnie usypaną; wyprostowaną, i różnym drzewem rozrosłym osadzoną. Mosty na niey były gruntowne i beśpieczne, lasy, które mi się widzieć dały, dla prętszego wzrostu podkrzesane, z gałęzi i zawalin oczyszczone. Wsie okryte drzewem rodzaynym w przeplatanych ogrodach i chmielnikach nayprzyiemnieyszy sprawowały widok. Domostwa na wysokim podmurowaniu z kominami na dach wyniesionemi, z oknami światłemi, i z kształtem nawet powierzchownym, inny mi cale kray pokazywały. Ludzie dobrze ubrani, cery zdrowey, rzeźwi weseli, rożne po polach tonem zgodnym piosen[ki] nucący, nie wątpliwemi pamyślności sw(…)ey w życiu byli tłumaczami. Trzody bydła liczne i dobrze opasłe, bogactwo pewne obywatelow znaczyły. Wołałem na moich fu[rm]anow, żeby leniwiey iechali, żebym się (…)użey mógł nasycać temi widokami, myśląc w roskoszy serca i zadziwieniu [c]zyia to ręka! czyia obywatelska usilność i [p]rzemysł! czy iaki duch niebieski rządził tą [z]iemią? Pomiiałem kościoł i plebanią z da[l]eka ieszcze widziane dla dachow i murow [k]ray ten zdobiących, zmierzaiąc do moiey maiętności. Dwie blisko, mile, zdawały mi się [n]aybliższą przeiazdką tak roskosznym kra[y]em, który nie równie milszym mi się ieszcze wydawał, i dla części w nim ziemi własney, dla tego, że po nudney podroży i zaniedba[n]ey wszędzie ekonomice, a widzialney we wszystkich stronach kraiu nędzy i ubóstwie. [t]en widok obfitości umysł ożywiał. — Wiechałem też, do domu moiego, o którym nic nadto nie umiem powiedzieć, iako żem [c]ale rozumiał, iż to był dom Pana Podstolego, którego opisanie miałem w ręku. Spotka[l]i mię starzy słudzy, i czeladź stryia moiego ze łzami obfitemi, które im wyciskało przypomnienie straty Pana przeszłego, i doczekane oglądanie następcy. Nie ubliżyłem pierwszą im sprawić radość, zapewniaiąc wszystkich na swoich mieyscach, i moim ludziom [s]łużącym przykazuiąc stosowanie się we wszystkim do ich dawnieyszego rządu i zwyczaiu, [a]le żem wszystko znalazł w tak składnym i należytym porządku, że nie nie umiałem przydać do poprawy, albo odmiany. Pytałem się moiego poważnego Staruszka Ekonoma pod czyim rządem była ta fortuna po śmierci moiego Stryia? czyie to są wsie, którem przeieżdzał? kto te porządki rożne poczynił? i iak dawno ten sposob gospodarowania iest wprowadzony? Odpowiedział mi bez chluby własney poczciwy Ekonom: Mało to iest MPanie coś WPan widział, przypatrzysz się WPan więcey rożnym naypożytecznieyszym rzeczom, które całą naszę parafią szczęśliwą bogatą i rządną uczyniły. Wszystkiemu temu początek, i uskutecznienie nadał Xiądz masz Pleban od swoiego obięcia Plebanii, temu iuż lat dwadzieścia i kilka. On domem WPana rządzi w tym czasie; wsie, które WPan przeieżdzał, są innych tuteyszych Parafianow niczym się nie różniące od naszych bo ieden kształt, iedna rada i przemysł Xiędza Plebana od wszystkich Parafianow są z regułę wzięte i naśladowane. On sam rzetelnie wszystkiego dobra, i wszystkich nas ie[st] prawdziwym oycem. Poznasz go Panie, i pewny iestem, że będziesz go, iak iest godzien szanował, kochał, i słuchał, iak go wszyscy od starego do naymłodszego szanuiemy, kochamy i słuchamy. Nic też więcey od nas nie potrzebuie, i tym rozumie się być aż nad to nadgrodzonym za swoie nayusilnieysze prace i starania. Przykazał mi dać sobie wiedzieć o przyieździe pańskim, żeby sam Pana nawiedził, muszę go, usłuchać, i wraz poślę z tym oznaymieniem. Chociaż chciało mi się ieszcze rozgospodarować, i rozłożyć z moiey drogi, ciekawość iednak obaczenia moiego naylepszego Pasterza, i powolność nie opierania się iego woli daney ekonomowi przemogły, iż pozwoliłem, żeby to uczynił, co mu było zalecono. Jeszczem nie zupełnie skończył, po prętkim obiedzie z skwapliwością obiegać różne części domu i zabudowania, gdy mi powiedziano, że X. Pleban przyieżdza. Nie bywałem nigdy strwożony przyimowaniem nayzacnieyszych gości; poczułem się iednak w ten czas tak być pomieszanym, iż doradzić sobie nie umiałem, co mnie przystało uczynić w spodkaniu. W tym nieiako roztargnieniu przypatrywałem się wysiadaiącemu z wygodney, ale bez wszelkich wymysłow i cacek kolaski poważnemu weteranowi, któremu czeladź moia domowa ręce całowała, i ledwo nie na ramionach własnych wnosić go do pokoiu chciała. Posunołem się z przywitaniem i komplementem z rozsypanych myśli ułożonym, który dostrzegłem sam, że był zbyt wysadny, i nie do osoby: przez co tym więcey się w słowach zaplątałem. Xiądz zaś Pleban z powolnością i łagodnością nayprzyiemnieyszą przywitał mnie bez żadney przysady, mówiąc: Powinność moią pełnię nawiedzaiąc WPana, iako syna duchownego, owieczkę moią, i następcę moiego przyiaciela, oddaię WPanu rząd docześnie mi powierzony, a ludzie iego wierni zdadzą mu swoią sprawę, tych WPana łasce polecam, a starać się będę, żebym iemu sam mógł się podobać, i miał wzaiemną pociechę duchowną, widząc go nie odrodzonym od dziedzicznych cnot domu swego. Porywałem się uwielbiać to, com widział, chciałem się zalecać, i wpraszać w iego przyiaźń, zapewniaiąc o moiey przychylności wzaiemney. Na to wszystko krótko mi odpowiedział, będziemy mieli czas poznać się, i dawać proby naszych oświadczeń. Prosił, żeby przyzwano wszystkich ludzi domowych, dał im naukę pełną rozsądku o wierności dla Pana nowego, wymówił się od moiego traktamentu, obiecał ze mną zieść dnia iutrzeyszego obiad, a zostawuiąc czas rozgoszczeniu się, pożegnał mię przeiętego nie wypowiedzianym uszanowaniem dla siebie. Postawa iego szlachetna, twarz, oczy, ton nawet mówienia przydawały, coś iego powadze i równie łagodności. Przybranie całe ochędożne bez żadney w kroiu i kolorze wykwintności, w ruszeniu i w mowie nic pysznego, i nic nie przyrodzonego, stawały mi za nieomylne znaki charakteru wewnętrznego poważenie i affekt obowiązuiące, Chociaż nie spuszczał sztucznie oczu, nie zakładał rąk uczenie, nie robił ustami, głową i samym sobą wymyślnych i pieszczonych umizgow duchownych, przecież skromność, grzeczność, rostropność; i duch kapłański w swoiey przyrodzoney nieiako prostocie nayprzyiemniey się wydawały. Ludzie moi z miasta ze mną przybyli, toż samo postrzegali, i z moią uwagą swoie zdania łączyli. Zaleciłem im, żeby na przyięcie iutrzeysze Xiędza Plebana w domu moim tak się przybrali do stołu i innych usług, iak dla nayzacnieyszego gościa, chcąc okazać przez to pierwszy móy szacunek. Z wielką chęcią brali się do tego, żeby też z swoiey strony każdy z nich mógł oświadczyć attencyą. Ja zaś cały dnia ostatek, i następuiącego połowę strawiłem na przypatrywaniu się uczeniu i zadziwieniu różnych porządkow we wszystkich częściach domu i gospodarstwa. ROZDZIAŁ IX. Z łatwieyszą poufałością przyiąłem przyieżdzaiącego, na obiad o godzinie iedynastey moiego X. Plebana, będąc ostrzeżonym, i sam przekonywaiąc się, iako owa wymuszona grzeczność w przywitaniu, pożegnaniu, i innych ceremoniałach odstępuie częstokroć od szczerości, przez iednostayną aryngę równych dla wszystkich oświadczeń: Xiądz też Pleban ponowił proźbę, iako o rzecz naypożądańszą, żebym z nim poufale postępował. Służono mu likworami, i zakąską z konfitur, u stołu okazałym przybraniem, delikatnemi potrawami winem rożnego gatunku, na koniec po obiedzie kawą dobrze zgotowaną, i znowu likworem. Obiad nasz zaczął się o godzinie drugiey, a przy różnych rozmowach, zaleceniu potraw i trunkow nazywaniu ich przybranemi imionami, do czwartey się przeciągnął. Kontent byłem z moiego kucharza, i ludzi posługę czyniących, Xiądz zaś Pleban chociaż z naywiększą grzecznością zachował się, uczynił mi iednak porozumienie, że móy traktament nie był w iego guście, wymawiaiąc się od iednych, drugich mało co kosztuiąc potraw i [t]runkow. Przez pozwoloną poufałość przymusiłem go do tego, żeby swoie mniemanie otworzył, co rozumiał o moim stole, i sposobie życia. Rozumiem (odpowiedział) iż mnie wieśniakowi cale nie przystoi przyganiać sposobowi, i modzie życia ludzi wielkiego świata, do których inni maią za honor (…)tosować się; gdy iednak nie mam zwyczaiu mówić inaczey, iak myślę, a WPan, żądasz po mnie; żebym mówił: powiem więc. Od końca spoczynku ludzkiego zachodzi pewny (…)zas prawie równy wszystkim potrzeby po[s]iłku dla tych, którzy o godzinie pierwszey po pułnocy do wczasu się zabieraią, a wstaią o dziewiątey, pora obiadowa o drugiey godzinie iest przyzwoita, dla kładących się zaś budzących trzema, albo czterma godzinami (…)ierwey, taż sama pora powinna być przyśpieszoną. Nie umiem docieć przyczyny, czemu się Panom zdało ten dnia porządek modnie przemieniać, żadney w tym nie maiąc wygody, ani potrzeby prawdziwey. My zaś na wsiach obieramy noc do spoczynku, dzień do zabaw i pracy, a tym samym zachowuiemy wzrok oczu dłużey psuiący się od ogniow nocnych, stosuiemy się z naturą i czeladzią naszą, używamy nayzdrowszego i nayprzyiemnieyszego przy wschodzie słońca powietrza, i z tąd potrzebuiemy posiłku w czasie południowym, chroniąc się na ow czas od upałow słońca, dzień życia naszego przedłużaiąc znacznie, i godziny do pracy obieraiąc wygodnieysze. Kawy, czekolady, likwory, czy wódki z zakąskami są nałogiem bynaymniey nie potrzebnym, a zdrowiu szkodzącym. Pracowity człowiek może używać posiłku częściey dla łatwieyszey iego strawności przez ruchomość pracy; człowiek zaś ręczną nie bawiący się robotą, obciąża żołądek ieszcze nie wytrawiony. Równy skutek sprawuią potrawy mocne i korzenne, przymuszaiąc i ostrząc apetyt nad potrzebę. Nie może być dowod mocnieyszy do przekonania się nad ten: że w narodzie naszym równo z prowadzonym zwyczaiem kawy i mocnych trunkow, urodziły się nie znaiome przedtym choroby Polakowi, a dochodzące iuż teraz i do wieśniakow naszych, iako to: hemoroidy, spazmy, pleury, migreny. Przemysł kupczących nad maiątkami Ziemianow przywłaszczaiąc panowanie, potrafia zalecać, wyperswadować, i dla swoiey korzyści wprowadzać te szkodliwe narodowi ludzkiemu łakocie, za któremi bez roztrząśnienia, i uważenia rzeczy idą drudzy, z początku dla okazania gustu, potym przez nałog. Postarałem się skutecznie wyprowadzić z całey moiey parafii ten zwyczay przez uwagę nawet religii, każącey tak kochać bliźniego, iako siebie: czyliż godziłoby się choremu nasuwać szkodliwe rzeczy? równie się nie godzi nas samych, i innych karmić zarażaiącemi zdrowie pokarmami. Z wielkim Doktorem Kościoła mówię: Obżarstwo nasze gorączka iest, łakomstwo nasze gorączka iest, i wszystkie chuci nasze nie porządne, gorączką i prawdziwą chorobą są. — A iako bliźnim naszym pomagać mamy do zachowania zdrowia i wygody życia, tak pierwsze prawo winniśmy sobie nie będąc panami samych siebie, lecz maiąc Pana dawcę życia, któremu sprawę oddać iesteśmy obowiązani. — Trunki WPana wytrawione i stare, krew zapalaiąc, mogłyby służyć za lekarstwo w pewnych przypadkach choroby, ale nie za napóy, tracąc całę swoią dzielność w częstym używaniu. Nadto rozumiałbym, że natura wydaiąc płody odmienne w różnych kraiach; czyni ie zdrowemi własnym, a szkodliwemi innym. Mamy w kraiu lipiec, i miod wyżey nad inne trunki szacowane w cudzych kraiach, u nas dla tego pogardzone, że są płodem ziemi i kwiatow własnych. Obierałbym raczey z wielu miar użyć tego trunku Polakowi i dla zdrowia, i dla ochoty. Przybranie stołu WPana kosztownym metalem, i równey ceny okazałościami dogadza iego wyniosłości i gustowi wprawić może gościa w podziwienie, ale nie sprawi poufałości potrzebney i pożyteczney; gdyż nie maiąc tego w domu, będzie się ociągał zaprosić WPana wzaiemnie, albo się będzie ruynował iego przykładem. Życzyłbym chować te ozdoby do czasu konieczney potrzeby, a stosować się do zwyczaiu mieysca lepiey odpowiedaiącego ochędostwu z kraiowych farfur, i smakowi z własnych ogrodowych iarzyn, które staraliśmy się obficie zaprowadzić na to mieysce. Wieleż to ieszcze iest niedostatkow kraiowych do zaradzenia, wiele nędznych i bardzo potrzebnych do wspierania, żebyśmy mogli równać się w zbytkach, i obfitości kwitnącym iuż narodom, a zapominaiąc sentymentu ludzkości, i pobudek religii łożyli maiątek na rzeczy naymniey przyiemności i wygody życia nie przyczyniaiące, a które słusznie pod imie zbytkow kładzione być mogą. Skończył Xiądz Pleban swą uwagę bardzo grzecznym przeproszeniem użytey wolności mówienia w tey mierze dodaiąc, iż w czasie uczyniłby te przełożenia z powinności duchowney dostrzegania, co rozumie być pożytecznieyszym. Nie tylkom się nie pobudził do sprzeczki, i przeciwienia nieznayduiąc nawet łatwych odporow, alem przyiął te rozsądne uwagi z synowską powolnością, i przyrzekłem zupełnie stosować się do mieyscowych zwyczaiow, biorąc samego Xiędza Plebana za pierwszego nauczyciela. Z taką otwartością poczynaiąc z moim pasterzem w tymże samym dniu mogłem się iuż [p]ochlubić, żem uzyskał iego ufność do siebie zupełną, trawiąc cały czas na rozmowach pożytecznych, i odbieraiąc przyrzeczenia, iż [d]nia następuiącego zacznie mię nauczać wię[c]ey, i wprowadzać w poznanie mieysca tego, [z]apraszaiąc na cały dzień do swoiey plebanii. W żadnym nayzabawnieyszym posiedzeniu (…)k mi dzień mile nic upłynął, iako na tey rozmowie cale dla mnie nowey, chociaż bez erudycyi, bez cytacyi autorow, bez spekulizacyi; bez krytyki, i bez trefnych powieści Nie mogłem go utrzymywać dłużey, gdyż wymówił sobie wolność zupełną, i dał mi ią nawzaiem czynienia w domu, co się podobać będzie, zostawuiąc mię nad rozbieraniem uwag czynionych, które ukazywały mi wszędzie prostotę samey prawdy, i ducha pełnego dobroczynności. Żeby zaś nie zasmucił moich ludzi chcących czynić iemu attencyą, bez wdzięczności okazaney, każdemu z nich przy grzecznym podziękowaniu dał książkę do nabożeństwa parafialnego służącą, czym równie zemną cały móy dom w iednym dniu sobie zobowiązał. ROZDZIAŁ X. Nie mogłem obiecywać sobie widzieć rzeczy kosztowne, wspaniałe, i w sztuce architektury zrobione w zabudowaniach Xiędza Plebana, gdyż byłem iuż od moich ludzi nauczony, że iego maiątek cały zależał na 12stu włokach gruntu, nie miał żadnych wyderkaffow, propinacyi, dziesięcin, nie przyimował legacyi, iałmużny, a na swóy pożytek nie obracał akcydensow Stol[…]: nie był przeto w stanie czynienia znacznych nakładow; nie poymowałem nawet, iak i to zdołał wykonać, com iuż widział przeiazdem i w domu własnym. Mmiemałem tedy, że samo ubogie ochędostwo, i porządek będą całą zaletą budowli i mieszkań Xiędza Plebana. Nad spodziewanie atoli zostałem przeięty i zadziwiony, kiedym się zbliżył, i uyrzał kościoł murowany wielki i okazały, w którym iuż znalazłem Xiędza Plebana kończącego nabożeństwo: Architekura iego była prosta, bez wystaw, kolumn, gzymsow osobliwych, łamania, wieżyczek, kopuł, kapitelow, sztukateryi, ale proporcya wysokości i długości, iako też w oknach i drzwiach zachowana, tak była naturalną i w oko biiącą, że wszystkie ozdoby zdawała się zastępować. Ochędostwo i ułożenie wewnętrzne bez nastawienia wielu ołtarzow, ołtarzyków, szaf, skrzyń, chorągwi, proporcow, prawdziwie przybytku świętego mieysce oznaczały. Obrazy w kilku ołtarzach Ukrzyżowanego Zbawiciela, Matki iego, i Patrona Kościoła dobrego pęzla bez zawieszonych firanek, zasłon, różnych paciorkow, nożek, rączek, oczu srebrnych, wzbudzały nabożeństwo i uszanowanie, a inne Apostołow i Ewangelistow, iako religii naszey pierwszych po Chrystisie nauczycielow, zdobiły ściany, i przypominały skład wiary. Zaprowadził mię Xiądz Pleban daley: do zakrystyi, do skarbcu, do biblioteki i archiwum parafialnego w ubeśpieczonym od ognia zawarciu, ukazuiąc te mieysca pokrótce ogulney wygodzie parafii całey służące. Wyszliśmy na plac zamurowany w koło kościoła, osadzony wielkiemi drzewami we dwie linie, na kształt pięknego szpaleru, którym processye bywaią prowadzone, maiący na murze w framugach taiemnice wiary naszey pomalowane, dla łatwieyszego wyobrażenia na pamięci przypatruiącym się. W rogu iednym stała wieża do zawieszenia dzwonow i zegaru nie zbyt wielkiey wysokości, gładka i równa. Krótką mi uwagę uczynił Xiądz Pleban uprzedzaiąc moie pytanie, dla czego zaniedbał ozdob architektury uczoney, mówiąc: iż regułę tey nauki, rozumiał mieć początek z gmachow winnym klima położonych, i z kamienia twardego wykowanych. — Naśladowanie z gipsu i wapna, przyczyniałoby codziennego kosztu w poprawie, a mało nazlałoby czcicielow tego wynalazku, na mieyscu oddalonym od zbioru ludzi tey sztuki znaiomych. Niezdawało mi się potrzebnym nawet (mówił daley) dawać sklepienia w samym kościele, które rozpierać musi ściany, staiąc się bardzo trudnym do naprawy w popełnionym defekcie wagi, i nie tyle podoba się każdemu, iak suffit gładko i gruntownie osadzony. Nie wiem coby na to nasi powiedzieli architekci biorąc za sam rysunek bawiący oko drogą opłatę, exekucyą zaś zostawuiąc nieumieiętnym mularzom, i ślepemu losowi. Co do mnie: przełożeniem przyczyn Xiędza Plebana byłem przekonany zupełnie o tym pożytku. Weszliśmy do domu mieszkalnego; zdawało mi się, iż w gaiku nayprzyiemnieyszym za altanę mógł być położonym dla drzew i ogródkow ze wszystkich stron otaczaiących, Znalazłem równą w tym domie prostotę, i do samey tylko wygody stosowanie się. Sień i pokóy duży ozdobione na białych ścianach kopersztychami (iak zwyczaynie nazywają) historyą starego i nowego testamentu. Pokoikow kilka z wygodami potrzebnemi, służyły do sypiania samemu, i Xiędu Komendarzowi. Przybranie ich nie miało nic kosztownego, ale nic też brudnego. Na górze dwa pokoiki nazwane gościnne, ukazywały widok całey okolicy; i tenże dom ieden zawierał wygodnie całe mieszkalne gospodarstwo, w piwnicach, kuchni, izbach ludz(…) lożnych i spiżarni. Ogrody też napełnion(…) różnemi drzewami owocowemi, iarzynami i ziołami do lekarstw pospolitych służącemi przy zarybionych sadzawkach, przez któr(…) strumyk żywey wody płynął, bez żadney altany meczetow, eremitoryow, z samych gałęzi cień chłodny czyniąc, sprawowały dla rozmaitości odmian równie miły, iak profit widok. Na iedney stronie ogrodu wszystki(…) gospodarskie zabudowania z folwarkiem rz(…)dzonym przez brata i siostrę Xiędza Plebana były położone, któreśmy wszędzie obeszli Zastanowiliśmy się nakoniec w ogrodzie pod cieniem iednego drzewa, maiąc z darniny stół i kanapki zrobione, gdzie nam dano śniadanie z rzodkwi młodey, i ze szklanki wody zdroiowey składaiące się, przy którym nie tak chwaliłem, com widział, iako raczey nalegałem bardziey, żeby mi opowiedział: iakim sposobem? z czego? i czyim nakładem, mógł to wszystko zbudować i zrobić Xiądz Pleban? Uspokoię potym, w porządnym opowiedzeniu, ciekawość WPana, odpowiedział: dopiero zaś, odpowiem mu na pytania czynione względem zabudowania. Sień pospolicie w domach bywa opuszczoną i nie mieszkalną, staiąc się zebraniem zimna i wiatrow, całemu domowi, udzielaiących się, przeto z doświadczenia szkodliwego uczyniłem ią zgodną do mieszkania i opalacąią się. Pokóy wielki: iest to sala dla gromadzących się moich parafianow w różne czasy, i samemu mnie służy do przechadzki. Materye; iakich używamy dla przykrycia nagości naszey, i zasłonienia siebie od ostrości wiatrow, nie mniemałem nigdy, żeby służyć też miały za ubior ścian; przeto dogadzaiąc temuż ochędostwu, i broniąc się od zalęgnienia robactwa rozumiałem, że to oboie równie sprawi ściana z muru czysta, pożytecznym do nauki duchowney zawieszaniem obrazow przykryta. Mam wprawdzie zasłoniony nieco widok przez drzewa, ale też znayduię zasłonę od burzy i wiatrow, iako też od ognia bliskiego; górne pokoiki nadgradzaią to ubliżenie, a żądać nie można z iedney rzeczy wszystkich wygod. Rozciągneła się dłużey w przechadzce naszey rozmowa do czasu obiadu, który służono nam po iedney potrawie. Nim dano piątą, która była ostatnią, zupełnie byłem nasycony po naylepszym apetycie. Przebieraiąc w trzech gatunkach piwa marcowego świeżo z Iodowni w butelkach przyniesionego, znaydowałem one wszystkie w naylepszym smaku i kolorze, równie iak potrawy nayzdrowsze i naylepiey dogotowane z znaiomą mnie przyprawą, tak: że nie potrzeba mi było onych zalecać, ani się imion dowiadywać. Nasza przy tym rozmowa zawsze przyiemna i ucząca dodawała wszystkiemu zaprawy. Mówił Xiądz Pleban, poznaię, iż przechadzka przed obiedna, i skromne śniadanie pomagaią WPanu do zasmakowania w wieyskich potrawach. Nic w nich WPan nie widzisz, oprócz soli, po coby trzeba udawać się za morze do obcych kraiow, i nawet na targi do miasta. Ten barszcz z całą przyprawą, i tę zielininę ziemie nasza wydaie, ta gąska młoda, skopowina i kapłun wzrost swoy i utuczenie u nas wzięły, tę oliwę do sałaty z masła, i ten wieloraki gatunek sera winniśmy odkryciu, i nauce Xiędza Kluka, to piwo własnemu doświadczeniu, a tę czystą wodę, naturze hoyney dla potrzeb ludzkich. Odmówiłem: wiśniak, malinnik, lipiec; miod: wszystkie bardzo przyiemne trunki; przestaiąc na zielonym i smacznym piwie zimnym. Po obiedzie od pragnienia używałem gruszownikow, iabłecznikow, i iagodnikow, iako naydelikatnieyszych sorbetow, w które dom Xiędza Plebana obfitował, kosztuiąc i przemyślaiąc w tey rozmaitości smakow, a zostawiony w sali z Xiędzem Komendarzem przeymuiącym naukę i sposob życia swoiego Plebana, przypomniałem historyą Pisma S. z kopersztychow, i lepiey się nauczyłem, niżelim umiał z książki. Xiądz Pleban przeprosiwszy mię, swoie tym czasem odbywał interessa domowe i rozrządzenia parafialne, po których złączył się z nami do oprowadzenia mię około domostw, przy kościele zabudowanych, które nieiako miasteczko formowały porządne. Nie wstępuiąc do nich dla zostawienia obszernieyszego wyłożenia czasowi, wskazywał tylko, co który dom znaczył, iako to: Gościnny, parafialny, szpital, dom poprawy, szkoła, dom felczera, dom dla chorych, dla kobiet służących przy połogach, dla sukiennika, tkacza, garbarza, szewca, krawca, stolarza, kowala, kapelusznika, i dom kupiecki. Jeszczem raz zapomniał na obietnicę uczynioną przypatruiąc się zabudowaniu porządnemu, i zapytuiąc Xiędza Plebana: iakże to mogło wszystko? i z czego uskutecznić? Ponowił mi przyrzeczenie, iż da w czasie sprawę, a krótko namieniaiąc o potrzebie tych rzemieślnikow także do obszernieyszego odwołał się opowiedzenia, zapraszaiąc mię na kolacyą w godzinie iuż do osmey dochodzącey. Powodowałem się rozkazom gospodarza, wstąpiliśmy po drodze do kościoła dla krótkiego upadnienia przed tronem naywyższego, znaleźliśmy w Plebanii stół zastawiony rożnemi owocami, iagodami, i mlekiem, co wszystko iak po innych domach służy za desser, nam służyło za kolacyą bez żadnego mięsiwa. — Czynił nad tym sposobem pokarmu X. Pleban swoie uwagi; przekonały mię one potym bardziey, gdy[m] się czuł nie obciążonym rzeźwym, i snu nadzwyczaynie smacznego, doświadczyłem. Odiechałem do domu moiego, pełen ciekawości nienasyconey dowiedzenia się od początku, i porządnie o całym obchodzeniu się moiego Pasterza z ust iego własnych. Ponowiłem ieszcze proźbę, żeby raczył obszerne dać mi światło we wszystkim, i odebrałem na to przyrzeczenie, iż w każdym dniu rad będzie moiey bytności, i zadosyć uczyni moiemu żądaniu. ROZDZIAŁ XI. Nigdym z większą skwapliwością nie czekał godzin do zabawy i rozrywek wyznaczonych, nad te, które miały mię nauczyć o cudownym prawie sposobie czynienia tylu rzeczy bez funduszu, samym przemysłem; a ile byłem iuż przekonany o umieiętnościach różnych Xiędza Plebana w ekonomice, tyle chciałem wiedzieć, czyli przyzwoicie stosowane są do stanu duchownego, postanowiłem przeto porządne czynić zapytania (…) pierwszych dni iego życia aż do ostatniego czasu przedsiębiorąc podać ie wiadomości powszechney — Nie długo nawiedził mię sam w domu moim Xiądz Pleban i nie o mówił nayzupełniey dogodzić moiey ciekawości, odpowiadaiąc na wszystko z naywiększą łagodnością i cierpliwością, i nie iako dyaryusz życia swego zaczynaiąc od urodzenia. Urodziłem się (mówił) z ubogiey szlacheckiey krwi rodzicow, nie maiących sposobu dania mi dobrego, i uczonego wychowania. Swoią pracą i usilnością nauczywszy się czytać i pisać, wypuszczony zostałem z domu oyczystego z małym bardzo opatrzeniem szukać sposobu edukacyi w szkołach publicznych. Jako prawdziwie ubogi starałem się umieścić się na funduszu, ale że nie miałem żadney znaiomości, ani pokrewieństwa z XX. Professorami, plac ten dla mnie by odmówiony. Przymuszony więc byłem dzielić móy czas na posługę dla wyżywienia, i na szkoły do nauki. Doyrzałość wieku moiego i własna ochota wystawiały mi potrzebę nabywania umieiętności pożytecznych: przeto oprócz łacińskiego ięzyka, uczyłem się geometryi, i prawa kraiowego, iako nauk daiących sposob do utrzymania życia dalszego. Czułem w sobie chęć do stanu duchownego, i posługi bliźnim: A że przystę(…) na Xiędza świeckiego zdawał mi się trudn(…)m i kosztownym, gdyż nikogom nie w(…) ącego się, i czuiącego o pomnożenie (…)cych w tey posłudze, przedsiębrałem wstąpić do którego zakonu. Nie były bowiem w ow czas (godna iest rzecz tu powiedzieć) (…)ak pospolite przykłady hoyności i gorliwości iakie dziś na zaszczyt wieku naszego widziemy, nie tylko w Biskupach dbałych o zdane subiekta, o ich fundusze do edukacyi, dalsze prowadzenie w stanie duchow(…) przez wydawane nayprzezornieysze Rozrz(…)enia Pasterskie; ale też co więcey dziwić i(…) (…)udować powinno, (*) gdy iedna (iak słyszemy) wysokich cnot i tytułow Pani, tyle ma (…)orliwości w rozszerzeniu oświecenia, i tyle wchodzi w tę wielkiey wagi, niemniey polityczną; iak duchowną potrzebę, że nie dawno znacznym nakładem swoim wysłała Kapłanow naszych za granicę do zaleconych cnotą nauką Pasterzow, tym iedynie końcem, aby tam praktycznie w powinnościach plebańskich wydoskonaleni, przynieśli kraiowi mieiętnieyszą z siebie usługę duchowną, i dla drugich mogli być wzorem ku naśladowaniu. Za prawdę przyznać się muszę WPanu (choć nie co zbaczam z rozpoczętey powieści) iż ile mnie to dzieło z istoty zacne, z zamiaru święte i dobroczynne, z przykładu pierwsze i od nikogo przed tym nie myślone napełnia duchowną pociechą: tyle nieiako zazdroszczę losu tym szczęśliwym Kapłanom, i nie raz(…) to sobie pomyślił; czemu Bóg za moich czasow nie zdarzył dla mnie tak wspaniałey ręki, któraby mię była doprowadziła do doskonalszego źrzodła cnoty i nauki! możebym lepiey nauczony, był szczęśliwszym w moich trudach i staraniach, które powracam WPanu opowiadać, powtarzaiąc: że (iakom rzekł) nie widząc nigdzie rąk otwartych do przyięcia mego powołania, miałem wziąć habit zakonny, gdyby szczęściem Pleban mieysca tego czuiąc się na siłach ustaiącym, nie wezwał mnie do pomocy, i kosztu szczupłego na edukacyą moią do stanu duchownego, z obowiązkiem odsłużenia, nie ofiarował. — Przyiąłem tę łaskawą dobroczynność, i opatrzony iakokolwiek od moiego prowizora, wdziałem suknię duchowną ugodziwszy stół i mieszkanie w Seminarium. — Znalazłem się między młodzieżą bystrą; żywą, i poiętną ledwo nie ostatnim, i od samych professorow z pogardą patrzanym, mianowicie dla wstrętu i opuszczenia się w spekulizacyi, argumentacyi, i terminalności, przykładaiąc się więcey do poięcia nauki obyczayney, którą rozumiałem pochodzić od Boga, niżeli nauki metafizyczney, która zdawała mi się być po części z wnioskow ludzkich. Przypominam sobie, żem podwakroć był usuniony na examinie od święcenia; nie umieiąc zgłębić argumentow: de gratia concomitante, efficaci & sufficiente iako też zliczyć opinii, czyli Aniołowie, którzy iedli z Abrahamem i Lotem, mieli ciało albo zdawali się tylko ieść, a w rzeczy samey nie iedli. Przecież na koniec za usilną przyczyną moiego prowizora byłem wyświęcony na tytuł iego kościoła, z włożonym obowiązkiem douczenia się privato studio. Przerwałem Xiędzu Plebanowi ciąg dalszego opowiedzenia z przeszłego wrażenia rozmow moich; pytaiąc się; czyli też w Seminariach nie daią baczenia na poznanie przymiotów zgodnych do stanu duchownego, iako to spokoynego charakteru, rozsądku, umiarkownia w namiętnościach, gniewu, cholery, chciwości, ambicyi, i tym podobnych skłonności przeciwnych cale duchowi kapłańskiemu, i osobie przeznaczoney do rządu i nauczania? oraz, co też rozumie względem święcenia na kapłaństwo prostey kondycyi i urodzenia ludzi? Co do pierwszego (odpowiedział mi) nie dostrzegłem przynaymniey w uczących z książek szkolnych te baczności potrzebney, owszem uważałem nawet, że pospolicie wieniec pochwały sam zdobił czoła dowcipu i pamięci, nie zaś rozsądku, i obyczayności. Co do drugiego sądząc duchownie, nie mógłbym uczynić różnicy, cale nie pewnym będąc, z którego pochodz(…)emy Syna Noego; Chrystus zaś wzywaiąc Apostołow, nie zastanowił się nad tym wyborem: z uwagi iednak cywilney i polityczney w równych przymiotach sądziłbym pierwszeństwo stanowi szlacheckiemu. Kończył zatym daley rozpoczętą historyą. Dostałem się (mówił) na to mieysce znaiome mi z urodzenia, i przywyknienia za Komendarza. Przy posłudze duchowney, służyłem nabytą nauką w rozmiarze gruntow, i ułożeniem ogólney mappy, którą rozumiałem być dla samego Plebana arcy potrzebną, do pewnieyszey wiadomości, i znaiomości owieczek własnych, a parafianom pożyteczną do i uniknienia sporow o własność nie pewną, i umiarkowania sumniennego opłaty z gruntow: Tey nauki poznałem skutek dobry znayduiąc: przez nią sposobność ugodzenia wielu niechęci i sporow, zalecenia się i zaznania, z całą parafią, a oraz porządnego i pewnego sądzenia w rzeczach, gdy nie mogłem wdawać się w inne porządki, nie zgadzaiące się z wolą i obyczaiem myślenia moiego pryncypała, który częstokroć mnie upominał, i ganił nasuwane nowe doradzenia, nakazuiąc milczenie, i mówiąc; niechay tak bądzie, iak bywało! nie nam myśleć o tych reformach, nie dziedzictwo to nasze! i tym podobne czyniąc reflexye, którym się przez powagę starszeństwa nie mogłem przeciwić, alem też nie był niemi przekonany, i od chęci czynienia dobrze odstręczony. Obciążony laty i dolegliwościami po krótkiey chorobie skończył życie Xiądz Pleban, nie dopełniwszy intencyi pobożnych, opatrzenia skłonionego do ruiny kościoła, i mieszkania własnego, dla czego troskliwie oświadczał się zbierać pieniądze, i nie uczyniwszy testamentu prawnego dla trudnego wyboru godnieyszego i milszego po między krewnemi. Doniosłem o tym Dziekanowi mieyscowemu, który za raz wszystko poregestrować, i popieczętować nakazał, a w krótkim czasie z mocą nadesłaną od zwierzchności przyśpieszył i sam zabierać ad Officium całą pozostałość. Zgromadzili się Kollatorowie mieysca rozrodzeni od pierwszego fundatora na kilkanaście domow maiętnieyszych z przełożeniem, iż zbiór nieboszczyka składał się z ofiar ich poddaństwa i nadania pierwiastkowego, należeć przeto powinien do ulepszenia mieysca, i oświadczyli się bronić zaboru. Xiądz Dziekan pogroźił klątwą, powiedział o intencyi, i prawie Pasterza, który iest Executor natus, i wie co iest lepszym, a pieniądze i sprzęt cały zabrał samego mię oskarżywszy, iako nieposłusznego zwierzchności, i spolnika ducha buntowniczego na przeciw powadze kościelney! W (…)ak kryminalnym zarzucie ledwiem się, przy[s]ięgą oczyścił wyznaiąc, iżem raz tylko wymówił się, że tego nie poymuię prawa, któreby cudzy zbiór i pracę dozwalało obcemu zabierać i dziedziczyć zgodnie z sprawiedliwością, a tym czasem ten widok i postępek, tak mocno został na umyśle moim wrażony, tak skuteczną słał się nauką, żem zbrzydził i postanowił u siebie, iako zarazy strzedz się chęci zbioru w duchownym naynieprzyzwoitszey. Ta wolność myślenia i wyznania mego, oraz ten odpor, choć nie skuteczny, Kollatorow przeciwko Dziekanowi do tyla mi stały się szkodliwemi, iż ledwie w puł roku przyięta została Prezenta dana mi od prawnych Kollatorow, i moia nastąpiła Instytucya, po nayprzykładnieyszym przeproszeniu, i upomnieniu, a całey parafii ukaraniu przez zamknięcie iuryzdyczne kościoła, i umknienie Sakramentow. Poczułem obowiązek przysięgi wykonaney, i nieiako ślubu zawartego z moim kościołem. Czułem też wdzięczność moim Kollatorom pokładaiącym we mnie swoie zaufanie, a rozrzewniaiąc się radością parafianow witaiących mię przy otworzeniu kościoła, tym bardziey podniosłem duszę moią do Boga, prosząc o światło potrzebne, i zamknołem się na kilka dni rekollekcyi do rozważenia i ułożenia sobie planty w skutecznym usłużeniu mieyscowi, i dopełnieniu mego powołania; gdzie też wzięte postanowienia, iak odważnie zaczołem do skutku przyprowadzać, opowiem WPanu (rzekł) w czasie swoim porządkiem, gdyż zabawy moie odrywaią mnie teraz do domu. Przyobiecał mi na inny dzień bytność swoią, którey z niecierpliwością oczekiwałem; wstrzymuiąc się nawet od zaznania się z sąsiedztweim dopóki nie będę o wszystkim nauczony od mego Pasterza, zabieraiąc ku niemu poszanowanie coraz większe, dla otwartości nawet myśli, i samey szczerości w uściech. ROZDZIAŁ XII. Pomnożył dla mnie zaufanie swoie Xiądz Pleban, i przekonał się, iż rozmowy nasze nie z samey pochodzą dworney ciekawości, gdy znalazł skutek uwag czynionych w odmianie stołu moiego, stosowanego we wszystkim do rady i przykładu iego. Z grzecznością podziękował, i przepraszał za wolność sądzenia, nie przywłaszczaiąc sobie naydoskonalszey znaiomości, ale tylko, iż za[t]rzymać nie mógł takich uwag, które z doświadczenia upatrywał być pożytecznemi zdrowiu i oszczędności; po czym z większą ieszcze ochotą zaraz po obiedzie dokończenia historyi życia swoiego przystąpił, mówiąc: Pierwsza moia była uwaga, po obięciu rządow Plebanii nad tym: co iest takiego, co naylepszych chęci Plebana czynić zwykło nie zupełnie przyiemnym dla swoich parafianow? Znalazłem (mówił daley) troiaką szczególnieyszą przyczynę. Pierwsza: utrzymywanie Propinacyi Plebańskiey, która będąc dochodem przemyślnym z cudzych ludzi gromadzących się do Kościoła, staie się własnym Panom przykrą, a w Xiędzu czyniącym to handlarstwo nieprzystoyną, i naukę przeciw opilstwu sprawuie mniey skuteczną. Za drugą przyczynę liczyć się może dochod z ołtarza, nie mogący się wymówić od nienawisnego imienia podatku parafianow, który żadnym prawe[m] kraiowym, ani duchownym nie upoważniony, i pod płaszczem tylko dobrowolney pobożności, i iałmużny nieprzyzwoicie kryiący się, nie może nie być okazyą uprzykrzenia. Trzecia na koniec iest uleganie Plebana szczególne, i nie równa przyiaźń dla wszystkich, sprawuiące, w rodzeństwie samym nienawiść, i do rodzicow odwrócenie, dopieroż w przybranym oycu duchownym nie może przynosić skutki pomyślne. — Postanowiłem więc zaraz przy wstępie na urząd Plebana: mówiąc: o powinnościach własnych powiedzieć: że maiąc fundusz dostateczny (który rodzicow moich siedzących na włoce tylko gruntu, nas potomstwo żywiących dwanaście razy dostatki przewyższał) całkowicie się tego dwoistego dochodu z ołtarza, i propinacyi zrzekam na ubogich, zapraszaiąc samychże parafianow do ułożenia Bractwa Miłosierdzia w przygotowanych iuż artykułach maiącego zarządzać tym prowentem: co też i na pismie oświadczyłem. — Przełożyłem nadto, iż kollatorowie i cała parafia są pierwszemi stróżami, i współ-rządzcami Kościoła; i samey nawet Plebanii; do nich należy opatrywać potrzeby kościoła, ich też ma być władzą, i obowiązkiem zawiadować iałmużną i ofiarami kościelnemi. Co do mnie: mówiłem, iestem samym funduszem aż nadto zapłacony sługa i nauczyciel, gotowy śpieszyć na każdego zawołanie i potrzebę. Jestem Oycem Duchownym: więc dosyć dla mnie pobudki z tego tytułu, abym był z równą dla wszystkich przychylnością w doczesnych nawet poradach. Nie żądam inney łaski i świadczenia dla siebie, nad tę iedynie powolność, żebym był słuchany, iak oyciec, a szacowany iak dobry sługa: w tym całą moią korzyść zakładam doczesną, i chwałę wieczną. — Nie wypowiedzianie ten nowy sposob postępowania zadziwił moich parafianow, mnie pomnożył ich affektu, i te przyniosł pomyślne skutki, które WPan oglądać będziesz. Ułożyliśmy Bractwo Miłosierdzia z cisnących się do niego pierwszych osob; które wzieło na siebie opatrywanie potrzeb Kościoła, ubogich, i innych wydatków. — Składka była ogólna, i użycie za poradą spólną wszystkim wiadome. To uwolniło każdego z nas na zawsze od wszelkiego podeyrzenia, chwałę bez zazdrości rozciągneło na wszystkich, mnie też samego, iako pierwszego starszego brata spoiło węzłem szczególnieyszym ze wszystkiemi przyiaźni i zażyłości, i poradzcą w dalszym działaniu uczyniło skutecznieyszym. Skład naszego Bractwa nie był zawiły, ani do poięcia trudny W księgę sporządzoną zapisywaliśmy imiona nasze, z pomiędzy siebie na rok wybieraliśmy officyalistow, iałmużnę porządnie mieliśmy zapisywaną, a przysięgą przed ołtarzem ślubowaliśmy: modlić się za nędznych wiernie rozrządzać iałmużną, i doradzać w potrzebach bliźnich, kończąc nasze postanowienia większością głosow, dwóch na przeciw iednemu bez sprzeczek, iak w interessie pospolitego dobra. — Odzielna klassa tegoż Bractwa pilnowała, i rozrządzała magazynem parafialnym, do którego odstąpiłem zwykłego Plebanom dochodu z kolędy roczney; a cała parafia za odstąpione opłaty chrztow, ślubow i pogrzebow przyięła dobrowolnie z każdey włoki dawać iałmużny pewney do kasy ogólney 3. złote, i z sypki rożnego [z]boża garcy 10. — Miałem iuż wiadomość rozciągłości moiey parafii z wymiaru uczynionego; zawieraiącey w sobie włok połtora tysiąca. Jałmużna przeto z pieniędzy propinacyi, z sypki i innych ofiar dobrowolnych częstokroć w roku do 10,000 złotych funduszu miłosierdzia dochodziła. Podeymuiąc pierwszey potrzeby wydatki, staraliśmy się w pierwiastkach czynić one widzialnie pożyteczne, żeby się ugruntowało wzaiemne przekonanie (które iest silnieysze nad wszystkie wymowy) o dobrych naszych zamysłach, i przedsięwzięciach. Jesteś więc WPan (rzekł do mnie) nauczony i zaspokoiony w pytaniu, z czego się robiły te wszyskie zakłady, o których porządnieyszą ieszcze dam mu sprawę. W całym tym dziele uczestnikiem iestem tylko rady, dobrych chęci, i przykładu, cała zaś Parafia i ś. p. Stryi WPana są sprawcami, i fundatorami istotnemi. Nie uszedłem przecież pomowy i przeciwności z tego układu, gdyż iest rzecz bardzo właściwa swobodzie zrażać się każdą nowością, i sądzić według swoiego mniemania. Jedni nazywali moią radę podstępną dla wciągnienia parafianow w składki mogące się w czasie obrócić przez władzę duchowną na pożytek osobisty; inni nazywali uchwałę tę prawu przeciwną; mniey iednak tym zrażali nas, gdyż wydałem uroczyste na pismie oświadczenie, iż to iest iałmużna dobrowolna, każdego czasu, od woli daiących zawisła, i pod żadnym tytułem nie mogąca się nigdy obrócić na prywatny pożytek, ani na trwały fundusz. Większą było trudnością wymówić się przed zwierzchnością kościelną doniesiony i zapozwany przez Fiskalisa byłem do niey: że Patrimonium Christi trwonię, lud innych parafii pogorszam, i od datku Kościołowi odciągam, a sine beneplacito śmiało poczynam. Zapewne byłbym ukarany przykładnie według terminalności oskarżaiących i całe dzieło nasze byłoby stargane, gdybym szczęściem nie docisnął się ad Jllustrissimum i iemu samemu nie przełożył moich postępkow i zamiarow. – Znalazłem w tym Pasterzu światłym, pomimo przeciwne przełożenia, tę łaskawość, iż dał sobie pracy od innych zabaw do ściągnienia ręki na potwierdzenie naszych układow, i owszem kazał sobie donosić, iakie one skutek uczynią. Nie mam pewności, czyli mu się podobaią teraz gdyż na kilkakrotne opisywania nie odebrałem żadney odpowiedzi; przestaię spokoynie na tym, iż iestem zasłoniony iego ręką, a do czynienia stałem się ośmielony więcey. — Obróciłem całą myśl moią do drugiey uwagi: (…)o iest w zawadzie nayistotnieyszym w parafii do wykonania dobrych zamysłow rządzącego i nauczaiącego Plebana? łatwo dostrze[g]łem: iż gruba prostota i nieznaiomość, Ży[d]ostwo szynkuiące (a niezgorszysz się WPan, [r]zekł, gdy powiem) i nieumieiętne nauczanie nabożeństwa: są to według mego zdania nayważnieysze przyczyny tey zawady. Wytłumaczyłem się z tego przed moiemi oświeceńszemi parafianami, przekładaiąc im grun[t]owne pożytki z oświecenia poddaństwa, i potrzebę nauki stosowaney do ich stanu, bio[r]ąc na siebie ułożenie tey edukacyi, i sposobu [i]ey wykonywania, o czym powiem WPanu w czasie. Przełożyłem im iako mniemane zyski z propinacyi powierzaney Żydom niszczą ich poddaństwo, przez sztukę i namowy tych handlarzow; iako oni pierwsze wrażenia czynią młodym i starym szalbierstwa, nienawiści do własnych Panow, iako kupczenie ich zasadza się na oszukaniu i podeyściu, iako żywienie tych próżniakow iest ciężarem kraiu, i naszey parafii, iako nakoniec przez doświadczenie i wyznania samychże wieśniakow, możemy być pewni, iż wszystkim pożytecznym naukom, przestrogom, upomnieniu i doradzeniu staią się buntownikami przeciwnemi, przez uwagę straty zysku z opilstwa, rozpusty i próżniactwa przez pogardę w domach i posiedzeniach ludzi nie czyniących im profitu, i przez wielorakie inne namowy zdrożne. Doradzałem zostawić ich przy rzemieśle, uprawie roli handlu, ieżeliby się brali do tego, a cale usunąć i przeciąć społeczeństwo ich w domach szynkownych. Znalazłem i z ufności do moiey rady, i z widzialnych korzyści łaskawy powolność Panow, że skutecznie postanowili i dotrzymuią odięcie na skarb własny propinacyi we wszystkich częściach tey parafii. — Co do trzeciey przyczyny, iakom rzekł nie doskonałey nauki nabożeństwa; moią było powinnością to naprawić. Wierzył lud cały pobożnie, iż się nic stać nie może bez woli Bożey, i cokolwiek się dzieie, wszystko pochodzi od Boga. Ta piękna uwaga stosowania się do woli Stwórcy, i przyimowania skromnie ciosow wydarzonych z iego ręki, iako służy za lekarstwo strapionym, przypadkowie nieszczęśliwym, i kalekom, tak źle brana odsuwała wszystkich od starania o chowanie zdrowia i życia, o polepszenie (…)nu roli, i maiątku całego pracą i przemy(…)m, a nawet od ratowania i gaszenia ognia (…)orunowego, i czyniła nabożnie opuszczo(…)ch próżniakow. Do ich poięcia stosowa(…)m nauki moie, potrzebną ukazuiąc różnicę między ufnością, a opuszczeniem się dobro[w]olnym, między cnotą; a występkiem, w po[do]bieństwie iędnego źrzódła, które skalanym (…)czerpnione naczyniem staie się brudnym i [m]ętnym, a przeciwnie w czystym krzysztale (…)chowuie swóy kolor przyrodzony i prze(…)oczystość. Gdym z tych uwag dwoiakich (…)glądał skutecznie radę przyiętą, rozumia(…)m, iż iuż założyłem fundament, a należało (…) tylko gotować do dalszey budowy mate[ry]ały. Na celu widoku moiego była szczę[śl]iwość wieczna, i doczesna moich parafia[n]ow a te iako rodzone siostry, zdawały mi [si]ę iednym być spoione ogniwem. Rozu[m]iałem, iż w pomyślności każdy człowiek (…)ędzey winien podnosić duszę do Boga da(…)cy dobra, maiąc zdrowie przydaiące sił (…)zumowi do tym iaśnieyszego poznania pra[w]dy; i zakochania cnoty. — Dzieliłem więc nauki moie do duchownych i doczesnych przestrog, z tą tylko różnicą, iż w pierwszych dosyć było na światłym do poięcia wyłożeniu prawdy; i danym przykładzie własnym dla upoważenia nauki, w drugich potrzeb było pomocy, doradzenia, i nie zwalczon(…) przeciwnościami czułości. Bóg raczył pobłogosławić naszym usilnościom, i spraw(…) nam tę słodycz duszy wewnętrzną, któ(…) przechodzi skarby całego świata, z plonu obfitego starań i pracy naszey. Kończył na tym ieszcze masz mię WPan o wiele rzeczy pyta(…) uprzedzę go, i opowiem wszystko, choci(…) nie tym porządkiem, iak się czyniły, ale zaczniemy od kościoła i domostw przy nim wystawionych: będziemy ie wewnątrz przeglądali, i będę słuchał WPana samego zda(…) na omyłki dostrzedz się mogące. — Daymy sobie krótkie wytchnienie: WPan możesz domu rozrządzić, ia móy Pacierz Nieszporny odprawię. — ROZDZIAŁ XIII. Bynaymniey ciekawość moia ieszcze nie była zaspokoioną, owszem iak pra[gni]enie wzmaga się zakosztowaniem napoiu chęć moia powiększała się bardziey, wie(…)eć coraz więcey z tego, co się iuż namie(…)o Kazałem założyć kolaskę, żebym za(…) mógł. doiachać dla oglądania domostw (…)y kościele, o których potrzebie miał (…)ie Xiądz Pleban nauczyć, pożytkuiąc z go(…)n spólney przeiazdki. Dowiedziałem się, zakończył swóy Pacierz, zaprosiłem go do (…)iego powozu, i dłuższą sami sobie przez (…)e porządne czyniąc drogę, bawiliśmy się z [roz]mową, w którey ia ucznia, móy Pasterz [na]uczyciela mieliśmy postać. Przyrzekłem (mówił do mnie) WPanu opowiedzieć o (…)yce kościoła i domu moiego, uiszczam teraz. Zrażałem się tym zamysłem ró[wn]ie; iak się wszyscy zrażaią, nie maiąc zna(…)ności, i cierpliwości dosyć w przedsię[wz]ięciach, alem zwykł dłużey myślić nad [ka]żdą rzeczą, którą biorę do uskutecznienia, przeglądaiąc wcześnie przeszkody zachodzące, i sam ie sobie zadaiąc, żebym zacząwszy iaką robotę, ani iey iuż odmieniał, ani się w dokończeniu zastawiał. — Przygotowan[y] pierwey na wszelkie uważane trudności przeciwności, nie widziałem ich bardzo znacznych w przedsięwzięciu fabryki kościoła. Przełożyłem ie na posiedzeniu brackim, i [z] ambony doniosłem całey parafii, chętnie z potrzebą ogólną zgadzaiącey się. Postanowiliśmy wszyscy razem, przybywaiąc w każd[y] dzień do kościoła przynosić, i przywozić [z] pól po kamieniu na ofiarę Bogu do wystawienia przybytku iego. Oczyszczone ztąd drog[i] i pola po znaczney części z kamienia, pomnażały plenność urodzaiow, a w krótce narzucone stosy bez żadney przykrości parafiano[w] moich, odbywaiących ofiarę kamieniem (którą przedtym chlebem, masłem, serem, i co s(…) w domu znaleść mogło, zastępowali) dosta[r]czać zdawały się potrzebie fabryki. Z t(…) samey dobrowolności, w czasach wygodnych drzewo do cegielni, i wapna palenia mieliśm[y] dostarczone, tak dalece, iż tysiąc cegieł, spr[o]wadzonym maystrom tylko opłacaiąc, n(…) kosztował kassę miłosierdzia, iak 6 złotych. Fabrykę tę murow w kościele i domie moim gdybyśmy powierzyli dozorowi architektow nie bacznemu na wydatki, za pewne, że stem tysięcy złotych nie moglibyśmy mieć uskutecznioney. Regestrami zaś dowiodłbym WPanu, iako nam rocznego dochodu kassy miłosierdzia nie zupełnie wypróżniła, nie licząc własney naszey dobrowolney, i z nabożeństwa poniesioney pracy i przysługi, do którey służyłem sam osobistym przykładem. Pierwszy byłem, com kamieni furę, drew i cegły przywiozł. pod kościoł, pierwszym był pomocnikiem, dozorcą, i pisarzem fabrycznym, za moim przykładem poszli panowie, a pospólstwo cisneło się tak, iż musieliśmy ie dla porządku rozdzielać na dni i części robot. Fabryka nasza nadzwyczay została przyśpieszoną; bo pochodziła z gorliwey ochoty złączoney z religią i nabożeństwem, pociągała wszystkich pożytkiem z trwałości widzialnym, przemogła uprzedzenia przeciwne, stała się przykładem dla całey parafii, i ułatwieniem murowania i podmurowania, domostw, wyprowadzenia kominow, i tego wszystkiego, coą WPan w domu swoim, i po całey parafii i, widzieć będziesz, nie znaiącey przedtym, co to iest cegła, iak się wapno robi, iak z tym poczynać, iak się prętko pośpiesza, iakiego kosztu wyciąga, i iacy ludzie pracować około niey maią; gdy teraz ledwie nie dziecko roztropnie o tym sądzi, i nie masz roku, w którymbyśmy nie widzieli powstaiące z murow domy przez samychże parafianow gruntownie stawione. Przy mnie ta pozostaie chluba, choć iey nie szukam, więcey i iedynie powodowany zawsze korzyścią bliźnich, żem pierwszy był doradzcą, pierwszy nauczycielem i pierwszy wykonywaczem na tym mieyscu tego przemysłu pożytecznego z wielorakich skutkow dobrych. Uyrzysz WPan fundatorow imie zapisane na facyacie kościoła, w krótkich słowach: BOGU i OYCZYŹNIE PARAFII OFIARA. Radość naszę, iaką mieliśmy wprowadzaiąc pierwszy raz nabożeństwo do kościoła nowego nie umiałbym doskonale opowiedzieć WPanu. — Każdy kmiotek dzielił się nią spólnie, bo równie należał do pracy, i równe miał mieysce z Panem w tym przybytku Bożym, przypominaiącym iedynie stanu naszego równość przyrodzoną i równość nie przeżytą w wieczności. Zbliżyliśmy się do kościoła. Zaprowadził mi[ę] Xiądz Pleban do zakrystyi dla pokazania apparatow, i bielizny w porządnych szafach naywiększym ochędostwem trzymanych. — Weszliśmy do biblioteki i archiwum, które nazywał parafialnym; gdyż (mówił do mnie) nie widziałem przyczyny, dla czegoby każdy miał tracić na sporządzanie sobie biblioteki, i murowanie skarbcow beśpiecznych od ognia. Skłonili się do rady moiey parafianie, a wszyscy znieśliśmy w iedno mieysce książki nasze, i służą dla nas wszystkich. Staramy się wszyscy pomnażać nowemi do wygody powszechney, przez co licznieyszą i porządnieyszą codzień robiemy bibliotekę; a Xiądz móy komnendarz iest wiernym archiwistą i bibliotekarzem, ucząc się razem interessow parafii, i wiadomości z książek, bawiąc nas w posiedzeniach pożytecznie, i żądaiącym do czytania umieiąc zalecić, i ułatwić trudność wydarzaiącą się w poymowaniu rzeczy opisanych. Wychodząc z kościoła pytałem się, czemu ławek do siedzenia nie było ieszcze w kościele? Uprosiłem, odpowiedział Xiądz Pleban, moich panow, żeby tey wygody raczyli odstąpić z wielorakich pobudek. Szczególnieysze są: dla uszanowania powierzchownego, które się ma zgadzać z wewnętrznym, obecnego na ołtarzu Boga, dla uniknienia różnicy w powadze iednych nad drugich, a z tąd próżney nadętości w mieyscu przypominaiącym (iako się rzekło) równość stanu naszego w oczach ogólnego Stwórcy; na koniec te stosy drew zaymuiąc mieysce nie dobrze przybieraią kościoł. Są zaś stołki dla słabych, które prawdziwie potrzebuiącym służyć mogą do wygody, ale nawet przez pobożność, i odłożenie, mało ich kto używa. — Wstąpiliśmy do plebanii, dla użycia chłodzących napoiow przed obchodzeniem domow pod-kościelnych. ROZDZIAŁ XIV. Przed wyiściem ieszcze, i idąc do domow rzemieślniczych, w iedney części zabudowanych, obrocił się do mnie Xiądz Pleban, i rzekł. Nie trzeba żebyś się WPan podziwiał że mu szewca, garbarza, i innych rzemieślnikow tu sprowadzonych, i osadzonych moim staraniem, policzę za rzecz nowey gorliwości Plebana. Jestem oycem duchownym, tego poważnego zaszczytu niechciałem próżno używać, i ieżeli zbawienie moich owieczek powinno mnie interessować, nie mnieyszy czułem obowiązek o ich życie i zdrowie. Chrystus Pan daiąc naukę naycelnieyszą, położył razem miłość do siebie przy miłości bliźniego, i na tym, przyznał, że zależy Zakon i Prorocy, a to pełniąc, wszystko się pełni. W niczym zaś bardziey, i przyżwoiciey okazać nie możemy miłości ku bliźnim, iako łącząc staranie o zachowanie ich życia i zdrowia. A ieżeli ta święta powinność ściska każdego, tedy nie równie stać się powinna czulszą w nauczaiącym tey doskonałości, i nieiako ślubuiącym ią swoim owieczkom. Dbanie zaś i staranie o zachowanie życia i zdrowia byłoby mniey dostateczne, gdyby się obracało iedynie do ratowania chorych, a opuszczało zaradzanie, i obmyślanie wszelkich śrzodkow na to, żeby nie chorowali. Znaczyłoby toż samo, iak gdybyśmy maiąc obfitość do gaszenia wody, nie zapobiegali wznieceniu ognia Obróciłem przeto całą moię uwagę na doświadczenie, i dociekanie przyczyn chorob wieśniakom zwyczaynych, które ich przed starością doyrzałą w grób wprawuią, a w życiu nayczęściey trapią. Po mimo ichże samych wyznania i czucia, nayszczególnieysze. okazały mi się przyczyny następuiące. Mieszkania wilgotne, w ziemię wklęsłe, pełne zawsze dymu i waporow z różnych rzeczy; zbyt gorące dla kuchni, i; pieczenia chlebow, z oknami otwartemi, przez które wiatr się wciska na rozparzonych; z czego kaszle, ślepota, gorączki zgniłe, i paraliże początek brać zwykły. Cóżby temu przezorny doktor zaradzić potrafił całą umieiętnością, i apteką bez odwrócenia pierwszey przyczyny? która w ręku i mocy samych Panow, a w doradzeniu dobrym Plebana zostaie, przez pobudki nawet sumnienia, ieżeli dostateczne nie byłyby doczesne pożytki z ocalenia, własnego poddaństwa. Ja z moiey strony nie nie ubliżyłem, Panowie też skłonili się do pomocy bez obciążania własnych maiątkow. Ułożyliśmy proiekt łatwy do exekucyi: żeby dziesiąciu gospodarzow co rok spólnie iednemu gospodarzowi dom porządny wystawili, kassa miłosierdzia dostarczała cegły na podmurowanie, na kominy, i na kuchenki, iako też śkła na okna: w dziesiąciu leciech ten wzaiemny cyrkuł obchodząc bez wszelkiego ciężaru dokazaliśmy tego; co widzisz WPan we wszystkich wsiach, i w domach wygodnych i porządnych. Każda wieś ma ieden piec na chleby, oszczędzaiąc lasu, unikaiąc pożaru, i broniąc się od nie potrzebnego gorąca. Wszakże ta myśl nasza pożyteczna nie mogłaby wziąść skutku, gdybyśmy niemieli gancarza, cieśli, śklarza, i stolarza do wykonywania naszych zamiarow, których to są domy tym się zaymuiących, i z tego wyżywienie maiących, a z placow swoich kassie miłosierdzia, nakładem którey ich domy są wystawione, dochod czyniących. Udaliśmy się do innych domostw: kapelusznika, szewcow, garbarzow, i krawcow. Pytałem się, czyliż i oni będą lekarzami ludzkiemi? tak iest: odpowiedział X. Pleban. Druga przyczyna równie mocna chorob wieyskich iest niedostatek obuwiow, bez których mrożąc nogi, i zamaczaiąc często, oraz nie maiąc umieiętności w kroiu potrzebnym odzienia, dostaią gorączek, a wystawuiąc głowy obnażone na upał słońca, dyssenteryi. Równie małoby doradziły apteki, gdybyśmy nie zbliżyli łatwości wyrabiania skór, i sporządzania z nich obuwiow; a kapelusze słomiane któreśmy nauczyli samym robić, podszywane skórkami, tak są dobre, iak i te, co małym kosztem, i z własney wełny robią się u nas. Dostrzegliśmy przyczyn ieszcze do dyssenteryi z owocow, iagod, i grzybow nie doyrzałych. Nie mieliśmy wiele trudności zakazać używanie ich nie wczesne za umartwienie, gdy nakazywane od nas posty przyimuią się, i pełnią z ochotą; a z ambony w kościele zebranym ogłaszamy czas, kiedy i iakich owocow używać iuż się godzi. — Wprowadzony byłem do domu cale przestronnego, w którym mieszkał felczer kosztem całey parafii utrzymywany. Pokazywał Xiądz Pleban izby dla chorych, z łóżkami ochędożnie utrzymywane, dodaiąc, iż każda wieś ma takiż dom u siebie na chorych zaraźliwych oddzielny, w którym niewiasty żywione od całey wsi służą, i felczera iest powinnością nawiedzać; a to z tey iedynie przyczyny, żeby w takim gatunku chorego usunąć od społeczności całego domu i wsi, dla mogącey się szerzyć zarazy, i oraz dla wygodnieyszego usłużenia, i strzeżenia przeznaczonych do brania pokarmu. Uczyniłem zapytanie z tey okoliczności Xiędzu Plebanowi: czyby nieprzyzwoiciey było ieden szpital porządny wystawić, i w iednym mieyscu pod dozorem iakiego zgromadzenia utrzymywać chorych, niżeli tak mieć rozrzuconych? mieliśmy tę uwagę w roztrząśnieniu, aleśmy dostrzegli wiele z tąd nieprzyzwoitości (odpowiedział.) Takowy gmach dogadza w prawdzie okazałey próżności, ale nie istotney potrzebie, zamykaiąc w iednym mieyscu wielu chorych, sprawuie zaraźliwsze powietrze, nie może być ochędożnie utrzymywany, i większy wydatek zabiera na budowlę, i iey konserwacyą, iak na usługę chorym. W tym zaś sposobie dogodniey wszystkiemu się zaradza, i nie z takim wstrętem idzie mąż, żona, oyciec, i dziecie do takiego domu na staranie cudze, mogąc być nawiedzanym często (po okurzeniu i nakropieniu się octem przy wstępie) od własnych krewnych i domowych. Widziałem też w tymże domie izbę oddzieloną do zaszczapienia dzieciom ospy, którą utrzymywały kobiety służące oraz do połogow. — Mówił mi Xiądz Pleban daley; iż trzecią dostrzegł przyczynę choroby w pokarmie wieśniakow, solonym i wędzonym mięsem pospolicie żyiących, i z tąd szkorbutu nabywaiących, czemu skutecznie zapobieżono zasadzeniem drzew owocowych, które słodząc krew, umnieyszaią znacznie ten pospolity defekt. Nie widzisz WPan, rzekł; apteki porządney. Choroby wieyskie w kilku tylko rodzaiach zawarte, nie potrzebuią bynaymniey obfitości lekarstw, a zioła pewne i skuteczne. ogrody nasze dostarczaią ku tey potrzebie. Pokazał mi też Xiądz Pleban domy do fabryki sukien pospolitych, mówił iż te mniey należą do pierwszey potrzeby życia i zdrowia, ale policzone być mogą do przyiemności i większey wygody, oznaczaią też obfitość kraiu mogącego używać okazalszych ubiorow. Toż samo znaczy dom kupca zawieraiący towary nie odbicie potrzebne, w żelazach różnych do gospodarstwa, i inne w cackach do przybrania człowieka i domu Ta powierzchownie rozumiana próżność wzbudza przemysł, i ochotę do pracy w wieśniakach, cieszących się, iż oprócz wyżywienia, kształtniey siebie przybierać mogą z pracy rąk własnych. Weszlimy na koniec do domu porządnego cale, w wielkich kilku izbach parafialnym nazwanego. Chciałem się nauczyć, coby ta znaczyła z imienia, i rzeczy budowa? Opowiem WPanu, rzekł Xiądz Pleban: Dom ten wystawić mieliśmy pobudkę szczególnieyszą dla wyprowadzenia z parafii naszey dzikiego zwyczaiu wesel, i biesiad wieyskich. Zdarzało się częstokroć, iż zstarzała para poślubiać mogąca się dla niedostatku, expensy na sporządzenie wesela, a gdy to sporządzano, bawiła się wieś cała przez dni kilka opilstwem i ceremoniałami skromność i cnotę obrażaiącemi. Znacznieysi parafianie dali z siebie początek, iż w tym domie odbywali swoie wesela. Za tym przykładem mocnieyszym nad wszystkie nauki doszło pospólstwo. Gromadzą się tu zaproszeni przed dniem ślubu, bawią się skokami dzień cały, następuiący na tychże przepędzaią rozrywkach, a rozieżdzaniem się do domow, własnych w wieczor kończą akt wesela. Gospodarza domu iest powinnością utrzymywać muzykanta, naczynia do iedzenia, i sporządzić bankiet równy i iednostayny dla każdego za umówioną raz na zawsze cenę, i za przepisaną ustawą potraw i napoiow od osoby. Nasza przytomność pomaga do hamowania wszelkiey nieprzyzwoitości. Tegoż samego gospodarza iest powinnością, w dni święte zostaiącym na nieszpor, i dalekim od kościoła parafianom, dawać pokarm obiadowy stanowi ich właściwy. Służy tenże dom na sessye brackie, sądy i rady, iako też na przytułek wszystkim przybywaiącym na nabożeństwo, bez przeszkody podróżnym, dom gościnny, czyli karczmę maiącym oddzielną; i z tey przyczyny ogólney dla wszystkich parafianow wygody, nazywamy ten dom, kosztem i pracą spólną wystawiony, parafialnym. Odłożemy, kończył Xiądz Pleban, na czas dalszy przeyrzenie, i rozmowę naszą o szpitalu, i o szkole, gdyż dzień ma się do schyłku, i WPan chcesz być wcześnie u siebie. Rozstałem się z moim pasterzem nie tylko z uprzeymością zupełnie poufałą, ale i z tęsknotą do iego towarzystwa, a powrócony do domu ludziom moim, com widział i słyszał, opowiedziałem chcąc się stać uczestnikiem pociechy, kiedy nie byłem pomocnikiem szlachetney pracy, która prawdziwie ludzkość zdobi, i takiego człowieka ieszcze na ziemi błogostawizństwem okrywa. — ROZDZIAŁ XV. Krótki czas moiego na wsi pomieszkania tak mię oswoił z mieyscem, i tak ie zabawnym i przyiemnym uczynił, iż nie maiąc ieszcze zaznania się z obywatelami tey parafii, iuż nie nudziłem sobie z pożycia gdyby nawet ono być miało z iednym tylko Xiędzem Plebanem. Wedle iego nauki iedząc, piiąc, przechadzaiąc się, wcześnie się kładąc do spoczynku, i wstaiąc, czułem się być zdrowym, myśli wolney, i do czynienia ochoczym. Poznawanie też i wchodzenie w części rządu domowego słodziły mi go coraz więcey. Anim się dziwił nudzącym, i narzekaiącym na pożycie wieyskie, gdym uważał ich sądzących tylko powierzchownie, bez zgłębienia pożytecznych wsi rozrywek. Widzieć zaczynałem wschodzące letnie słońce słyszałem powitania rożnych ptasząt tego gościa, i czułem, iż się natura cała zdała weselić w tych godzinach, kiedy po miastach snem zmorzony lud nie żył. Postanowiłem u siebie we wszystkim stosować się do zwyczaiu całey parafii, bibliotekę moią połączyć spólnie, i wpisać się do Bractwa Miłosierdzia, tyle pożytkow widzialnych przynoszącego. A że dzień nadchodził święta, zdawało mi się uprzedzić o tym przedsięwzięciu Xiędza Plebana, i oraz dosłuchać o szkole, i szpitalu iego opowiedzenia. Jako nayraniey tedy udałem się do moiego pasterza. Przyiął moie oświadczenie za dowod nie mylący o moim wnętrznym postanowieniu; a dziękuiąc mi z modlitwą do Boga ściągaiącą na mnie błogosławieństwo, siebie i mnie do płaczu rozrzewnił. Przyznaliśmy się wzaiemnie do naszych pobudek czułości; on mówił iż moia rezolucya iako człowieka wielki świat znaiącego utwierdza go, iż co czynił i czyni może być pożytecznym, a wemnie uważa od rodzonego stryia moiego; iam zaś nie zaprzał tego, że wdzięczność, którą mi oświadczał, za rzecz nie sobie, ale publiczney posłudze wyrządzoną, stała się łez tych poniewolnych przyczyną. Uściskaliśmy się wzaiemnie, a iam mu ucałował dobroczynne, i pełne ludzkości ręce, prosiłem, żeby dokończył opowiedzenia swego o szkole, i szpitalu dla ubogich, iako o rzeczach naybardziey powszechność obchodzić, i zatrudniać powinnych: Z ochotą przedsięwziął rozmowę dodaiąc, iż budowy tych domow nie wiele sprawuią ciekawości, bo nic w nich osobliwego nie masz; które iednak oglądać będziemy, powiem WPanu, mówił, pierwey myśli moie, iakie miałem, o szkole parafialney i szpitalu. — Przekonany aż nadto w sobie byłem, (mówił daley) iż oświecenie ludu iest iedynym szczęściem, i dobrem narodu niezliczone pożytki duchowne, i doczesne przynoszącym. — Skarb publiczny, i troskliwość obywatelska zdaią się iedynie tym zaymować, zawsze o tym mówić, proiekta układać, i coś poczynać iako w rzeczy naywaźnieyszey, ale postaremu według mego mniemania, nie dosyć trafnie do końca zamierzonego. — Widzieć można łatwo, że narod ieszcze liczym do ośmiu millionow ludzi zawieraiącym. Sto tysięcy ledwo się oświeca z nauki kraiowey, i książek w różnych ięzykach rozchodzących się; reszta w grubey prostocie i ciemności zdaie się być iakby zaniedbaną. — Czyliż ta szczupła cząstka ludzi wyuczonych, uczących, i uczących się może ogólną sprawić szczęśliwość? Ja tego nie poymuię! Nie widziemy dotąd żadney książki, żadnego autora, któryby się zaiął ułożeniem pewnych początkow, łatwych do poięcia, prostych do potrzeby, a stosowanych do używaney mowy wykładow, na oświecenie tey reszty millionow ludzi słusznie mogącey się mienić narodem. W niektórych mieyscach znayduią się wprawdzie bakałarze uczący czytać, i pisać dzieci wieyskie; ale czyż to tylko ma być rozumiano edukacyą? Umieiętność czytania i pisania, iest kluczem do nabycia oświecenia, lecz nie samym oświeceniem; a bakałarze nie douczeni, i nie obyczayni więcey popsuć mogą czyste z przyrodzenia światło, niżeli ślepym przewodnictwem ono ku dobremu skierować. Z całą więc nauką w naywiększym utrudzeniu nabytą czytania, i gryzmolenia młodzież wieyska, nie mogąc rozumieć książek górnie pisanych, i w słowach im nieznaiomych, a nie maiąc żadnych innych do stanu, i znaiomości swoiey przystosowanych, przestaie i kończy umieiętność powziętą, na Dziennikach do nabożeństwa tylko służących, bez żadnego dalszego pożytku. Starałem się ile możności ułatwić w moiey parafii sposob tey edukacyi i uczynić go prawdziwe oświecenie przynoszącym, a to tym przemysłem. W każdey wsi naznaczyliśmy domy; chałupy, i ogrody literami i liczbą. — Naymnieysze dziecie i naystarszy daiąc przedtym według upodobania nazwiska rożne, przyuczony iest teraz nazywać, i różnicę kłaść literami A B C. — &c.; iako też liczbą napisaną, ucząc się łatwo alfabetu całego, i liczby, po czym skła(…) przychodzi z mnieyszą nie równie pracą, którego uczemy po wsiach, przez same dzieci wyćwiczone, w czasie zimowym w szkółc[e] parafialney; i przez to doświadczenie upatruiemy łatwość otworzoną do czytania pism innych, które co tydzień wydaiemy na wszystkie wsie, i karczmy, przepisane z pod ręki i układu naszego, po krótce, po prostu, i w słowach pospolitych, zawieraiące całą naukę służącą do zachowania zdrowia, i życia w mieszkaniu, ubierze, pokarmie, napoiu, ochędóstwie, zabawach, i rozrywkach, do obchodzenia się, wychowania i ratowania różnych bydląt i ptastwa domowego: do poznania pożytkow ziemi w uprawie, zasiewach, zbiorze, i oszczędzeniu pracy człowieka; do łatwości z pieniężenia, lub zamiany produktow na inne potrzeby gospodarskie, z nauczeniem onych miary, wagi i gatunkow różnych. Te i tym podobne wielorakie nauki, oświecaiące, pożytecznie naród cały, czerpamy wprawdzie z książek wydanych, ale ie znacznie przekształcamy na styl i słowa nasze, doświadczywszy pierwey, ieżeli nie zrażaią one wiary w słuchaiących. Przydaiemy do nich powieści moralne, i baieczki przystosowane dowcipnie, które się prędko wrażaią w pamięć; a na długo zastanawiaią rozsądek. Sami też rozmawiamy z niemi z tey nauki rozdawaney tygodniowie, a zapraszaiąc ich do naszych ogrodow, daiemy naukę z doświadczenia o drzewach i ziołach, używamy do pomocy rozmiaru gruntow, i uczemy prostego sposobu geometryi, a w polach dziwnych skutkow natury. Przy budowli mówiemy z niemi; o sposobach robienia około materyałow, o wygodzie; o potrzebach, i trwałości budowy. Naznaczamy starszych do sądzenia sprawek wydarzaiących się, poprawiamy ich omyłki sądow przekonywaiącemi przyczynami, i mamy tę pociechę widzieć rozum ich oświecony, dobrze o rzeczach sądzący, od uprzedzeń uwolniony, i samych umieiących szacować pożytki pracy, niewinność życia i zabaw, poymowanie dobra prawdziwego, i brzydzenie się grubiaństwem, z pognaniem zalet cnoty i uczciwości. Może nasz użyty sposob poda myśl biegleyszym, i obowiązanym do uczenia, w tych uwagach przepisać co doskonalszego dla pożytku narodu całego, chociaż wątpliwości moiey nie umiem łatwo złożyć, żeby ich dzieło mogło być cale przystosowane; gdyż uważałem w wielu ich dowcipnych płodach, iż piszą o naturze ludzkiey i skłonnościach, ale o takiey, iaką podoba się im samym sobie wystawiać, nie zaś iaką poznawać powinni, o gospodarstwie sami nigdy nie rządząc domem, o cnotach nie zawsze one pełniąc. Jeżeli WPan pochwalisz móy sposob przepisany dla parafii nauki (kończy Xiądz Pleban rozmowę dochodząc do szkoły) może mię ośmielisz, (*) iż go podam wiadomości powszechney. Oglądałem w koło, potym wewnątrz izby duże, do uczenia dzieci przeznaczone, w których tabli[c]e były wielkie, czarno woskowane na składanie liter i liczby. Jedna izba była dla dziewcząt; druga dla chłopcow. Sam Xiądz Pleban nie zapytany, mówił mi: Zalecono nam wystawowanie domow kształtnych na szkoły parafialne, alem uważał, iż one przyzwoiciey powinne być takie, iakie są domy ich rodzicow, żeby nie czyniły wstzętu w powracaniu do własnego mieszkania. Nad sposobność stanu zbyt ciągle uczyć dzieci wieyskie iest nie podobna, i dla odrywania ich od posługi w domu rodzicow gospodorskiey, i dla odzw[y]czaienia od pracy ręczney; która tak iest zdrowiu i stanowi ich potrzebna. Przeto na zimę tylko, iak z pola schodzą, przyimuiemy ich do szkoły, a nad godziny wyznaczone do pisania i czytania, obmyślamy im ieszcze ręczne roboty do wieku stosowane, a na zawsze pożyteczne. Toż samo i dziewczętom, którym nauka iest potrzebnieysza iak chłopcom, gdyż pilnuiąc domu, i zaymuiąc się pierwszym wychowaniem potomstwa swoiego, staią się prawdziwemi nauczycielami własnych dzieci. Z tey szkoły wychodzą prządki, i tkalnie płocienek różnych, do przystoynieyszego przybrania wieśniaczkom naszym, bez łożenia kosztu na przywoźne; a naszym było staraniem sprowadzić umieiętne w tey nauce kobiety. — Dwory też inne maią na ten wzór szkoły u siebie, dla bliższey wygody swoiego poddaństwa, i czas ciągły znaczną uczynił odmiany poloru w całey parafii, bośmy się nie zrażali trudnościami, i oporem w każdym początku nie uchronnemi. Ta szkoła iest kapelią głosową kościoła, i nabożeńswa w wyuczonych pieśniach, które po polach nawet słyszeć WPan będziesz przy pracach i robotach. Udaliśmy się do szpitala, czyli szpitalow, gdyż kilka domow oddzielnych na ten użytek, nie odlegle od siebie postawionych było. W iednym z nich kazał Xiądz Pleban przygotować swoie zwyczayne śniadanie do posiłku naszego. ROZDZIAŁ XVI. W czasie odetchnienia, i śniadania naszego mówił do mnie Xiądz Pleban: Niechay nie będzie z podziwieniem dla WPana, że nie widzisz w szpitalu tym mundurowanych żebrakow, ich przełożonych, naczyń i rozmaitych ruchomości ubóstwa; owszem sam szpital prawie próżny. W początkach naszego rządu plebańskiego, pierwsze było staranie myśleć o mieszkaniu dla ubogich, bom szedł za uprzedzni(…) opinii powszechney. Jakoż domy nastwione ogarnąć nie mogły ubóstwa cisnącego się,a iałmużny nasze ledwie dostarczały do ich wyżywienia. C(…)zas i zastanowienie się są naylepszemi mistrzami we wszystkim. Dochodziliśmy przyczyn początkowych, wiodących do ubóstwa; i znaleźliśmy wielorakie, którym zapobiedz staraliśmy się. Między innemi są pryncypalnieysze: nieznaiomość obowiązku krewnych, ucisk i nierząd panow, i niedoskonały szafunek iałmużny. Te mnożyły ubóstwo i kray cały równie, iak parafią naszę napełniły nędzarzami. Dziwno, wprawdzie zdawać się może, a w rzeczy samey tak iest że ieden człowiek, iedną ręką robi ubogich drugą litościwie do zrobionych ściąga. — Panowie nasi nie wchodząc w potrzeby istotne swoiego poddaństwa, owszem częstokroć przez ucisk i zdzierstwa trapiąc, i ze wszystkiego ogołacaiąc, zostawuią ich nieiako losowi ślepemu, a na zdarzonych wędrowcow z wrodzoney litości poglądaią miłosiernie nie wstępuiąc nigdy w poznanie, że sami po większey części są sprawcami tego rozpustnego żebractwa. Krewni nędznych upatruiąc pewny fundusz na czułości serca maiętnieyszych założony, wypychaią ich z domow własnych, a mniemani nędzarze tym oboiętniey opuszczaią sposob życia pracowity, im pewnieysi są z doświadczenia, że się mogą wyżywiać próżniactwem, i głosami iękliwemi. Niektóre mieysca przybieraią ich w mundury, i nie równie poważnieyszy sprawuią im stan życia niż był poprzedzaiący ich powodzenia. Może być ubogi łatwiey prawdziwie, w innych kraiach zaludnionych drogich do wyżywienia, w których człowiek niema sposobności do utrzymania życia mas pracą; ale nie u nas w Polszcze, gdzie nie dostatek rąk odłogiem nayżyznieyszą zostawuie ziemię, i gdzie człowiek przy naymnieyszym staraniu może być wykarmionym i odzianym. Doświadczenie nas nauczyło tey prawdy, i przekonanemi uczyniło, że zaradzaiąc pierwszey potrzebie wieśniakow i rolnikow, wypróźniliśmy z żebrakow szpitale, i całą parafią naszę. Przypadkiem zubożony nasz parafianin przez ogień, upadek bydła, gradobicie i nie urodzay, ratowany iest z magazynu ogólnego, i kassy bractwa miłosierdzia; a tak nie ma przyczyny opuszczać gruntu i domu, zawsze mu z przywyknienia i zamieszkania miłego. Wie, że iałmużna zamknięta iest w ręku rozważnych, a nie w natrętności, i że iey snuiący się po drogach próżniak nie dostanie. Krewni nauczeni są obowiązku swoiego żywienia niedołężnych, i przemyślania im pracy do sił stosowaney. Z tey nauki, uyrzysz WPan po wszystkich wsiach starcow, mniey zdolnych do ciężkich robot, pilnuiących wrot od szkody w zbożu, strzegących domow, i służących chorym. Wiemy o każdey osobie parafianina naszego, i zachowuiemy oycowską nad nim pieczę. Sieroty bez rodzicow oddaiemy nie płodnym, za własne dzieci z chęcią przyimuiącym. Same tylko z urodzenia, czy z przypadku cale kalekie osoby bywaią naszego starania celem, do leczenia i żywienia na mieyscu, bez narażenia ich na niebeśpieczeństwa w podróżach, i na uprzykrzenia w żebraninie: ale i ta liczba bardzo iest mała. Zgoła możemy zapewnić, iż żadnego w parafii nie mamy ubogiego, z gatunku tych, którzy podróżnych przerażaią, propinacye bogacą, i samym bawią się pielgrzymstwem. Staramy się nawet wiedzieć o ubogich z obcych parafii, którzy pomiiaiąc drogi nasze, chcą unikać naszey przezorności, żebyśmy prawdziwie poznawszy ich stan, zaymowali się o ich potrzebach koniecznych. Jeżeliby się kiedy zdarzyć mogło, żeby nasz parafianin wyszedł w inną stronę na kwestę, sądzilibyśmy być obelżonemi o nie czułość pasterską, i starmy się zyskiwać go, iako z pod prawa naszego uchodzącego. Ten dom, w którym iesteśmy (mówił Xiądz Pleban) był także przeznaczony dawniey na szpital próżniaków; obróciliśmy go na dom poprawy cale popsutych obyczaiow ludzi. Rząd w nim utrzymuie, z zalecenia całey parafii, stary Unter-Offcer, i dwóch Żołnierzy, którzy wiek cały strawiwszy na usłudze woyskowey, oduczeni, od wszelkiey inney pracy, abszeytowani dla niedołężności i lat, wrócili się do swoiey parafii, i prawdziwie iuż są ubogiemi. Oni młodzież swawolną, przy naszey duchowney nauce, staraią się poprawiać; a ieżeli cała stracona iest nadzieia poprawy, i skłonienia do pożyteczney pracy, oddaiemy takowych do Reymentow, w których zdrowie, i wzrost tylko uważaią, a skutecznieyszą nad obyczaiami mieć mogą baczność i dozor. — Tychże starych inwalidow iest powinnością, ochoczą młodzież uczyć musztru we dni święte i wolne. Zabieramy ten czas tą rozrywką dla odciągnienia od opilstwa; a może nie kiedy i przydatnie, dla ogólney obrony oyczyzny. Z nauki tych Weteranow nabieraią młodzi poznania honoru i sławy, biorą też kształt dobrego się trzymania, i noszenia w ubiorach. Postąpiliśmy do drugiego domu szpitalnego, w którym znaleźliśmy kilka osob szędziwego wieku skromnie i ochędożnie przybranych. Nazwał ie Xiądz Pleban pomocnikami pracy swoiey. Mówił o nich: są to cnotliwe Niewiasty w stanie wdowim bez potomstwa ręczną robotą bawiące się, i przy kościele mieszkaiące dla nabożeństwa. Nie rozumiey WPan, żeby te Matrony były to z liczby owych kobiet, Dewotkami po niektórych mieyscach pospolicie zwanych, które klecą sobie przy kościołach domki, i w nich osiadaią, celem pilnowania, tylko samey bogomyślności bez pracy, a tym pozorem przepędzaią wiek bez obrania stanu, trwonią maiątek z domu wyniesiony, i częstokroć nie zalecaią się gruntowną cnotą, albo z osobności, i nie pomiarkowanych umartwień, dostaią dziwacznych marzen, i szkrupułow, któremi dręczą siebie, i swoich spowiednikow. Znalazłem wprawdzie na początku, i przy moim kościele takowe niewiasty, alem się rychło onych w łagodności pozbył, przełożywszy im większe pożytki duchowne, i doczesne z ich pracy, z ich małżeństw, i gospodarowania niż z cało-dziennego w kościele drzymania albo ięczenia; i dziś z pociechą widzę te nabożne niegdyś próżniaczki, przemienione w naylepsze matki, w rządne gospodynie, i użyteczne swoim familiom, albo na usłudze osoby. Są to (rzekł powtórnie) cnotliwe wdowy, które łącząc pożyteczność pracy modlitwą, maią powinność usługować chorym za daniem znać w domach, czyta[ć] książki duchowne, i do śmierci dobrey sposobić; gdyż (mówił Xiądz Pleban) nie iest podobnym dla nas, żebyśmy się mogli zawsze, i w każdym czasie udzielać wszystkim, a znamy tę świętą powinność pociechy duchowney dla bliskich śmierci, iż niedostatecznym iest, opatrzywszy tylko Sakramentami, opuszczać słabych. Nauczone są te niewiasty od nas: iak maią poczynać z choremi; iak ich bawić; co czytać, i w czym im służyć. — Znayduiemy w nich prawdziwą pomoc naszę, i parafia doświadcza usługi nie pospolitey. Nazywamy ie, chociaż bez żadney reguły, bez funduszu, bez habitow i odmiennego powierzchownego koloru i stroiu Siostrami miłosierdzia; bo ten duch niemi rządzi, iedne tylko od nich odbieraiąc przyrzeczenie, żeby nigdy i pod żadnym pozorem żadnych darow nie przyimowały, ani też o swoich nawet zamyślały się potrzebach; gdyż z kassy parafialney winniśmy na nie mieć wzgląd, iako na osoby iedynie powszechnemu pożytkowi służące. Trzeci dom bliski tego, miał kilka łóżek wolnych, biało, ale używanym od pospólstwa płótnem przykrytych, i kilka choremi zaiętych, na których ieden paraliżem ruszony nie władaiący zgoła sobą, dwóch od urodzenia ślepych, i ieden cale pomieszany na zmysłach, i skurczony w rękach i w nogach, iako prawdziwie kalecy, i ciężarem domu krewnych być mogący, przez iednę z Siostr miłosterdzia byli opatrywani, karmieni, i doglądani. Skończyłeś WPan (rzekł Xiądz Pleban) oglądanie szpitalow tuteyszych. Jest to publiczna Parafii iałmużna dla publicznych ubogich: Sekretni i wstydzący się żebrzeć, zostawieni są czułości osobistey każdego; i znamy ten rodzay iałmużny ieszcze być szlachetnieyszym. Pozwolisz mi tedy, że go poufale prosić będę o moment wolny dla zwykłego mego zatrudnienia przed dniem świętym, na który muszę uczynić rozrządzenie w domu moim dla przyięcia gości, i samego WPana raz na zawsze zapraszam, gdyż w tym dniu wszyscy Parafianie zacnieysi czynią mi ten honor. Muszę przy tym rozdysponować w domu parafialnym równą wygodę. Nie sądź WPan, żebym się tym ruynował, i obciążał; wzaiemna ludzkość moich Parafianow sowicie mi tę gościńność nadgradza. Sam też muszę się przygotować do iutrzeyszego nabożeństwa i nauki. Rozstałem się z moim naymilszym pasterzem. Nie mogłem mu w całym sądzeniu o rzeczy zaprzeczać i przeciwić się; bom uważał, że to co mówił, skutkiem potwierdzał, i nic niewidziałem nie podobnego do wykonania, owszem co iuż było wykonano, oglądałem. Ten praktyczny sposob demonstracyi, dziwnie mi się podobał, i był cale dla mnie nowym, gdyż rzadko w którey książce czytać mi się zdarzyło, rzeczy iuż dopełnione pożytecznie, a nie raczey goło-słówne tylko rady, i proiekta do uskutecznienia, które są płodem imaginacyi, ale nie dobrem rzeczywistym. ROZDZIAŁ XVII. Wróciłem się, choć po pożegnaniu ieszcze do moiego Pasterza, z przywiedzioną na pamięć ostatnią uwagą, i z zapytaniem, o iałmużnie dla wstydzących się ubogich, chcąc się zaraz dowiedzieć iey gatunku, i sposobu rozeznania. Wybaczył mi Xiądz Pleban, i iak miał zawsze za pierwszy, wszystkie przechodzący interess nauczenia rzeczy cnotliwey, i pożyteczney, tak chętnie się skłonił do dogodzenia moiey ciekawości. Mówił zatym do mnie: Nie iest rzeczą podobną, wyliczać wszystkie rodzaie takowey iałmużny: być może w niey człowiek oszukany, osobliwie gdy bez potrzebney przezorności, i porady ią czyni, skłoniony na powierzchowną postawę zmyślaiących umieiętnie stan nieszczęśliwy. Nie iest iednak zbyt trudnym to poznanie w domach sąsiedzkich, w których nędzne sieroty bywaią krzywdzone od opiekunow, synowie mieć nie mogą wychowania, i edukacyi stanowi przyzwoitey, Córki czekaią postanowienia dla niedostatku posagu, rodzice w trudnym utrzymaniu gospodarstwa, i maiątku ostatnie siły targają, inni obrony w prawie, i od przemocy zasłony potrzebuią. — Czyliż na ow czas dla takich protekcya, rada, i wsparcie skuteczne nie staią się celnieyszą iałmużną nad te, które z nałogu, albo natrętności czynić się zwykły? Życzyłbym możnieyszym chcącym czynić dobrze, (…)zać często zaglądać w więzienia publiczne, w które nie litościwy lichwiarz wtrąca swego dłużnika, i rozumie, że z iego nędzy procent od swych kapitałow ciągnie. — Życzyłbym dowiadywać się na tandetach gdzie ściśniony niedostatkiem ubogi, ostatniey pozbywa się sukni, lub rzeczy do konieczney potrzeby służącey, żeby ratowa[ć] umieraiące z głodu i zimna żonę i dzieci. Życzyłbym ieszcze, żeby ciż możnieysi chcieli zaglądać w regestra spraw napełniaiących sądy nasze, a kiedyżkolwiek znaydowali się przy urzędowych tradycyach maiątkow ziemian uboższych; spodziewałbym się, że bez czułości i rozrzewnienia, nie mogliby patrzać na zabor ubogiey ruchomostki, rozpacz męża i żony, płacz dzieci i czeladzi, a to ieszcze na ow czas, kiedy bez politowania urągaią się inni na złe gospodarowanie, przypisane zbytki, i niebaczność w postępowaniu wygnańca z siedliska przodkow swoich, na którym ledwie nie każde drzewko było mu znaiome i miłe, sądząc o tym nie uważnie z skutkow powierzchownych, które nie zawsze odpowiadaią naylepszym nawet przyczynom. Gdyby te uwagi stawiły przed oczy stan nieszczęśliwy pokonanych prawem, możeby i same magistratury z większą względnością przystępowały do spełnienia praw rygoru, częstokroć na uboższych tylko rozciągnionego. Sama nawet swawolna strata zdrowia, i maiątku nie powinna nam ściskać ręki miłosierdzia, ani zamykać czułości serca, gdyż oprócz nieszczęśliwego stanu tych ludzi, więcey ieszcze politowania są godni, iako nie maiący sił, i światła dosyć do pohamowania swoich namiętności. Naywyższa Opatrzność sama nieiako wlała w przyrodzenie nasze tę skłonność dobrze czynienia bliźnim bez różnicy, nadaiąc tę doczesną nawet sercu pociechę z dobroczynności, równie iak smutek i zgryzotę z krzywdy popełnioney. — Znam (mówił daley Xiądz Pleban) wielkiego poważenia godne osoby różney płci, i stanu chwalebnie zaymuiące się wspieraniem skrytą iałmużną, znam i uczynki wielorakie godne wspomnienia w moiey nawet Parafii. — Pewny maiętny człowiek, znaczny skład zboża swoiego w czasie drożyny i ogłodzenia kazał wyprzedawać pomierną ceną uboższym bez osob różnicy i znaiomości. Inny godzeniem spraw, z dokładaniem swoiego maiątku zaymować się, miał za iedyne upodobanie. Ta wstyd i owoc płochości ułomney Panienki, nie bez kosztu znacznego pokrywaiąc, cało-wieczne iey szczęście w postanowieniu upewniła. Tamta opatrzeniem służby; potrzeb i posagu, skłonione do szukania niegodziwych zyskow odwiodła zamysły. Inna nakoniec przypadkowe zdarzenia szkod czeladzi, i służących opłacaiąc przed srogiemi gospodarzami, utrzymała sposob do życia biednym. — Widzieć ieszcze można na wielu dworach Panow i Pań szlachecką młodzież edukuiącą się, promocye teyże potym do rang woyskowych, albo posług cywilnych, koszty łożone na woiaże, pensye znaczne udzielane potrzebuiącym. Dałby to Bóg (mówił Xiądz Pleban) żeby te piękne ofiary, oczyszczone być mogły od pobudek próżney chwały, okażałości, i interessu, a tak widziane były w oczach przenikaiących serca skrytości, iak godne są zalety w oczach naszych. Równie iasny przykład tey znakomitey cnoty widzieć można i w owym od nas wspomnionym zacnym dziele wysłania Kapłanow po naukę do obcey ziemi. Czyliż bowiem ten nie pospolity, i wielkim tylko duszom właściwy sposob dobroczynności nie iest skrytą iałmużną! nie uszczęśliwiaż on tych kapłanow? ba więcey mówić należy, nie staież się skrytą przysługą i darem narodowi? Który nie może nie zbierać nayobfitszych pożytkow z przyczynienia kraiowi ludzi oświeconych, i nieprzenosić ie aż na pokolenia, z tym pewnieyszym i trwalszym skutkiem, im więcey tych oświecenie będzie na prawidłach cnoty, i religii ugruntowane. Te to i tym podobne tysiączne bywaią źrzódła i okazye iałmużny sekretney, które serca skłonione do świadczenia bliźnim, i tą niby mamoną chcące sobie skarbić hoynieyszą odpłatę w przyszłości łacno mogą i umieią dopatrzyć. — Nie trudząc dłużey moiego Pasterza, przeprosiwszy za czas zaięty dla moiego pożytku, pożegnałem go powtórnie, i do domu odiechałem. — ROZDZIAŁ XVIII. Nauczony od moich ludzi o godzinach wyznaczonych do nabożeństwa, i o porządku zachowywanym iednostaynie zawsze, postanowiłem własnym okiem przypatrzyć się wszystkiemu, i ledwie nie pierwszy przy otwarciu Kościoła znalazłem się. Sciągały się ze wszystkich stron processye, z nabożnym śpiewaniem, przystoynie ubranych Parafianow, pieszo i powozami. Napełniony w krótce został Kościoł stoiącym porządnie bez ścisku ludem, podzielonym w dwóch połowach Kościoła; osobno na męszczyzny i niewiasty, z ktorych każda nadto część dzieliła się ieszcze, na dzieci, dorosłych i rodzicow. Ten porządek tak był wygodny iż się zdawało, że każdy człowiek na swoim był mieyscu, i nie mógł być trącany, popychany, i ściśniony. Linia śrzodkiem Kościoła była dla przechodzących wolna. Zioła zdrowe, któremi młodzież była ozdobiona, napełniały Kościoł przyiemnym zapachem; a skromność postawy modlących się, prawdziwie wzruszały umysł do obecnego na ołtarzu Boga. Ukazał się Xiądz Pleban przybrany w komżę, wyniosłym głosem mówił Pacierz cały, Przykazanie Boże i Kościelne, iako też wyznanie wiary, nadziei, miłości, i żalu, przy ofiarowaniu spraw dziennych Twórcy powszechnemu. Lud klęczący słowa nie zmylał, powtarzaiąc, i ucząc się z uwagą tey modlitwy. Zaczął potym Katechizm przez pytania, każde dziecie, i każdego człowieka po imieniu umiał nazwać, pytaiąc się bez przeszkody w nauce, o zdrowie rodzicow, męża, dzieci. Zdawało mi się, patrzać na obraz prawdziwego Oyca we wszelkiey łagodności z dziećmi własnemi postępuiącego, uczącego i ostrzegaiącego; gdyż ten charakter na uczących się, i na nauczaiącym w słowach, i całey postawie był oznaczony. Ile się matka cieszyła z roztropney odpowiedzi na zapytanie uczynione syna, tyle zdawał mi się okazywać pociechy i Xiądz Pleban; a ta poufałość, przy nauce duchowney, tak czyniła ośmielonemi, i beśpiecznemi same nawet dzieci, że się odważały swoie zadawać pytania i uwagi, które im Xiądz Pleban rozwiązywał do poięcia, i przekonania. Po godzinowey nauce śpiewano miłym, i włożonym głosem nabożeństwo o Tróycy Przenayświętszey, przez które sam uczułem w sobie, ile stworzenie korzyć się powinno przed tak niezmierzoną rozumem Istotą Twórcy swego, i ile ufać ma iego Opatrzności. Xięża w tym czasie słuchali spowiedzi. Było to ranne nabożeństwo dla półowy Parafii, obligowaney odchodzić do pilnowania domow, kończące się mszą, supplikacyami, i nawiedzeniem szpitalow. Po którym w krótce, dla gromadzącey się drugiey części Parafii, pierwszym porządkiem, następowało nabożeństwo powtórne, ze mszą wielką śpiewaną, którey zamiast kapeli, i szelestu chorowego, odpowiadały głosy ludzkie, zgodnie wprawione, z opiewaniem taiemnic tey świętey ofiary. Po tey sam Xiądz Pleban z ambony miał naukę stosowaną do Ewangelii na ow dzień przypadaiącey. Wymowa prosta bez przysad, i bez przybierania nie zwyczaynych tonow, nie tyle może bawiła ucho, ile napełniała prawdziwą słodyczą serce. Nie widziałem wprawdzie na ambonie Krasomówcy z perorą, Filozofa z formą argumentacyi, Teologa z dociekaniem myśli Boskich, Doktora tłumaczącego po swoiey chęci wyrazy pisma, albo na koniec duchownego aktora udaiącego rzecz, którey sam nie czuie; nie słyszałem rzeczy dziwiących, nie zrozumianych, subtelnych, i zabawnych; alem widział, i słyszał prawdziwego Apostoła, maiącego w prostości ducha naukę do wiernych, zalecaiącego cnotę, i obrzydzaiącego występek, w składzie słow, i dowodow, do powagi nauki Chrystusa przystosowanych, do poięcia i pamiętania nie trudnych, a prawdziwie rozum, i serce zaymuiących. Po skończonym kazaniu, zalecał modlitwom Dobrodzieiow mieysca; wspomniał skromnie stryia moiego, i o moiey przysłudze, iako też dobrych chęciach doniosł Parafii, polecaiąc modlitwom chorych Parafianow, z wymienieniem ich imion, a nakoniec prosił o modlitwę za iawnych grzesznikow, i gorszycielow niewinności, żeby dał im Bóg poznanie światła prawdy, i skłonność serca do pokuty; co dało mi przypomnieć, że tu w tym Przybytku Bożym, nie widziałem innych narzędziow do nawrócenia grzesznych, oprócz samey tylko modlitwy i nauki. Znaleźliśmy się wszyscy po nabożeństwie w domu Xiędza Plebana. Byłem przez niego poznawany z sąsiadami moiemi, przy wspomnieniu zażyłości stryia mego; i zalecie moiey osoby. Obiad nasz niedzielny niczym się nie różnił od dni powszednich, iako tylko większemi naczyniami do obdzielenia wszystkich równie iednemiż potrawami; tak dalece, że i w tey nawet okoliczności, iako też w zasiadaniu postarszeństwie mieysc, potrafił Xiądz Pleban usunąć przyczynę niechęci, pospolicie w mniey oświeconych trafiaiącey się. Po zakończonym obiedzie poszliśmy wszyscy do domu parafialnego; w którym gry różne do rozrywki wieyskiey znaydowały się. Sami Panowie, i dzieci ich pomagali tey wspólney zabawie. Mówił do mnie Xiądz Pleban: wierzyć WPan nie będziesz, iak ta poufałość Panow z wieśniakami, przynosi dobre skutki, podnosząc ich umysł, robiąc maniernieyszemi, sprawuiąc potrzebne zaufanie, i miłość do Panow, których przykładem zabaw i rozmow, oduczaią się grubiaństwa; zachęcaią się do przemysłu, i poznaią, iż można wesoło używać rozrywek bez opilstwa, które pospolicie u nich całą rozkosz zastępuie. W tym domie czynią się wzaiemne naradzenia o potrzebach gospodarskich. Czytaliśmy, i pytaliśmy się o naszych tygodniowych pismach moralnych w baieczkach i przypowieściach; pomagaliśmy im uciechy z nich, i poznania stosowności; a widzisz WPan; iż i sami wieśniacy umieią gadać o rzeczach, poufale mówią z Panami o swoich doświadczeniach w gospodarstwie, nie maiąc przyczyny narazić się Panom o wsparcie, bo znaią swóy fundusz, i będąc pewni, iż od nich nic się więcey nad ułożony raz podatek nie weźmie, bo są przekonani o sprawiedliwości swoich Panow, a przeto nie ukrywaią przed niemi swoiego maiątku i przemysłu. Trwały te rozrywki, rozmowy, i zabawy do godziny nieszporney. Dzwonek dał nam znak zebrania się wszystkim do Kościoła na modlitwę, i na naukę którą miał także X. Pleban, przekładaiąc pożytki duchowne z pracy, i zachęcaiąc do niey w różnych częściach gospodarstwa, o których (iakom się potym, dowiedział) szczególniey zwykł brać materyą do nauki, w każdą niedzielę przy nieszporach. Zaprosił oraz wszystkich na Sessyą Bracką, gdzie i ia miałem być przyięty i zapisany. W otwartey izbie, z wolnym przystępem dla wszystkich, pod pierwszeństwem Xiędza Plebana, zasiedli ławy około stołu Assessorowie Bractwa Miłosiordzia porządkiem, według powołania. — Postrzegłem moiego Staruszka Ekonoma na bardzo wysokim mieyscu, który (iak mi powiedziano) znaczną część swego iurgieltu oddawał do Kassy Miłosierdzia. Przeczytał Xiądz Pleban powinności Brackie; zaprosił mię do przyięcia, i zapisania się w księgę, i zasadzony zostałem na mieyscu ostatnim. Przyszła mi wprawdzie lekkomyślna uwaga coby na to rzekli, widząc mię w ławce zasadzonego, moi towarzysze w miastach stołecznych, i woiażow zagranicznych; rozsądek atoli prętko podał ważnieyszą: iż się należy wstydzić rzeczy nie przystoyney i występney; nie zaś niewinney, pożyteczney, i stosowaney do mieysca, w którym się żyie. Znalazłbym; pomyśliłem sobie, nie równie sprawiedliwsze pobudki żartu, i śmiechu z ich życia i zabaw, z ich koteryi i dystynkcyi dziwacznych, aniżeli oni upatrzyć mogą z postępkow zgromadzenia, w którym byłem umieszczony. Z izby drugiey przyszli do nas delegowani; z doniesieniem potrzeb wsparcia, zbożem, bydłem, i pieniędzmi, prawdziwie i przypadkowie zubożałych, przez chorobę długą, i inne zdarzenia. Już na mieyscu wyznaczone odbyte były prawdy examina; uznaliśmy przeto proźbę za sprawiedliwą, i zapisać kazaliśmy w księgę assygnacye do magazynu parafialnego, i kassy ogólney. Sami zaś mieliśmy nasze naradzenia się względem bagna iednego, z którego mgła występuiąca wilgotna, spadaiąc na zboże, ziarno niszczyła, i rdzą zaciągała łąki; względem wody nie zdrowey w kilku wsiach, ludzi i bydło zarażaiącey, i względem potrzeby naprawy iedney drogi dla wygody powszechney. Uznaliśmy wszyscy potrzebę zapobieżenia złemu, znaiąc rzecz każdy nie z domysłu i dociekania, ale z obecnego doświadczenia. Jam się pierwszy odezwał o libellacyi, podaiąc niektóre sposoby uczone, iak poznawać Iądu pochyłość. Jeden Woyt stary głos zabrał, mówiąc: — Ja zaś radzę wstrzymać się do wiosny z spuszczeniem tego bagna; będę rzucał słomę na bagno, i każę chłopcom pilnować, i kiie wtykać, którędy będzie ona płyneła, poznamy łatwo wody spadek, i tam trzeba rowy kopać na osuszenie tego zaraźliwego błota. A na studnie mamy zrobiony od X. Plebana świder, i będziemy probowali, gdzie znaydziemy taką ziemię, iaka iest w naszych studniach, tam każemy kopać; drogi zaś naprawiać iuż nam nie nowina. Zgodziła się większość zdań na sposob podany od Woyta. Więcey nic na tey Sessyi nie mieliśmy doniesionego, sporow też żadnych do umiarkowania nie było; które w tym czasie zwykły być kończone. Parafianie powracali do domow, pożegnawszy się z naywiększą uprzeymością, i ucałowaniem ręki swoiego Pasterza, a my powróciliśmy na kolacyą do Plebanii, przygotowaną z różnych owocow i nabiałow. W tymże dniu poufałość moia, równo z tytułem Brata wpisanego i przyiętego, ze wszystkiemi Parafianami tak się zaięła, iak gdybyśmy z sobą od wiekow żyli. Przyznali mi się, iż w początkach nie obiecywali iey po mnie, iako po człowieku innego wychowania. Xiądz Pleban iuż ich nieco był przygotował zaletami o mnie, niemniey i ia sam starałem się skutkiem to potwierdzać, i przekonać nieiako, że żyć zemną mogą bez uprzykrzenia. Mówił ieden z nich: nie dziwuiemy się cale, że pożycia naszego na wsiach sposob bywa materyą żartow, i konceptow dla wielkiego świata; bo też i my go nie oszczędzamy czyniąc z niego sobie żarty i igrzysko, a sędzia baczny mógłby osądzić, kto z nas ma prawdę. Zaproszony zostałem do wszystkich domow znakomitszych, i wzaiemie spodziewałem się mieć w domu moim całą kompanią po zakończoney obiazdce. A że nigdy bez Xiędza Plebana żadna nie bywała uczta on też przyrzekł miarkować swoie zatrudnienia, żeby wszędzie mógł być przewodnikiem moich wizyt, i uczestnikiem naszego towarzystwa. — Roziechaliśmy się zatym do domow naszych, a Xiądz Pleban obiecał ze mną dnia iutrzeyszego zieść obiad, i czas przepędzić. — ROZDZIAŁ XX. Do prawdziwego smaku życia moiego na wsi, przydawała równość myślenia moich ludzi, którzy zaięci roztropnym dostrzeganiem widzialney odmiany kraiu, i poznaniem szacunku dla sprawcy tyla dobra codziennie przynosili mi coś nowego z wiadomości, ich w podziwienie wprawuiących. Mówili iedni, iak ludzie tuteysi wieyscy są manierni, dobrze iedzą i mieszkaią, płeć iest skromna, i daleka od wszelkiey rozwiązłości; iak piiaństwo, przeklęstwa, i kłamstwa są wywołane z całey Parafii. Drudzy upewniali mię, że nawet znaiomość honoru w nich panuie, nie znaią nigdy kar i bicia, ale same upomnienie staie się dla nich dostateczną karą. Powiadali mi: iak się strzegli w początkach ich towarzystwa; uciekaiąc od rubasznych mieysko-konceptow szynkowych które rozumieliśmy być polorem wielkiego świata; i od bluźnierstw wolnych: a prawdę mówiąc (rzekł do mnie móy faworyt Lokay) człowiek naylepszy popsuie się w złey kompanii, ale też i zły poprawić się może w dobrey. Już nas samych wstyd naszych uczonych rubaszeństw, widząc skromność tych ludzi. Odpowiedziała mi raz iedna (mówił daley) młoda kobieta: Nie rozumiey waszeć, żebyśmy my nie znali tego wszystkiego, o czym waszeć rozumnie chcecie gadać, i myślicie, że naygrzecznieyszemi w takiey rozmowie iesteście, gdyby bydlęta nasze mogły się tylko z wami rozmówić; pokazałyby się nierównie biegleyszemi w tey zabawie, niżeli waszeć. My stan małżeński szanujemy, bo znamy, że to iest Sakrament, mówiemy o nim nie dla rozpusty, ale tak, iak o rzeczy świętey: wy zaś z tego śmieszki stroicie, i dla tego życie prowadzicie nędzne, a umieracie częstokroć w szpitalach. My cieszemy się z naszych potomkow, i na ich ręku umieramy w starości spokoynie, i z ufnością, a troski małżeńskie, ieżeli się iakie przytrafić mogą, Bóg dobrotliwie raczy ie osładzać; wasze zaś życie chcecie tego, żeby wszystkie było na uciechach, a nie na pracy i utrudzeniach. Szczęśliwi kiedy to długo dokazywać możecie, my temu nie wierzemy, i tak żyć nie umiemy. Dałem ucho na całą tę rozmowę. Zaczął móy drugi człowiek wygadywać do mnie, łatwo iest MPanie tym ludziom być dobremi, maiąc takiego Xiędza Plebana, co ich oświeca, a my w mieście, chociaż pełno kościołow, czego się nauczyć możemy? Czasami zdarzy się być w kościele z panem, i pół kazania podsłuchać, nic nie rozumieiąc, a codzień od kolegow naszych przed pokoiem nasłuchawszy się iak Panowie sprawuią się, i sami Xięża, trudno żądać, żebyśmy byli od nich lepszemi. Przyidźie czasami uwaga: co to z tego będzie? Ale człowiek w wesołey kompanii znowu ią prędko z głowy wybiie. Nadiechał właśnie na tę moią rozmowę Xiądz Pleban; opowiedziałem mu onę, i dał swoie zdanie, że ludzie moi mogą mieć słuszny pochop do takowego rozumowania; ale wziął na siebie powinność mieć sam z niemi w czasie naukę, żeby skutecznie mógł poprawić omyłki mniemania, przez stosowne do ich stanu ostrzeżenia, które w ogólnych przestrogach nie rozumiał być dostatecznemi. Obieżdzaliśmy wespół wsie i osady moie. Znalazłem w nich aż nadto prawdę, com słyszał o odmienionym cale sposobie życia, i charakterze nawet moiego poddaństwa. Widziałem wydaiącą się do mnie iako do Pana szczerość, otwartość i przywiązanie. — Pytałem się Xiędza Plebana, iaką nauką mógł tę uczynić reformę tak pożyteczną? Odpowiedział mi z łagodnością: Obracaiąc pierwiey naukę do Panow, i przekonywaiąc ich, że chociaż sama szlachta przypuszczona w narodzie naszym do prawodastwa, żadnego nie napisała dla wieśniakow prawa, ostrzegaiącego ich życie, i maiątek; postaremu iednak prawo palcem Boskim na sercu wyryte, pokazuie każdemu, że los urodzenia nie czyni w nas wielkiey, i sprawiedliwey nie równości; że z opinii ludzkiey przywłaszczona nad niemi władza, przed Bogiem iako Oycem i Sędzią powszechnym, nie uydzie od sprawienia się z obowiązkow, iakie są naprzykład: dotrzymywać im słowa, kontrakta słuszne czynić, nic nad powinność niewymagać, i nie ściskać wolności przyrodzoney, w szafowaniu rozważnie maiątkiem pracą własną nabytym. Gdy poddaństwo przekonało się o skłonności dobrey swoich Panow, przestało na nich poglądać, iako na tyranow, ukrywać się iako przed nieprzyiaciołmi, a przyieło z łatwością naukę naszą do swoiey powinności stosowaną, szanowania ich iako swoich panow i sędziow, kochania iak dobrodzieiow i oycow. Wzieliśmy zaś śrzodek sprawiedliwy do umiarkowania podatkow, i czynienia sprawiedliwości, który wyczytasz WPan w swoim Inwentarzu, gdyż cała Parafia zgodziła się na te ustawy. Są one arcy-łatwe, i krótkie w kilku zamknięte następuiących punktach, a te są: — Wolnym na zawsze będzie każdemu swoim maiątkiem dorobnym rozrządzać, dać, darować, zapisać, iak się podoba. Krewni naybliźsi osięgać maią w równym podziale maiątek nie zapisany. Małżeństwa zawierać się mogą bez wiedzy nawet Panow. Wybrany Woyt na rok w każdey wsi sprawiedliwość sądową oddawać będzie. A sędzia parafialny przez wywołanie może rozsądzać spory przychodzące. W sprawach z własnemi Panami sąd polubowny ma być zapisywany, a Xiądz Pleban Super-Arbitra, za niezgodzeniem się stron, wyznaczy. — Jedyna była trudność umiarkowania słusznego podatku z roli: czy opłatą czynszową, czy wyrobkiem dni wygodniey i dziedzicom pożyteczniey może być podeymowany? Zasięgaliśmy różnych zagranicznych wiadomości, zostaliśmy na koniec ucieszeni, i wszyscy przekonani iednego prostego Chłopa uwagą; która za ustawę stała się przyiętą. Mówił on: — Nad czym zamyślacie się Panowie! zrobcie z nami tak, iak my postępuiemy z naszemi rówiennikami, którym grunta nasze wypuszczamy, przestaiąc na trzecim snopie; gdyż z doświadczenia taką znamy samą słuszność, żeby pożytek z ziemi dzielił się na trzy części: Pierwsza, niechay będzie dla Pana ziemi; druga dla pracuiącego na wyżywienie; trzecia na utrzymanie sprzężaiu i narzędziow gospodarskich. — Przerwałem mowę Xiędzu Plebanowi oświadczeniem zadziwienia. Czy to być może (rzekłem) żeby ta uwaga była prostego chłopa? gdyż kilku autorow w Francuzkim ięzyku zdarzyło mi się czytać z dosadnością o tym piszących, i właśnie w tę myśl wpadaiących, alem nigdy tak rzeczy nie poiął, iak mnie WPan z uwagi chłopa rozświecasz. Odpowiedział Xiądz Pleban; nie masz WPan przyczyny zadziwiać się, gdyż musiałeś kiedyś uczynić sam sobie to zastanowienie się, iż po większey części autorowie różnych dzieł pisząc Foliały, więcey myślą o zostawieniu pamiątki po sobie, i o zaleceniu wielkiey swey gorliwości, niżeli o odkryciu prawdy; a inni zaymuią się opisywaniem tych rzeczy, których nigdy nie dali sobie pracy doświadczyć. My, co ich czytamy takimże duchem, szukaiąc smaku w brzmieniu przyiemnym słow i stylu, bez podobnego doświadczenia, nasycamy się rozkoszą płynącą z ich wymowy, ale nie zawsze ciągniemy pożytek rzeczywisty. Prostego chłopka postrzeżenie z doświadczenia, bywa częstokroć daleko pewnieysze, nad subtelność filozofow. Wierzay WPan (kończył Xiądz Pleban daley rozmowę) że ta uwaga własna iest nayprościey myślącego wieśniaka, który nas oświecał doradzaiąc, i mówiąc: Jeżeli, Panowie! chcecie od nas naysprawiedliwszy wziąć podatek z gruntow swoich, wezście za waszą ziemię trzecią część urodzaiow, iakie Bóg zdarzy z naszey pracy. Jeżeli wam zdawać się będzie ten podatek do wykonania nie wygodny, postanowcie umiarkowaną śrzednią cenę za to zboże, które my będziem mogli sprzedać na mieyscu, i wam pieniądze oddać. Jeżeli zaś chcecie, żebyśmy wyrobkiem wam odpłacali się, mamy doświadczenie, że mąż z żoną na pół-włoki gruntu osadzeni, wyżywić siebie; i bydlęta możemy, pracuiąc w każdy tydzień dni cztery; pozostaią dla was za grunt ręce i bydlęta nasze na dwa dni; zawsze to wyidzie na iedno, do wyrównania trzeciey części; ale mieycie wzgląd na ziemi gatunek. Z tego przełożenia, iakom mówił WPanu, przekonani zostaliśmy wszyscy, trzymać się tey proporcyi sprawiedliwey, i powolnie ułożywszy powinność na wybieranie trzeciego snopa, tak mamy połączone dobro nasze, z dobrem rolnikow, że ich gospodarowanie, urodzaie, i pracowitość iest oraz naszym podziałem korzyści naysprawiedliwszych, a z dozoru, i przemysłow polepszenia roli, i dobra naszych rolnikow, co rok pomnażaiącym się pewnym dochodem, i przez spólny interess, węzłem nieiako czułości, i zaufania wzaiemnego między Panem a poddanym, tym więcey iesteśmy spoieni. Czuiemy wszyscy z tego układu dobro prawdziwe, i znayduiemy spokoyność sumnienia, wespół z pociechą, ściągnione widząc błogosławieństwo Boskie na prace nasze. Jużeśmy powracali do domu na obiad, a Xiądz Pleban przyrzekł mię oświecić i nauczyć, iakich też używał sposobow w skłonieniu swoich Parafianow do wczesnych małżeństw; gdyż przeiazdem dostrzegłem, i uczyniłem to zapytanie, nie widząc żadney dziewki, i żadnego dorosłego chłopaka nie poślubionych, i bez obrania stanu starzeiących; maiąc też wyieżdzać z Xiędzem Plebanem na wizytę sąsiadow, prosiłem, żeby nauczył mnie o każdego honorze i tytułach, gdyż w krótkim posiedzeniu na obiedzie niedzielnym, nie mogłem zatrzymać w pamięci twarzy nawet wszystkich na obiad zgromadzonych. ROZDZIAŁ XX. Po zwyczaynym naszym obiedzie, przypomniałem Xiędzu Plebanowi przyrzeczenie uczynione odpowiedzi na moie zapytania. — Masz WPan słuszną przyczynę pytania mię, odpowiedział, rzeczy aż nadto powinney zaymować czułość Plebana, przez wszystkie względy pożyteczności. Y wprawdzie, ieżeli gdzie iest to zaniedbanie, czyli zwyczay wprowadzony przeciągania postanowienia stanu wieśniakow, tam słusznie obwiniać można niedbałość Plebana, do którego roztropney nauki należy zaradzać źle wrażonym opiniom; i nie powinien znaleść wiele ku temu przeszkod; gdyż iakie zachodzić mogą w szlachetnych domach z nierówności stanu, lub maiątku nie mogącego się dzielić pod życiem rodzicow, iako też z niedostatku ewikcyi na wniosek, takie bynaymniey mieysca nie maią w wieśniakach. Z nieobyczayności zaś, i z złego wychowania upatrywane zawady w prostych ludziach, wstrzymuiące częstokroć postanowienie dla przyczyn: że z cudzego domu wprowadzona niewiasta zamiesza dom, stanie się źrzódłem kłótni, ulegać nie będzie rodzicom mężowym, nie zgodzi się z żonami braci, i nawzaiem, iako zawieraią rzeczy leczyć się mogące, tak uprzątnionemi być mogą, przez doradzenie, zapewnienie słuszności, i przez danie nauki o powinności stanow. Co do przeszkod ślubnych z niedostatku; mówiło się iuż wyżey, iak się onym zaradziło przez wystawienie domu parafialnego, odstąpienie opłaty, dostarczenie kassy ogólney na sprawienie takowym wesela, i wspieranie samychże Panow, nie przeszkadzaiących nigdy własnemu ich wyborowi. W początkowym nasłaniu naszym, przy naukach duchownych, używały się nieco śrzodki przykrzeysze. Brały się do posług dwornych osoby odciągaiące się upornie, naznaczały się na nich prace szczególnieysze, i mieliśmy w Parafii swatow, którzy zaymowali się doradzeniem, i usunieniem przeszkod, ieżeli się iakie wydarzały, wrażaiąc w posiedzeniach wstyd, i urągnienie samym rodzicom niedbałym o własne dzieci, przez odwlekanie do starości ich postanowienia. W tym zaś czasie nie mamy tey trudności, gdyż iak u WPanow moda, tak w pospólstwie zwyczay, staie się pewnieyszym nad ustawy same prawidłem. Nie możemy pochwalić sposobu używanego w niektórych Parafiach, iż za kondycyą ślubu kładą pewną umieiętność katechizmu. Ale wszakże są inne skutecznieysze śrzodki do tey powinności, bez tego zawieszania ślubow, które opoźnia nieiako sposob uniknienia, czym prędzey rozwiązłości, życia, i pożytecznego kraiowi całemu zaludnienia, przez zdrowe i czerstwe z młodych rodzicow potomstwo. Upatrzyliśmy nadto i tę dla rodzicow korzyść, iż staraiąc się o postanowienie w młodym wieku swoiego potomstwa, sami nieiako przeznaczaią dla nich stadła, i przyswoione ku sobie od młodości, powolnieysze do przyimowania przestrog mieć mogą dzieci; czego dokazywać im trudniey przychodzi z doyrzalszemi; rządzącemi się swoią wolą i humorem. Te uwagi do ich poięcia przekładane, a pomyślnym skutkiem stwierdzone, były w nauce naszey szczęśliwe; i nie podobno żeby gdzieżkolwiek równey mocy nie miały, sprawuiąc duchowną i cywilną narodu całego korzyść. Co do drugiego zapytania WPana, względem urzędow tuteyszych parafianow, ludzi ze wszech miar zacnych, i maiętnych: nie będzie mu podziwieniem, kiedy rzecz wyłożę, dla czego nie chcieli mieć, i zrzekli się wszelkich tytułow. Mówiła się nauka o grzechu pychy, wielce społeczności ludzkiey szkodliwym, gdyż grzech według moiego mniemania (wyiąwszy grzechy na przeciw Bogu) nie może być, iak tylko krzywdę sobie, czy bliźniemu przynoszącym. Z tey nauki wypadło nam mówić, że urzędy cywilne, iedne-czynne; które niczym nie są, iak tylko służbą publiczną; drugie tytularne: które są znakiem nadgrody dobrze sprawowaney posługi, tym będąc ustanowione końcem, nadymać nas nie powinne, i przywłaszczać nieiako pierwszość nad drugiemi, bo maią onę znaczyć cnotę, i zasługę, ale nie są samą cnotą, i zasługą Człowiek zaś równie cnotliwy i zasłużony gdyby był i bez tego powierzchownego znaku, bynaymniey nie iest niższym, i być nie powinien upośledzonym. Jeżeli zaś te urzędy nabywaią się celem zysku, i wyniesienia się próżnego, a ieszcze przez podłość, i zabiegi, będąc naznaczone grzechem chciwości i pychy nieporządney, łatwy iest wniosek, czyli warte są uszanowania, i respektu naszego, staiąc się zawiści, i emulacyi nieprzyzwoitey, aż do żon, i dzieci rozlewaiącey się przyczyną? Ta nasza nauka, obszerniey wyłożona, i przykładami wielorakiemi w pismie świętym wsparta, do tyla skutkowała w cnotliwych sercach moich parafianow, iż na posiedzeniu spólnym dali sobie wzaiemne słowo, że ponieważ, nie iest prawdziwą zaletą zaszczycać się tytułem sztucznie wybłaganym, i tym wzniecać zazdrość, i nadymać pychę, przeto wszystkie urzędy swoie złożyli, i żadnego przyimować nie chcą, przestaiąc na nayokazalszym tytule poczciwego obywatela i szlachcica równego wszystkim. Za wezwaniem iednak do posługi publiczney, przyrzekli sobie nigdy się nie wymawiać, i onę własnym kosztem odbywać, sądząc to za powinność. stanu swoiego, do którey przez urodzenie, i maiątek są obowiązanemi. W tym przedsięwzięciu: bynaymniey nie tracą na swoim poważeniu, i poszanowaniu w każdym mieyscu, a zapewnili sobie wielkiego szacunku spokoyność, i równość sprawuiące poufałość wzaiemną. Powrócony z stołecznego miasta po funkcyi poselskiey nasz ieden Weteran, utwierdził więcey ieszcze naszą naukę, mówiąc o przykładzie zdarzonym, na który sam patrzał, przez kupno i przedaż iednego urzędu cywilnego: iako obydwa mieli racyą, obydwa cieszyli się, obydwa coś znakomitego rozumieli z uwag politycznych czynić; i ten co kupił, i ten co przedał swóy urząd nie czynny, i nic nie przynoszący; przecież, iak mi się zdawało, roztropnie sądził, iż obydwa błądzili. A gdzież iest opinia ludzka któraby szczęśliwą była ściągnąć wszystkich w iedno zgodne mniemanie? Ja sam (mówił Xiądz Pleban) niewiem czylim dobrze uczynił? wymawiaiąc się łaskawym pokilkakrotnie, chcącym mnie ozdobić krzyżykiem, używaniem rokiety, i mantoletu, będąc w sobie przekonany, iako ten próżny tytuł nic mi przydać nie może, a zasłaniać nieiako zdaie się móy urząd sługi, i oyca duchownego moiey trzody. Pozwolisz więc i WPan, że go nazywać będziemy w posiedzeniach naszych po imieniu, czy po nazwisku, i z upodobaniem wszyscy przyimą od niego tę poufałość wzaiemną. Zaspokoiony w moich pytaniach, a bardziey zadziwiony z rzeczy, i uwag cale dla mnie osobliwych, chociaż widziałem trafność rozsądku zgodną z oświeconemi narodami, w których od dóbr po większey części biorą nazwiska, i naywięksi Panowie po imionach się wzywaią, umówiłem się z Xiędzem Plebanem o czasie na wizytę w tey kolei, iak mu się podobać będzie mnie prowadzić, stosuiąc się we wszystkim do iego rady. Byłem ostrzeżony poufale, żebym nie nabierał z sobą wiele koni i ludzi, gdyż mówił; iż poiedziemy zaznać się, i zabawić z przyiaciołmi; nie zaś na popis naszych ekwipażow, i na exekucyą, a znaydziemy wszędzie wygodę; i posługę. Rozstałem się z moim Pasterzem naymilszym, a Dyaryusz woiażu moiego parafialnego postanowiłem, choć nie pilnuiąc godzin i czasow, ale tylko rzeczy godnych zastanowienia, opisywać pokrótce. ROZDZIAŁ XXI. Już zalecony od Xiędza Plebana moim sąsiadom, i współ-parafianom, nauczony oraz sposobu postępowania otwarcie i poufale, przyięty byłem z wielką ludzkością, w pierwszym domie naypierwszego Parafii Weterana. Ten mnie zaznawał z zgromadzonemi, i prezentował iako Synowca, mówiąc; Kochanego naszego Pana Stanisława, imie to było Stryia moiego nieboszczyka. Z kolei poznawany byłem z iednym po chudopacholsku cale przybranym, i z moiego zastanowienia się, poznał gospodarz, iakiś wstręt uczyniony od poufałego uściśnienia. Jestem; rzekł gospodarz, winien WPanu powiedzieć że Jegomość iest naydawnieyszego, i nayznakomitszego domu w tym Powiecie, i w tey Parafii, wielkich dóbr niegdyś przodkow potomek, teraz samę tylko krew, i cnotę swoich poprzednikow dziedziczy, nawet nam sąsiadom przestałby być znaiomym, żeby Xiądz Pleban nasz, z papierow domowi iego służących, tey prawdy nie wyiaśnił. Żadney plamy z nieprzyzwoitych akcyi nie ma na swoim całym imieniu, a wiele nayszlachetnieyszych liczyć może w historyi naszey zalet pod Czarneckim, Chodkiewiczem, i Janem Sobieskim. Ozdobiony był ten dom urzędami różnemi, które sprawiedliwie należały wielkim dziełom. Pobłogosławiony od Boga rozmnożeniem potomstwa, przez prawo narodu naszego dzielenia na cząstki maiątku, przyszedł do tego, iż okolica, czyli wieś szlachecka tey krwi zacney składa się, zubożała i nie [z]naiąca sposobu dawać dobrego wychowania dzieciom swoim. Ubolewamy patrząc na te osady, w których ieszcze są zabytki górnomyślnych chęci tego domu dla sławy narodu i przysługi. Oni zaprowadzili u nas drzewa morwowe, i inne owocowe nie znane przed tym, oni pierwsi byli przykładem do rozmnożenia stad, i bydła osobliwego, stawili trwałe domy z murow, i zdobili ie posągami, przypominaiącemi dzielność niekiedy Polską. Teraz w podzieloney na kawały drobne ziemi, ledwie z fundamentow, i obalin pozastaią ślady, że tam ręka kiedyś pracowała wielkomyślnych ludzi. Przełożył nam Xiądz Pleban (mówił daley tenże Weteran) pobudki sprawiedliwe litości, że chociaż narod cały nie myśli o zaradzeniu potrzebnym ruiny kraiu, i nie pomni o zbawcach swoich, my iednak będąc cząstką tegoż narodu, a świadkowie bliscy upadku domow, z maiątkow naszych, dobrze czynić winniśmy tey krwi szlacheckiey. Jakoż z chęcią udzielamy się potrzebie tych cnotliwych potomkow, i szacuiemy ich, iako są warci, chociaż nie bogaci, a bierzemy widzialną naukę, iak nic nie masz pewnego na świecie, i iak w tym razie prawo nasze iest nie opatrzne, które wiąże nieiako nam ręce, żebyśmy coś okazałego czynili w domach naszych, pewni będąc że potomkowie nasi rozdzieleni czuć będą ciężar tego nakładu, i dopuszczą upadać budowlom, iak może i pożyteczne nasze za oświeceniem naszego Pasterza układy, stracą prętko swoią trwałość; bo ta iest mniemana nasza wolność, czynić co fantazya każe, bez przeszkody od kogożkolwiek; owszem z zadziwieniem uważamy w prawach naszych zabronienie nieiakowe czynienia dobrze, a pobłażanie czyniących szkodliwie. Mógłbym ku przekonaniu o tym wiele przywieść ustaw takowych, lecz czym innym w tym czasie miłego gościa zabawić nam przystoi. Obeszliśmy wszystkie gospodarskie zabudowania i ogrody, widzieliśmy konie, i trzody bydła. Wszędzie sama przezorność okazywała się, i nic nie było sławionym, coby przekonywaiącey nie okazywało potrzeby. A iako iedna porada wszystkim rządziła, tak domy nasze małą różnicę miały, oprócz odmiany ścian, które, albo kopersztychami historycznemi, albo mappami geograficznemi, albo chronologią królow, i tym podobnie ku nauce były zdobione. Stołu też porządek, i wybor zdrowych potraw domowych prawie był iednostayny. Skwapliwiey nasycać się chcący rozmową, iak pokarmem ciała, wprowadziłem znowu materyą rozpoczętą do konwersyi; gdyż przyznać się muszę, że w własney ziemi co do poznania kraiowych rzeczy, byłem ieszcze prawdziwym cudzoziemcem. A chociaż wiedziałem, iż rządu całego dobrego w tey parafii był X. Pleban początkiem, iakiemi iednak drogami mógł skłonić umysły, z ust własnych szukałem oświecenia, pytaiąc się o sposobie do tak iednostaynego życia przyiemnego, i pożytecznego wszystkich doprowadzaiącym. Jednym głosem dali wszyscy to naymilsze zaświadczenie obecnemu Pasterzowi, który z wielką i naywłaściwszą skromnością wdzięcznie przyimował, iż on sam iest wszystkiego dobra, i szczęśliwości naszey, i naszych poddanych, iako też kraiu tego, pierwszym sprawcą. Mówił zaś daley Weteran nasz gospodarz. Żebym w tym iaśniey się tłumaczył, opowiem WPanu rzecz: Skarżyliśmy się w naszych dawniey posiedzeniach ustawicznie, bośmy czuli dolegliwość: Czemu przez prawo skutecznie nie zaradzą spokoyności, i pewności maiątkow naszych przeciw pieni ciągłey i kosztowney, przeciw nie porządkom wielorakim i nie sprawiedliwości, przeciw przemocy i pogardzie narodu naszego, iako też w tych podobnych innych uciskach. Z tey okazyi Xiądz Pleban pokilkakrotne czynił do nas nauki, iż się cale zadziwiać nie możemy, i dopóty spodziewać się nawet istotnego dobra w oyczyznie nie należy, póki obyczaie obywatelow nie będą poprawione. Dowodził nam tey prawdy oczywistym przekonaniem, które do dziś dnia zostało w umysłach naszych wrażone. Jakże się można (mówił) spodziewać praw dobrych od ludzi, w których zbiorze, Pieniacz broni skrócenia processu, Prawnik chce mieć ustawy ciemne, bo z tego żyie, Lichwiarz nie dopuści uczynić względu na dziedzica, Skąpiec szarpie oczy na składkę powszechną, Rozpustnik wzdryga się porządkiem, Libertyn nie chce żadnego prawa, Fanatyk, i tyran chce wszystkich ścinać, Leniwiec każdey się nowości lęka, pyszny, i zazdrosny wszystkiemu się przeciwi, czego sam nie wymyślił, Uczony modnie po niebie chodzi, i mało dba o ziemię, nad nowym systema rządu zamyśla się, a wszystkie wyszydza, lekkomyślny, i próżny żarty z nędzy i potrzeby ludzkiey tworzy, na koniecz złośnik i mściwy, chcąc krzywdę panowaniu uczynić w potomności, żeby się nic znakomitego w reformie potrzebney nie stało, zacieka się w przeciwieństwie. A w takiey walce namiętności, mała cząstka dobrze myślących, iak znaydzie swoią przewagę? Prywatny interess ma obrońcow własnych, publiczny zostaie pod rządem oboiętnych opiekunow, w podobnym prawie losie do owego dziecka wiele piastunek maiącego. Jeżeli iednak (mówił do nas Xiądz Pleban) cnota ma rządzić obyczaiami WPanow, nie macie przeszkody stać się w domach waszych sprawiedliwszemi, i nieiako u siebie, i dla siebie, cnotliwą Rzeczpospolitą ułożyć w tey Parafii, kiedy skutecznie całey oyczyznie zaradzić nie zdołacie, a któż wie? może wasz przykład będzie szczęśliwszym, iak wasze rozumowania. Te uwagi sprawiły w nas przekonanie, żeśmy spólnie z naszym Xiędzem Plebanem, którego cnotę i światło rozumu szanowaliśmy, przystąpili do układu, za iego przewodnictwem posiadaney i doświadczaney szczęśliwości teraźnieyszey. Nie znamy sądu, i patrona, niszczących nasz maiątek, i przez wydatek znaczny, i przez opuszczenie domowych interesow, ale wszystkie sąsiedzkie spory polubownie kończemy. Xiądz Pleban iest naszym Superarbitrem zawsze, więcey godzi nasze spory, niżeli rozsądza, zostawuiąc trzecią część dochodow naszych w domu, przy szacownieyszey ieszcze zachowaney zgodzie i pokoiu. Ustawy nasze względem dobra naszych poddanych, umiarkowane sprawiedliwością i miłosierdziem, iako też ludzkością równego przyrodzenia, otworzyły nam sumnienia spokoyność, i dobro obfite, a pewnemi nas niewątpliwie uczyniły, że sama religia i cnota dobrze zrozumiane, poięte, i sprawami ludzkiemi rządzące, nie tylko wieczney, ale też doczesney szczęśliwości są niemylnemi twierdzami, których poznanie nie komu innemu, iako Pasterzowi naszemu winniśmy, nauką i przykładem cierpliwie nas powoduiącemu. Już się zbliżało do wieczora, z całą kompanią udaliśmy się na wieczerzę, i nocleg do innego o małą milę sąsiedzkiego domu, z ułożoney umowy moiey wizyty przez Xiędza Plebana, wszędzie pierwszeństwo mieysca, doradzenia utrzymującego. ROZDZIAŁ XXII. Nie chciałem się nigdy rozdzielić od moiego Pasterza, ani nawet w podróży powozem, lecz razem z nim zabierałem się, korzystaiąc z czasu wolnego duchowney i rozsądney rozmowy; że zaś wspomniany był lichwiarz w przeszłym naszym posiedzeniu iakoby dziedzicowi szkodliwy; znałem imie, ale cale rzeczy nie posiadałem, coby ona znaczyła, i iakie z tąd szkody wynikać mogą. Prosiłem moiego Pasterza o wyiaśnienie, co iest lichwiarz? i lichwa? Zadziwiony nieskończenie zostałem z odebraney odpowiedzi ogólney, że każdy by naymnieyszy procent od summy pożyczaney sposobem u nas używanym, idzie pod imie lichwy, tak dalece, że tego zadziwienia znieść nie umieiąc; poczołem wyraźnie przeczyć, i mniemanie powszechne przywodzić. Z łagodnością odpowiedział Xiądz Pleban. Cale się nie dziwuię poruszeniu WPana, idącemu za opinią szerszą, czyliż dla tego rozumieć WPan możesz, że opinia rzecz usprawiedliwia? Wieleż to mógłbym przywieść spraw ludzkich omylonych na opinii powszechney do zdrowia, i życia samego ściągaiących się? przecież nie dla tego one są sprawiedliwe i pożyteczne. Pogotowiu łatwiey opinia interessowana wziąść może górę nad umysłami, iaka iest względem lichwy, tyle pozornych tytułow maiącey; z tym wszystkim nie mogę inaczey rozumieć; iak tylko że iest i niesprawiedliwa, i kraiowi szkodliwa, krótko z tey obszerney materyi tłumacząc się WPanu. Znamy wszyscy, że każda rzecz panu i właścicielowi swemu pożytek, lub szkodę przynosić powinna. Przekonani być musiemy o tey prawdzie, że dzierżawca słusznie ostrzega sobie przypadki nie przewidziane, za które odpowiadać nie powinien, iakie są: z ognia, inkursyi, gradobicia, mrozobicia, nieurodzaiow, i tym podobne. Prościey mówiąc do poięcia: bydle dane na przekarm z umowy płodu i masła pożytek panu czyni, ieżeliby zaś przypadkowie na przechowku odpadło, właściciela iest szkodą. Czyliż godzi się inaczey rozumieć o metalu, który zawsze ma przynosić pożytek dany na procent, a nigdy straty, dla opisow i ewikcyi ostrzeżoney na ziemi, i na osobie samego? Wziąłem pieniądze (niechay ten będzie przykład) żebym kupił zboże na usiew moiey ziemi, a użytkiem podzielił się z pożyczaiącym. Grad wybił moie zboże, zniszczył pracę, i ziemię samą uczynił nie pożyteczną, możeż sprawiedliwie dopominać się lichwiarz iścizny i pożytku? Z tey więc nierówności kontraktu, i umowy; nie mogę rozumieć, żeby procent był godziwym, tym bardziey, gdy ieszcze przechodzi nad prawo przez samychże lichwiarzow stanowione. Day WPan sobie czasu, i nadstaw ucha na głosy, i skargi po narodzie, rodzicow na własne dzieci, dóyrzałych na swoią nieuwagę, cale słusznych ludzi na ruinę niewcześnie postrzeżoną swoiey fortuny; wszędzie usłyszysz przyczynę, z podstępu lichwy, i łatwości pożyczania pieniędzy. Przypatrz się opuszczonym domom, gospodarstwu, zaniedbanym przemysłom ulepszenia kraiu, chciey zgłębić przyczynę; znaydziesz ią w tym samym źrzódle. Kapitalista nigdzie pożyteczniey nie rozumie składać swoie pieniądze, iak na lichwie. Debitor nigdy roztropnie używać ich na zakłady nie może, iako cudzych i kosztownych. — Z tąd nadyma się obszernych wsi dziedzic; będąc czynszownikiem lichwiarzow, podeymuie wydatki znaczne, nie uważaiąc do czasu na nieuchronne przyciśnienie siebie processem. Połowa narodu, żyiąc pożyczanemi pieniędzmi, czyni wydatki nie umiarkowane do przychodu, druga zaś czatuie na ich upadek, żeby w pieni, i resztę zagarnąć mogła. Z czego nieustanne w kraiu prawa i kłótnie, i to hasło rozchodzące się po narodzie, iako o rzeczy naypożytecznieyszey. Ubeśpieczenie kredytu, i zapewnienie wierzycielow, będąc wsparte mocą lichwiarzy, a wstydem i potrzebą wciągnioną pożyczaiących pobłażane, staie się pomimo oczywistość straty publiczney tak upoważnione, że się nikt śmiało odezwać na przeciw nie ubeśpieczy. Co do mnie i moiego rozumienia, cale iestem innego mniemania. Życzyłbym, żeby kredyt narodowy był iak naywarowniey opisany, i zabeśpieczony, przez który w nagłey kraiu potrzebie, można dostać wsparcia; a zaś kredyt partykularny, kiedy być nie może cale zniesiony, żeby nie był przynaymniey więcey uprzywileiowany prawem nad inne sprawy; gdyż w tym żadney pożyteczney, i słuszney przyczyny dopatrzyć nigdy nie umiałem, i nie umiem; a zawsze dziwnym iest w oczach moich, że sama niesprawiedliwość tyle ma obrony, i pobłażenia, na przeciw prawdziwym oyczyzny obywatelom, iacy są właściciele ziemi względem obcych, którzy swoią fortunę w kieszeni nosząc, do tyla ten kray szacuią, ile w nim łatwiey iest dla nich pomnażać, swoie kapitały. Słyszałem to zdanie niektórych, że naród z zniszczenia iednych domow, a powstania drugich, nic nie traci. Gdyby i tak było, czego przecie zupełnie pozwolić nie można z fizyczney i gospodarskiey przyczyny, wiele na generacyi dobrey pożytkow zakładaiącey, przecież czyli nieprzystoi porządnemu narodowi zaradzić prawem, żeby niszczenie się to nie działo, niesprawiedliwym sposobem. Właśnie z dokończeniem naszey rozmowy zbliżaliśmy się do domu zamierzonego na wizytę. Po przywitaniu gospodarza, przez moią nienasyconą niespokoyność w niedokończoney ieszcze materyi, starałem się wprowadzić ią w rozmowę dalszą w nowym posiedzeniu. Zaręczyli mi przytomni, i sam gospodarz, iako całe polepszenie maiątku swoiego, winien iest przekonaniu uczynionemu, przez Xiędza Plebana o nieprzyzwoitości lichwy. Zrażałem się (mówił daley) pracą wespół z innemi sąsiadami, i życzyłem prętki widzieć wzrost pieniędzy moich, co pobudką było szukania zysku z lichwy; wprawuiącego nas w niespokoyność sumnienia, i pieniactwo. Uleczeni zostaliśmy z tey nudy, obracaiąc od wydatku pozostaiące pieniądze na polepszenie ziemi naszey, i odbieramy zysk coroczny z roli, nierównie większy, przynoszący pożytek na zawsze zabeśpieczony, z trwałą ozdobą, i polepszeniem kraiowym, iak z nieprawych procentow. Uważałem te rozumowania doświadczeniem pewnym stwierdzone, i miałem ie za dowodnieysze, niż spekulizacye politykow naszych, przekonywaiąc się oglądaniem stawow, młynow, gruntow, i łąk dobytych, iako też innego gatunku różnych pożytecznych nakładow, z pewnieyszym, i trwalszym, a oraz godziwszym zyskiem. ROZDZIAŁ XXIII. W całey obiazdce Parafii, coraz trafiałem na nowe dla mnie, a pożyteczne rzeczy, które z obyczayney nauki Xiędza Plebana początek brały. Młode dzieci szlacheckie, nie widziałem wprawdzie układaiące się na muzykow, tańcmistrzow, i aktorow, z zaniedbaniem formowania serca; lecz z przykładu rodzicow, chęć do pracy, szczerość w rozmowie, uszanowanie starszych, miłość kraiu i wolności, zręczność w codziennym doświadczeniu męstwo wspieraiąca, obyczayność na poiętey dobrze nauce religii ugruntowana, i szlachetna prostota wydawały się, w mowie, ruszaniu, i na samych twarzach. Zabawy tych młodych obywatelow obiecywały z nich przyszłą narodu korzyść. Żaden z nich nie był, i nie mógł być zawstydzonym, że nie wiedział, co iest Foxal Angielski, Tuileries Paryskie, Prater Wiedeński; ale ia sam rozmową ich bywałem zmieszany, nie umieiąc odpowiedzieć, iak się należy obchodzić że lnem do włokna i bieli, iak ziemię uprawiać aż do zbierania stokrotnych pożytkow, iak się z bydłem, i ptastwem zachować aż do sposobu ich leczenia, i znaiomości ziół różnych; na koniec iakie są prawa wolności naszey, iaki ich niedostatek i zawiłość, aż do czucia stanu urodzenia, i powinności swoich. Postawiona ta młodzież przy wychowańcach mieyskich pełnych humorow, kaprysow, splin i spazmow; radbym gdyby mieć mogła sprawiedliwy sąd do oddania wieńca lepiey, i pożyteczniey nauczonemu. Co do mnie; nie mogłem się nie rumienić, czuiąc się w wielu rzeczach potrzebnych mniey umieiącym, i oświeconym, a nim się odważył wysunąć z zaleceniem edukacyi wielkiego świata nie stosowaney do kraiu, i stanu obywatela. — Z tych przeto uwag wzniecone były wielorakie między nami rozumowenia polityczne. Mówił ieden poważny nasz Weteran: Kochamy naszę oyczyznę, bo się nam w niey dobrze dzieie, ale iakbyśmy ią więcey kochali, i nic dla niey nie żałowali, żeby też ona, iak matka troskliwa, była pamiętną o swoie dzieci; teraz zaś czego sam sobie człowiek nie zaradzi, z ustaw iey mało spodziewać się może pomocy. W tym właśnie przypadku co do dzieci naszych (dobrze nam nie raz powiadał Xiądz Pleban) że nayprzyzwoiciey byłoby, żeby na obszernych funduszach różnych Zakonnic, pod ich dozorem mogły brać córki nasze wychowanie, i w cnocie, i w powinnościach do przyszłego stanu, a same nauczycielki żeby miały przepisaną roztropną formę uczenia, stałyby się tym samym kraiowi, i nam bardzo użyteczne; żeby Plebanie wszystkie były dostatecznie, i bez zbytku opatrzone, na równe części podzielone, a na wzór naszego Plebana, miały zalecenie pełnić powinność, kray cały, i następca tey Plebanii może odmiennego charakteru, i cnoty człowiek, przecież nie mógłby przestępować prawa, i w krótce widziećby się dała pożyteczna odmiana całego narodu, w oświeceniu poddaństwa, w zaradzeniu powszechnego ubóstwa, i w zapewnieniu sprawiedliwości nad wszystko szacownieyszey, która iest gruntem szczęśliwości kraiowey. Coż dopiero mówić, o potrzebnym opisaniu prawem innych powinności, do rządu kraiowego należących, których brak tych to naszych zamieszań wnętrznych, i tey słabości zewnętrzney iest sprężyną i zakładem. Ta uwaga pociągnęła nas do dalszych myśli, i dochodzenia źrzódła takowey nie czułości kraiowey, która sama przed sobą nieiako szczęśliwość zamyka. — Mówili iedni: Czyliż może w takim opuszczeniu długo stać naród? drudzy że swoiego domysłu, na różne osoby winę składali inni urągali się oboiętności obywatelskiey, w wyborze reprezentuiących naród, a gdyśmy się aż do sprzeczek zbliżali, wezwaliśmy Xiędza Plebana (który na ów czas Pacierz Kapłański skończył) na roztrzygnienie sporu naszego. Wyrozumiawszy rzecz z powolnością w tym sposobie myśl swoią otworzył. — Mówiło się nie poiednokrotnie, że przyczyna cała nierządu, pochodzi z zepsutych obyczaiow, z przywary których, i ten się występek wylęgł, i piastuie w narodzie nieufności do tronu, i wzaiemney między obywatelami. Przodkowie nasi w początkach zakładu wolności, mieli wprawdzie słuszną boiaźń, i trwogę, żeby to, co musem wytargowali dla siebie, zdarzoną zręcznością odiętym nie było. W następcach ustać cale powinnoby to podeyrzenie, dla stwierdzonego wiekiem posiadania prawa, i oraz dla strzeżenia przez skład polityczny obcych sąsiadow, każdey w nas znaczney reformy, chociaż zapewne nie przez miłość dobra naszego. Nie przywłaszczaymy sobie znaiomości sądzenia, i krytykowania rzeczy, którey ciągu nici znać nie możemy, dla oddzielney cale, i niepospolitey w tym nauki, a nie podobno rozumieć, żeby przeszkadzano waszey znaiomości, co z doświadczenia czuiecie dobrym, lub złym; byleby tylko namiętność przewodzenia iednych nad drugich została kiedyś wytępioną w tym narodzie. Znam ia wprawdzie, że rząd partykularnego obywatela w domu własnym, bardzo ma wiele podobieństwa do ogólnego kraiowego, i czytałem sam w historyi o iednym, wielkim Ministrze, który przyznał się swemu Królowi; że w domu oyca nauczył się sztuki dobrego rządzenia kraiem; ale to do wewnętrzney tylko może należeć ekonomiki, nie zaś do polityczney, i ogólney. Krótki wprawdzie iest czas na obrady publiczne wyznaczony: ale gdzież iest taki naród, któryby co lat dwie nowe prawa pisał? Z tąd pochodzi u nas ta wielość ustaw, i ta zawiłość, że przyszło do tey potrzeby, naznaczenia magistratury tłumaczącey niezgodność, i oboiętność praw naszych. Moim zdaniem kilka praw rozsądnie napisanych, wypróżniłyby z spraw trybunały, i kray do znacznego lustru przyprowadzićby mogły, bez uszczerbku bynaymnieyszego swobod naszych, owszem z zaręczeniem trwalszey, i porządnieyszey wolności, a z ugaszeniem ognia roźniecaiącey się ustawicznie waśni i niechęci, Macie, sami Panowie! doświadczenie w waszey Parafii otrzymanego dobra i spokoyności; zgromadźcie własne uwagi, a przekonani zostaniecie o prawdzie, że spokoyność, i szczęśliwość życia waszego wzięły początek od tego, żeście pierwiey dusze wasze oczyścili przed Bogiem, z poznaniem przywar mieszaiących was samych z sobą, a obróciliście uwagę na to, nie iak stanowić kary i process na przestępnych, lecz iak wykorzenić, i zapobiedz, żeby przestępstwa nie było. Prosiłem Xiędza Plebana, żeby to, co powiedział, i to, com iuż po części widział, i zrozumiewał, raczył dla moiey nauki ieszcze raz iaśniey powtórzyć. Zgodzili się na attencyą i wszyscy, a Xiądz Pleban przystąpił do obszernieyszego wywodu rzeczy w następuiącey rozmowie. — ROZDZIAŁ XXIV. Słuchaliśmy cierpliwie zdania, a bardziey nauki Xiędza Plebana, która pochodząc z samego czystego, i bez uprzedzenia rozsądku, wolna zawsze była od uczonych zawiłości, częstokroć samą prawdę pod wątpliwość podaiących. Mówił do nas ze wszelką skromnością: Powinność wprawdzie stanu moiego wyciąga po mnie, żebym się nie wymawiał nigdy w otworzeniu ku nauce mniemania moiego; materya iednak wszczętey rozmowy będąc polityczną, przechodzić zdaie się obowiązek móy znania iey doskonale; postaremu gdy rządzcow samych kraiu kierować ma światło sumnienia, a tego nieiako bywamy stróżami, i poradzcami, odważam się otworzyć moie zdanie, które nie poiednokrotnie otwierałem przed WPanami, zawsze iednostayne; iż od poprawy obyczaiow, zależy zupełnie dobro oyczyzny, i pożyteczość praw. Nie czytałem dotąd w prawach naszych, iak tylko bardzo mało takowych, któreby tchnęły zupełną ufnością, albo wolne były od dobrowolnego zamętu. Rozumiałbym (iakom rzekł) że kilka ustaw pożytecznych, i ogólnych, w tym nawet stanie rzeczy, mogłyby wiele uczynić dobra, i uwolnić na koniec naród od tey nie praktykowaney w innych kraiach usilności pisania co lat dwie praw nowych. Zawieram ie w krótkiey osnowie myśli moich. Swoboda cała wolności naszey zależy na pozwoloney elekcyi tych, co kraiem rządzić, prawa stanowić, i spory nasze rozsądzać maią, przecież sposob tey elekcyi, tak iest pełen zamętow, nie równości, i nie porządku, iż bardziey obraz iarmarku, albo zamieszania domowego, niż zatrudnienia tak poważnym dziełem wystawiać zdaie się. W poprawie przezorney tego prawa, wiele każdy dopatrzyć może łatwo korzyści. Druga zachodzi mi uwaga; czemużby nie miało być dozwolone prawem gospodarstwo powiatowe, któreby do wewnętrznego porządku tyle dobra stanowić mogło, ile w swoiey WPaństwo doświadczacie Parafii: gdyż żądać tego nie można, aby seymy szczególnościami drobnemi zaymować się mogły, i obiecywać nie podobno, żeby ogólne ustawy dogodne zawsze były mieyscowym potrzebom. Trzecią, czyniąc sam wielokrotnie zapytania sobie, otwieram uwagę: Dla czego magistratury kraiowe nie równą sobie moc udzieloną maią, i ściśnioną wolność czynienia pożytecznie kraiowi? Ostatnia co do prawa uwaga: rozumiałbym, iż Trybunały nasze, zostałyby z pieni wypróżnione prętko, gdyby rozmiar ogólny wszystkich maiątkow był nakazany, preskrypcya bez wybiegow, i excepcyi zabeśpieczona, w sukcessyach i działach pewność niewątpliwa postanowiona, i aryngi na wszelkie tranzakcye iednostayne były przepisane. Ale się wróćmy do pierwszey prawdy, że tego porządku nie inaczey, iak za poprawą obyczaiow spodziewać się można. Czyliż bowiem nie widoczne okazuie się z namiętności nie porządnych pochodzące sprzeciwieństwo? Wybiera naród Posłow, i daie im nieograniczoną wolność czynienia, co się zdawać będzie; ci wybierą osoby do różnych dykasteriow, i zaraz przestaią im wierzyć, żeby pożytecznie służyły oyczyznie; iakby dobro iey nie równie obchodzić miało wszystkich, iakby wybrani, od wybranych mniey powinni być i zdatni; i oświeceni, i iakby do tey kolei usługi ciż sami, co dziś nie wierzą, iutro nie byli wezwani, żeby także im równie nie wierzono; a w tey walce nieufności, zazdrości, i pychy, cóż można obiecywać dla dobra oyczyzny? Nie można (mówią) pozwolić nikomu władzy czynienia dobrze, żeby nie użył iey do czynienia złego. Taka maxyma, i z skutkami swemi, właśnie podobna iest sposobowi życia owego Pana, zaiętego różnemi rozrywkami odrywaiącemi go od weyrzenia w rząd domu, a nikomu z sług nie powierzaiącego się, i nie ufaiącego, którego własna czeladź zabawiać usiłuie, i chce tego, żeby zawsze im nie wierzył, i nigdy nie wchodził w poznanie ich użyteczności, pewna będąc, że swoią zapłatę, i bez pracy odbierze. Skończył Xiądz Pleban, zostawuiąc nam rozbieranie dalsze, i zastanowienie się nad czynionemi uwagami dla czegoby one skutku brać nie miały, będąc tak pożytecznemi ogólnie dla wszystkich. Odezwał się na koniec do nas, znaiomy kraiu i osob, mówiący nie raz w tey Parafii Weteran: Dałby to Bóg (mówił) żebyśmy się postrzegli kiedyżkolwiek, czego się iednak nie łatwo spodziewam; znam politykow naszych cokolwiek, którzy chcą wyperswadować, że rząd oyczysty iest podobny do okrętu, a oni do styrnikow, i że na ów czas naygorzey się dzieie z okrętem, gdy wiatru nie masz, i malacya panuie: tę oni spokoyność odwracaią sami całą siłą, żeby się sternik nie stał mniey potrzebowanym. Nie wstrzymałem się w moim poruszeniu, żebym to, co na ów czas myśliłem, zapalony gorliwością maiąc umysł, nie wymówił; poprzysiągłem nawet moim sąsiadom, iż za pierwszym do stołecznego miasta przybyciem, za pierwszym do łaskawego, i przystępnego Pana zbliżeniem, powiem śmiało: Królu nayłaskawszy! po nie rządnym na twoich poprzednikach wolności obywatelskiey wytargowaniu, i wymożeniu, pierwszy iesteś, co elekcyom pewną formę, a obradom publicznym trwałość zapewniłeś; pierwszy iesteś, co w monarchicznym rządzie ustanowione ministeria, i nagiąć nie daiące się, do składu rządu republikanskiego stosowane mieć chciałeś, i skłoniłeś; pierwszy iesteś, co znaczne prerogatywy tronu, i szafunku łaski do powiększenia dochodow publicznych, i zaszczepienia ducha i cnoty obywatelskiey dobrowolnie odstąpiłeś; pierwszy iesteś, co powagę maiestatu rozdzieloną równie na Radę twoią mieć chciałeś, i stopnie awansow przestrzegać obowiązałeś się; pierwszy iesteś, co oddawanie sprawiedliwości w sądach własnym przykładem swoim za iedyną chwałę, i zaletę cnotliwych stanowisz; pierwszy iesteś, co na otworzenie we wnętrznościach ziemi bogactw kraiowych swoie dochody łożysz; pierwszy na koniec iesteś, co wzrost tak znakomity nauk, w krótkim czasie panowania twego czyniąc, sprawiłeś światłe w obywatelach poznawanie, i sądzenie o rzeczy; chciey dokonać ukształcenie dzieła twego, spraw, żeby wybieraiący i wybierani na urzędy, pewnieyszy, i wyraźnieyszy w prawie przepis mieli; żeby magistratury kraiowe stały się czynnieysze, i wagę szali, oraz granicę władzy swoiey miały przepisaną iaśniey; żeby gospodarstwo Powiatowe otworzoną miało wolność czynienia dobrze, żeby rozmiar ogólny kraiu, preskrypcya ziemska, którą ty sam w prawie sobie służącym o Kadukach określoną mieć chciałeś, żeby aryngi opisow, sukcessya i działy prawem iasnym przepisane i oświecone, wydarły z rąk pieniaczow oręż szkodliwy. Mówić będę: Panie i Królu! wlał w duszę twoią Dawca naywyższy darow, przyzwoite panuiącym przymioty, miłość chwały, i dobroczynność serca; potężna ręka twoia uszczęśliwi naród; a imie twoie więcey, niżeli krwią bohatyrow rozlewaną zostanie uwiecznione. Powiem na koniec, widziałem co ieden Pleban z własney mógł uczynić gorliwości, czyliż nie ma być godnym twoich zamysłow wielkich, żeby stan cały duchowny, pewny i czuły zawsze miał skład w rządzie kraiowym. Pobudki moiey czułości pochwalili wszyscy, i na tym skończyła się nasza rozmowa. — ROZDZIAŁ XXV. W dalszey obiazdce sąsiadow moich równie żadnego dnia nie mogłem liczyć próżnym, w którymbym prawdziwie pożytecznych nie nabierał wiadomości. Mówiło się: iako po zebranym z pola żniwie; i wziętey probie wymłotu w całey Parafii; zgromadza się Bractwo dla umiarkowania, wiele na wyprzedanie mieć może ziarna, żeby nie ogłodzić kraiu swoiego przez chciwość metalu; iako w iedno mieysce sprowadza się cały skład zboża do śpieniężenia, wyznaczeni są rozsądnieysi, co targi ogólne robią z kupcami kraiowemi, broniąc ciemnych prostaczkow od oszukania w przedaży cząstkami, i od strwonienia cało-roczney pracy, Do tych ludzi przemysłu należy: sprowadzać sol, żelażo, i inne potrzeby, onych cenę stanowić dla kupca parafialnego, bez tych zyskow nieprzyzwoitych, które Panowie sobie niby z industryi pochodzące, rozumieią być sprawiedliwemi, według woli podnosząc cenę, i na włość narzucaiąc poniewolnie, a tym samym biorąc na siebie rzecz przekupniow uciemiężaiących, i oszukuiących własne poddaństwo, pod pozornym tytułem Pana, z zniszczeniem oraz miast, poddanych, i częstokroć samych siebie dla zawodow, i nie pilności swoich szafarzow, otwieraiąc ieszcze i dla tych wrota, zdzierstwa i szalbierstwa. Mówiło się: iako układ względem paszy bydła, i zaradzenia w tym spólne przyczyniaią ziemi, i ogólny pożytek przynoszą: iak każda część w dobrym gospodarowaniu bywa całey parafii materyą obfitą, i ciągłą rozważeń, doświadczenia i obrad. Calem się nie zadziwiał z tey miłey pracy, wiedząc z czytania, że w czasie nawet wielkiey woyny Anglii z Ameryką i Francyą, przecież parlament nie spuszczał gospodarskich deliberacyi, względem samych wypustow na paszę; i z równą pilnością radził o tey ważney materyi, iak o samey woynie. Owszem dziwnym mi było, że w naszych posiedzeniach mieyskich nic podobnego nigdy o gospodarstwie nie słyszałem. Mówiło się ieszcze: iak naprawa drog z doskonałego, a ze spólnego ułożenia nie iest nadto kosztowną, ani uciążliwą, zabieraiąc dni cale od innych prac gospodarskich wolne, i wcześnie gotuiąc materyały do tey roboty; iak z tey wygody publiczney oprócz pożytkow w zachowaniu powozow trwalszym, ułatwieniu ładunkow, oszczędzeniu samey ziemi, skróceniu i przyśpieszeniu podróży, ten ieszcze zysk ogólny iest otworzony, że wiazd do całey parafii, przez zrobioną drogę będąc pewnym, i niemylnym z zarzuceniem wszystkich pobocznych dróżek, przy którym strażnicze domki są stawione, iest zamknięciem parafii całey, od wszczynaiącey się zarazy bydła, które przez ten iedyny sposob, uchowane zostawało od upadku w naydawnieyszym czasie, i tułaczom przechod nie staie się tak łatwym. Mówiło się ktemu: iak z tychże namysłow gospodarskich, cała Parafia wzięła skuteczne śrzodki wygubienia zwierza drapieżnego, iak każdy gospodarz dla ogólnego dobra, w którym własne swoie znayduie, nie czuie się być uciążonym, trzymać broń i sieci kawał, a hasło dane na nieprzyiaciela ich bydląt dostrzeżonego, porusza wszystkich w tak prętkim i ochoczym zgromadzeniu się, iż nie bywa praktykowanym, żeby wiktorya przy myśliwcach nie była zupełna. Na inne zaś polowanie, czasy przeznaczone, i pewne umiarkowanie nauczyły ich, polne zwierze tak oszczędzać, iak same domowe. Ten zaś sposob umieiętnego, pożytecznego, i zabawnego polowania, na które sam byłem zaproszony, otworzył mi polityczną uwagę, gdym postrzegł z dobrego urządzenia przy nauce ieszcze (iako się pod artykułem edukacyi mówiło) Reyment okryty z Officialistami, pod bronią zdrowych i czerstwych myśliwcow, którzyby w momencie ku potrzebie zgromadzeni, wiadomi ścieżek i mieysca potężnemu nieprzyiacielowi odpor dać mogli, nie będąc ciężarem kosztownym kraiu całego. Gdy iednak te, i tym podobne wielorakie porządki bawiły i nauczały mię, nie umiałem przystosować, iako one należą, i rozumiane być mogą do nauki, i starania Xiędza Plebana. Zaspokoił moią ciekawość ieden z Parafianow tym przełożeniem rzeczy. Mówił on: w kraiach i rządzie monarchicznym, rozkaz panuiącego i dozorce exekucyi, na których lud iako na tyranow swoich patrzy, dokazuią wszystkiego, grozą sztrofem i zdzierstwem; w naszym zaś wolnym kraiu wszystkiego można dokazać, bez tych ostrości, przekonaniem dobra, obyczaynością, i uprzątnieniem trudności, w zaręczeniu przez doświadczenie nieomylne, iż mocnieyszy nie oszukuie słabszego, i słowa dane dotrzymuie się; gdyż nieco innego, tylko łatwość podstępu pobłażana prawem naszym, tak nieufaiących robi wszystkich w Polszcze sobie nawzaiem, że się każdy ma na ostrożności, i lęka podeyścia, a poddaństwo ucieka od wszelkiego przemysłu nowego swoich Panow, zrażone tym doświadczaniem, że samą ich dobrowolność i przysługę, zwykli częstokroć obracać w iarżmo powinności. — Xiądz nasz Pleban poznał tę ludzką w parafianach przywarę, długi czas pracował w naukach publicznych i posiedzeniach, aż do wykorzenienia iey skutecznego, sam staiąc się poręka, i stróżem obietnic wzaiemnych, że z zupełnie odtąd wierzemy sobie, iż żaden nas oszukiwać drugiego nie chce, i prawdę mówiąc nie może, bo też mamy oświecenie, i nie pracuiemy samym podeyrzeniem, a znać możemy, co iest dobrym, a co złym dla każdego. W tey poprawie obyczaiow potrzeba zawsze doradzcę, któryby cierpliwie mógł ku dobremu wszystkich umysły skłonić, a nie brał tonu rządzenia, bo Polak z mlekiem wyssał przymiot szlachetny nikomu podle nie ulegać, z przymusu częstokroć ięczy pod tym iarżmem, ale go ani szacuie, ani kocha. Xiądz zaś Pleban ten dar władania umysłami naszemi, tak doskonale posiada, iż chociaż my wszyscy znamy, że każde dobro iest z iego porady, on sam iednak nigdy się próżną chlubą nie uniesie, przypisuiąc sobie, iakby sam coś czynił bez zezwolenia nas wszystkich; a sprawiwszy ufność poddaństwa do swoich Panow dotrzymywania słowa im danego, przekonawszy oraz nas wszystkich o nie interessowanym swoim zamyśle, samego tylko dobra powszechnego szukaiącym, i każdego pożytku równy udział, i uczestnictwo na wszystkich widzialne okazawszy, dokazuie to z łatwością, i z prawdziwą naszą roskoszą, czego despot dokazaćby nie mógł tyranią i gwałtem. Uważałeś WPan (mówił daley) cóżby pomogło powszechności? żeby ieden tylko z nas na kawale swoiey ziemi drogę naprawił, każdy sobie targi stanowił, ieden czy więcey polowało, ieden drugiego do zysku ubiegał, wszyscybyśmy rozdzieleni stronili od siebie, w kłótnie zachodzili, i nic pożytecznego nie zrobili. Przezorność i nauka Xiędza Plebana sprawiła, i sprawuie iedynie, że żyiąc w poufałości wzaiemney, bierzemy się spólnie bez zazdrości, ambicyi i chciwości, do polepszenia dobra naszego, zupełnie doświadczeniem przekonani o pożytku większym, iak pracuiąc rozprzężenie, przy niezliczonych przeszkodach ściśle z nieufnością połączonych Słowem mówiąc: widzisz WPan rząd nasz, bez opisow wprawdzie, i formalności trudzących, podobny w skutku do rządu łagodnego, i oświeconego oyca, czyli starszego familii nad dziećmi i krewnemi: ten iest obraz naszego Plebana, i powolności w nas synowskiey ufnością sprawioney. ROZDZIAŁ XXVI. Dłużey obiazdzki naszey zabawy miały się pociągnąć, przerwał ie dziadek pod-kościelny, przynosząc iakiś papier Xiędzu Plebanowi, po którego odebraniu postanowił wyieżdzać do swoiey Plebanii. A że umowa ze wszystkiemi sąsiadami była raz na zawsze uczyniona, nie utrzymywać nikogo pod pozorem ludzkości, z przeszkodą interesow, ile że dla humoru i kaprysu nie zdarzały się takowe rozstania, przeto za postradaniem pryncypalney osoby, i nasza ochota ustawać musiała. Ja iednak odstąpić moiego Pasterza nie chciałem, wyiechałem z nim wespół, ciekawy, coby go tak nagle od kompanii odciągało, i iaki to iest papier, co mu dziadek podał. — Odpowiedział mi: iż to iest zapowiedzenie Xiędza Dziekana wizyty, i Kongregacyi Dekanalney. Coby zaś one znaczyły, gdym się nie z dworną ciekawością, lecz dla moiey nauki chciał uwiadomić: X. Pleban tak rozmowę swoią do mnie obrócił. Znam WPana (rzekł) nie być z liczby tych ludzi, którzy defekta osobiste stanowi całemu przywłaszczaiąc, chcą go nieiako oblec pogardą, i szyderstwem; znam oraz w nim to światło, że exekucyą niedoskonałą nie obracasz na wyszydzenie samych ustaw, umieiąc potrzebną uczynić różnicę, między powinnością, a pełnieniem, pierwsza być może z naydoskonalszey przezorności, druga bywa złączona z ułomnościami ludzkiemi. Tak należy rozumieć o porządku zdawna przyiętym w Hirarchii Kościelney. Mamy włożony obowiązek Plebani, raz w rok nawiedzić wszystkie domy naszych Parafianow, weyść w poznanie oycowskie naymnieyszych zdrożności, godzić małżeństwa, i zawady usuwać, nauczyć powinności rodzicow dla dzieci, nawzaiem, kłótnie sąsiedzkie zaspakaiać, zaradzać w potrzebach, i przyiąć na siebie poinność obrony skrzywdzonych, na koniec poznać wszystkich, żeby śmiało można z Ewangelią mówić: Znam owieczki moie, i znaią mnie moie. Izaliż ta gorliwa, i pełna zamiarow duchownych ustawa kościoła, może być przyganianą złym i nieprawym użyciem niektórych, co w niey sam tylko przemysł dochodu pod tytułem Kolędy upatruią? a niektórzy ieszcze wymuszony haracz ze wszystkiego, co w domu nędznego wieśniaka mogą znaleść, ciągną, błogosławieństwo, i przeklęstwo, miarkuiąc, i ważąc datkiem. Wyrzekłem się na pierwszym wstępie, i obięciu moiey Plebanii tego nieprzyzwoitego dochodu, co urząd Wizytatora kazi, i wielu innych znam Plebanow, co tę dobrowolną iałmużnę na wsparcie samych nędznych obracaią, nie chcąc się pokalać przychodem zewszech miar nieprawym. Z teyże ustawy kościelney bywać zwykła coroczna Wizyta Dziekana wyznaczonego od Biskupa do innych podległych iemu Plebanii, dla poznania przywar mogących się popełniać w rządzie parafii, i w samych obyczaiach Plebana, dla dania świadectwa Biskupowi zdatności, pilności i osobistych zalet, który sam przez siebie, albo przez swoiego Archidyakona iest w obowiązku co lat trzy przynaymniey roztrząsać wszystkie poprzednicze wizyty, i skuteczne brać sposoby naprawy złego, a zalecenia dobrego, żeby o stanie swoiey Dyecezyi, co lat kilka głowie Kościoła Papieżowi mógł uczynić doniesienie. Czyliż dla tego przyganić można tey górno-myślney czułości o dobro trzody powierzoney? że się pierwsze wizyty kończą na bankietach, i samym ceremoniale, drugie rzadkie są pospolicie, a wiadomość o stanie, albo się nie daie nigdy, albo się daie tylko dla zwyczaiu i arbitralnie. — Okazuie się z tąd wprawdzie słabość sprężyn rządowych, nie zaś mylność ducha, który rząd stanowił. Z tego to układu bywa u nas częstokroć Wizyta Dziekańska, i po niey Kongregacya nas wszystkich w iedno mieysce, które poważać przymuszony iestem, ale nie upatruiąc pożytkow dla odstępności od pierwszego ducha ustawy, mam czas ten, i expens nieiako za próżno stracony, na który w tych dniach mam się przygotować do przyięcia u siebie Xiędza Dziekana, z dziesięciu innemi Plebanami w domu moim. Długo się wzbraniał Xiądz Pleban pokazać owego papieru; co mu Dziadek zapowiadaiący przyniosł, na koniec przecież dał mi do przeczytania, iako obwieszczenie nie sekretne, ale chodzące okolnie po Plebanach, podpisuiących zaświadzczenie ich rąk dóyścia. Na samym wstępie ogłoszenia, znalazłem text Pisma Swiętego po łacinie napisany w słowach: Exiit qui seminat seminare semen suum. Applikacya iego była rozciągniona do samego Xiędza Dziekana, na całym pół-arkuszu, wychodzącego niby z ziarnem nauki, na końcu kilka przypadkow do rozwiązania teologicznego: o zabieraniu trąb od niedźwiednikow na Kościoł, o robocie i fumigacyach żydow w dni święte, o intencyi, de parvitate materia, & de crapula, i tym podobne. Z tego, com czytał, poznałem łatwo iaki skutek takowa Wizyta ma przynosić. Nalegałem na moiego X. Plebana, żeby też swoie otworzył zdanie, co on rozumie o tey Wizycie. Opowiedział mi w ostatku, przyznać się muszę WPanu, że pomiędzy moiemi konfratrami niektóremi nie mam wiele zachowania w sposobie moiego myślenia i życia; iuż dla tego, że nieutrzymuię Filadelfii, doieżdzaiąc do ich kościołow na odpusty, a swóy zostawuiąc opuszczony, iuż też i dla tego, że iestem posądzony za nie ludzkiego, unikaiącego traktamentow, a więcey nieiako ciągnącego za stanem świeckim, iak za własnym, iakby ta różnica między oycem, a synem, panem a sługą; między pasterzem a owieczką była słuszna i przyzwoita. Rozumiem więc, iż unikaiąc posądzenia, a kupuiąc móy pokóy, stracę antał wina, i wołu, przy innych wydatkach, i na tym cała skończy się burza. Nie należy do mnie kierować innych, a zwierzchności iaka iest, ulegać przystoi. Zbudowałem się z skromney odpowiedzi, a bolałem razem z wydarzonego uprzykrzenia Plebanowi moiemu, oświadczaiąc wszelką posługę ieżeliby iakiey ze mnie w tey okoliczności żądał. Naywiększą mi WPan (odpowiedział) uczynisz, zastępuiąc mieysce moie gospodarskie. — Chętnie przyiąłem ten obowiązek, przez ciekawość razem przypatrzenia, się aktowi całemu wizyty. ROZDZIAŁ XXVII. Po krótkim czasie będąc ostrzeżonym a przyieżdzie Xiędza Dziekana, i innych Plebanow, uprzedziłem ich, znayduiąc się iuż w domu moiego Pasterza. Przekonany byłem w sobie, iż bardziey uczyć się od niego, iak coś naprawić będzie miał Xiądz Dziekan, i że ta Wizyta granie gościnności przestąpić nie może. Zaczęli się zieżdzać iak namówieni, ledwo nie w iedną godzinę Kapłani, z każdym Organista i Ciura, Organista znaczył coś poważnego, a Ciura haydamacznego, i w tym momencie rozkazywać sobie bez przywitania nawet gospodarza każdy przywłaszczał prawo. Chociaż Xiądz Pleban wcześnie dla wszystkich mieysca do wygody, i noclegu dla samych, ludzi, i koni przeznaczył, przecież zrobiło się zmieszanie zupełne całego porządku, z urąganiem i narzekaniem, które ledwo bez poskromienia mogłem utrzymać. Sam ieden móy Xiądz Pleban miał iednostayną spokoyność umysłu, iak zawsze, i kiedym się pytał, co rozumie uczynić dla pozbycia tey natrętności, odpowiedział mi, rozumiem, że się trzeba tak zachować, iak przed burzą spodziewaną, po którey zapewne niebo się wypogodzi. Jakoż w rzeczy samey wszystko się zaspokoiło, gdy każdy swoią otrzymał porcyą, i pośpieszono wieczerzę, przy którey ledwiem się mógł poznać z gośćmi zgromadzonemi. Xiądz Pleban w sposobie wszczętey konwersacyi, na teologiczne zapytania w processie Xiędza Dziekana odpowiedział, iakiego był zdania; iż nigdy nie należy źle czynić dla spodziewanego dobra, że nad temi, co nie są w Kościele, zwierzchność duchowna mocy swoiey rozciągać nie może, że Paweł S. uczy, iż Bóg iest sam, co usprawiedliwia, któż będzie, co się odważy potępiać? że Kościoł sam o wewnętrznych człowieka ułomnościach sądzić nie może, że obżarstwo w pokarmach, i napoiu odbieraiącym zmysły we wszystkich narodach iest grzechem, a zwierzchność okazye do tego usuwać powinna. Wszczęły się z tąd żwawe kwestye i argumentacye, i Xiądz Dziekan nie był kontent, że zbaczały z formy, na którą chciał zawsze nakierować, ale iuż w zagrzaney dyspucie, pod zaciągnioną pułnoc cale nie było podobnym. Xiądz zaś móy Pleban nie umieiący nigdy mówić inaczey, iak to, co rozumiał i był w sobie przekonany, daleki był zawsze od sprzeczki, i zostawił ią wolnemu wszystkich rozumowaniu. — Dnia następuiącego po nabożeństwie odprawionym uroczyście i po mianey krótkiey w zamkniętym kościele sessyi (którey nie będąc świadkiem opisywać nie mogę) przychodząc do konfidencyi z XX. Plebanami, starałem się z każdym coś pomówić. Jeden skarżył się na niepomyślnego Kollatora, inni na Zakonnikow przeszkody w swoiey Parafii, ten na Kapelanow i Kaplice domowe, odwołuiące od nauki Panafianow, i małe akcydensa, ów na zbyteczną rozległość; każdy miał coś do utyskowania i narzekania, i każdy upatrywał przyczyny nieprzełamane przeszkod wprowadzenia tegoż porządku, na który patrzali u Xiędza Plebana Z tym wszystkim uważałem, iż ten dobry przykład i model choć w częściach zaczynał być podobanym od niektórych, lecz zawsze z dopatrzoną trudnością naśladowania; ale ta zależała iedynie, według mego mniemania, na własney dobrey chęci każdego Plebana, byleby chciał prawdziwie weyść w siebie, i poznać stan powołania swoiego, iako też obowiązki postępowania w cierpliwości, łagodności i pohamowaniu wszystkich nieporządnych chuci, ieżeli chce, żeby nauka stała się skuteczną ku naprawie obyczaiow, i oraz nie czynił różnicy w posłudze duchowney, i doczesney dla swoich owieczek; gdyż związek tych powinności w Kapłanie być powinien cale iednym ogniwem spoiony, i iednę rzecz znaczący, iako na iednym przykazaniu Boskim, miłości Boga i bliźniego ugruntowany. Służono nam do obiadu, ochota była bez przymusu, przyniesiono potym księgi Metryk, które Xiądz Dziekan podpisał, i powiedziano mi, że iuż Wizyta, czyli Kongregacya Dekanalna skończyła się. Xięża roziechali się w swoie strony, a Xiądz Pleban utrzymał Xiędza Dziekana, żeby resztę dnia z nami przepędził, dla moiey bardziey satysfakcyi i kompanii w spokoynieyszey bez tłumu rozmowie, którą ia sam zacząłem, od zadziwienia moiego bez skuteczney cale Wizyty, iak mi się zdawało, i z okazyi zażaleń innych Plebanow. Zgodzili się w odpowiedzi na moie zarzuty Xiądz Dziekan, i Xiądz Pleban, iż nie należy obwiniać bynaymniey urzędu Dziekana, który tyle tylko czyni, ile mu iest pozwolono i nakazano. Znaią Dziekani z bliskiego poznania, że iuryzdykcya ich mało znaczy z samym urzędem nie płatnym, i bezczynnie obostrzonym, przeto nieczuią obowiązkow powinney gorliwości, i nie maią mocy zaradzenia słusznym nawet skargom Plebanow, iakie są: iż ieżdzić, albo posyłać powinni z expensem umyślnych po otrzymanie approbaty coroczney na słuchanie spowiedzi, przeszkadzać nie mogą faworom pozwalaiącym po prywatnych domach odprawowania nabożeństwa bez żadney słuszney przyczyny, co nie tylko znieważa świętą ofiarę, przedziela Plebana od swoich Parafianow, ale i tamuie gorliwość pobożną fundowania w mieyscach potrzebnych Plebanii nowych w rozumieniu, iż się zupełnie wykonywa powinność na samym wysłuchaniu Mszy w dzień Swięty bez żadney nauki; zwłaszcza gdy niewyrozumiana trudność w dysmembracyi Parafii, ieszcze przyczynia nowego wstrętu do takowych zamysłow pobożnych. Rozumiałbym (mówił daley Xiądz Dziekan) żebyśmy mogli nasz urząd pożytecznie sprawować, gdybyśmy przepisaną raz na zawsze powinności naszych mieli regułę, iak ta iuż iest przepisana, i wprowadzona po niektórych Dyecezyach od gorliwych i mądrych Biskupow. Gdyby do nas należało corocznie examinować, i approbować, do słuchania spowiedzi Kapłanow, czynić dysmembracye Plebanii do approbacyi Pasterskiey, zaświadczać do otrzymania Indultow na Kaplice, sądzić niektóre sprawki, i używać udziału niektórych mnieyszych dyspens z pozwolenia zwierzchności, a Officium nad nami maiąc starszeństwo, i władzę nasby pilnowało, upominało, i karało, gdybyśmy ubliżali swoiey powinności. Taki porządek w Regimentach zachowuie się, i Szef wiedzieć nie może, co wiedzieć powinien Kapitan w swoiey kompanii, pogotowiu Generał dywizyi całey, a na ów czas urząd nasz staiąc się czynnym, stałby się oraz poważanym i pożytecznieyszym; teraz zaś prócz czczego pierwszeństwa, nie więcey, iak szpiegow i posłańcow powinność odbywamy, a równie powołaniem, nauką, i zasługą w Kościele zaleceni, bywamy częstokroć poddani rządom iednego młodzika, któremu iak duchowni musiemy ulegać, iak ludzie, zaś wzgardę i poniżenie nasze upatruiemy, z wstrętem od dobrych czynności tym większym, gdy świętą powagę Biskupow naszych, którą od Boga pochodzącą w osobach ich szanuiemy, widziemy z bliska udzielaną aż na skrybentow i pisarkow, od których humoru i łaski, zaleta pracy naszey Apostolskiey. i nagana wydarzaiących się ludzkich pomyłek zależy. — Xiądz Pleban zakończył rozmowę naszę powiadaiąc, iż pomimo tę krewkość ludzką nie uchronną i w stanie duchownym, wchodzi iednak w sprawiedliwe przyczyny niektórych Plebanow, że z naylepszą chęcią nie mogą stać się cale użytecznemi swoim owieczkom, o czym obszernieysze pryobiecał nam uczynić uwagi, po wieczerzy, którą służono nam zwykłym sposobem. ROZDZIAŁ XXVIII. Po skończoney wieczerzy, i rozkazaniu, żeby ludzie służący ustąpili, gdyż mówił Xiądz Pleban, nic nie masz nieprzyzwoitszego, iako o poważney i interessowaney rzeczy mieć stołową rozmowę, przy świadkach z loźnych posługaczow, którzy z niewyrozumianey rzeczy pogorszenie, albo do plotek materyą maią obfitą, szczególniey zaś z rozmowy tyczącey się religii, i ułomności stanu naszego, częstokroć biorą argument nieprzełamany swoiey nieobyczayności, czego dowody miał niemylne; rzecz daley co do uwag swoich tak obrócił. Pierwsza iest przyczyna tey zdarzaiącey się nie użyteczności Plebanow dla swoich owieczek, małe oświecenie samychże Plebanow, przez zaniedbaną pierwiastkową ich edukacyą w postępowaniu z ludźmi, i poznaniu powołania swoiego. Równa tey iest przyczyna, druga: z wrażoney niechęci świeckich Panow do stanu naszego, którzy nie chcąc darować żadney omyłki w duchownych, choć tęż krewkość ludzką aż nadto w Tobie czuią, opuszczaią potrzebną uwagę nad rożnicą w Xiędzu ułomności ludzkich, i urzędowych. Powinniby nie być tak ostremi sędziami na drugich, sobie naturą podobnych, a przypominać często oycow swoich staro-polską przypowieść: Wszyscyśmy ludzie, i Xiądz Pleban człowiek. Pierwszą ułomność iako ludzką, częściey wybaczać powinni, druga zaś ułomność z urzędu, to prawda, że nie ma i mieć nie może wymówki, iako zdradzaiąca dobro powszechne, i zawodzącą ufność położoną. Przeciwnie iednak poczynaią sobie: wzgardę i zgorszenie biorą z ułomności pierwszey, oboiętnemi są na drugą nie równie celnieyszą. Pominę inne szczególnieysze zawady wypływaiące z irreligii, rozwiązłości nie pohamowaney, z dumy i rozsypanych; a nad niczym się nie zastanawiaiących myśli, zawsze iednak śmiało fundament rzeczy założę na tym: być mogą dobrzy Plebani, być mogą dobrzy Parafianie spólnie o uszczęśliwienie siebie samych pracuiący, ale tylko przypadkowie, nie maiąc pewnego prawidła do czynienia przepisanego, ani czułości nad sobą szczególnieyszey do zapobieżenia wydarzyć się mogącemu złemu, iakie zdaie się być pomimo chęć dobrą z rzeczą samą złączone. Izaliż bowiem można go Xiędzu żądać dobrey posługi; przymuszonym żebraniną życie własne utrzymywać? i tym samym stać się podłym i ulegającym? Czyliż można ieszcze wyciągać zaprzenia takiego, żeby nie myślił o sobie, znaiąc, że w starości i niemocy, iako też po wysługach pracowitych przytułku, i spocznienia nigdzie nie znaydzie? co czynić ma nad możność i siłę rozległą posiadaiący Parafią bez pomocy drugiego, bez porady i zasłony w trudnych przypadkach? Tamten w niewinnym oskarżeniu zemście intrydze, ten w samym upadku ułomności ludzkiey, tracąc w iednym mieyscu dobrą opinią, nie dla tego staie się iuż nie pożytecznym cale innemu, związany nieiako ślubem do swoiey Plebanii. Inney zdatności w Kapłanie wymagaią miasta, inney dwory wielkich panow, inney spokoyni wieśniacy, przecież nikt nad tym wyborem nie zastanawia się, i los sam ślepy rządzi tą szlachetną posługą, od którey tak wiele dobra zależy duchownego, i całego kraiu. Zdaie się w tym pełnić ten dawnieyszy Polakow obyczay rozdawania urzędow domowych według upodobania, i kreowania koniuszego na kuchmistrza, a nawzaiem kuchmistrza na koniuszego. Mówiąc więc o ogólnym dobru, które od rządu wyższego nie od nas zależy; niechay będą porównane dochody pracuiących równie, niechay będą do nadgrody, i spoczynku przeznaczone mieysca, niech będzie czułość na wszystkie potrzeby, spodziewaćby się koniecznie należało, że i pożytek posługi odpowiadać będzie. Mówił daley Xiądz Plęban: Weteran ieden moiey Parafii niedawno posłuiący uczynił nam tę uwagę osobliwą, nad którą może nie każdy dał baczenie. Mówił on: iż w stołecznym mieście widział poznaczonych domow do trzech tysięcych, a przeszło dwa tysiące było szynkow; w innym miasteczku widział kilkanaście Kościołow utrzymuiących liczbę Kapłanow do stu przeszło osob, a ludność cała tego miasteczka zawierała się w pięciuset osady; daley, widział Plebana iednego maiącego pięć tysięcy dusz Capaces Sacramentorum w swoiey iuryzdykcyi, a przez pięć mil żadney porządney karczmy. Chciał mówić o tym na Seymie, ale mu zganiono, i powiedziano, żeby nie dotykał tey delikatney wolności, i swobod naszych materyi. Nie uspokoiony iednak dotąd zostaie w swoim mniemaniu, ten czyniąc w domu pokilkakroć rachunek: na 3,000. domow, 2,000. szynkow, więc na trzy domy, dwa szynki, na 500. ludzi 100. kapłanow, więc na 5. ieden duchowny posługacz, i znowu na 5. tysięcy dusz, ieden Pleban, na 5. mil iedna karczma. Kończył tę uwagę na tym przekonaniu, że w domu swoim nigdyby nie chciał w tey proporcyi utrzymywać rządu, ale w Rzeczypospolitey, może to przez iakąś wyższą politykę, i dobrze ma uchodzić. Ani też do mnie należy, (kończył Xiądz Pleban) roztrząsać, iaka iest przyczyna, co temu potrzebnemu urządzeniu kładzie tamę, mniemanie iednak moie mogę śmiało w sobie zachować, iż pożyteczna reforma, byleby duchem prawdziwey gorliwości była rządzona, koniecznie iest potrzebną. — W narodach wszystkich odmienia się wiekami, i okolicznościami duch rządu, i do niego stosuią się inne ustawy. Kościelne prawa, inne w pierwszych wiekach, inne w śrzednich, powinneby też równie zgodnie z teraźnieyszemi być miarkowane, i na ów czas sambym może znalazł cząstkę moiego w tym dobra, uważaiąc, że obrócony staraniem ku posłudze moich owieczek z pewną regułą, mam kogoś, co też o mnie ma mieć staranie w nieprzewidzianym przypadku, i w spodziewaney starości moiey. Byłoby wiele myślących równie zemną Kapłanow o powinnym pełnieniu obowiązkow swoich, gdyby mogli być pewni, że ktoś myśli o nich. Nie masz nic pewnieyszego do nierządu całego domu, iako nieczułość Pana na złe, lub dobre sprawy czeladzi własney, przyzwyczaioney nie być zganioną za przestępstwa, ani pochwaloną w dobrey posłudze. Tam ustawać i słabieć zwykła ochota, i boiaźń potrzebna, tam dobry traci szacunek ; a zły nabiera otuchy, i śmiałości. Ludzie iesteśmy, darmo romansowych wyciągać po nas wspaniałości sentymentow. Gada się o nich łatwo, pisze się płynnie i wiele, ale się bardzo rzadko doświadcza. Czytałem i nasłuchałem się pięknych rozmow, że cnotę czynić dla samey cnoty należy, alem w rzeczy bardzo mało widział uczniow. Nie może znieść cierpliwie, i bez zmarszczenia czoła, czuynych ludzi znakomita liczba, poglądaiąc na blask fortuny ślepey dla iednego, przez wykrętne manowce porywaiącego chleb pracowitych w kilku, czy więcey ieszcze Beneficiach, gdy inni tey drogi nieznaiomi, owszem cale ią stanowi powołania swoiego rozumieiąc przeciwną, po mimo miłość własną przez samą sprawiedliwość prawo do cząstki miećby powinni pierwsze. Ktożby się wstrzymał od urągnienia i śmiechu, żeby widział postępuiącego żołnierza na stopień iedynie dla tego, że pięknie tańcuie, albo gra na arfie? Ktoby nie upatrzył w tym nieprzyzwoitości, żeby skłonione uważał wota na wybor sędziego iedynie dla tego, że na koniu dobrze siedzi? i mocno fektuie? Czyliż nie pada taki wybor i względy od świeckich Panow na Plebana? Nie Kapitan, nie Sędzia; nie Pleban taki ściąga na siebie winę iako narzędzie, ale ręka nim władnąca, i niebaczna na krzywdę, którą wyrządza powszechności całey. Skończemy nasze rozumowanie na tey prawdzie, iż człowiek być może dobrym, sam z siebie bez pomocy, w osobistym uważeniu; człowiek zaś urzędowy trudno bywa dobrym bez zwierzchności, zwierzchność nigdy nie będzie bez przywary, gdy nie będzie miała pewnego prawidła, i reguły dla siebie, i dla poddanych swoich ustanowioney. Roziechaliśmy się do domow, a Xiądz Dziekan zaprosił mię do siebie na Odpust. Wymawiał się Xiądz Pleban od tey wizyty nabożney, ale moią nayusilnieyszą proźbą, dał się w ostatku namówić, i wespół zemną zabrać się, z przyrzeczeniem powrócenia w tymże dniu do domu, iako w niedalekim sąsiedztwie. ROZDZIAŁ XXIX. Zdziwiony nieco zostawałem z wymawiania się usilnego Xiędza moiego Plebana od wizyty odpustowey; a że nie mogłem go posądzać, przekonany iego światłem i obyczaynością, chciałem być nauczony o przyczynie od iego samego. W czasie przypadaiącego Swięta, iako nayraniey wybrałem się do towarzyszenia w podroż moiemu Pasterzowi, i pierwszą rozmowę w drodze zaczołem od pytania, dla czego nie chciał dać się namówić na ten uczynek pobożny? Tłumaczył się mi z przyzwoitą sobie otwartością, mówiąc: Znam dobrze ustawy święte kościoła zmierzaiące, do pożytku duchownego, szanuię tę władzę, iako od Chrystusa kościołowi udzieloną, do pociągnienia wiernych ku pokucie mocą łaski, i odpustu; ale się przyznać muszę WPanu, że nieprzyzwoite używanie znam więcey za szkodliwe, niżeli pożyteczne. Odpusty w tym czasie rozumieią się; czyli raczey biorą, za kiermasze i iarmarki; tym zawsze w moim przekonaniu iestem przeciwny, bo żadnego nie upatruię z nich pożytku kraiowego nawet. Słyszałem wielu się chlubiących, że miasta swoie osadzaią kupcami, i rzemieślnikami z innych miast namówionemi, że iarmarki swoie coraz staraią się powiększać; coż z tąd za pożytek kraiowi wynika, że iedne się ubożą, drugie powstaią miasta? w iednych odbyt większy pokazuie się właścicielowi z uymą i pokrzywdzeniem drugich? Sądząc sprawiedliwie o rzeczy, tegobym pochwalał, który robi sam rzemieślnikow, i kupcow na swoie osady, ważąc na ich naukę, i początkowe opatrzenie, albo na koniec z zagranicznych stara się przyimować; gdyż każda miłość początek bierze od siebie, a w tych miastach stara się ku wygodzie, i potrzebie miewać. rzeczy do pokupu rolnikow, na ów czas bez krzywdy czyieykolwiek prawdziwe dobro kraiowe pomnaża. Toż samo rozumiem o odpustach pożytecznych dla własnych parafianow, o które staram się i ia u zwierzchności kościelney; nie zaś żebym widział potrzebę szukania ich po obcych mieyscach. Y z tey właśnie pierwiastkowey przyczyny, Parafianie moi przestaiąc, na nabożeństwie w własnym Kościele, za poradą moią są zachowani od wielu zdarzeń szkodliwych, a prawdziwą biorą odpustow naukę, i poważenie będąc nauczeni o przytomności równey wszędzie widzącego, słyszącego, i skłonionego do przyięcia modlitwy Boga, a nawet odwróceni są od pogorszenia, które się na takich schadzkach pospolicie wydarzać zwykły z samego pozoru nabożeństwa. Nie mógłbym naukę moią uczynić skuteczną, gdybym iey przykładem własnym nie wspierał, i dla tego sam się uchylam od takowey przeiazdki, którą Plebani dla wzaiemności Filadelfią pospolicie nazywaią. Zostawuię samego WPana sądzeniu, (kończył mowę Xiądz Pleban) z przypatrzenia się całemu obchodowi odpustowemu; czyli miałem słuszną przyczynę; albo nie, usunąć się od tego związku sam, i moich zatrzymać parafianow od uczęszczania na podobne nabożeństwa. Chociaż przełożenie Xiędza Plebana miałem za sprawiedliwe, życzyłem iednak zawsze sobie z doświadczenia przekonywać się o każdey prawdzie; przeto dałem baczność na wszystkie okoliczności, a Xiądz Pleban w zapytaniach moich przyrzekł mnie oświecać. Pomiialiśmy processye ciągnące z chorągwiami, bębnami, i obrazami, które się szykowały pod kościołem, gdzie iuż szałasze rozstawione były do trunkow, i kramki z szkaplerzami, koronkami, paskami, i woskowemi figurkami. Nieprzeliczona prawie liczba ubóstwa otaczała kościoł, i maydany trunkowe. W tym wyszła z kościoła assystuiąca Xiędzu Komendarzowi processya z równym przyborem (iak mi powiedziano) dla spodkania Ołtarzykow Nayświętszey Panny Różańcowey, i Szkaplerney. Pokłoniły się pokilka razy do siebie za pomocą niosących obrazy, i nastąpiły mowy wzaiemne Kapłanow, imieniem tychże Obrazow czynione, po których układano porządek processyi. Wcisnąłem się w tłum przez ciekawość wszczynaiącego się sporu, chcąc wiedzieć o co rzecz idzie, ale dostrzegłszy niebeśpieczeństwa z zaymuiącey się animosyi samey nawet starszyny ledwiem się od guza uchylił. Kłótnia zaś urosła o precedencyą Bractwa Szkaplernego i Różańcowego, a skończyła się po godzinowey bitwie żwawey, którą nakoniec ledwo pohamowano umiarkowaniem równym w processyi, i zaśpiewaniem: Bądź pozdrowiona; a gorliwi rycerze Bractwa z potłuczonemi łbami udali się obwoływać wiktorye pod szałasze. Scisk i tłok ludzi w kościele przychodzących i wychodzących, niewiem ieżeli komu dopuścił uczynić modlitwę nabożnie. Co do mnie: przyznać się muszę, żem całe miał staranie iak ocalić siebie i suknią. Za przeraźliwym krzykiem różnych tłoczonych, którym chciałem dawać iaki ratunek, mało co słyszałem kazania, a mszy mogę mówić, żem cale nie słuchał w tym dniu świętym, będąc ze wszystkich stron ściśnionym i zasłonionym. Ucieszyłem się z dokończonego nabożeństwa znayduiąc się całym, a nie równie więcey byłbym kontenty żebym był usłuchał moiego Xiędza Plebana odprowadzaiącego mię od tey nabożney ciekawości. Radził mi nawet wymówić się od obiadu, ale zdawało mi się nie grzecznym nie stawić się gospodarzowi wcześnie zapraszaiącemu. Stół nasz co do ścisku był podobny nabożeństwu kościelnemu. A że Xiądz móy Pleban, nie był na tym feście, ani Celebransem, ani Kaznodzieią, ani Promotorem nie miał u stołu tylko bardzo niskie mieysce, którego ia nieodstępuiąc, siedziałem blisko samych drzwi na beczce, dnem obróconey dla niedostatku stołka, i pierwszą misą przy zastawieniu przez Organistę stołu, zlany byłem od kołnierza do dołu, sprawuiąc wielu siedzącym materyą z siebie żartu i śmiechu, przy sekretnym poszepcie: że Niemca sparzono. Chwytaiący z półmiskow przez głowę moią, włosy mi roztargali, i do reszty suknię uwalali, którey iuż nie miałem przyczyny żałować, lecz tylko wstydziłem się szczerze pokazywać w takiey postawie. Zaczeły się zdrowia JJ. XX. Celebransa i Kaznodzieiow, a Votiva & Summa; zdrowie: Cujus sestum colimus, zdrowia Bractwa Szkaplernego, Paskowego, i Różańcowego w osobach Promotorow, na koniec zdrowie ostrego, czyli szarego końca. Konwersacya razem wszystkich hałasowna, i ledwie wyrozumiana, była naywięcey o małym zgroniadzeniu, w porównanie innych lat na ninieyszy odpust. Mówili inni: Religia coraz słabieie z teraźnieyszych modnisiow, w których oczach wszystko się krzywo widzi, a nawet niektórzy odprowadzać naukami przewrótnemi lud od odpustow usiłuią. Xiądz móy Pleban zachowuiąc się skromnie, i cale nic nie mówiąc, gdy te przymówki rozumiał być do siebie stosowane, usilnie mię prosił, żebyśmy rychło mogli wyiachać. Nad wszystkie inne czasy powólnieyszy byłem moiemu pasterzowi. Nim iednak wyruszyliśmy się kryiomo z mieysca, i nim wycisneliśmy się przez opiłe i stłoczne pospólstwo, mieliśmy wiadomość dokładną, że iuż trunkow w całey wsi podkościelney brakło, wszyscy nadzwyczay weseli i piiani, kilkanaście było ranionych, a kilku do śmierci gotuiących się, znaczna część ludzi ogubionych i okradzionych, czeladź gospodarzom wielu, i własne dzieci rodzicom, odmówione, i do ucieczki pobudzone. Jeszcze to się działo przed nieszporami, upewniali zaś nas, iż pod wieczor i noc, sama się ochota pospolicie zaczyna, którey przez skromność nie chciano mi gatunku wyiawić. Gdym podziwienia moiego nie mógł utaić, śmiano się zemnie iako z cudzoziemca, że tego zwyczaiu pospolitego odpustow nieznam. — Nie miałem śmiałości obleczony wstydem ust otworzyć, i oczu podnieść do moiego Pasterza, gdyby sam widząc moie pomieszanie pierwszy do mnie spokoynym tonem, i twarzą nie przemówił, chcąc żebym z tego, com słyszał, i doświadczał dał swoią decyzyą o wynurzonym wcześnie mniemaniu iego. Przeprosiłem go, żem się stał natrętną proźbą zmartwienia iego przyczyną, i okazał się mniey wierzącym, ale nadrabiaiąc fantazyą cieszyłem się, żem sam doświadczył w czym nie mógłbym się z ust cudzych przekonać. Wymawiałem się moiemu Pasterzowi tym pospolitym wybiegiem: trzeba się bawić na tym świecie, a któraż zabawa niema połączonych z sobą przykrości? ta zaś przeiażdka, chociaż tyle nam uczyniła znudzenia, przecież nazwać się może nauką dla mnie, i może się zdać do opowiedzenia innym na zabawę i rozrywkę. Z tey okoliczności X. Pleban doieżdzaiąc iuż do domu moiego, mówił do mnie; daiesz mi WPan pobudkę, żebym o zabawach i rozrywkach też same WPanu przełożył moie uwagi, które skutkowały pomyślnie w moich Parafianach. Ziedliśmy naszą wieczerzę bardzo z dobrym apetytem, choć powróceni z bankietu, a przymówiłem się zaraz do obiecanych uwag nad zabawami, o których niemniey pożytecznie nauczonym być chciałem. ROZDZIAŁ XXX. Nie rozumiey WPan (mówił X. Pleban) żebym się odważał dla wszystkich ieden naznaczać sposob rozrywek, i zabaw niewinnych, albo żebym one naganiał. Znam dobrze nierówność w ludziach passyi, i wchodzę w potrzebę bawienia się przyiemnego, Z tąd pochodzi, że gdy iednych gry, polowanie, przechadzka, i konwersacya bawią, innych muzyka, skoki, czytanie i samotność nasyca, w nieprzezwyciężoney walce różności opinii nad temi zabawami; a z tąd łatwy można uczynić wniosek; że te rozrywki wszystkie same w sobie nie maią nic szczególniey pociągaiącego. Przywykłość i włożenie się, a częstokroć nuda wewnętrzna człowieka upatruie w nich wytchnienie, i rozsypanie myśli trudzących przemysł. Nie iest zaś tego gatunku zabawa pożyteczna prawdziwie w człowieku; która zaymuiąc go, zostawuie pociechę wewnętrzną, trwałą, i w samym przypomnieniu słodycz nieiako sprawuiącą. Idzie iedynie od pierwiastkowego włożenia się i edukacyi, iak się zawsze bawić można przyiemnie i pożytecznie; chociaż nie iest rzecz bez trudności; gdyż z wiekiem i okolicznościami odmieniać się koniecznie zabawy zwykły; a zwyczaynym bywa; że wszystkie rozrywki obracaią się w czasie w nałog trudny do zwyciężenia. Tę uwagę nademną samym uczyniłem naypierwey. Przechadzki, i przeiazdki moie czynione bez zamiaru pożytecznego prętko mię poczeły nudzić. Skorom wszedł w moią powinność stanu, iż mi należy być w każdym czasie usłużnym dla bliźnich, i Parafianow moich; stałbym się podobno im samym, i sobie nudnym, ucząc ich zawsze z ambony, iak zdaie mi się teraz sobie i im czynię rzecz nie uprzykrzoną, gdy obieżdzaiąc często, i codziennie w inney stronie moią parafią, na nowe coraz trafiam materye do obfitey dla nich nauki, w ich szpitalach, domach, ochędóstwie, roli, zabawach, i pracy, wspieraiąc radą, pocieszeniem i poprawą. Nie myśl WPan, żebym z tego nie miewał aż do nayobfitszey pociechy pobudek słusznych. Nowe zdarzenie moie przekona WPana o tey prawdzie, iakie miałem w rozmowie duchowney, i nauce z ludźmi WPana z miasta przybyłemi. Stan ich przyrodzonego światła przysłuchaniem się rozmow oświęconych ludzi wyżey pomknięty, ale nie na pewnym fundamencie dobrze poiętey nauki utwierdzony, czyni rozumowanie ich tak dowcipne i zabawne, iakie mieć można na komedyach, gdzie lokay udaie pana, woźnica bohatyra, foryś p(…)metra, a kamerdyner teologa. Są to kopie nie dokładne iakichści oryginałow, i tym zabawnieysze. Są oni szpiegami domowemi; w ich posiedzeniach nie masz inney rozmowy poufalszey, iako o panach swoich. Ich rezolucye sumnienia, i kazusy, chociaż śmieszne, cale iednak są osobliwe; ich na koniec rozmowa, podobna iest do słońca mgłą zaciągnionego. Mówił mi z nich ieden: Panowie piszecie dziwne rzeczy, i gadacie o nich, a gdy sami tego nie pełnicie; rozumiemy, że iak stan wasz od naszego urodzeniem różni się; tak chcecie różnicę i w tym położyć, żeby do was nauczanie, a do nas pełnienie należało. Przymuszony iestem wpadać w ten sposob poymowania i gadania, żebym stał się im moią nauką pożytecznym Radbym zaś do wszystkich panow z tey właśnie okazyi obrócił mowę, iak wiele złego czynią pogorszaiąc niewinną, i słabą prostotę posługaczow swoich, z nieuważnych rozmow publicznych, które oni za pewne maxymy nauki swoiey przyimuią. Podobne są zabawne rozmowy i z wieśniakami, gdy się daie uwaga na przyrodzone i nabyte ich światło. Przekonałem się bardziey w moim mniemaniu; że do zabaw pożytecznych można zwrócić chęć w młodych, przypatruiąc się edukacyi dawaney pewnego znakomitego obywatela synowi własnemu, który chciał go prowadzić przez wszystkie stopnie domowych officyalistow swoich, żeby ich przechodząc place, wyszedł potym na dobrego pana, którego rząd domu dla tego bawi słodko, że iego zna skład cały i pożytek, iak nudzi tych, którym wszystkie rzeczy są nieznaione, wedle pospolitego przysłowia: Ignoti nulla cupido, czego się niezna, tego i nie żąda. Cała i iedyna, w moim rozumieniu, zależećby powinna usilność tey początkowey edukacyi na tym, żeby bez musu, grozy i fukania potrafić można naprowadzić młodego do poznania, i pokochania zabawy pożyteczney, którą pracą nazywamy, chociaż wprawdzie ona niedochodzi tey fatygi częstokroć, iaką dobrowolnie łożemy na zabawy próżne. Sam przymus, i groza czyniąc różnicę między pracą; i rozrywką, sprawuią nadto w niedorosłych i prostych ludziach wiele szkodliwych przywar, iako to kłamstwa, szalbierstwa, i bez czelnego zaprzenia oczywistości. Przyrodzona albowiem iest każdemu obrona własna; rozumie młody i nie oświecony, że iey słusznie używa w kłamstwie; dla uchylenia grzbieta od chłosty, oszukuiąc swoiego starszego; iako przeciwnie przyznaie się chętnie do wszystkich ułomności temu, od którego oycowską i poufałą spodziewa się odebrać naukę, i ostrzeżenie z pochwałą rzetelności; i zaufania wzaiemnego. Nie mogę twierdzić pewnie, (mówił daley Xiądz Pleban) ieżeli ten sposob, edukacyi do zabaw pożytecznych; może się stać skutecznym dla młodych na wielkim świecie wychowanych, których poczynaią uczyć zaraz rzeczy im nie wyrozumianych, a zatym nie mogących być przyiemną zabawą. Co zaś do moich parafianow mogę być pewnym, iż ten śrzodek wkładania ich do rozrywek pożytecznych bez przymusu, staie się bardzo skutecznym, i wyprowadził z całey parafii moiey znaiomość nawet wszelkich gry hazardownych, nie tylko czas i pieniądze marnie trawiących, lecz nadto wkładaiących młodzież do myślenia, i poczynania ślepym bez zastanowienia się, sposobem nayważnieyszych spraw w życiu, i oducza szacunku do wszystkich rzeczy. Przełożenia moie, którem czynił Parafianom w tey mierze stosowane do ich poięcia przekonywaią ich. Cieszy się dziecie zbieraiące iagody, orzechy, i inne ziemi upominki, bo zabawy swoiey ma korzyść; czemuż ma się smucić uprawą, roli, która go także żywić będzie? Jakąż niewygodą i utrudzeniem zrazi się myśliwy? i co dorówna tey rozkoszy w pracy zaymuiącego się wiedzą gospodarstwa i rządu domowego? Wyznać mogę, żem bardzo mało dostrzegł ludzi złych i leniwych bez poprawy. Jeśli większa ich okazuie się liczba, pochodzi iedynie z nie uwagi, i nie zastanowienia się nad rzeczą nieznaiomą, i z małey czułości oświecaiących, co rozumieią dopełniać całą powinność obowiązkow, nauczywszy powierzchownie pewnych maxym z katechizmu, i pewnych do modlitwy pacierzy, a nie chcących zadawać sobie pracy do odwrócenia, i uprzątnienia zawad przeciwnych dobrey nauce i radzie. Kończył Xiądz Pleban zwracaiąc swoią rozmowę do zabaw, że ta praca nauczania nie tylko w Plebanie, ale w każdym starszeństwo i rząd utrzymuiącym będąc przyzwoitą, stawać się może wielce przyiemną, i pożyteczną zabawą. Co się zaś rozumieć powinno, o fizycznych rozrywkach dla pospólstwa te znayduię za arcy-potrzebne, ale równie trzymam, iż w nich nawet zabawa z pożytkiem połączoną być może. Przypatrzysz się WPan tym rozrywkom we dni wolne, iakie są: Polowanie umiarkowane, wyścigi na koniach, i pieszo; strzelanie do celu za wyznaczone nadgrody, gry ręczne i same skoki, które bez wątpienia wzniecaią emulacyą, umacniaią siły, wprawuią wzręczność, i służą nie tylko do zdrowia, ale na folgę nawet i odpoczynek pracy samey. (*) Wieczor nas rozdzielił, a Xiądz Pleban wyiazd swóy na parafią mi zapowiedział, zostawuiąc na czas pozbawionego naymilszego towarzystwa z sobą, i zaymuiącego się nauczoną zabawą gospodarstwa, rządu domu, i poufałego z ludźmi moiemi ku ich nauce obcowania. Co zaś w dalszym ciągu pożycia moiego z X. Plebanem niemniey pożytecznym i zadziwiaiącym dla mnie było; to sprawowanie przez niego duchownych posług w administrowaniu Sakramentow, i innych obrządkow kościelnych z poważną świątobliwością, i roztropną powolnością. Czemu wszystkiemu własnemi oczema przypatrywać się nie tylko miałem pobożną ciekawość, ale też prawdziwe zbudowanie i naukę, a przewieść nie mogę, żebym onego tu nie opisał. — ROZDZIAŁ XXXI. Gdym się znaydował w kościele na Mszy S. Xiędza Plebana, możebym nie był przeięty do tyla, iak się czułem, poważnym sprawowaniem tey ofiary, gdyby mi się iey przypatrzyć nie zdarzyło, (co przedtym mniey uważałem) w innych Kapłanach, z których ruchomości, przybrania, oczyma rzucania, min i gestow osobliwych, oraz pośpiechu w czytaniu, zdawało mi się, że albo źle byli nauczeni, albo co sprawuią, nie znali, czyli też tak, iak mnie się zdarzało samemu w słuchaniu Mszy, to im w odprawowaniu, że powinność nieiako nakazaną tylko, i bez żadney uwagi pełnili. Przyznałem się moiemu Pasterzowi, iakie ta różnica w umyśle moim sprawuie skutki. Ucieszony był z otwartości nie podchlebney, i sam uznał, iż oswoienie się z ołtarzem częste, może sprawić zapomnienie na to, co się czyni, i częstokroć sam bywał wewnętrznie poruszony, widząc świeckich z nabożeństwem osobliwszym, i długim przygotowaniem potrzebnym przystępuiących do kommunii, które się przez włożenie zaniedbywać może przy mszy codzienney, chociaż ta nie mnieyszą iest świątością dla Kapłana, iak Kommunia dla świeckich; i że nie iestem pierwszy (mówił) co z tey uwagi nad nierozważnością Xięży, opuszczaiących należyte przysposobienie się, mieć mogę pogorszenie, wnosząc, że postawa człowieka powierzchowna, częstokroć odpowiada wewnętrznemu ułożeniu, iak człowiek urzędowy wiele traci szacunku, gdy tenże sam zachowuie ton przy sprawowaniu urzędu, którego zwykł używać; w potocznych zabawach, i poufałym posiedzeniu. Gdy zaś widziałem ieszcze tego Pasterza moiego w konfessyonale w przybraniu przyzwoitym stanowi, i z powagą do tego obrządku właściwą, prawdziwy mi obraz sędziego stawił się przed oczy, iak odrażaiącym bywał przystęp sam do przybranych cale po świecku, przed któremi duszy moiey taiemnice przychodziło otwierać. Ludzie iesteśmy, nie zawsze oczema rozumu możemy poglądać na rzeczy przeciwne zmysłom. Łagodność w poczynaniu, z oskarżaiącym się grzesznikiem przed samym Bogiem, porada oycowska ku własnemu dobru syna, przestrogi stosowane do poznanych ułomności, pomoc wspólna do obmyślania sposobow poprawy, gorliwość i chęć nayusilnieysza w podniesieniu ufności, i żalu w pokutuiącym, umiarkowanie roztropne w słowach rażących skromność, i zawstydzenie, przynosiły odchodzącemu mnie samemu, iak się i z innych równie zemną ucieszonych przekonywałem, miłą słodycz, iż prawdziwie rozumieliśmy być odrodzonemi, nabywaiąc tey spokoyności wewnętrzney, którey szacunek przechodzi bogactwa świata całego. Powtarzał często Xiądz Pleban pamiętną mi na zawsze uwagę; może (mówił on) Kapłan w nauce publiczney używać pogromu słow piorunuiących, i napędzaiących nieiako grzesznika do pokuty; ale z skruszonym zawsze przyzwoiciey poczyna naśladowaniem dobroci i miłosierdzia ogólnego naszego sędziego. Y cóż więcey żądać przystoi od człowieka nad ten akt całą religią naszę zawieraiący, w wyznaniu grzechow swoich z żalem, i mocnym postanowieniem poprawy temu, w którym namieśniczą samego Boga wyznaie władzę? Gdym uważał, że X. Pleban do chrzczenia dzieci zieżdzał do domow wieśniakow, a w niektóre czasy w własnym pokoiu Plebanii ten Sakrament administrował, chciałem wiedzieć z iakich to czyni pobudek? ile żem czytał gdzieś zakaz chrzczenia dzieci w domach. Wyznał mi Xiądz Pleban, że się odważa na ten uczynek może śmiało, ale przekonać się nie może, żeby w tym wykraczał, rozumieiąc, że przyzwoiciey winien ią pełnić w tym sposobie wieyskim dzieciom, iak nawet Panow, maiących łatwość zapobieżenia wielorakim zdarzeniom, które się trafiać mogą z dziećmi wieśniakow, przywożonemi na chrzest do kościoła, iuż przez oderwanie ich od matek, przypadki w drodze, a co się zdarzało przed wyprowadzeniem nałogu opilstwa z tey Parafii, z kmotrow pospolicie traktuiących się po chrzcie, i po piianemu odwożących dziecko. Wolę w pewnych okazyach sam podiąć tę pracę powinną, niżeli być przyczyną nieszczęścia. Ani też Plebanom, może być uciążliwe takowe do domow doieżdzanie, którym nie ciężko bywa; w wielki piątek, i sobotę obiegać Parafią dla poświęcenia szynek, i baranka. Może mię Officium upomni, i skarze za ten postępek ale Bóg, co widzi serce moie, nie policzy mam ufność, tego w przestępstwo. Sakrament ślubow małżeńskich z równą przystoynością i powagą, widziałem pokilkakroć administrowany, a z nową cale dla mnie nauką, że nigdy inaczey, iak trzema niedzielami powtarzane co niedziela, publiczne z ambony czyniły się zapowiedzi. Ten czas cały nie był tylko dla ceremoniału, i docieczenia samych przeszkód z pokrewieństwa mogących zachodzić: lecz Xiądz Pleban umieiącym czytać, dawał przepisaną w krótkim zebraniu naukę tego Sakramentu powinności, sprowadzał rodzicow, wywiadywał się dobrey woli, i skłonności rostropney biorących się, wchodził w ten ważny interess ze wszelką bacznością maiący zapewnić szczęście, lub nieszczęście cało-wieczne łączącego się stadła, i na koniec ile być mogło, po ludzku upewniony o dobru nowożeńcow spokoynym sumnieniem uroczystey ich przysiędze asystował, i błogosławił. Mawiał do mnie: szczęśliwy iestem, żem mógł Parafianow moich odprowadzić od szukania indultow, czyli dyspens od zapowiedzi, które wiela zamięszań, i krzywdy domow stawały się przyczyną; i gdyby uzyskać komu podobało się, nie wymoże na mnie, żebym odstąpił tak pożyteczney ustawy kościoła; gdy takowe indulta niczym niezdaią się być, iak ukrywaniem od wiedzy publiczney kontraktu na czyiąś krzywdę, czego wielorakie liczył przykłady; a iam uczynił sam nad tym uwagę, że każde prawo i ustawę ogólną mam za czczą i próżną, ieżeli uwolnienie od niey komużkolwiek poruczone być może, do obrócenia prawa na fawor. Nic mię iednak bardziey nie wzruszało, i nic wyższego poważenia, zacnemu urzędowi nie czyniło, iako przypatrzenie się posłudze kończącym bieg życia. Stan ten człowieka nie może być, iak tylko naytkliwszą nauką dla żyiących, a posługa przyzwoita kapłana w tym czasie, nie może nie być policzoną w naycelnieysze dzieła. Inny cale w tym momencie staie się człowiek, inaczey widzi, i sądzi, inney też potrzebuie porady i uwag. Y ieżli doczesny przypadek wzbudza w nas politowanie, iakże serca nie ściśnie widok śmierci wydzieraiącey razem wszystko, co się szacowało, kochało, i dla czego tyle starań, i utrudzeń częstokroć niebacznych ponosiło? Niezdawał tey pracy Xiądz Pleban na Kommendarza, którego owszem bierał z sobą, żeby się przypatrywał i uczył, a w każdym dniu, momencie i nocy zawołany z skwapliwością śpieszył. Słyszałem, i nawet samem się, zdobywał na ową górnomyślność niektórych małego ważenia, i śmiałey rezolucyi do rzeczy nieuchronney, iaka iest rozstanie z tym światem; alem się przypatrzył innym skutkom na tych, co iuż stali u bram wieczności; i odmienił moie zdanie; a Xiądz Pleban mówił mi z doświadczenia pewnego na wielu, że te fałszywe rezolucye bywaią wprawdzie u zdrowych, nigdy dobrze o śmierci nie myślących, ale inaczey ciż sami myślą na śmiertelnym posłaniu, czekaiąc nieuchronnego dekretu i zawołania swego, u których równie iak u wszystkich, ieżeli nie na uściech, to na myśli te rażące serce snuią się prawdy: nigdy! na zawsze! nigdy iuż widzieć żony, krewnych, przyiaciół, uciech, pracy, honorow, chwały, zgoła całego świata nie będę! na zawsze idę do wieczności nie znaiomey! Krótka i obłąkana życia podróż, izaliż porównana być może z tym ciągiem nieskończonym, a strata czasu z nieprzeżytą trwałością? Umiał Xiądz Pleban iedyne znaydować sposoby, które uymowały te udręczaiące myśli; po zaspokoieniu sumnienia, napełniaiąc dusze nadzieią nieomylną większego i trwalszego dobra. Nasuwał choremu zabawy zgodne do sił i mocy słabego, często nawiedzał, i siostry miłosierdzia do nie odstępney naznaczał posługi, tak dalece; iż się zdawało chorym, że się w podróż wybieraią doczesną, rozporządzenia czyniąc domowe na czas następny. Dzielił tę razem pracę i na pozostaiącą w żalach chorego familią, cieszył ich i dodawał męstwą, zastępuiąc rząd cały domu i pogrzebu. Mówił do mnie pokilkakroć: zważay WPan, czyliż przyzwoicie opuściłbym ten dom strapiony, żeby sami zaymowali się naysmutnieyszym staraniem truny; wyprowadzenia i pogrzebu? albo żeby ieszcze, co gorzey; opłacali łzy swoie Plebanowi? mam zawsze przygotowanie do tego obchodu pogrzebowego zupełne, i całe staranie rozumiem być do mnie nayprzyzwoiciey należącym. Mógł żebym ieszcze być tak okrutnym, i nie czułym, zostawuiąc ciało zmarłego do czasu pogrzebu w tey samey izbie nędznego wieśniaka, gdzie się cała strapiona familia gromadzi, mieszka; i żyie; żeby tym widokiem iątrzyła swóy smutek? służą do tego izby przy szpitalach, gdzie się dla potrzebney ostrożności na przypadki, mogące czynić śmierć nie pewną ieszcze; do czasu składaią ciała. Nie pozwalam nawet, żeby stroskane pokrewieństwo, i słabe asystowało konduktowi, i pogrzebowi, które bawić i rozrywać sąsiedzi do swoich domow zapraszaiąc, albo się do nich gromadząc przez czas nieiaki, przekonani i nauczeni są, że pełnią prawdziwą chrześciańską cnotę, w pocieszeniu smutnych. Nie odstępuiąc bywałem przy ceremonii kościelney pogrzebowey; po którey, i po mszy żałobney, widziałem wyprowadzaiących ciało, na mieysce odległe do pogrzebienia za wieś kościelną, przystoynie ogrodzone, drzewem osadzone, i zamykane od wstępu bydląt, gdzie tez wewnątrz kaplica była wystawiona. Pytałem się Xiędza Plebana, czyli miał trudność wielką w nakłonieniu Parafianow, żeby się pod kościołem nie grzebli? i dla czego to mieysce do złożenia ciał, chciał mieć oddalone od mieszkania ludzi. Na obydwa zapytania krótką dał, z zwyczayną sobie szczerością, odpowiedź. Bynaymniey nie doznałem sprzeciwienia się w tym moich Parafianow, którzy iako nie sami przez siebie, ale z namowy i nauki Xięży, chcieli być grzebionemi, bez żadney ważney, i duchowney pobudki pod kościołem, i owszem nalegani i napędzani do tego bywali dla opłaty mieysca tak przez słuszne przełożenia, że z ciał zgniłych, gdyby i głęboko w ziemię wpuszczonych, tym bardziey zaś, gdy są na otwartych mieyscach wystawione, występować może zaraza szkodliwa zdrowiu żywych, i nigdy mieysce na processye, i gromadzenie się ludzi pod kościołem nie bywa równym i ochędożnym, zostali przekonani. Nie należy tak rozumieć, że uprzedzenia duchowne same są w ludziach trudne do odwrócenia; we wszystkich innych okolicznościach, tenże sam upor ma mieysce, gdy się rozkazuie musem, a nie racyą i pożytkiem, i gdzie braknie cierpliwey, łagodney i nie interessowaney do oświecenia nauki. Wchodziłem w niektóre zastanowienia moich Parafianow, z tey nowości, i początkowey odmiany; i znalazłem ie po większey części nie próżne. Mówili oni: iż nie bardziey nie przypomina pożytecznie znikomości życia ludzkiego, iako grob znaiomego, i krewnego, z którym się żyło; i że to wspomnienie częste, nawiedzaiąc kościoł pobudza żyiących do modlitwy za umarłych. Dogadzaiąc tey pobożności przyrzekłem, i dotrzymuię, nawiedzaiąc w pewne dni mieysce wyznaczone na grzebienie zmarłych, i odprawuiąc tam mszą w kaplicy wystawioney. A ten nie oswoiony zupełnie uczynek, nierównie pożytecznieyszą wzbudza uwagę, iak mi się sami Parafianie zeznali, nad przeszłe częste pod kościołem wpatrzenie się w obchod pogrzebowy, i znaki pogrzebionych. Przypominam też sobie, żem raz nie widząc u Xiędza Plebana moiego synowcow, siestrzeńcow, i innych krewnych, uczynił moie zapytanie, co o tey rozumie czułości w Xiędzu? i czemu sam zaymuie się cały duchowną posługą Parafialną, nie zdaiąc tey pracy na swego kommendarza. Nie mogę ubliżyć, żebym tey rozmowy całey nie opisał, w którey tym sposobem rzecz roztrząszliśmy. — ROZDZIAŁ XXXII. Dwoiakiego moiego zapytania przełożyłem pierwey pobudki Xiędzu Plebanowi. Mówiłem mu: iż rozumiem być cale rzeczą przyzwoitą, zbiór duchownego obracać na edukacyą, i opatrywanie krewnych, którzy stać się mogą kraiowi całemu pożytecznemi; i owszem świeccy ludzie pochwalamy, i cieszemy się z takich przykładow, poglądaiąc na Xiąży świeckich, iako na Bractwo politycznego składu, do wspierania ubogich i kolligatow. Widziemy nawet znaczne familie powstałe, i świetne z tego funduszu, a zatym nie możemy nazywać ten prowent martwym, iako zwracaiący się znowu w ręce świeckich osob. Nie iest przeto nam w podziwieniu, ubiegaiących się widzieć o lepsze Beneficia, bo to czynią z słusznych pobudek wspierania krewnych swoich. Co się zaś ściąga do pofolgowania pracy w rządzie plebańskim duchownym: rozumiem (mówiłem daley) iż to axyoma przyięte dobrze, i słusznie iest zważone: kto czyni przez innego; przez siebie czynić się zdaie, albo iak w pospolitym mówić się zwykło sposobie: na to kowal chowa kleszcze, żeby rąk nie sparzył. Wszystkie wyższe stany, przybieraią sobie urzędnikow, suffraganow, i innych officyalistow, czemużby sam Pleban nieprzyzwoicie czynił przez innych? Dosłuchał z cierpliwością tego rozumowania móy Pasterz, i proszony odemnie o otworzenie myśli swoich, tłumaczył się w tym sposobie. Co do pierwszey kwestyi: sprawiedliwie sądzisz WPan (mówił do mnie) że zbiór Xiędza przyzwoiciey obróconym być może na wsparcie krewnych, niżeli na inne okazałości, zabawy próżne, albo ukrywanie, i chowanie bez cyrkułu; ale wybaczysz mi, gdy mu powiem, że w tey okoliczności sądzisz o rzeczy, w którey różnicy nie kładziesz między prowentem a prowentem, osobą a osobą, różniącą się stanem, i maiątkiem. Nie wspomnę WPanu o ustawie kościelney, która obciąża sumnienie Beneficiatow, nakazuiąc dzielić i szafować swóy dochod na trzy części; gdyż restrykcye teologiczne są na ten przypadek bardzo obszerne; nie powiem nic o wielorakich przykładach źle obróconego w następcach takowego zbioru, bo to są trafy zdarzaiące się przypadkowie; nie założę nawet argumentu z duchowney uwagi, którą sam sobie, i może pierwszy uczyniłem, czemu od wprowadzoney Religii w Polszcze nigdy się nie zdarzyło, żeby iednego domu Biskup na toż samo Biskupstwo następował, czy przez koadiutoryą, czy przez rezygnacyą, czyli przez łaskę daiącego? tak dalece, że się zdawać może, iż sama opatrzność naywyższa zakłada tamę temu nieprzyzwoitemu dla krewnych następstwu, iako do rzeczy i maiątku inne przeznaczenie maiących. Zastanowić się nad tą iedynie uwagą przystoi, czyli być może, albo mogła w pierwszych fundatorach obfitszych nadań myśl taka, żeby maiątki swoie oddawali na zbogacenie się innych domow, swoiemu krzywdę czyniąc? Zdnie się, iżby odstępowali nagannie od tey reguły, którą w duchownych pochwalać chcemy; a ieżeli wchodząc w ich myśl, godziłoby się tak rozumieć, dostrzeżona byćby mogła z tąd, niedostateczność słuszności w przeyrzeniu, i poruczeniu szafunku na ręce miłością własną do domu; i imienia kierowane, gdy częstokroć potrzebnieyszy musiałby bywać zapomniany. Nadto rodzice właśni omylaią się nie kiedy troskliwym zbiorem, iakoby dla dzieci, co z własney czynią namiętności, cale nie pewni będąc: dobrego użycia i wdzięczności, którey ieśli kto, to duchowni, śmiało twierdzić mogę z wielorakiego doświadczenia, nie odbieraią nigdy od krewnych, poglądaiących na nich, iako na powinnych, i obowiązanych musem do im świadczenia. Co do mnie; mówił X. Pleban, nie rozumiem cale, żeby szczęśliwość człowieka zależała na bogactwie. Zapomina się pospolicie, i bardzo prędko stan przeszły z posiadania zdarzoney doli; a równie się pragnie w sercu nie nasyconym po opatrzeniu, iak się pragnęło przed opatrzeniem. Z wielkim nauczycielem kościoła rozumiem: że żaden nie iest ubogi, tylko porównany do bogatego, iako żaden nie iest bogatym, tylko porównany z ubogim. Moich krewnych szczęśliwości pomagam, w ogólnym służeniu, i ulepszeniu Parafii moiey, gdzie i oni cząstkę swoię znayduią wsparcia i oświecenia; a iestem pewny, że w każdym kraiu, pogotowiu w naszym, człowiek dobrych obyczaiow, i nauką zalecony, znaydzie swoią dolę, którą nierównie lepiey szanować będzie, gdy pozna trudność w nabyciu, i więcey go ucieszy i uszczęśliwi, iako z własney nabyta pracy, tak, iak mało waży losem urodzenia, i spadku posiadaiący fortunę. Możebym uszedł pomowy moich Parafianow udzielaniem zbioru moiego na krewnych, po zrzeczeniu się wszelkich offert do kassy Bractwa miłosierdzia; lecz bardzo wątpię, gdyby oboiętnym okiem mogli patrzać na swoie pieniądze, z pogrzebow, i ślubow, na głowach, i grzbietach synowcow, siostrzeńcow, i kolligatek świecące się. Gdybym iednak znaydował się w sposobności udzielenia moiego maiątku, zbywaiącego od pierwszey potrzeby, w tym stanie rzeczy nieznałbym za przywarę, uczynić to krewnym moim, na ich wsparcie widzialney, i rzetelney także potrzeby. Co do drugiego zapytania: równie przeprosić mi WPana przychodzi, że się cale z nim zgodzić nie mogę, żeby axioma, i przysłowie dobrze być mogło do każdego urzędu, pogotowiu do Plebana stosowane. Brane być może (i to nie zawsze) za pomoc w pracy możność przechodzącey, ale nie za wymawiaiące od pełnienia osobistey z urzędu posługi. Nie należy mi się rozwodzić w tey tak iasney z siebie rzeczy, że nie iest ani wolnym, ani przyzwoitym zdawać sprawowanie urzędu swoiego na innych, a nie równie iest występnieyszym w duchownych dla wyraźnych praw kościelnych, przy których śmiało niegdyś urągał duchownym za Zygmunta gorliwy kaznodzieia Skarga, mówiąc: Ryby w Litwie, a sieć w Polszcze. Przez uwagę, i cywilną i duchowną przekonasz się WPan o tey zdrożności. Jeżeli wolnym ma być Plebanowi całą ciągnąć intratę do swoiey wygody, i potrzeby nieprzytomnemu, odbywać powinności płatnym za kilkaset złotych Kommendarzem, więc niepotrzebnym będzie obfitszy fundusz; i ieszcze: ieżeli wolnym iest przysięgą ślubuiącemu zdać swóy urząd i kościoł na innego; cóż ma być niewolnym dla naiemnika, bez tych obowiązkow przysięgi, i o iakież go opuszczenia strofować można? Co zaś do uwagi duchowney; urzędu naszego pełnienie pożyteczne iest całą naszą zasługą, i pierwszym dobrym uczynkiem, do których szczególniey obowiązani iesteśmy. Cóż zostanie przy nas, gdy to dzieło zdamy na innych? tego wniosku żaden nie uczyni, chyba kto powinności urzędu i zasługi, albo cale niezna, albo ma ią (co iest gorzey) za oszukanie dowcipne pobożney opinii. IIe się zaś tycze wyższych stanu naszego stopniow, nie należy mi zgłębiać, ani w ich słuszne (iak trzeba rozumieć) zachodzić przyczyny. Mówię o sobie: chowam kommendarza do pomocy, i nauczania go powinności plebańskich, nie zaś gdybym iemu bywał czasami pomocny, i od niego się uczył; na ow czas przyzwoiciey byłoby urzędy nasze na zawsze zamienić. Z tego więc, co mi Xiądz Pleban powiedział, rzekłem mógłbym nie przychylny dla całego stanu duchownego uczynić wniosek, żeby nie należało więcey przy nim zostawić dochodow, iak tylko do potrzeby przystoynego każdemu według stanu życia. Bynaymniey, odpowiedział Xiądz Pleban, nie idzie za tym, że kto ma więcey, godzi mu się odebrać, albo z nieporządnego życia iednych, ogólnie o wszystkich sądzić; owszem nic więcey wnieść nie można, iak tylko, że trzeba rządu czułego nad osobami, a ten maiątek pobożnie złożony w stanie duchownym, stać się może nie poślednim dobrem, i uszczęśliwieniem całego narodu. Prosiłem o iaśnieysze wytłómaczenie, i co rozumie Xiądz Pleban, czyli nieprzyzwoiciey byłoby, żeby Xięża byli na pensyi? niżeli na gruntownych funduszach? nie odciągał się otworzyć mi swoiego zdania, które wiernie opisuię. ROZDZIAŁ XXXIII. Mówił do mnie: dla przekonania WPana o prawdzie, i potrzebie dostatniego opatrzenia Biskupstw, kraiowych, musiałbym się odwołać do szczególnieyszey wiadomości historyi, które niewiem dla czego, gdy się mnieysze rzeczy pisały i piszą, te się opuszczały częstokroć, pomimo okoliczność interessuiącą wiedzę narodu. — Znaydziesz WPan, dawszy cokolwiek sobie pracy, przez Biskupow wszystkie prawie Seminaria do edukowania kleru, wiele na ubogą szlachtę funduszow, szpitalow, plebanii, kanonii, i katedr w Akademiach fundowanych, opatrzonych, i wzbogaconych; znaydziesz ich nakładem nie policzoną liczbę wystawionych kościołow, kaplic, gmachow, w murach i drzewie kray i miasta zdobiących; znaydziesz nadane im pierwiastkowie puste grunta, za czasem ich staraniem, miastami, manufakturami, i osadami pracowitych ludzi zaludnione i napełnione, a w nich większą dla poddaństwa wolność, i zbogacenie ogólne kraiu; znaydziesz na koniec maiątki ich łożone na utrzymywanie swobód narodowych, i religii, a w potrzebie ogólney obrony, naczynia nawet kościelne z chcęcią dla dobra oyczyzny przez nich ofiarowane. Stan duchowny od wiekow, których pamięć w historyi nie iest docieczona, zawsze i we wszystkich narodach, przyimuiących światło religii, bywał opatrywany obfitym dochodem, nie tylko dla uczciwego życia, ale i dla dobrze czynienia innym. Jeszcze poczynaiące poznawać wiarę narody znały w sobie, i w każdym człowieku, tę różnicę potrzebną rządu duchownego i cywilnego, znaiąc człowieka z dwóch części oddzielnych od siebie, duszy i ciała złożonego; i gdy pożycia narodow składały się w towarzystwa rządne, poruczona zostawała straż pewnych ustaw oddzielnym magistraturom. Zachodzące, i przez wieki wydarzaiące się spory ludzkie, bynaymniey gorszyć nie powinne czytelnikow historyi naszych, za iedną czy drugą stroną piszących, częstokroć według uprzedzenia. Ludzie zawsze byli, i będą ludźmi, a odmiany stanow wygładzić w nich niezdołaią ułomności, wziętych ze krwi i wnętrzności rodzicow własnych. Te dwie władze do póki racya wchodziła w rozwiązanie sporow, przestrzegały się wzaiemnie, i nieiako hamowały. Gdy zaś siła i oręż, zastępować mieysce spokoynego sądu zaczęły, nie należy wchodzić nam, iakie z tąd dobro dla narodow ogólne wypływa; znamy to iednak, że uleganie i stosowanie się do mocy zwierzchniey duchowi religii iest nayprzyzwoitsze, przez pobudki wyższego celu; a wiek ten oświecony nie może nieznać, że pomoc i posługa duchowna była, i iest pożyteczną ogólnemu dobru, bez którey sam rząd cywilny wiele znayduie niepodobieństw kierowania okrętem, wnętrzną i zewnętrzną burzą miotanym. Słyszałem, mówił Xiądz, Pleban, wielorakie opinie do porównania dochodow duchownych z świeckiemi urzędami. Ta ekonomika, nie umiem poiąć, czy pochodzi z dobrze zważonych proporcyi, i względow. Radziłbym samemu stanowi rycerskiemu nie okiem zazdrości, ani okiem wpatrzenia się w przywary niektórych osob, lecz uważnieyszym roztrząsaniem, i zgłębieniem rzeczy poglądać i miarkować. Byłbym oratorem za domem własnym, i zbyt przeciągłym w tey materyi, która poniekąd w obszernych wywodach wielu pism iest dobrze wyświecona. A przy zastanowieniu czynionym nad opatrzeniem w pierwiastkowym kościele duchowieństwa, nie należy oddzielać uwagi; nad stanem na ow czas składaiących kościół wiernych, i tey skłonności ogólney w samych chcących o tym sądzić, czemu więcey uszanowania czynią równego powołania charakteru, i przymiotow ludziom maiętnieyszym, iak uboższym. — Z tey więc rozmowy, co do pierwszey kwestyi (kończył Xiądz Pleban) sprawiedliwy uczynisz WPan wniosek, że dochody w stanie duchownym pożytecznie obracane, wiele uczyniły, i uczynić mogą dobra ogólnego kraiowi całemu. Co do drugiego zapytania (mówił Xiądz Pleban) pozwólmy, żeby ta nowa reforma, przemiany gruntow na pensye, rzeczą była dla stanu duchownego oboiętną: lecz czyliż ta nowość przynieść może pożytek iaki, i komu, zważyć należy. Rozumiałbym, że więcey przyczyn nad tę wynaleść nie można, iak że Xięża będąc usunieni przez ten sposob od zatrudnienia gospodarstwem rolniczym, więcey czasu łożyć będą na pełnienie powinności stanu, i że stan szlachecki więcey będzie miał possessyi do dzierżawienia. W moim przekonaniu, w obudwóch pobudkach nie mogę znaleść ani pożytku, ani wygody. Mówiło się o zabawach pożytecznych, że te każdemu człowiekowi są przyzwoite; nie masz przyzwoitszey, iak czas zbywaiący łożyć Xiędzu na niewinne gospodarowanie, którego umieiętny przykład pożytecznie uczyć może i samych Parafianow. — Dzierżawy zaś równie są wolne od Xięży, iak gdyby od kogoś szlachta brać mogła. Nieprzyzwoitość zaś w tey odmianie okazuie się oczywista i szkodliwa. Dochód z gruntu przychodzący łożyć iest obligowany każdy dziedzic na gruntowe do polepszenia potrzeby. Dochód z pensyi staie się martwym, i żadnego kraiowi nie przynoszącym pożytku. Zarządzanie dobrami przy skarbie, czyli przez iaką wyznaczoną kommissyą, zabierałoby część znaczną przychodu na officyalistow a nigdy rządu dobrego wprowadzićby nie mogło. Dzierżawienie doczesne, czyli dłuższe przez innych, z doświadczenia nie wątpliwego ruinę wszystkich dóbr, i pienie niemylne za sobą ciągnie; a co iest rzeczą naypewnieyszą, iż każdy następca dóbr nayniechętney podeymuie opłatę na dobra włożoną, którą rozumie być narzuconym ciężarem; nie pamiętaiąc, że tey części nie iest dziedzicem, lecz tylko dzierżawcą, do ustawicznych niechęci biorąc podnietę ku temu, któremu należność, chociaż istotną, winien iest oddawać. Moim więc zdaniem życzyłbym, żeby nawet urzędow cywilnych pensye, były dobrami Rzeczypospolitey w proporcyą płacone, przez uwagę ekonomiki, i przyzwoitości, żeby Pan, iakim iest Rzeczpospolita, nie był kommissarzem sług swoich, iakiemi są wszystkie pensyonowane urzędy. Pogotowiu rozumiem, że wszystkie fundusze nierównie pożyteczniey dla kraiu, spokoyniey dla obywatelow, i wygodniey dla stanu duchownego powinneby być na ziemi, i gruntach położone, iako daiące sposobność niewinney zabawy, potrzebney nauki, i łożenia kosztu na ogólny kraiowi pożytek, bez pieni, i narażenia się corocznego o wyderkasy, dziesięciny, procenta i pensye, niechęć, i nienawiść cale nie słuszną sprawuiące do stanu całego. Skończył, na tym swoię rozmowę Xiądz Pleban: Znam mówił ułożenie wielu, iż maią upodobanie w odmianach nowości, i naśladowaniu obcych narodow ustaw, i zwyczaiow, ale się bardzo mylą, gdy te reformy poczynaią, nie daiąc dosyć sobie pracy, do poznania pierwey własnego narodu sprężyn, skłonności, i edukacyi. Po roziechaniu się z moim Pasterzem, bawiłem się rządem gospodarskim, przypominałem i rozbierałem sobie iego uwagi, a które były stosowane do mego życia, te starałem się gorliwie uskuteczniać. ROZDZIAŁ XXXIV. Kilka dni minęło, iako żadney od moq iego Pasterza nie miałen odezwy, i wiadomości; doniesiono mi wkrótce o iego wydaiącym się nadzwyczaynie smutku, rzadko i prawie nigdy nie dostrzeganym przed tym, na twarzy i umyśle zawsze wypogodzonych, i wewnętrzną spokoyność oznaczaiących. Dowiedziawszy się, o bytności iego w Plebanii; pośpieszyłem go nawiedzić, i na pierwszym wstępie, samem to uważał, co mi powiedano; postrzegaiąć wynędznienie znaczne, i nie kiedy głębokie westchnienie. Nie mówił mi, żeby był chory, ani zdał się chcieć na co uskarżać. Po długich iednak moich nayusilnieyszych proźbach przyznał mi się, co go nieskończenie trapi, i że żadney pociechy znaleść w sobie nie może, udaiąc się do Boga w poście i modlitwie o potrzebne światło. Mówił daley: wezwany byłem do moiego Parafianina cnotliwego Weterana, któremu po kilkuletnim nie widzeniu powrócił syn z Warszawy. — Dziecie to pod moiemi zrosło oczema, pełne było dowcipu, bystrości w poięciu, obyczayne, i naylepszych nadziei. Sam byłem poradzcą, wypuścić go na świat wielki. Miewaliśmy nayprzyiemnieysze wiadomości o iego applikacyi, nauczył się z swoiey ochoty ięzyka Francuzkiego, i znalazł mieysce w Palestrze. Ile ucieszył dom rodzicow, i nas wszystkich swoim przybyciem z układności, maniery, i grzeczności, tyle smutkiem prędko okrył, i nabawia coraz bardziey, rozwiązłą o religii i obyczaiach mową. Szydzi z ich nabożeństwa, postow, i dobrych uczynkow; gada wysoce, i śmiało o wszystkim sądzi, nasze duchowne prace, i nas samych wyśmiewa, zamięszanie i niepokóy w domu sprawuie, do kościoła nie daie się namówić; a sługa iego ieszcze wolnieyszy, więcey nawet bezwstydnie czyni, niż gada. Strapieni rodzice wezwali mię do swoiey pociechy, i naprawy młodego. Wzgardził przywitaniem moim oycowskim, bom patrzał na niego, iako na dziecię własne, piastuiąc na ręku w małoletności. Szukałem wznowienia pierwiastkowey konfidencyi; unikał od niey, i dał mi wyraźnie poznać, że cały móy sposob mówienia, i postępowania, iemu się nie podoba. Słyszałem nawet, iak się matce, siostrom, i mnie urągał głośnym mrukiem, wygaduiąc; co to za pyszny Klecha! naypierwszey godności Prałaci całuią Damy w ręce w Warszawie, a tu on swoiey brudney łapy nie usuwa od pocałowania. Nie zrażałem się bynaymniey w dobrey chęci posługi duchowney z tego odwrócenia, anim zamyślał wchodzić w rozmowę pierwey, nie ziednawszy serca. Przypomniałem dni młode Panu Janowi (takie iest imie kawalera) iego zabawy, i te drobne przysługi, którem mu wyświadczał, a które wdzięcznie na ow czas przyimował, iako zadatki trwałey naszey przyiaźni. Pamiętam (odpowiedział) ale dzięki Bogu, żem ie z pamięci prędko wyrugował, iako zwodnicze. — Widzę dom Rodzicow, i całą Parafią zbałamuconą, którą na Reformatow chciałeś WPan przerobić, i dokazałeś tego, że człowiekowi nudno iest, wychylić się w iaką stronę, żeby nie rozumiał, że w klasztorze iest osadzony; wszystkiemu zaś całą upatruię przyczynę z owych wrażeń WPana: Religia! cnota! Bog! nadgroda! kara! A móy: Dobrodzieiu! tak można całkiem człowieka z rozumu wyprowadzić, ustawicznie tym głowę nabiiaiąc i strasząc: tym zaś ieszcze gorzey, że te potworzone mary wytępiaią charakter, sentyment, i wolność myślena przyrodzoną każdemu. Odpowiedziałem mu z powolnością: dalsze poznanie tego mieysca, przekona WPana, iż sądzić będziesz inaczey, gdy obaczysz wszystkich przy tych maxymach, szczęśliwych, i pomyślne życie prowadzących; a religia z cnotą, niepoymuię, iak mogą być, i w czym przeciwne charakterowi, i sentymentowi dobremu? Wieleż to rzeczy móy Panie (odpowiedział z żywością) nie poznaiecie, nauczeni na wiarę pierwszych impressyi sądzić, i gadać. Nie czytałeś i zapewne nie wiesz, co to za ludzie! Bolingbrok, Freret, Huet, Mestier, Boulanger, Mirabau, Volter, i Rousseau. Tym winniśmy światło narodow, to są prawdziwi prawodawce, i przyiaciele ludzkości; oni zdięli zasłonę hipokryzyi, i prawdę czystą, iaka iest w sobie, ukazali; darmo będziemy się rozpierali, ia WPana, a WPan mnie nie zrozumiesz. WPan chcesz iść za Móyżeszem, Chrystusem, i Apostołami: szczęśliwey mu winszuię drogi; ia zaś za Bolibgbrokiem, i za temi, com wymienił; obaczemy kto z nas lepiey trafi do kresu zamierzonego. — Powiesz mi pewnie WPan wiele ze starego testamentu? a ia mu pokażę tysiąc w nim kontradykcyi, nie regularności, i absurdow w historyi, i w rzeczy. Będziesz chwalił Samuela Proroka? niechayby się teraz taki śmiałek na Królow znalazł, zobaczyłby gdzieby się oparł z swoią gorliwością. Będziesz uwielbiał Móyzesza, Dawida, Salomona? ia ich nazwę rozboynikami i łotrami. Wysilisz się nad cudami, i nowym testamentem? ia żądać będę, żeby te cuda były czynione przy Akademii nauk w Paryżu, albo w towarzystwie królewskim w Londynie; inaczey nic nie uwierzę, i nie słucham ani Augustynow, ani Atanazych, ani Heronimow, i kogo WPan chcesz, wzyway sobie. Minęły czasy wiekow grubych, i z niemi stanu waszego blask i władza; wiek ośmnasty zna się na tym, iaki pożytek z nauki waszey wypływać może, i na co iesteście przydatni. Nasłuchawszy nie równie więcey ieszcze takowych zarzutow, krytyki, i bluźnierstw, których pamięcią obiąć nie mogę, prosiłem, żeby mnie oświecił o składzie religii Bolingbroka, lub innych, żebym z niey poznał młodego nauczyciela prawidła, mówiąc przytym: znamy Kalwinow, Hugonotow, Kwakrow, Aryanow, i inne wielorakie sekty po pierwszych fundatorach nauki, od których imie swoie zatrzymali naśladowce, tak, iako my od Chrystusa Chrześcianie, nie zdarzyło mi się nigdy iednak czytać, i słyszeć o towarzystwie, czyli sekcie Bolingbrokow, Freretow, Wolterkow, i Russytow, ani o ustanowieniu pewnych maxym do nauki dogmatyczney, i moralney przez nich podanych. Prawda to iest (odpowiedział młody Warszawianin) że oni nie maią sekty od swoiego nazwiska, ale maią liczne towarzystwo nazywaiące się Duchow mocnych, co ze wszystkiego szydzi, i nic nie wierzy. Z tey liczby widzisz WPan i mnie; nie potrzebuię nauki żadney, urodzony z światłem wolnego myślenia, i iak móy rozum bywa przekonany, za nim idę, dziś tak, iutro inaczey, a wszystkie iuryzdykcye; władze, i dogmata, mam za przemysł ludzki, narzut, tyranią, i ściśnienie tey wolności Czynisz mnie WPan (rzekłem) spokoynym, gdy mówisz, że idziesz za przekonaniem rozumu; musisz więc dawać sobie wiele pracy na poznanie prawdy w wątpliwościach; i rozumieć mi należy, iż odstępuiąc nauki i wiary, w którey się urodziłeś, i wychowałeś; musiałeś mieć ważne pobudki. Pozwolisz mi iednak wiedzieć, czyli się więcey nie chciałeś oświecić w fundamentach wiary, nad to poznanie, z którym z domu wyiechałeś? Starałem się wprawdzie dać WPanu początkowe światło, ale to być nie mogło dostateczne na zarzuty nieprzewidziane; rozumiałem iednak, że iak do handlu fantu na fant, używa się przyiacielska porada, tak tym bardziey religią na irreligią zamieniaiąc, należy mieć tyle rostropności, żeby szukać pierwey nauczyciela, z professyi podeymuiącego całą pracę tey instrukcyi, do przekonania zachodzących wszystkich wątpliwości. Jeżeli nawet samemu mnie pozwolisz WPan sobie w tym usłużyć, obrócę móy czas cały na to, żebym stał się mu dogodnym. Zeydziemy w początek wiary, którą WPan, rozumiem, że nieprzesz, istności Boga, iako stwórcy wszech rzeczy, który wszystko mądrze rozrządzaiąc, nie podobna, żeby od stworzenia nie żądał iakiey referencyi do siebie; tę my nazywamy Religią, w każdym czasie i wieku we wszystkich narodach postrzeganą i zachowywaną. Sama tylko zachodzi różnica w doskonałości tey referencyi, do poznania przyzwoitego, i nieprawego uszanowania, naywyższey istoty, i pełnienia iey woli. Obaczemy z historyi przez wszystkie wieki wszystkich narodow religie, porównywać ie będziemy z naszą, a może w iey świętości, i niemylności obiawienia, znaydziesz WPan wątpliwości swoich zaspokoienie. Wszakże gniewać WPana nie powinno; co powszechnie iest w przysłowiu znanym: łatwiey iest głupcowi dziesięć zarzutow uczynić, iak mądremu ieden rozwiązać. Szyderstwa, zarzuty, i bluźnierstwa tak mieć mogą plac wolny, iż granicy założyć niepodobno, gdy one rozum miarkować nie chce, a tym bardziey, gdy na zaletę rozumu maią być używane. Nie pozwolił mi dokończyć, przerywaiąc z gniewem mowę moią: To pewnie mię WPan, rzecze, do Kapucynow, Reformatow, Promotorow Różańca, i Szklaplerza odsyłasz po owe mniemane światło? nie żyie się w Warszawie z takiemi ludźmi, a co mi WPan masz powiedzieć, znalazłem i znaydę sam w moim świetle, niezachodząc z nim w dysputę sylogistyczną, ani czerpaiąc umieiętności z iego biblioteki, na którą pożal się Boże wydatku łożonego. Służono nam do stołu. We wszystkim młody Apostoł znalazł koncept szydzenia z religii. Widząc wieprzowinę, śmiał się, i do mnie obracał, mówiąc: żegnay Mości Xiężę Plebanie, może ta świnia iest z tego stada, w które Chrystus diabły nasłał; kura nazywał Apostołem Piotra do pokuty nawracaiącym; na zaiąca, pytał się, iak mógł po potopie przypłynąć do nas; i tym podobnych tysiąc złośliwych ugryskow śmiało wygadywał, któremi rozumiał bawić kompanią, Oyca cierpliwego na moie ubłaganie, w nadzieię poprawy, martwiąc, a pobożną Matkę przywodząc aż do nie cierpliwości, i użycia władzy matczyney w grubym upomnieniu, i nakazaniu milczenia. Przyiął to Pan Jan z uśmiechem, i urągnieniem, mówiąc do mnie: WPana to iest nauka, WPana! pochlebiaiąca władzy przywłaszczoney Rodzicow nad dziećmi. Dobrze sławny Baile napisał: że Rodzice za swoią roskosz, nie nabieraią prawa wdzięczności, i posłuszeństwa od dzieci; i ta edukacya wszędzie się teraz doświadcza na wielkim świecie. Przymuszony byłem zachować się w milczeniu, troskliwy o Rodzicow strapionych, równie iak o czeladź gorszącą się; błagałem przy pożegnaniu tego domu o cierpliwość Oyca i Matkę, a Pana Jana prosiłem, żeby mnie nawiedził, i sługę swoiego upomniał o bezczelną nieobyczayność. Przecież pierwsze mi przyobiecał, na drugie zaś odpowiedział, że iego człowiek ma także swoią religią i rozum, i nie chce mu ściskać wolności przyrodzoney. Kończył X. Pleban, mówiąc do mnie z rozrzewnieniem, pełne łez maiąc oczy: w iakim znayduie się ściśnieniu serca i smutku! Widzę strapiony dom rodzicow, i familią z iedney strony, widzę owieczkę moią obłąkaną, za którą według nauki Chrystusa powinienbym póyść szukać, dziewiędzięsiąt dziewięć opuszczaiąc, z drugiey strony napełniam się boiaźnią zarazy wieczney i doczesney, która plemie niszczyć może, z dostrzeżoney nieobyczayności, i stanu takowych ludzi, nie mogącego się znosić wspołeczności. Nie mam sposobu odwrócenia, cały zanurzony w troskach, i smutnych uwagach, że sam nieiako wpływałem do rady biednym rodzicom wysłania go z domu. — Proszę Boga o światło potrzebne, samego WPana proszę o pomoc i poradę, iako znak iedyny przyiaźni dla mnie oświadczaney, i litości czułego serca. Wzruszyłem się moiego Pasterza czułością pocieszyłem go zapewnieniem, że takiego gatunku znam młodych, i potrafię z niemi mówić do nauczenia. Przyrzekłem moią posługę i pomoc, zaprosiłem do siebie na obiad Parafianow wespół z Panem Janem, ostrzegłem Xiędza Plebana, że w tym dniu wziąć muszę cale inną postawę i figurę życia, dla grania przyzwoiciey roli pożyteczney do naprawy młodego, i zaspokoienia strapioney familii. Pożegnałem moiego Pasterza cokolwiek utulonego, rozrządzaiąc w domu, żeby warszawskim sposobem ludzie moi w tym dniu służyli, znaiąc przywarę lekkomyślnych, że z powierzchowności więcey sądzą o wartości każdey rzeczy, iak z zgłębienia istoty a ten blask rozumiałem (i nie pomyliłem się na tym) że w umyśle Pana Jana sprawi dla mnie poważenie większe, i da wolność poczynania z nim poufale, przez wniosek, że też i ia znam świat wielki, żyłem na nim i żyć umiem, tak, iak on był w domu Rodzicow przekonany, iż ma sprawę z ludźmi tylko prostemi, i małego doświadczenia. ROZDZIAŁ XXXV. Przywitałem z naywyraźnieyszym poszanowaniem moiego Pasterza, powinszowałem Rodzicom przybyłego syna, a wymieniaiąc pierwsze domy w stołecznym mieście, okazałem zadziwienie, żem go nigdy niewidywał, i znaiomości zabrać nie mogłem, iako z ziomkiem. Sam ieden nieprzerwanie wygadałem o moich woiażach zagranicznych, chcąc dać poznać Panu Janowi, że mieć mogę prawo sądzenia o rzeczy. Na koniec obróciłem się do samego Pana Jana, mówiąc po Francusku, a z odpowiedzi krótkiey poznawszy słabego w tym ięzyku, że książek nawet Francuskich bez dykcyonarza rozumieć dobrze nie może, w czasie obiadu, y po obiedzie examinowałem go czego się uczył w Warszawie: odpowiedział mi, że się uczył de Belles Lettres. Pytałem się z Geografii, Algebry, Matematyki, Filozofii, Historyi uniwersalney, z Geometryi, Architektury dwoiakiey wspominałem przednieyszych Autorow; gdy nic z tego nie wiedział; pytałem się, czy uczył się, iak na kawalera, fektować; tańcować, muzyki, rysunków, na koniu ieździć, ofiaruiąc mu dla pociechy Rodzicow sam kompanią muzyki, konia, y floret. Szczerze się przyznał, że wcale do tego ochoty nie miał. To pewnie do stanu swoiego, musiałeś WaćPan (mówiłem daley) dać sobie pracy do czytania Historyków narodowych, nauczenia się prawa, i processu kraiowego. Odpowiedział mi, że ieszcze Historya Polska z druku nie wyszła, iakby prócz tey żadney inney nie było. Na koniec otworzyłem szafę moią z książkami; pokazuiąc dzieła wszystkie, PP. Rousseau, Woltera, Helwecyusza, Miltona, i innych, które nie zdawało mi się połączyć, do Biblioteki parafialney, a które wymieniał Pan Jan w rozmowie z Xiędzem Plebanem. Samem się płonił ze wstydu biednego młodzika, że imiona tylko wiedział Autorów, a nigdy ich w źrzodle nie czytał; i cała owa mocnego ducha Biblioteka, iak mi się przyznał, zawierała się w kilku książkach Francuskich: La Raison par Alphabet, La Bible ensin expliquée, Systeme de la nature, l’Examen Important de Milord Bolingbrock. Dałem prędko poznać, że te księgi są mi nie mniey znaiome, i nie trzymam ie za (…)ble tylko domowy: ale o każdey z nich składzie, i zasadach mówiąc, przyznałem się; że czytaiąc one z pozwoleniem Zwierzchności, razem czytałem Kalmeta, L’Abadie i innych tłumaczów; iako też słuchałem ludzi gruntownie uczonych rozwiązuiących zarzuty, gdy nie podobno było wszystkich OO. SS w czesne nawet zbicia krytyki obiąć. Smiało przeto i bez uprzedzenia (mówiłem daley) wyznać muszę, żem się litował nad darem wysokiego ich światła źle użytego. Uważałem, że owi uczeni poniekąd Pisarze, przechodząc granice wolności pisania, i myślenia podobni są do obłąkanych z wielkiego gościnca; na wszystkie rozdroże ślepo udaiących się. Raz albowiem urągaią się historyi starego; i nowego testamentu, że nie iest stylem, i z dokładnością podobną teraźnieyszym autorom pisana; drugi raz w kilka tysięcy lat, pierwsi, odważaią się brać pioro krytyki mieysc, osób, bogactw i panowania narodów, bez żadnego fundamentu pewności; i znowu wystawuiąc Boga, iako nie mogącego bez ubliżenia swoiey wszechmocności zaymować się wiedzą stworzenia swoiego, tegoż samego dzieła swoim poięciem, i rozumowaniem chcą mierzyć. Zgoła zachodząc w labirynt nayciemnieyszy, nie zostawuią nici sobie do wyiścia; i z całą nauką przymuszeni są na koniec wyznać, że nic niepoymuią, lecz umieią tylko szydzić i wątpić o wszystkim, nie zdołaiąc podać lepsze prawidła. Y ta to iest cała korzyść ich pracy zaciekłey, którey udzielaią, i swoim uczniom. więcey dręcząc, niż uspakaiaiąc sumnienie, Co zaś prawdziwy wstręt, i odwrócenie do ich dzieł mi sprawiło, i same osoby w pogardę nieiako wprawia iest ich życie pełne rozwiązłości, i odstępstwa od prawideł samego rozumu, którego dzielność uwielbiać usiłuią, piora swoie zaprawiaiąc żółcią przeciw artykułom i obrządkom Religii chrześciańskiey, o których z mnieyszą uczciwością traktuią, niż o czci wyrządzaney w Egipcie dla wołu Apis, albo dla psa Anabis zwanych, czyliteż dla systema Orfeusza naznaczaiącego początek świata, w figurze bestyi troy głowney z wołu, lwa i twarzy ludzkiey uformowaney, które owszem dziwotwory z rozumem niezgodne staraią się wymawiać, nie dla czego zapewne, tylko, iż te zagrzaney myśli istoty będąc czczemi, nic im nieprzykazuiąc w tym życiu, ani obiecuiąc w przyszłym, naymnieyszego wpływania w ich moralność mieć nie mogą. — Zaiste, nie światło przyrodzone, nie sentyment wnętrzny, ani miłość prawdy, ale interes żadnego wędzidła nie cierpiących chuci, czyni ich tak zabiegłemi, że albo szukaią religii pochlebiaiącey ich zepsuciu, albo gdy takiey znaleść nie mogą, odrzucaią wszelką; prawdząc o sobie, co dawno iest powiedzianym: że czego nie poymuią, bluźnierstwem okrywaią, a co poyimuią ze wszystkiego się gorszą i wszystko wspak tłómaczyć ufiłuią. — Jeżeli bowiem wolnym iest dla nich z pamięci, i domysłu czynić tak mylne wnioski: że Paweł S. z pobudek gniewu na żydów za odmówioną sobie w małżeństwo Pannę stał się ich wierze przeciwnym, przyimuiąc Ewangelią; czyliż nie pewnieyszy iest wniosek z widoku ich życia, i postępkow? że oni nie dla czego innego odrzucaią prawdę, i świątość religii obiawioney, tylko że się ta w brew im przeciwi, i całą siłą wywraca ich bożyszcza stawione w rozwiązłości, i skażeniu obyczaiów. Oni to są mniemani przyiaciele ludzkości, co pod hasłem wolnego myślenia staraią się uwielbiać tollerancyą, czyli znoszenie wszystkich błędów, wylęgaiących się iakoby z płodu rozumu, żeby tym bezczelniey swoie rozsiewali, któremi, kto nie widzi? że sami gwałcą miłość teyże społeczności ludzkiey, gdy powstaią na panuiącą nawet Religią, na którey wsparte są prawa, szczęśliwość, i bespieczeństwo tronu i narodu, tak dalece; że za iey upadnieniem wszystkoby się w zamieszaniu i ruinie pogrześć musiało. — Czyliż więć taki człowiek wszystko to iednym podkopem obalić chcący, może w kim sprawić wiarę, że idzie za regułą światła przyrodzonego, że ma w uściech prawdę, że nosi serce dobrem tchnące; i staie się godnym naśladowania? a nie raczey iako podstępny zwodnik, i nieprzyiaciel ludzkości powinien być uważanym, traktowanym i wzgardzonym. Kończyłem moie uwagi zapewnieniem uroczystym, że wiele kraiu obcego przeieżdzaiąc, i w stołecznym naszym mieście, znayduiąc się w towarzystwach zacnych domów i ludzi, nigdziem nie słyszał o innych nawet religiach w posiedzeniach szyderstwa i żartów, pogotowiu o Religii panuiącey, iako w rzeczy nie zgadzaiącey się z dobrym wychowaniem; i takowemi rozmowami napełniaią się tylko same kaffehauzy, bilary i traktyernie przez ludzi nie umieiących żadney inney konwersacyi, chcących, z czegoś brać zaletę umieiętności i dowcipu. Podziękował mi z uprzeymością, imieniem wszystkich Parafianów swoich Xiądz Pleban za tę krótką wpawdzie, ale otwieraiącą sposób moiego myślenia rozmowę, która wyprowadza z opinii źle powziętey o wielkich miastach, bez uczynienia różnicy potrzebney ludzi i edukacyi. Mówił daley: utwierdzasz WaćPan swoim światłem nasze mniemania, i naukę, iaką dawaliśmy naszym Parafianom z ostrzeżeniem o ludziach, iż są tacy, o których napisano iest, qui Coelum ipsum vltuperant, ut aliquid se scire ostendant, którzy niebu samemu przyganiaią, żeby coś umieć okazali się. Obchodziemy się z łagodnością i zalecamy cierpliwość dla ludzi innego z nami myślenia w religii samey, i prosiemy Boga w modlitwie kościoła całego o potrzebne dla nich światło; ale rozumiemy, że w myśleniu, a czynieniu zachodzi wielka różnica. Znośnym iest w każdym myślenie o naypierwszych osobach w narodzie iak się podoba; ale pisma rozrzucać; śmiało potwarze miotać, prawa bronią i wszystkie magistratury przyimuią do sądu takiego gatunku sprawy, urzędowych stawiąc instygatorów, postrzegaiących w tym spokoyności publiczney. Rozumiem przeto, że nie może być poczytanym za rzecz nieprzyzwoitą panuiącey Religii, chcącey mieć swoią powagę zasłonioną od potwarców głosnych, w przezornych sposobach zapobieżenia pogorszeniu, i szerzącemu się złemu. Cała subtelność niedocieczonych wyrokow Boskich bynaymniey nas w zadziwienie wprawiać nie powinna, gdy skład naszey istności rozważyć chcemy, poznawaiąc zmysłów naszych siłę, i moc do pewney tylko mety rozciągnioną. Widzieć i słyszeć nie możemy nad granice założone przez Opatrzność, udzielaiącą naturze określoną tylko dzielność; i chociaż za pomocą narzędziów wynalezionych, pomnażamy nieco te siły, nigdy iednak nie zdołamy przeyść założonego kresu. Równie się dzieie z rozumem naszym otoczonym temiż zmysłami; ma on swoią zamierzoną w poięciu także granicę. Nauki posuwać ią mogą daley, niewięcey iednak nad zasłonę położoną. A ta uwaga rozumiał bym, że nas zupełnie zaspokoić powinna, w rzeczach rozum i poięcie nasze przechodzących, byleby się tenże rozum obrócił pierwey na poznanie siły swoiey, niżeli zaciekanie się i domysł — tęż siłę i moc swoią przechodzące. A na ów czas właśnie wiary naszey zasługa stanie się pożyteczną, iako uwielbiaiąca sądów naywyższych niedościgłość, i wszechmocność, a swoią poznaiąca w pokorze słabość i niedołężność. Rozmowy naszey z Xiędzem Plebanem ten był dobry skutek, że Pan Jan nieprzyuczony nigdy ciągle mówić o tak poważney rzeczy, i nie znayduiąc mieysca wciśnienia się w nią, z swoim konceptem i wątpliwością nauczoną, skromnie milczał, mnie i Xiędza Plebana nie miał za prostaków, a woli też oyca opierać się nie mogąc, został na czas dalszy przy mnie. Potrafiłem dom móy uczynić iemu przyiemnyn, dobrą skłonność wrócić do nabycia potrzebnego światła, szacunek dla Xiędza Plebana ziednać, i miłym go uczynić Rodzicom, i całey Parafii wprętce, zaymuiąc się sam iego oświeceniem, z pomocą Xiędza Plebana, a zdrowie iego, i sługi poruczaiąc dozorowi moiego Felczera. Rozumiałem, że też wiele pomocnym będzie do nauki pożyteczney Panu Janowi, gdy Xiądz Pleban będzie chciał przy nim moią też nasycić ciekawość, i okaże dowodami, co za skutki dobrze nauczana Religia, przy czułym staraniu dobrego Pasterza, mogła sprawić w tey Parafii, ku szczęśliwości doczesney Parafianów, z publicznym kraiu całego pożytkiem; aby i w tym Pan Jan rozumowania swoiego słabość znalazł przekonaną, i obaczył, że w każdym wieku źli, i dobrzy ludzie znaydowali się pożytecznie pracuiący, i bezczynni. Chętnie się skłonił do moiey proźby Xiądz Pleban, i wyznaczył nam czas w domu swoim, żeby to co mówić będzie autentycznemi wspierał dowodami, i nas przekonał o istocie rzeczy niewątpliwey. Nabieraliśmy coraz lepszey otuchy o Panu Janie, niżeliśmy w początkach mieć mogli. Dobra w człowieku młodym skłonność, iako się złym towarzystwem łatwo daie zepsuć, tak oświeconego przyiaciela poradą prętko może być ku dobremu zwróconą; a przykład sam znakomitszych Iudzi bywa dostatecznieyszym nauczycielem dla młodych, niż naygorliwsze exhorty. To było zdanie moiego Pasterza. ROZDZIAŁ XXXVI. Po nieiakim przeciągu czasu, gdy iuż tyle się przypatrzył, i nauczył w Parafii Pan Jan, składaiąc wrażenia powzięte, poiechaliśmy do naszego Pasterza, dla przysłuchania się na koniec z pracy iego ogólnych pożytków. Y chociaż widzialne rzeczy nie wymagały dowodów, przecież dla większego przekonania, chciałem ie przeglądać i ozierać. Już znaleźliśmy wszystko porządnie przygotowano. A nayprzód ukazał nam Xiądz Pleban stan przeszły Plebanii przy obięciu, z opisaniem osób Parafianów znalezionych. Czytał Rapporta i innych Plebanów całey Dyecezyi coroczne, z których uważaliśmy, że umieraiące dzieci z ospy, i innych defektów niedorosłe, niewiasty z połogów, a starsi z gorączek, dyssenteryi, i innych chorób, ledwie nie równą liczbę narodzonych okazowały, albo bardzo mało niedochodziły, tak dalece; iż przewaga urodzonych, od umieraiących nie była znaczna. Pokazał zaś w swoiey Parafii pomnażaiącą się co rok ciągle, z porządkiem wprowadzonym, liczbę przechodzącą urodzonych od zmarłych; iż w leciech ostatnich, gdy iuż domy wieśniaków stały się porządne, i od zarażania ich wielorakiemi chorobami uwolnione, w odzieniu i pokarmach wprowadzona została przezorna ostrożność, dla chorych oddzielne mieszkania były wystawione, felczer i posługa zbliżone, niewiasty do służenia połogom wyuczone, a inne do szczepienia ospy, i zachowania się w tey powszechney chorobie rodzaiu ludzkiego sposoby, i ostrzeżenia zostały wykonywane; gdy na koniec postanowienia w małżeństwo młodych osób, było zwyczaiem ogólnym w Parafii przyiętym, i zachowywanym; liczba urodzonych w porownaniu z zmarłemi, okazała się, iak 5. do 1. a ztąd zaludnienie całey Parafii, przez ciąg dwudziesto kilko letni rządu Xiędza Plebana liczyło się w porownaniu do dawnieyszey ludności iak 6. do 1. to iest: przy obięciu Plebanii nie było więcey dusz iak tysiąc z okładem, aktualnie znaydowało się siedm tysięcy kilka set. Zadziwieniem oczywistości pożytków, i widzialnego dobra, do tyla wzruszone miałem serce, i umysł, że przerywaiąc dalsze opowiedzenie Xiędza Plebana, rzuciłem się do szanownego uściskania go, wołaiąc raczey, niż mówiąc: o Oycze móy! Oycze i dobroczyńco narodu! czyliż nie tobie przyzwoiciey stawićby należało posągi chwały i pamiątki, niżeli tym, co krwią bliźnich brocząc ziemię, i mogiłami zawalaiąc, wsławić się usiłuią, a pochlebstwo ludzkie sili się unieśmiertelniać ich imiona? Zatrzymał móy zapęd Xiądz Pleban skromnym oświadczeniem, że każda zaleta sprawuiącego swoią powinność, może być bez porównywania ubliżaiącego innym wyznana; a chcąc odwieść mię od dotykaiącey skromność swoią pochwały, postąpił do dalszych wywodow, mówiąc: Znam, że ludność iest skarbem, i bogactwem iedynym narodow, należy tedy nie być marnotrawcą tego skarbu. Ziemia Parafii moiey zbyt obszerna na dawnieyszą nasiadłość; wyżywić ią iednak ledwo mogła, a to dla zaniedbanego oświecenia i przemysłu, oraz dla ubliżoney pomocy w pracy człowieka. — Wyprowadzone opilstwo z całey Parafii próżnowanie, a na to mieysce wprowadzone oświecenie, i narzędzia trwałe do gospodarstwa, iako też bydła i koni zawod znaczny, zastępuią teraz wiele pracy osobistey człowieka, tak; iż co przedtym iedno bydle zaymowało i wyciągało nieiako człowieka całego, teraz ieden człowiek kilkoro bydląt i koni potrzebuie. Z tąd uprawa gruntow, i utłuszczenie ziemi obfitsze wydaiąc pożytki, nie tylko że wszystkich dostatecznie wyżywia, lecz nadto za sprzedaż różnych zbywaiących produktow z roli, z zaprowadzonych ogrodow, psczolnikow, rękodzieł, corok znaczny kapitał wprowadza do naszey Parafii, który nie oszukuiąc się tak, iak Panowie pospolicie zwykli czynić, ciesząc się z regestrow dochodu, a mało w expens zaglądaiąc, do gruntu rozległości chcąc mieć porównany, po wszystkich expensach nieuchronnych gruntowych za przedaż zboża, bydła, owocow, miodu, wosku, pięki lnu, i innych rzeczy może być oceniona włoka każda do sto złotych czyniąca przychodu co rok; więc w Parafią naszę wpływaiąc cyrkuluiących pieniędzy 150,000 złotych z włok 1,500. czyni obywatelow maiętnieyszemi i zdolnieyszemi do szukania większego przemysłu w ziemi. Z ich możney hoyności, Bractwo miłosierdzia nie tylko że magazyny ma napełnione od przypadku, ale też i znaczne kapitały, które w czasie obrócone być mogą do wymurowania wszystkich domostw wieyskich i gospodarskich, i ieżeli bez przeszkody, trwały zamysł rządu teraźnieyszego w następcach upodobanym będzie; do utrzymywania nawet garnizonu z pewney liczby ludzi, ku powszechney obronie, i potrzebie kraiu całego. — Nie mogłem i tu wstrzymać moiey czułości, i nie uczynić uwagi, iak kray cały byłby i szczęśliwym, i bogatym, żeby wszędzie takich mógł mieć Plebanow, i taki rząd wprowadzony słodki i pożyteczny. Przyniesiono dwie księgi pisane ręką Xiędza Plebana, które zostawił nam do przeyrzenia, dla wzięcia wiadomości o postępowaniu początkowym w tey Parafii, Mówił do nas: zamyślaiąc łożyć całą moią pracę do posługi duchowney, chciałem wiedzieć iaki ona wzrost, i pożytek przynosić będzie; nie mógłbym tego inaczey docieć, iako przez Dyaryusz porządny rozmow moich, i uwag z Parafianami, dochodząc w czasie odmiany w ich umysłach, a z tego pożytku wzrastaiącego; i te rozmowy zawiera księga pierwsza. Druga zamyka nasze nauki stosowne do światła rozszerzanego w każdym roku, i pisma rozdawane po całey Parafii. Ta zabawa zaięła mi nieodstępnie czas dłuższy, który łożyłem z chęcią do przeyrzenia wszystkiego; i gdybym nieznał naszych współziomkow i wieśniakow, nie mógłbym rozumieć, żeby teraźnieysi mieszkańce tey Parafii podobni byli do owych, których sposob myślenia wydawał się z Dyaryusza Xiędza Plebana, coraz postępuiący w oświeceniu pożytecznym, przy iego cierpliwym nauczaniu. Uważałem iak się każdą nowością zrażali: iak bez poznania dobra do nałogow przodkow swoich ukochanie mieli; iak zabobonność, gnusność, nieochędostwo, wstręt do pracy i nabycia nauki, zdawały się być nieiako z krwią i przyrodzeniem spoione; iak uprzedzenia we wszystkich stanach mnożące nienawiści, podeyrzenia, i wzaiemne niechęci były mocne które nie tylko mieszały pożycia spokoyność tych mieszkańcow, ale też zakładać zdawały się trudną do przełamania tamę, żeby się kiedyś spodziewać można było pomyślney poprawy; iak iednak łagodne uwagi, pożyteczne doświadczenia, i cierpliwe w trudnościach przetrwanie, duchem religii i gorliwości kierowane (które w drugiey wyczytałem księdze) poprostu, krótko i z umiarkowaniem do poięcia mówione, stały się nad wszystkie mniemania silnieysze, i tyle widzialnego dobre przynoszące. Przekonałem się sam zupełnie, że nie obfitość i narzut licznych praw, chociażby pożytecznych, nie surowe ich przestrzeganie, lecz wewnętrzne przekonanie dobra i pożyteczności z naprowadzeniem na prawdziwą drogę obyczayności ludzi, może czynić naród szczęśliwym; a do tego przewodnictwa iedynie oświeconego, i gorliwego Plebana nauka i usiłowanie, są i być mogą nayskutecznieyszemi. Na koniec Xiądz Pleban ostatnią uczynił ieszcze uwagę, co iest, co go w życiu nayszczęśliwszym czyni, iż chociaż sądom niedościgłym Boskim zostawiona iest spraw naszych zaleta; po ludzku iednak rozumie, że w obecności tego naywyższego sądu, z owczarnią swoią śmiało będzie mógł odezwać się: Czyniłem Panie coś rozkazał, day coś obiecał; gdy beśpiecznym iest wewnętrznie o zachowaniu praw nakazanych, które na miłości Boga i bliźniego gruntuią się. Mówił daley; nierównie iest mnieysza liczba grzechow w wieyskiey prostocie, iak ludzi, co się rozumieią być zbyt uczonemi. Już od lat kilkunastu mogę mówić śmiało, nie mieliśmy zdarzenia gorszącego publiczność, w zabóystwach, kradzieży, rozwiązłości obyczaiow, zawziętości i innych kryminałach, a ułomności ludzkiey defekta, tak z oświeceniem uważam być pohamowane, iż się często zastanawiać mi przychodzi (czemu może kto nie łatwo uwierzy) ieżeli wedle nauki kościelney mogę dać rozgrzeszenie, materyi grzechu nieznayduiąc w penitentach. Nad tę rozkosz serca i duszy, nie należy nawet obfitszey żądać na ziemi nadgrody, która być powinna miłym bodźcem każdemu pełniącemu swoią powinność. Y na tym rozumowaniu skończyliśmy naszą rozmowę, a ia moiey ciekawości nie próżney otrzymałem zaspokoienie, Pan Jan też z oglądania tych rzeczy, tym bardziey stawał się łagodnieyszym, i skromnieyszym. ROZDZIAŁ XXXVII. Namyśliłem się na koniec poufałe uczynić Pasterzowi moiemu zwierzenie się, że dziennik podróży moiey, tudzież uwag i rozmow z Xiędzem Plebanem, od wyiazdu z stołecznego miasta, aż do tey pory wiernie pisałem, który nawet tak, iak iest nie wyłączaiąc przeczytałem iemu, szukaiąc porady, ieżeli nie będzie przeciwnym moiemu ułożeniu, podać go wiadomości publiczney. Po cierpliwym przeczytaniu i namyślney rozwadze, otworzył mi myśl swoią w tych uwagach. Poznawam zamiar WPana, rzekł, iż żądasz pobudzić innych Plebanow, do naśladowania podobaney we mnie pracy i posługi duchowney; tym końcem zapewne, nie zaniechałeś na wstępie samym, przytoczyć zdarzone sobie poznanie niepomyślnych charakterow w niektórych Plebanach, żeby ten, którego chcesz zalecić, stał się tym świetnieyszym. Używane nasze sposoby do dobra Parafii w poprawie obyczaiow, chcesz mieć i innym Obywatelom stawione za potrzebne ostrzeżenie własnych omyłek i uprzedzeń, nie opuszczaiąc nawet bawiących zdarzeń. — Domyślam się, iż to pismo swoie chcąc uczynić pożytecznym, chciałeś oraz do czytania uczynić go nie nudzącym. Oprócz pochwał moiey osoby, na którebym nigdy nie pozwolił, znaiąc się zawsze sługą nie użytecznym, ile się tycze dobrych chęci WPana przysłużenia się publiczności, dostrzegam zamiar iego równie patryotyczny, iak religią i zbudowaniem tchnący; wybaczysz mi iednak, że ani umiem, ani się odważam wcześnie za dobry tego dzieła skutek ręczyć. Czytać go zechcą niektórzy za Romans, żeby czas, iak mówią, zabić, albo żeby styl i użyty sposob pisania zganili, lub pochwalili; a z tego co za korzyść czytelnikom i autorowi? Inni będą w nim upatrywali odmalowane podobieństwo przywar własnych, albo znaiomych im osob, których możesz sobie WPan ściągnąć nienawiść, i przypisanie złey chęci. Może przez nudę rzuci oko na ten papier dworny człowiek, i będzie się krzywił, że te plebańskie morały nudzą go bardziey, niż bawią; a co znaydzie na przyganę stanu naszego, to tylko zachowa w pamięci do żartow trefnych. Cóż gdy ieszcze weźmie to pismo w rękę tak myślący człowiek, iak nasz np. był Pan Jan, albo i sam Duch mocny, nic niewierzący, i ze wszystkiego szydzący? a to całkiem wszystko wyśmieie, nazwie pracę WPana mozołem daremnym, zamiar iego fanatyzmem, i skończy krótko na tym: Na co ten Pleban potrzebny, gdy nie potrzebne prawidła, nie potrzebna religia &c. nie doczyta sam do końca, i drugich od czytania odstręczy. Wreszcie dobrze i pobożnie wierząc będzie czytał duchowny, i może się rozgniewać na krytykę w niektórych mieyscach, iż iey aż nadto iest dosyć wszędzie, nie żeby ieszcze i w tym dziele, co ma stan zalecać; przydawać należało. Mogą się znaleść i tacy, którzy z maxymy nieiakiey sądząc: iakoby się Xiędzu wdawać w cywilność nie godziło, zganią mię Plebana powierzaiącego WPanu swoie uwagi cywilne: a tak WPan obiecywanego skutku, przykładu ze mnie nie ziednasz, i swoie dzieło narazisz na niepożyteczność. Odpowiedziałem moiemu Pasterzowi pokrótce na wszystko, mowiąc: za romans to dzieło czytać nikt prawa nie ma, bo zawiera nie rzeczy imaginacyą potworzone, ale istotne, które być mogły i mogą. Chwała albo przygana stylu bynaymniey mię nie obchodzi, gdy dosyć będę miał na tym, że mnie czytaiący zrozumie. Nienawiści się niewinney nie lękam, bom iest zasłoniony świadectwem sumnienia, nie chcącego nikomu stać się kamieniem obrazy. Człowiek dla nudy nie chcący przyłożyć uwagi, wiary nieznaydzie, ieśli tak iedno-stronnym będzie sędzią. Pan Jan iuż iest zaspokoiony, a Prawodawcy iego mocne Duchy wnętrznym przekonaniem ściśnieni, zapewne tak nie myślą, iak mówią, ani mówią tylko słabo, i nic nie znacząc przed głosem całego świata, potępiaiącym ich mniemania. Wreszcie drobna i niestateczna ich liczba nie warta zastanowienia, żeby się na nią oglądać; ani dla niey tę zabawę naszę poświęcamy, ale dla mocnieyszey w wierze Duszy, i dla naywiększey części ludzi, którzy wyznaiąc istność nieśmiertelną, nie zaprzeczaią potrzeby Religii, a ztąd i potrzeby dobrego Plebana, dobrego przewodnika, i dobrego nauczyciela. Sam WPan iesteś dowodem, że żaden duchowny szczerze stan swóy kochaiący, krytyki ogólney, bez wytknienia osob, i celem poprawy uczynioney, bynaymniey za dotkliwość brać nie może, wiedząc dobrze, że taienie omyłek bez poprawy więcey gorszy, niż wyiawienie onych końcem zaradzenia. My świeccy mówiemy i piszemy o rzeczach duchownych; czemuż Plebanowi, ba każdemu duchownemu z stanu i funduszow szczególniey obowiązanemu przykładać się do szczęśliwości kraiowey, nie ma być wolnym mówić i czynić na pożytek cywilności? Jeźli kto: to duchowny, moim zdaniem, iest pierwszy sługa powszechności, i pierwszy iest winien iey nieść ofiarę we wszystkim światła i przykładu. Maxyma ta nie wdawania się duchownych w cywilność nieznayduie mieysca u tych, którzy równie z nim pragną, żeby się każdy do dobra powszechnego przyczyniał, ani też pochodzi z prawa i ducha rządu umieszczaiącego duchownych w Senacie, w sądach kraiowych, i na Poselstwach zagranicznych. Nie możemy zatym nie obiecywać przychylnego sądu powszechności dla tego dzieła, w którym nieco innego chwalemy, tylko co taż powszechność chwali, ani ganiemy, tylko co ona gani. Te wywody moie zdały się zupełnie przekonać moiego Pasterza w przeciwnych uwagach, a iam mu nadto przyrzekł i innych osob zasięgnąć zdania, których rostropności i wysokiemu światłu poufać mogłem, nad tą moią pracą, niżbym z niey ofiarę uczynił publiczną. Jakoż byłem tak szczęśliwy, żem uzyskał nie tylko przyiacielskie pochwalenia, ale też nayprzezornieyszą i naypoważnieyszą approbatę, z uznaniem tey we mnie chęci dobrey przysłużenia się społeczności, która mym piórem rządziła. To mię ośmieliło więcey, niż własne zaufanie w założonym przedsięwzięciu, którego skutek gdy w tey części poświęcam publiczności; nie lękam się nawet nie chętnych pociskow, znaiąc dobrze z nauki wielkiego w Kościele Doktora, że prawda, która mi była w tym dziele regułą, czy to będzie przyięta za słodką i przyiemną, czy też za przykrą i gorzką, może się iednak przydać zawsze na iakiżkolwiek pożytek powszechności, którego pragnąłem. Veritas dulcis est & amara, quando dulcis parcit, & quando amara curat. S. Aug. KONIEC CZĘŚCI I. OMYŁKI Znacznieysze w Druku. Pierwsza liczba znaczy Kartę, druga Wiersz. Omyłka. Popraw. 8 3 — w tym — w tamtym 29 17 — gospodarstwa — gospodarza 53 22 — ogołeniem — ogołoceniem 65 27 — przemieniać — przemienić 66 19 — ruchomość — ruchawość 73 12 — nazlałoby —nalazłoby 77 3 — ziemie — ziemia 82 4 —cnota, nauka — cnotą i nauką 100 4 — zastawiał — zastanawiał 104 7 — odłożenie — odłożenie się 138 11 — obdzielenia — odzielenia 162 1 — konwersyi — konwersacyi 214 9 — tłoczonych — stłoczonych 225 14 — ruchomości — ruchawości