Dwa Oświecenia. Polacy, Żydzi i ich drogi do nowoczesności

PAMIĘTNIK WARSZAWSKI D. 5 listopada opis buntów ukraińskich Z HEBRAYSKIEGO Przekład Abrahama Sterna Członka Tow: Król: Warsz: Przyiaciół Nauk. Autorem tego dziełka był Nathan Moskowicz Hanowerski mieszkaniec miasta Zasława owcześnie przytomny tym zaburzeniom. Pierwsza iego edycya drukowaną była w Wenecyi roku 5413 od stworzenia świata, czyli w roku 1655. podług Rzymskiego kalendarza. Druga wydana przez Jakóba Naftalowicza mieszkańca miasta Gniezna drukowana w Dyrenforcie roku 5487 od stw: św: to iest roku 1727, z którey niniejszy przekład nastąpił. Autor opisuie poprzednio bunty Nalewayki i Pawluka, my z pisma tego umieszczamy wyiątki tyczące się Chmielnickiego. Pamiętnik Warsz: T. VI. N. III. Roku 1648 to iest 16 roku panowania Władysława, był kozak ieden w mieście Czaryn nazwiskiem Chmiel w ięzyku ruskim, zaś w języku polskim nazwany Chmielnicki, który byt setnikiem kozackim, posiadał bardzo znaczny maiątek, w bydle różnego gatunku, byt dowcipnym i przewrotnym w złośliwych czynnościach, oraz wielkim wojownikiem. Zamieszkał w mieście Czaryn należącem do hetmana Koniecpolskiego. Hetman ten znał dobrze charakter iego, że przy łagodney mowie miał serce zawsze zdradliwe i przewrotne. Wspomniany hetman zawsze go miał w podeyrzeniu, i często mówił do swych radców i panów, że się obawia, iżby przez tego człowieka, kiedyś nieszczęście iakie królestwu Polskiemu wyrządzone nie było. Z tego powodu kilkakrotnie szukał iakiey przyczyny, aby go zgładzić, ale nie mógł iey znaleść, bowiem tenże Chmielnicki był tyle roztropnym, że to zrozumiał, i przeto w woynie tak się wystrzegał, iżby hetman niczego mu nie mógł zarzucić. Tenże hetman przed śmiercią o tym czasie nastąpioną, zadysponował swemu synowi, będącemu na ówczas chorążym koronnym, wiele okoliczności tyczących się sztuki woienney, między któremi zalecił mu także względem rzeczonego Chmielnickiego, mówiąc do niego „wszakże znasz Chmielnickiego i iego czynności, przeto staray się ażebyś cokolwiek mógł przeciw niemu wynaleść, i zyskać sposobność ze świata go sprzątnąć.” Chorąży po śmierci oyca ożenił się z familiantką magnatów polskich, siostrą Pana Zamojskiego, wydał na nią zatem bardzo znaczną summę, więcey niż maiątek iego pozwolił, iak to niestety w całem królestwie Polskiem bądź u chrześcian bądź u żydów bywa zwyczaiem, źe kto wchodzi w śluby małżeńskie, ieżeli ma np. 1000 złotych, pożycza ieszcze i zastawia maiątek, aby mógł wyexpensować 2000 złotych. Gdy więc z przyczyny wesela, Chorąży wszystkie pieniądze stracił, ułożył sobie plan, udać się z swoią żoną do swoich maiętności za Dniepr w mieysce gdzie się kozacy znayduią, aby mu znaczne podarunki dla nowey żony składali, a polem napaśdź razem z kozakami niespodzianie na Tatarów, gdzie znaydzie wielką zdobycz, iak się wówczas częstokroć zdarzało. W’skutku tego planu, zebrał wszystkie swe woyska piesze i konne i udał się razem z żoną do maiętności za Dniepr. Gdy z żoną przybył do miasta Czaryn, przyieli go mieszczanie z wielką radością, i ofiarowali mu znaczne podarunki. W tem mieście był żyd ieden nazwiskiem Zacharyasz Sobiłenki dzierżawcą i rządcą rzeczonego miasta, iak zwyczay w Rusi, żydzi byli dzierżawcami i rządcami miast, z czego wynikła zazdrość a z tego nieszczęście. Jednego razu Chorąży dziedzic miasta, pytał się wzmiankowanego żyda, nieokazuiąc niby w tem żadnego celu, mówiąc „wszakże iesteś rządcą miasta, powiedz mi, którzy w tem mieście są bogaczami” w samey istocie miał zaś na widoku, aby wyszukać iaką napaść, iż by mu wiele dali pieniędzy. Wyliczył mu rzeczony Zacharyasz bogaczów, między nimi także Chmielnickiego, że iest bogacz wielki i ma mnostwo bydła różnego gatunku. Posłyszawszy to Chorąży mówił „wszakże ojciec móy przed śmiercią, zalecił mi baczność na tego niegodziwego człowieka, zkądże dostał tak znacznego maiątku? nie inaczey iak niegodziwym sposobem przez zrabowanie mych poddanych, a zatem wszystko iest moie.” Na tey zasadzie zabrał Pan chorąży gwałtem od Chmielnickiego całą oborę z bydłem w ogromney liczbie, wynoszącym kilkaset sztuk różnego gatunku, a to wynosiło połowę maiątku Chmielnickiego. Chmielnicki, niby spokoyność okazał, celem aby się Chorąży przednim nie wystrzegał. Prócz tego nikt nie mógł zabronić Panu postępować w swem mieście iak mu się podoba, ile że każdy Pan w swem mieście”, był iakoko król w kraiu. Ale Chmielnicki przedsięwziął zemścić się na swoim Panu; żeby zaś swóy zamysł uskutecznił, doniósł listownie Tatarom, aby byli na ostrożności, ponieważ Pan chorąży z swem całem woyskiem na nich napadnie, a Tatarzy wtenczas siedząc spokoynie, nie wiedzieli o żadney zaczepce. Jak tylko to usłyszeli, wyruszyli zbroynie przeciwko niemu. Chorąży dowiedziawszy się że Tatarzy usłyszeli o iego zamyśle, a uważając że woysko iego bardzo iest szczupłe w porównaniu z liczbą Tatarów, uciekł do swego kraiu z wielkim wstydem, nie wiedząc przez kogo w to nieszczęście był wprowadzony. Jednego razu wydarzyło się, iż kilku kozaków to iest Chmielnicki i iego przyjaciele siedzieli w szynkowni wyżey namienionego żyda rządcy miasta. Przy trunku wydała się taiemnica gdy Chmielnicki chwalił się przed swemi przyiaciołami mówiąc „uskuteczniłem zemstę moią na Panu za to, że mi zabrał bydło” i opowiadał im cały interes. Namieniony żyd siedząc przy innym stole nad swemi rachunkami, słyszał wszystko i odkrył swemu panu. Chorąży przeto wtrącił Chmielnickiego do więzienia w kajdanach dla stracenia go. W tem mieście był żyd ieden, nazwiskiem Jakob Sobiłeńki, żyiący w przyjaźni z Chmielnickim, ten dał mu taką radę, aby przyiaciele Chmielnickiego, przez swoie zaręczenie, z więzienia go wyprowadzili, a potem żeby poszedł za Panem do kościoła, i tam do nog mu upadł, błagaiąc o życie, usprawiedliwiaiąc się, że żyd fałsz mówi będąc iego nieprzyjacielem, co wszystko przyiaciele Chmielnickiego mieli świadczyć. Rada ta odebrała swóy skutek i tą razą Chmielnicki uwolniony został. Lecz gdy potem Pan chorąży po ściśleyszem dochodzeniu rzeczy przekonał się, iż doniesienie żyda było sprawiedliwe, powtórnie Chmielnickie- uwięził. Pan chorąży z swoją żoną wraz z woyskiem opuściwszy miasto, udając się do swoiey rezydencji w mieście Brodach w małey Polsce, rozkazał swemu tysiącznikowi w mieście tam zostającemu, ażeby głowę Chmielnickiego do niego przysłał, pod zagrożeniem karą śmierci. Gdy setnicy koledzy Chmielnickiego przyszli do więzienia odwidzić go, przemawiał do nich Chmielnicki w ten sposób. „Czemu milczycie? uważaycie że naród polski codziennie wzmaga się nad nami uciemiężając nasz naród naycięższemi robotami, i nie tylko że Panowie nas uciemiężaią, ale i naród, między wszelkiemi narodami upodlony, panuie nad nami, co mnie dzisiaj robią, to iutro wam się dostanie, przyidzie ieszcze do tego, że będą orać pole naszym narodem, tak iak teraz orzą wołami; przeto usłuchajcie moiey rady, i poydźcie do tysiącznika, uproście go, aby wam wydał moią osobę za waszą rękoymią na biesiadę radosną, którą iutrzeyszego dnia macie wyprawić; gdy to się stanie, uciekniemy w nocy razem ia z wami i z całym maiątkiem, na przeprawę morską do Zaporoha, tam złożemy radę co mamy uczynić przeciw Polakom.” Usłuchali to wszyscy obecni setnicy, udali się do swego tysiącznika, i wydobyli Chmielnickiego z więzienia za swoią rękojmią, a w nocy uciekli wszyscy do, Zaporoha do pustyni. Rozesłali listy do wszystkich mieysc Rusinów żeby. za niemi poszli, co też wszystkie mieysca Rusinów uskuteczniły. Zebrało się tym sposobem motłochu około 20,000 głów. Król i Panowie gdy się o tem dowiedzieli, uważali to za rzecz nic nieznaczącą, mówiąc „że wpadną w nasze ręce, tak iak przed tem się działo.” Wyruszyli obay hetmanowie Polscy PP. Potocki i Kalinowski z woyskiem wybornem około 6,000, założyli swóy oboz przy mieście Korsyn, dla strzeżenia przeprawy morskiey, aby kozacy na tę stronę nie mogli się przeprawić. Początek tego buntu był przed Marcem 1648. Tam w Zaporohu zebrał Chmielnicki swe woysko, i przełożył mu „wszak widzicie, że Polacy równi lwom i tygrysom, silnieysi są od nas, któż kiedy podniósłszy rokosz przeciwko królestwu polskiemu mógł się utrzymać? słuchaycie więc moiey rady, poydźmy i zawieraymy pokóy z naszymi nieprzyiaciołmi Tatarami, a tak razem z nimi przeciw Polakom będziem wojować.” Odpowiedzieli mu, niech się podług twey rady stanie. Poszedł więc Chmielnicki z całem swem woyskiem do Chana Tatarów, zawarł z nim pokóy i umówił się, aby obay razem do Polski wkroczyli. Względem zdobyczy taki między sobą zrobili układ, że Tatary maią wziąć całą zdobycz tak ludzi iako i bydło. Kozacy zaś zabrać maią wszelką zdobycz w złocie, srebrze i odzieży. To przymierze równa się do przymierza niegdyś między nieprzyiacielskiemi narodami Median i Moab zawartego przeciw Jzraelitom. Tatarzy i Rusini razem wyruszyli, i udaiąc się drogami przez pustynie i lasy, zbliżyli się do obozu polskiego. Ale dniem w przody wysiali szpiegów do obozu Polaków, aby się o ich sile wywiedzieć? Szpiegowie ci donieśli, iż Polacy są w małey liczbie, obozuią. na górze, iedzą, piią, raduią się muzyką, a zatem póydźmy i pewnie zwyciężym, ich, bo maią się za bezpiecznych, i nawet nie strzegli się przed nami. Wysłali potem szpiegów, aby pokopali iamy, zapadliska, na górach i dolinach, w mieyscach któreby im do ucieczki służyć mogły. We wtorek 4 (Maia 1648) przybyli lasami, Tatary z iedney i Rusiny z drugiey strony. Gdy Polacy uyrzeli niebezpieczeństwo z powodu Tatarów, i że woysko polskie iest szczupłe, a Tatarów i Rusinów było więcey niżeli 60,000, chcieli uciekać między lasy na góry i doliny, ale wpadłszy w iamy pokopane, otoczeni zostali przez Tatarów i Rusinów. Natenczas prosili dowódcy woyska polskiego, dla oszczędzenia rozlewu krwi, iżby lepiey ich w niewolę zabrali. Tatary przychylili się do ich proźby, wzięli w niewolą całe woysko polskie z obudwoma hetmanami, wyrządzali srogie męczarnie, obydwóch hetmanów Potockiego i Kalinowskiego w kaydany okuli, a kilku Panów polskich widząc, że ten Chmielnicki szczęśliwym iest człowiekiem, i nadal swoie wszystkie zamiary uskuteczni, do buntu przeciw królestwu Polskiemu także przystąpiło, zawarli zatem przymierze z Chmielnickim, i przysięgli mu, iż będą szczeremi służalcami iego, iak służyli przedtem Królowi Polskiemu. Między tymi znaydował się także tysiącznik, który przedtem był u Chorążego, i miał zlecenie od niego, Chmielnickiemu głowę uciąć. Chmielnicki zrobił go tysiącznikiem nad swem woyskiem, tudzież Pisarz niegdyś Hetmana Koniecpolskiego, został pisarzem u Chmielnickiego. Pisarz ten był człowiekiem dowcipnym, i wiedział wszystkie obroty woienne Polaków, on z innymi Panami Polskimi zbuntowenymi, zostali Radcami Chmielnickiego, którzy się stali szatanami dla królestwa Polskiego. W tym samym dniu gdy woysko Polskie z hetmanami w niewolę zabrane zostało, nadeszło nieszczęśliwe doniesienie, że król Władysław życie zakończył, a tak kray Polski został iak owce bez pasterza. Gdy usłyszeli Panowie i szlachta, że król umarł, i że obay hetmanowie i wszyscy wodzowie woyska Polskiego naywybornieysi woiownicy w niewolą zabrani zostali, trwoga i strach wszystkich ogarnął, tak Panów iako i żydów, wszyscy Panowie rządzący w mieyscach za Dnieprem, do miasta Połonny pouciekali. Bóg zostawił dla nas ratunek od zupełney przepaści, gdyż znalazł się w czasie tey trwogi Xiąże Wiśniowiecki z woyskiem swoiem za Dnieprem, tenże był Pamiętnik Warsz: T. VI. N. III. wielkim rycerzem i lubił żydów. Gdy uszedł z woyskiem swoiem do Litwy, uciekło z nim około 500 familiy z żonami i dziećmi, unosił ich iak na skrzydle orlem, aż do mieysca upragnionego, a gdy iakie niebezpieczeństwo zagrażało z tyłu, kazał żydom iść naprzód, a ieżeli na przodzie niebezpieczeństwo było, tedy on naprzód pociągnął, a żydzi wtył się udali. Gdy mieszkańcy miasta Prahobyszcz, Ziwatów, Boźowka, Taleiów i ich okolic to posłyszeli wszystko, co Rusini uczynili współbraciom ich za Dnieprem, tedy iak tylko na nich natarli Tatary i Rusiny, a mianowicie Tatary z iedney strony miasta a Rusiny z drugiey, postanowili by nie czekać dopóki Rusiny do miasta przybędą, ile że wtenczas wszystkich wymorduią, albo przymuszą do przyięcia ich wiary, lecz udać się do obozu Tatarskiego iako niewolnicy, ufaiąc w swych współbraciach mieszkaiących w Stambule i innych miastach Tureckich, iż zlituią się nad niemi, wykupią ich pieniędzmi. W skutku tego postanowienia poszli mężczyźni, niewiasty i dzieci z rzeczonych zgromadzeń około 5,000 dusz do Tatarów, między niemi był ieden Kantor nazwiskiem Hersz z Zywotowa, ten w czasie przyyścia do Tatarów zaśpiewał donośnym głosem pieśń żałobną, za dusze zamordowane, a lud rozczulony rzewnie się rozpłakał, Tatary zlitowali się nad niemi, cieszyli ich dobremi słowami, i mówili do nich w ten sposób „nie troszczcie się, nie doznacie niedostatku w iedzeniu i piciu, wszak znayduią się między wami rzeźnicy, rznijcie dla siebie bydło, którego dostatkiem, niebawnie zaprowadziemy was do waszych braci w Stambule, aby was wykupili.” Dopełnili Tatarzy przyrzeczenia, a żydzi w Stambule wykupili tak ich, iako też innych niewolników z Polski około 2,000 dusz, złożyli za nich bardzo wielkie summy, tyle ile tylko żądano, nadto jeszcze żywili i utrzymywali ich, i różne dobrodzieystwa bez ograniczenia onym wyświadczali. Równie w całym kraiu Tureckim tak postąpili, a szczególniey w mieście Sałoniki, wykupiono bardzo wiele niewolników. We Włoszech, z Wenecyi, z Rzymu, z Liworny i z innych miast, posłano kilkakroć tysięsięcy złotych do Stambułu dla wykupienia niewolników. Niech Bóg nagrodzi tym dobroczyńcom, i od wszelkich nieszczęść niechay będą zasłonieni. Tatarzy z znaczną zdobyczą niewolników powrócili do swey ziemi, a buntownik Chmielnicki z swemi kozakami, i kilką tysiącami Tatarów przy nim zostaiącymi, powrócił do swego miasta Czaryn z radośną muzyką. Gdy się zbliżył do miasta, wyszli na przeciw niemu z muzyką, i z wielką radością błogosławli go, i uznali go bydź nad niemi Panem i rządcą wiecznemi czasy, mówiąc do niego „uznaiemy cię za przełożonego od Boga nam danego, i za wybawiciela nasego od naszych uciemiężycielów Panów narodu Polskiego.” Potem gdy Chmielnicki przybył iuż do domu, zwołał swych radców, urzędników i poddanych, przemawiając do nich „naradźmy się i wynaydźmy środki takie, abyśmy na potem nie byli zwyciężeni i zhańbieni, bowiem iuż rozdrażniliśmy naród Polski, a gdy wszyscy królowie Chrześciańscy o naszym postępku posłyszą, tedy wszyscy na nas uderzą, a my do dania odporu w małey znayduiemy się liczbie.” Odpowiedzieli mu w sposób następujący „nasza rada iest taka, abyś pisał do Xiążąt i Panów królestwa Polskiego listy duchem spokoyności tchnące, i słowa dobre i zaspakajające, że żałuiesz tego wszystkiego coś uczynił, bo do tego przymuszony byłeś tylko dla ocalenia swego życia. Ten czyn będzie skutkował, aby Polacy nie zbierali tak prętko dla uderzenia na ciebie wojska, a tym czasem zyskasz na zwłoce, wyśliy posłańców do Chana Tatarów, aby ci przysłał znaczne wojsko, tudzież rozeszliy listy w całe królestwo Polskie, w te mieysca, gdzie są Rusiny, iżby przygotowanymi byli na oznaczony czas, dla zebrania i bronienia się, i aby wypełnić zemstę na swych nieprzyjaciołach panach i żydach.” Chmielnicki poszedłszy za tą radą, rozesłał listy potaiemnie w cały kray, do wszystkich mieysc, gdzie się coś Rusinów znaydowało, aby przygotownia byli na pewny czas dla wyniszczenia i wymordowania wszystkich żydów, i wszystkich Polaków i woyska ich jako uciemiężycielów, nieochraniaiąc ani żon, ani dzieci, i zrabowania ich maiątku, Żydzi dowiedzieli się o tem od Rusinów swych sąsiadów i przyjaciół, i natenczas urządzili między sobą żydzi, że mieli wszędzie swych wywiadaczów, ci donieśli wszystko swym Panom, a Panowie listownie od miasta do miasta przez konnych posłańców, zawiadomiali Panów i żydów o codziennych nowinach, a tym sposobem Panowie Polscy w wielkiey przyiaźni zostawali z żydami, i ścisła miłość między niemi panowała, to Boskie natchnienie, stało się ratunkiem od ostatniey zguby. W każdym mieyscu gdzie postanowienie tego buntownika nadeszło, tam radość wielka między Rusinami panowała, zaś Panów i żydów nieograniczony smutek ogarnął, modły, posty, płacz, iałmużna, były ich hasłem. Buntownik ten posłał także listy do Xiążąt i Panów w duchu zaspakajającym, w naypięknieyszych i ucieszaiących wyrazach, iż co dotąd zdziałał, było iedynie z przymusu, aby od śmierci siebie ochronił, przedstawił im, aby Panowie do swych domów powracali, gdyż on wszystkie mieysca onym powróci. Lecz Panowie dorozumieli się, iż to wszystko iest fałszem i podejściem, szczególniey że w ten sam czas, gdy do pokoiu ich wzywa, on cały kray Rusi pod swoią władzę zabiera, i z wszystkich mieysc, należących do Xiążąt i Panów iemu podatki posyłać muszą, nadto jeszcze za Dnieprem niesłychane morderstwo na Panów i żydów wywierał, zburzył kościoły, zamordował w nich xięży, co wszystko zdziałał po wzięciu już w niewolą całego woyska polskiego. Wszyscy Xiążęta i Panowie iednomyślnie pisali przeto do Kardynała Arcybiskupa Gnieznińskiego Kazimierza, ówczesnego zastępcy króla w czasie bezkrólewia, a teraz nam panującego króla prosząc go, aby mianował hetmana, żeby królestwo Polskie nie zostało bez wodza. Kardynał Kazimierz posłał na tych miast buławę hetmańską Xięciu Władysławowi Dominikowi w Zasławie. Ale to niestety! jeszcze większe na kray Polski ściągnęło nieszczęście, bo nie przez zdolność lecz z powodu bogactwa które posiadał, Kardynał uczynił go hetmanem, wszakże Xiąże ten będąc wielkim bogaczem, nigdy na woynie nie będąc, miękie miał serce i boiaźliwe, ziściła się tedy na Polsce przypowieść. „Pasterz gdy się na owce swe rozgniewa, przeznacza im za przewodnika owcę ślepą.” Oraz rozkazał Kardynał ogłosić w całem królestwie Polskiem pospolite ruszenie, aby pod wielką karą wszyscy Panowie zbierali się na woynę przeciw swym nieprzyiaciołom, ale zbieranie się Panów, wolnym bardzo krokiem poszło, iak zwykle zawsze w Polsce się działo w podobnych okolicznościach, nie tak iak u Tatarów i Rusinów, których czynności skwapliwie uskutecznione były. Nieszczęście miasta Niemirowa. Gdy buntownik Chmielnicki dowiedział się że wielu żydów zebrało się do Niemirowa z znacznemi swemi maiątkami, oraz że miasto sławne Niemirów samo w sobie posiada bogactwo, wyprawił dowodcę iednego z sześciuset ludźmi do miasta Niemirowa, pisał oraz do starszych tegoż miasta, aby byli ludziom iego pomocnymi. Mieszczanie tameczni tchnący nieprzyiaźnią przeciwko żydom, chętnie do tego się przychylili. W Środę 20 Czerwca 1648 przybyli kozacy blisko miasta Niemirowa. Żydzi ujrzawszy iakieś wojsko z daleka, zatrwożeni zostali, nie wiedząc czy toż woysko iest polskie, czyli też kozackie, iednak dla większego bespieczeństwa zamknęli się z żonami, dziećmi i majątkiem w twierdzy, w celu bronienia się. Kozacy użyli takiego podstępu: sporządzili sobie chorągwie podobne do polskich, a mieszczanie wiedząc o zdradzie, krzyczeli do żydów w twierdzy będących, „otwierajcie bramę, bo woysko polskie przybyło was ratować od nieprzyjaciół, którzyby na was uderzyć mogli” żydzi widząc chorągwie polskie, mniemali że mieszczanie prawdę im powiadaią, i otworzyli bramę. Kozacy weszli z bronią w ręku, mieczami, pałaszami, dzidami i kosami, a niektórzy tylko z pałkami, i sprawili wielką rzeź między żydami, gwałcili niewiasty, z którego powodu niektóre żony i Panny do stawu w bliskości twierdzy będącego wskoczyły, i tam potonęły, także wiele mężczyzn umiejących pływać, wskoczyło w wodę i pływało w mniemaniu że tym sposobem uratują się, lecz kozacy pływali za niemi z bronią w ręku, i w wodzie zabiiali, a niektórzy strzelali do wody i pływających zabijali, i takie było zabójstwo, że wody kolor krwisty przybrały. Tameczny Rabin sławny nazwiskiem Chil Michał Leyzerowicz miał mowę w sobotę przed przybyciem nieprzyjaciela, nauczał i ostrzegał lud, iż gdyby nieprzyjaciel na nich natarł, aby wiary swoiey nieodmienili, co i lud uskutecznił. Rabin ten podobnież skoczył w wodę, dla ratowania się pływaniem; lecz kozak ieden schwycił go, a gdy Rabin prosił się, by przy życiu go zostawił, przyrzekłszy mu za to znaczne pieniądze, kozak usłuchał, i poprowadził go do domu, gdzie miał pieniądze schowane, a kozak zaspokojonym będąc, życia mu nie odebrał. Potem rabin z swoją matką ukryli się przez noc w domu jednym, ale gdy i nazajutrz, t. i. 22 Sywan, kozacy przeglądali wszelkie mieysca, czyli się gdzie który żyd nieukrył, uciekł rabin z matką na okopisko, w tym celu, iż gdyby zabici zostali, tam pogrzebani będą, lecz bliskiego iuż okopiska, dogonił ieden Rusin z mieszczan szewc, z pałką w ręku, a gdy go uderzył, prosiła matka rabina, aby ią zamiast syna zabił, ale zbóyca zabił nayprzód rabina, a potem matkę. Po trzech dniach dopiero żona rabina męża swego po grzebać mogła, bowiem we wszystkich mieyscach, gdzie te zabójstwa działy się, nayczęściey płeć żeńską zostawiali przy życiu, wyiąwszy kobiety stare, albo schorzałe. Wydarzył się tam taki przypadek: panienka iedna ładna wzięta przez kozaka za żonę, prosiła go aby zaślubił ią w kościele będącym za mostem, kozak pozwoliwszy na to, prowadził ią do ślubu w przepysznym ubiorze z muzyką, panienka ta gdy przybyła na most, wskoczyła w wodę i utonęła. Podobnych wydarzeń bardzo wiele tam było. Liczba zabitych i zatoniętych w Niemirowie wynosiła około 6000 dusz. Ci co uszli śmierci w Niemirowie, uciekli do Tulczyna, bo tam za miastem był zamek mocny. (Dokończenie nastąpi.) Pamiętnik Warsz: T. VI. N. III. PAMIĘTNIK WARSZAWSKI D. 5 grudnia DALSZY CIĄG O BUNTACH UKRAIŃSKICH. Nieszczęście miasta, Tulczyna Po morderstwach w Niemirowie, zebrało się haydamaków około 10,000 a na czele ich buntownik Krywonos, poszli ztamtąd do miasta Tulczyna, bo w zamku tamecznym znaydowało się 600 woyskowych od panów Polskich, tudzież zebrało się do nich około 2,000 Żydów, między którymi znaydowali się także zdolni do woyny. Panowie z żydami zawarli przymierze, ażeby łącznie woiowali przeciw nieprzyjaciołom, poprzysięgali sobie wzaiemnie, ażeby ieden drugiego nie zdradził, umacniali zamek z żydami, stali z bronią na murach, a ile razy kozacy zbliżyli się do zamku, tedy stojący na murach strzelali do nich i bardzo wielu zabili, a gdy kozacy uciekli, żydzi nabrali śmiałości, gonili za niemi i ubili im kilkaset ludzi. Pamiętnik Warsz: T. VI. N. IV. Kozacy zebrali się powtórnie, złączyli się z niemi wszyscy wieśniacy i mieszczanie w bliskości będący, zrobiła się tym sposobem ogromna massa ludu, zbliżyli się do zamku z narzędziami do przełamania muru, z strasznym i trwożliwym, kozakom zwyczaynym hukiem, co broniący na murach widząc, z początku zatrwożeni byli, ale iednak strzelaniem z zamku dali skuteczny odpór, tak że kozacy i tą razą uciekać musieli. Kozacy widząc, iż czas; bezkutecznie się przewleka, uradzili między sobą posłać list do panów w zamku będących, że chcą z niemi pokóy zawrzeć, pod warunkiem aby maiątek żydów onym za okup wydany został. Kozacy w skutku tey rady, posłali takowy list do panów, w zamku zostaiących. Panowie ci zaraz na to zezwolili, przywołali żydów pojedynczo i odebrali im broń. Zydzi poznali zdradę, chcieli przeto uderzyć na panów iako łamiących przymierze, lecz Rabin tameczny nazwiskiem Aron z uniesieniem do żydów zawołał: „Słuchaycie moi bracia! naród nasz znayduie się iako obcy między narodami, a gdy uderzycie na panów a usłyszą to inne rządy, tedy będą się mścić wszędzie na wszystkich naszych braciach, a zatem ulegaymy lepiey woli Bozkiey, a ieżeli Bóg tak przeznaczył, przyjmiemy iego wyrok z pokorą, wszak nie iesteśmy lepszymi od naszych braci w Niemirowie, błagaymy Boga; aby wpoił; litość w nieprzyjaciół naszych, a może wezmą za życie nasze okup z maiątków naszych” Usłuchali żydzi tey rady, przynieśli cały swóy majątek na plac zamku. Gdy się to stało, przybyli tam zaraz kozacy do których mówił Xiążę Czertwertyński na czele panów będący: „macie dopełnione wasze żądanie.” Kozacy zebrali cały maiątek żydów, ale przytem powiedzieli wspomnionemu Xięciu, aby wszystkich żydów do więzienia wtrącił, a tak niewiadomo było co z niemi się stanie, czyli przyrzeczenie dotrzymane będzie, lubo nie? Trzeciego dnia przybyli kozacy, i żądali od panów aby wszystkich żydów onym wydali, panowie niezwłocznie wytrącili z zamku żydów, aby z powodu ich onym co złego się nie dostało. Zydzi wszyscy w naysmutnieyszym stanie wyszli, kozacy uwięzili ich w ogrodzie iednym obwarowanym. Między niemi znaydywało się jeszcze trzech Rabinów sławnych nazwiskiem Lazar, Szloma i Chaiem, napominali lud aby wiernemi Bogu i religii swey zostali, wszyscy na to iednomyślnie odpowiedzieli i głośno wiersz z pisma S. przytoczyli: „słuchay Jzraelu! Bóg nasz iest Bogiem iedynym.” Potem przybył ieden z kozaków z chorągwią, zatchnął ią w ziemię, i wołał donośnym głosem: „Kto zmieni swoją wiarę, ten zostanie przy życiu i niech usiądzie pod tą chorągwią” lecz nikt na to nieodezwał się, powtarzał to wołanie po trzykroć, iednak nikt się nieozwał, otworzył tedy bramę ogrodu, weszli tam kozacy z zapałem i zamordowali około 1500 dusz i owych trzech Rabinów. Dziesięciu innych Rabinów wzięli żywcem, okuli ich w kaydany, i do więzienia wtrącili, aby się wykupili za złotych 10,000, między którymi był wyżey wspomniony Rabin Aron syn Majora Rabina Lwowskiego, kozacy bowiem wiedzieli, że oyciec iest wielkim bogaczem, a zatem syna swego wykupi, chociażby wymagano ogromną summę. Po zamordowaniu żydów, przedsięwzięli kozacy nacierać na zamek, do których panowie Polscy przemówili: „wszakże zawarliście z nami przymierze, a iakim sposobem możecie teraz ie łamać?” Kozacy panom w tych wyrazach odpowiedzieli: „tak iak wy postąpiliście z żydami, łamiąc przymierze z nimi zawarte, tak też my z wami postąpimy” zaczęli wprawdzie strzelcy z murów do kozaków strzelać, lecz na ostatek kozacy spalili zamek, zamordowali wszystkich panów, a ich maiątek zrabowali. Xiąże wyżey wspomniony będąc człowiekiem otyłym siedział na krześle i nie mógł wstać; przyszedł do niego ieden haydamak, który służył u niego za mielnika, i zdiął-niby przed Xięciem czapkę, i tonem szyderskim mówił do niego: „co Pan swemu słudze rozkazujesz” a potym przypominając mu iak on swych służących męczył, bił, ciężką robotą uciemiężał, powiedział do niego „ wstań z krzesła a ia na twoiem mieyscu siędę, i nad tobą będę panował” a gdy Xiąże nie mógł się ruszyć, ściągnęli go z krzesła, i barbarzyńskim sposobem głowę na progu piłą oderznęli. Po upłynieniu trzech dni zabójstwa, wysłali kozacy swych ludzi między trupy obwieszczając; iż ktoby został przy życiu, niech się nie obawia i niech wstanie, bo uważają się tacy jakoby karę miecza iuż odebrali. Powstało około 500 osób, które się miedzy trupami ukryły, ale znędzniałe z głodu i pragnienia, a niektórzy niebezpiecznie ranni tak, że ledwie ieszcze duch się w nich trzymał, poszli co w naynędzniejszym stanie do wyżey namienionego miasta, gdzie mieszkańcy Rusini zlitowali się nad niemi, i puścili ich wolno. Gdy haydamacy spełnili swóy nikczemny zamysł na mieście Tulczynie, powracali do swych domów z wielką zdobyczą, złotem, srebrem, klejnotami, oraz znaczną liczbą niewolnic, tak z Polaków iako i Żydów, zabrali oraz z sobą wyżey wspomnionych dziesięciu rabinów. Gdy Xiążęta i Panowie polscy usłyszeli o tych nieszczęściach, uradzili między sobą ażeby zebrać wszystkich Panów polskich do zemsty nad kozakami za swych współbraci. Rozkazał Hetman z polecenia Kardynała obwieścić w całym kraiu polskim, iż kto tylko iest .szlachcicem i zapisany do siły zbroyney królestwa, żeby wyruszył sam na woynę, albo na swem miejscu służącego wysłał. Także Xiąże Wiśniowiecki będący z swem wojskiem w Litwie, dowiedziawszy się o tych nieszczęściach, ubolewał bardzo nad miastem Niemirowem, które do niego należało, uzbroił się tedy z wojskiem swem około 5,000 wynoszącem, zaprzysiągł oraz iż nieuspokoi się dopóki nie będzie się mógł kąpać w krwi kozaków, którzy podobnież wiele mieysc za Dnieprem do niego należących zburzyli. Zbliżył się Xiąże ku Niemirowu, utraciwszy tamże przez zdradę wielu ludzi, udał się do innych miejsc, a mianowicie pod Machnowką, wielu kozaków trupem położył. Usłyszawszy buntownik Chmielnicki, że Xiąże Wiśniowiecki zbliża się co raz więcey do niego? i że położył wic Je kozaków, a dowiedziawszy się przylćm, że iego woysko Jest szczupłe i tylko 5,000 głów wynosi, wysłał przeciw niemu swego Hetmana hajdamaka Kry won osa z 10,000 woio- wników, z tym rozkazem, iż gdy zwyciężą, aby nawicnionego Xięcia żywcem schwytali; leczBóg go od ich rąk ochronił. Dowiedziawszy się Xiąże, iż wojsko kozackie na nich uderzyć zamyśla, oraz że okolicznie z przodu i z tyłu znajdują się Rusiny, ustąpił przeto z wojskiem swem z miasta, aby go nie otoczyli, w tym celu pociągnął do Berdyczowa, gdzie się znaydował właściciel miasta Woiewoda Tyszkiewicz z 1,000 wojowników. Złączyli się tedy namieniony Xiąże z rzeczonym Wojewodą maiący razem wojska 4000, zamierzali zbliżyć się więcey do Polski, bowiem pisali do Hetmana Xięcia Władysława Dominika, żądaiąc aby przysłał im z wojska polskiego pomoc, lecz Hetman ten na umyślnie wstrzymał się, wiedząc że życzeniem całego narodu iest, iżby, Xiąże Wiśniowiecki iako sławny wojownik został Hetmanem, myślał więc, że tym sposobem Xiąże Wiśniowiecki wpadnie w ręce nieprzyiaciela. Wyszli przeto Xięże Wiśniowiecki z Woiewodą i woyskiem o milę za miasto Połonnę. Kozacy i Tatary usiłuiąc na nich nacierać, powiększyli się ieszcze do 20,000 i udali się do oblężenia miasta Połonny. Nieszczęście miasta Połonny. We Wtorek dnia 15 Lipca Tatarzy a Rusiny obiegli, i zaczeli szturmować miasto Połonnę, w którem znajdywali się panowie i żydzi, lecz strzelcy z murów dali należyty odpor, bowiem było tam panów z żołnierzami około 2000, i żydów także około 12,000, między któremi znaydowali się podobnież dobrzy woiownicy, miasto zaś było dostatecznie dwoma murami i wodą na około obwarowane, z którego powodu nietrzeba było strzedz tylko z tey strony, gdzie znayduią się dwa mieysca blisko miasta, w których mieszkańcy również byli Rusinami;. z tey, przyczyny, panowie postawili w tey nayniebezpiecznieyszey, stonie miasta swych służalców, woiowników, Lecz niestety ci sami strzeżący, stali się zburzycielami miasta, bowiem ci służalcy panów postawieni na murach, byli Rusini, tak nazwani haydamacy, którzy podobnież byli buntownikami. We środę d. 2 miesisca Lipca odebrali nieprzyjaciele wspomnione dwa mieysca przez Rusinów zamięszkałych, zawarli z temiż przymierze, którzy przyrzekli bydź pomocnemi w zdobyciu miasta zaiętego przez panów i żydów. Szturmowali do niego przez cały dzień, ale bezskutecznie. We czwartek nieprzyjaciele przemówili do służących panów stoiących na murach, w tych wyrazach; „wszakże iesteśmy braćmi, na co wam pomagać panom, przeciwko nam woiować, czy nie lepiey dla was będzie nam służyć, niż ludziom innego narodu.” Na tę perswazyą, służalce panów usłuchali, udawali niby iako woiuiących przeciwko Rusinom, ale w istocie przypuszczali aby ciż drabiny do murów przystawili,. tym sposobem twierdza we czwartek dobytą została, a w gmnieniu oka kilka tysięcy Rusinów uzbrojonych dostało się do miasta, i rozpoczęło morderstwo. W trwodze tey panowie konno na drugą stronę uciekli, biednym zaś Żydom straż wiejska niedopuściła, aby ucieczką ratować się mogli; i przeto zabito tam około 10,000 dusz w nayokropnieyszych męczarniach, i tak ich trwoga opanowała, iż gdy nawet ieden tylko Rusin przybył do takiego domu, w którym znaydowało się kilkuset Żydów, nikt się niebronił i ten ieden Rusin wszystkich zamordował. Znajdował się tam między Żydami wielce uczony kabalista nazwiskiem Samson Ostropolski, i ten był uważany za człowieka świątobliwego. Natchnienia Bozkie wzbudzały go iż przed nieiakim czasem miał kilkukrotnie mowę w buznicy, napominaiąc lud do poprawy i żałowania swych grzechów, i ubłagania Boga, aby od nieszczęścia ich ochraniał, co w wielu miastach Żydzi uskutecznili, ale to wszystko wyroku Bozkiegu nieodwróciło. Gdy nieprzyiaciele oblegli wymienione miasta, rzeczony Rabin udał się do buznicy wraz z 500 uczonyrni, wszyscy ubrani byli w śmiertelnych koszulach i modlili się tam aż nieprzyjaciele odebrali miasto i tych wszystkich w buznicy zamordowali. Nieszczęście miasta Ostroga i Zasława. Nieprzyiaciele po odebraniu miasta Połony, i wyrządzeniu w niem dowolnego barbarzyństwa, poszli do Zasława, zrabowali całe miasto, zamordowali tam około 200 ludzi, którzy dla słabości uciekać nie mogli, którzy zaś spuszczając się na swych przyjaciół Rusinów że ich uratuią, kryli się po lasach dopóki nieszczęście nie minie, siedzieli tam długo aż mało co z głodu i pragnienia nie wymarli, na koniec przenosząc Pamiętnik Warsz: T. VI. N. IV. śmierć nad życie, przedsięwzięli powrócić się do miasta i woleli umierać od miecza niż z głodu. Gdy przybyli do miasta, schwytali ich mieszkańcy miasta ich przyjaciele, dla zamordowania onych, schwytani dopraszali się, aby ich przynaymniey na cmentarzu zabito, w celu by mogli bydź pogrzebani; zbóycy przychylaiąc się do ich żądania, zaprowadzili żydów do domu będącego na cmentarzu i tam ich zamordowali, a potem ten dom z trupami spalili. Zwłoki Xiążąt z dawnych czasów w grobach spoczywających haniebnym sposobem z grobów wyrzucali. Wszystko złoto i srebro w grobowcach tych zrabowali, kościoły zburzyli, buznicę zruynowali i obrócili na staynie. Podobnym sposobem w mieście Ostrogu postąpili, zamordowawszy tam około 600 ludzi, którzy z równey przyczyny iak wyżey namieniono, w mieście pozostali. Nieszczęście miasta Konstantynowa. Ztamtąd poszedł nieprzyiaciel z całem woyskiem do miasta Konstantynowa, wyruszył przeciw niemu Xiąże Wiśniowiecki, zadał wielką klęskę i powrócił do miasta, ku któremu gdy znowu nieprzyjaciel się zbliżył, Xiąże obawiając się samych Rusinów mieszkańców miasta, żeby niepodnieśli wewnątrz rokoszu, wyszedł przeto z miasta z woyskiem i żydami, którzy tylko mogli mieć konie i powozy, ci zaś którzy byli zaufani w bytności Xięcia z woyskiem w mieście, nieprzysposobili się w przężay, pozostali w mieście, a tak znajdowało się tam znaczne zgromadzenie pozostałych żydów. Ledwie co Xiąże oddalił się od miasta o milę, nieprzyjaciele weszli do miasta we Wtorek 10 Miesiąca Lipcu. Zamordowano tam 3,000 Żydów i wszystko zabrano, między niemi także zabity został uczony Aszer Rabin miasta Połony, i wiele innych Rabinów, których nazwiska mnie nie wiadome. Po tem zdarzeniu w Konstantynowie, posłał Xiąże Wiśniowiecki do nieprzyjaciół wezwanie mówiąc do nich: „dopóki trwać będzie zaburzenie i dopóki ieszcze popełniać maią mordy na niewinnych, ieżeli się mienią silnymi i licznymi, niechay z nimi na polu staną do walney bitwy”. Wybrali sobie miejsca na otwartem polu przy mieście Lipowice przy strumyku iednym, a Xiąże Wiśniowiecki z woyskiem stał z drugiey strony tegoż strumyka, zbierały i powiększały się z obu stron woyska, przybył także Chmielnicki z całem swem woyskiem Kozaków i Rusinów, składającym około 500,000. przybył także z drugiey strony Hetman Xiąże Dominik z całem woyskiem, konnicą polską około 30,000 wynoszącą i prócz tego z obu stron woysko pomnażało się tak dalece, że około dwóch miesięcy na przeciw siebie stoiąc, woysko kozackie wynosiło około 600,000, na czele którego byli buntownicy Chmielnicki i Krywonos. Woysko zaś Polskie wynosiło 80,000, ale składało się z samych Rycerzów i dobrych wojowników, a na czele ich Xiąże Dominik i Xiąże Wiśniowiecki, mieli ogromne tabory powozów około 150,000 naładowanych żywnością, kosztownemi narzędziami ze złota i srebra. Wprawdzie te 600,000 Rusinów nie mogły wyrównać nawet 20,000 woyska polskiego, bo Rusini niemal wszyscy byli wieśniakami i mieszczanami, broń naywięcey składała się z pałek i kos, nigdy nieprzyzwyczajeni do, taktyki woienney, cale ich prowadzenie woyny na tem się zasadzało, aby przeraźliwym krzykiem i hałasem przestraszyć przeciwnika, nieznali obrotów wojennych, i tylko Kozaków i część Tatarów można było uważać za woiowników, ale stan woyska Polskiego całkiem inny, gdyż woysko to składało się z znacznych Panów i naylepszych wojowników. W niedzielę 4 Września 1648; Obadwa woyska bitwę rozpoczęły, Polacy stali się zwycięzcami, Xiąże Wiśniowiecki przez cały dzień niedzielny, ogromny cios zadawał nieprzyjaciołom, w następnym dniu w Poniedziałek ieszcze większe onym klęski zadał, zabiwszy krocie tysięcy nieprzyjaciół i tak dalece zwycięstwo mu sprzyjało, że gdyby inni Panowie dopuścili mu byli daIey lak we Wtorek działać, tedy by nieprzyiaciele całkiem wytępieni byli, i tak dalece Rusini zwyciężeni zostali, że iuż mieli chęć wydać swych hersztów Polskim Panom, pokóy zawrzeć, i znowu do dawnego poddaństwa powrócić. Lecz buntownik Chmielnicki pomiarkowawszy to, użył fortelu, postał list do Hetmana Xięcia Dominika żądaiąc zawieszenia broni przez dzień Wtorkowy, a we Środę woynę ukończy, miał w tym ten zamiar, aby ociągać się do Czwartku, bo oczekiwał dwóch Hetmanów Tatarskich nazwiskiem Bey i Tuchaybey ze stem tysięcy woyska Tatarskiego, które mu na pomoc dążyło, i tylko o ieden dzień drogi od niego oddalone było. Xiąże Dominik przychylił się do tego żądania, i przemówił do Xięcia Wiśniowieckiego w tey treści: „dopóki ieszcze wyniszczać będą Rusinów, którzy są nasi poddani. Kto dla nas wszystkie roboty tak w polu iako i w domu będzie robił, nad kim będziemy Panami, gdy nie będziemy mieli poddanych, ieżeli wszystkich wygubimy” zlitowali się tedy Polacy nad Rusinami, i przestali przez dzień Wtorkowy boiu, ale ci niemieli litości, gdy Polacy do ich rąk się dostali. We Wtorek ku wieczorowi przybyło Tatarów 100,000 woyska do obozu Rusinów, w ten moment w obozie Tatarów i Rusinów powstała radość nadzwyczayna, odgłos muzyki napełniał . powietrze, w obozie zaś polskim niewiedzieli co ta radość ma znaczyć, aż Polacy schwytali jednego z Rusinów, ten przyprowadzony do Xiążąt, oznaymił, iż przybyło na pomoc 100,000 bitnych żołnierzy Tatarskich. Niektórzy nawet mówią że sam buntownik Chmielnicki miał pisać list do Hetmana Xięcia Dominika w tey treści. „Pozdrowienie tobie wielki Xiąże Władysławie Dominiku Hetmanie woyska Polskiego! Uwiadamiam cię iż ia z narodem moim, iesteśmy wdzięcznymi tobie za okazane nam dobrodzieystwo, i że zlitowałeś się nademną i moim narodem, przypuściwszy odpoczynek przez dzień Wtorkowy; za to ostrzegam cię i daię tobie tę dobrą radę, abyś tey nocy umknął z całem swem wojskiem, bowiem przybył do mnie naród Tatarski w nadzwyczayney ogromney liczbie, nie będziesz w stanie potykać się z niemi i z moim narodem żeby Królestwo Polskie niewpadło w ręce Tatarów, a za te zlitowanie się nad nami które uskuteczniłeś, wywdzięczymy się tobie, iż wszystkie mieysca do ciebie należące, szanowane będą i niepodpadną temu losowi, co wszystkie inne do Panów Polskich należące.” Usłyszawszy to Xiążęta i Panowie, struchleli tak, że o północy z obozu uciekli. W Środę do dnia woysko Polskie zobaczywszy, iż wszyscy Xiążęta, Panowie i Wodzowie pouciekali, równie i oni iak tylko kto mógł umknął, i zostawiwszy wszystkie powozy ze wszelkiemi kosztownemi rzeczami w obozie, przy stróżach pilnujących rzeczy; oraz sprzężay, i porzuciwszy po drodze naydroższe odzienia, dla ułatwienia sobie ucieczki. Gdy więc Tatary i Rusiny przybyli do obozu wojska Polskiego; nie znalazłszy tam nikogo, niewnosili iżby Polacy uciekać mieli, lecz mniemali, że iakie podstępne zasadzki uczynili, aby na nich niespodzianie napadli, ale gdy wysłali za niemi i przekonali się iż cała droga pełna była szat i broni, tedy puścili się za niemi w pogoń. Rozpościerali się Rusiny i Talary w całym kraiu Polskim, Rusi i Litwy, a wszędzie gdzie tylko te przypadki do wiadomości mieszkańców doszły, mieszkańcy Rusini zaraz bunt podnosili, mordowali Panów i Żydów. Niektórzy pouciekali do warownych miast. Niektórzy zaś uciekli do Wołoszczyzny, wielu także pouciekało za Wisłę. Nieszczęście kraiu Litewskiego. Mieszkańcy Litewscy uciekli do miasta Wilna i do Grodna, tam nieprzyjaciel niedostapił ale wiele miast w których tysiącami żydzi zbierali się, nieprzyjaciele zburzyli i żydów w pień wyrżnęli i tak w mieście Homia zamordowali kilkanaście tysięcy, ztamtąd przyszli do miasta Starodub, wymordowali tam ogromną liczbę żydów; toż samo uczynili w miastach i Czernikowie, i Borhin. Do Włodawy zebrało się także bardzo wiele żydów, zostali tam zabici około 10,000. W innych znacznych miastach w Litwie podobnież zamordowanymi zostali. Mieszkańcy miast Słucka, Pińska i Brześcia Litewskiego, częścią pouciekali do Wielkiey Polski, częścią zaś Wisłą do Gdańska schronili się. Uboższa zaś klassa w Brześciu i Pińsku kilkaset dusz wynosząca, zabitą została. Nieszczęście miasta Bar. Potem gdy wojsko Polskie z obozu umknęło, a Tatary i Rusiny zrabowali cały oboz z wszelkiemi kosztownemi rzeczami, przedsiewziął Chmielnicki zdobyć warowne miejsca w kraiu Polskim; tym celem wysłał część swego wojska odebrać miasto obwarowane Bar, bo tam się znaydowało ogromne zgromadzenie Panów i Żydów. Gdy się nieprzyiaciele do miasta zbliżyli, strzelano do nich z murów tak skutecznie, iż niemogli do muru dostąpić, oblegali miasto przez kilka dni, ale cóż zrządzili? Rusiny mieszkańcy miasta zrobili podkopanie pod murem miasta, i w nocy wpuszczali przez ten podkop haydamaków którzy rozpoczęli zabóystwo. Panowie i żydzi przeto uciekli do twierdzy, gdzie nieznaydował się żaden Rusin, i zmacniali twierdzę. Nieprzyiaciele obiegli twierdzę, kilka dni i rzucali przeciw nim szańce, z których harmatami do twierdzy strzelali, dopóty dopóki iey nie zdobyli, wymordowali tam okropnemi sposobami śmierci, wszystkich Panów i Żydów tam znayduiących się, i wszystko co tam było zrabowali. Liczba samych żydów w Barze zginionych wynosi około 2,000. Buntownik Chmielnicki zaś sam poszedł z woyskiem swoiem do Konstantynowa, ztamtąd do Zasława, a potem do Ostroga, ale te miasta iuż były wprzódy zburzone przez Rusinów, poszedł więc ztąmtąd do Dubna, gdzie zamek bardzo mocny, taki iaki w całem Królestwie nie znaydował się to miasto należy do Hetmana Xięcia Dominika, a gdy iak wyżey mówiono, Xiążęta i Panowie z obozu pouciekali, zostało tam kilkaset żydów w myśli uratowania się w tym zamku. Lecz gdy haydamacy zbliżyli się do Dubna, wszedł do zamku Pan ieden z 80 żołnierzami Xiążęcia, zamknęli za sobą bramę i umacniali zamek, żadnego zaś żyda tam niewpuścili a tak 1,500 żydów przed zamkiem zabitemi zostali. Gdy buntownik Chmielnicki przybył do Dubna, zadziwił się nad nadzwyczayną warownością tego zamku, mówiąc iż ponieważ zamek ten nie iest żadną miarą do zdobycia, a zatem Panowie dosyć nierozumni są że ociekli; w tym zamku były wielkie skarby tak Panów iako i żydów, iednak Chmielnicki niechciał go oblegać, z powodu trudności zdobycia onego. Ztamtąd poszedł z wojskiem do Brodów miasta nateżą- do Chorążego nieprzyjaciela Chmielnickiego, który iak wyżey namieniono chciał go zgładzić. Pamiętnik Warsz: T. VI. N. IV. Chmielnicki zburzył wszystkie mieysca do Chorążego należące, a szczególniey miasto Brody rezydencyą iego zburzył i zniszczył ogniem. Panowie i żydzi tameczni. uciekli wszyscy do zamku dobrze obwarowanego podwóynemi murami i wodą oblanego, zebrało się w nim kilka tysięcy Panów i żydów. Nieprzyjaciele oblegali zamek czas długi, ale nie mogli do muru dostąpić, bo strzelano do nich z harmat tak skutecznie, że bardzo wiele z nich trupem położono, atak nieprzyjaciele nie byli w stanie zamku dobyć. Z tem wszystkiem jednak wewnętrznie smutek panował z powodu pomoru grasującego, poumierało. tam samych żydów około 1,000 i pospolicie tak się działo po wszystkich twierdzach będących, w oblężeniu, wewnętrzny pomor wielką liczbę ludzi ze świata sprzątnął. Nieszczęście miasta Lwowa. Potem poszedł Chmielnicki z całem woyskiem na oblężenie Lwowa miasta liczącego się do czterech naywiększych miast w Polsce. Gdy nieprzyjaciele tam przybyli, i obozowali przed zamkiem górującym za miastem, strzelano do nich z zamku skutecznie tak dalece, że kilka tysięcy Rusinów i Tatarów poginęło, ale Polacy musieli z powodu niedostatku wody ztamtad ustąpić, i do miasta się udać. Mieszkańcy spalili wsielkie domy otaczające mury miasta, aby uiąć nieprzyjaciołom tamże schronienia. Naostatek iednak nieprzyjaciele zdobyli zamek, i obiegli miasto około. W mieście obawiano się z domu wychodzić, z powodu nieprzyiacielskiego strzelania z zamku do miasta, do tego ieszcze grasował pomor i głód, tak, że umarło w mieście około 10,000. Gdy się to długo ciągnęło, a nieprzyjaciele widząc że nie są w stanie dobycia miasta, tedy wszystkie źródła za miastem będące, a dla mieszkańców wodę dostarczające, zawalili. Uradziło przeto zgromadzenie w mieście będące, wysłać posłów do nieprzyjaciela z propozycyą, że chcą wykupić życie swym maiątkiem. Gdy posłańcy w tym celu do obozu przybyli, przychylił się wódz do ich żądania, mówiąc do swych podwładnych: „cóż uzyskamy gdy ich zabiiemy, Iepiey bierzmy ich maiątek jako okup życia” zesłał tedy do miasta swego tysiącznika nazwiskiem Głowacki, który był ieden z tych Panów Polskich którzy do buntownika przystali, i onemu iak wyżey iuż namieniono wiarę poprzysięgli, z nim oraz także kilka znacznych osób z kozaków, w celu umówienia się ostatecznie względem ugody, a potem przybyło do Chmielnickiego z miasta wielu Panów, z Szymonem Sendykiem żydowskim, dla ukończenia ugody. Ugoda ta na tem stanęła, iż całe miasto tak Panowie iako i żydzi mieli mu wyliczyć 200,000 złotych, lecz z powodu że tyle nie mieli pieniędzy gotowych, dali mu za to złota, srebra i towarów w nayniższey cenie, a tak miasto Lwów ze wszystkiego ogołocone zostało. Z tem wszystkiem dziękować należało Bogu, iż natchnął serca haydamaków do ugody, bo gdyby ieszcze oblężenie ieden tydzień trwało, toby musileli Wszyscy w mieście będący z głodu i pragnienia umrzeć. Ztamtąd wyruszyli nieprzyjaciele i oblegli miasto Zółkiew, chcieli się w prawdzie zbliżyć do muru i przystawić drabiny, ale mieszkańcy lali na nich wodę wrzącą z murów tak, że haydamacy uciekać musieli, strzelano za niemi z dział i wiele ich ubito. Haydamacy umiarkowali się potem, iż lepiey dla nich iest posłać do miasta i wezwać mieszkańców do podobney ugody iak we Lwowie, wysłali zatem posłańców z takowem przełożeniem. „Wszakże nieiesteście lepszymi od mieszkańców Lwowa, którzy nie mogli się nam oprzeć, i zawarli z nami ugodę, a zatem gdy wy podobnież zgodzicie się, to dobrze, w przeciwnym zaś razie, złączemy się wszyscy do oblężenia was, a potem ukarżemy was naysroższą śmiercią i męczarnią, tak iak wyrządziliśmy po innych okolicznych miastach.” Mieszkańcy chwycili się tey propozycji względem ugody, wysłali z miasta iednego Xiędza, jednego Pana, i iednego żyda, dla ułożenia się z haydamakami. Ugoda stanęła na tem, iż miasto dało im 20,000 złotych i 2,000 zł. pol: tysiącznikowi Głowackiemu. Odstąpili ztamtąd i zostawili tam kilka tysięcy kozaków, aby strzegli miasta przed innemi kozakami, iżby powtórnie nieoblegli. Tak postąpili z wszelkiemi twierdzami w małey Polsce, w Rusi, w Podolu i Litwie, które oblężeniem ścisnęli. Miasto zaś warowne Kamieniec Podolski, Jazłowiec, Buczacz, Komarno, Bełz, klasztor miasta Sokala, oparły się nieprzyjaciołom, wszyscy Panowie i Żydzi w nich znayduiący się, strzelali do nich z harmat, i wielu ubili, tak, że haydamacy żadney z wymienionych twierdz nie mogli zdobyć, i musieli z hańbą ustąpić. Ale niestety w tych miastach pomor i głód wielki panował, i bardzo wielu przez to życie utraciło. Miasto znaczne Przemyśl, również nieprzyiaciele oblegli, i mało co brakło iżby go nieodebrali, ale Bóg się zlitował nad niemi, przybył tam Pan ieden nazwiskiem Koronka z 600 wojownikami, i uratował miasto swą mądrością. Wszakże do rzeki Sanu wszystkie miasta i wsie zburzonemi zostały. Nieszczęście miasta Narola. Ztamtąd poszli nieprzyjaciele do miasta Narola, oblegli ie, tam zbierali się tysiącami Panów i Żydów i nieznalazł się między niemi żaden Rusin. Narol składało się z trzech wielkich miast. Żydzi tam będący chcieli w prawdzie z początku ztamtąd uciekać, ale dziedzic miasta niedopuścił, mówiąc im: „damy im odpor i będziemy przeciwko nim woiować iak zrobiły inne miasta warowne” a gdy potem miasto zostało w oblężeniu, chcieli nieprzyjaciele ugodę zawrzeć, do czego żydzi przychylili się, lecz dziedzic miasta nie chciał. Woiowali z niemi przez trzy dni, i położyli ogromną liczbę nieprzyjaciół trupem, ale potem gdy buntownik Chmielnicki przysłał ieezcze ogromne woyska, zdobył miasto d. 17 Heszwan 409. Naprzód zabili dziedzica miasta nazwiskiem Łaszcz, zadali mu śmierć najdzikszym sposobem, potem wymordowali żydów różnemi barbarzyńskiemi sposobami więcey niż 12,000, bardzo wiele utonęło, kilkaset zamknęło się w buznicy, ale haydamacy wyłamawszy drzwi, zamordowali tam wszystkich, a potem spalili buznicę wraz z trupami. Takiego morderstwa iak w Narolu, nie było w całym kraiu Polskim. Wielu wziętych zostało przez Tatarów w niewolą. Na ostatek te trzy miasta spalili i zniszczyli. Opowiadała mi iedna niewiasta, która została przy życiu między trupami, iż kilkaset kobiet i dzieci i kilka mężczyzn zostających między trupami, niemaiąc nic żywności, przez sześć dni musieli się żywić ciałem ludzkiem, odrzynali kawały z trupów, piekli i iedli. Wiele tysięcy trupów, psy pożarły, a co z nich ieszcze zostało, wysłani zostali z miasta Przemyśla ludzie, z płótnem kilkaset złotych kosztuiącem, którzy poobwiiali i pogrzebali. Nieszczęście miasta Zamościa. Ztamtąd poszedł buntownik Chmielnicki z całem woyskiem Tatarami i Rusinami w ogromney liczbie, i obległ miasto Zamość, ale że to miasto było twierdzą, mocnym murem i fosą opatrzoną, a mieszczanie spalili wszystkie domy blisko muru będące, przeto niedopuścili nieprzyjacielom przystępu do miasta, i to tak trwało czas długi, w którym to czasie rozpościerali się haydamacy we wszystkich okolicznych miastach, popełniaiąc w nich straszne morderstwa. Z innemi miastami podobnie postępowali tak, że wszystkie miasta aż do Wisły, więcey niż 700 wynoszące zniszczyli. Oblężenie miasta Zamościa trwało długo, nieprzyiaciele nie mogli go zdobyć, bowiem znaydował się w mieście wódz niemiecki nazwiskiem Wajor z 6,000 woyskiem niemieckiem, strzelali do nich z muru harmatami, zabili im bardzo wiele ludzi, ale pomor i nieznośny głód panował w mieście, wymarło kilka tysięcy żydów. Gdy nieprzyjaciele bezskutecznie czas długi tam stracili, zrobili próbę sposobem zabobonnym, puścili ognistego na powietrzu węża, i ułożyli sobie taki znak, iż ieżeli wąż obróci się ku miastu, będzie to znakiem, że miasto będzie zdobyte, a ieżeliby obrócił się ku oblegaiącym iest to skazowką, że my uciekać będziemy. O pół nocy uważali nieprzyiaciele iż ten wypuszczony na powietrzu wąż, długo był obróconym ku miastu, ale potem obrócił się ku Kozakom i Tatarom, uważali więc to za znak niepomyślny, i posłali niezwłocznie do mieszkańców miasta z wezwaniem: „że lepiey dla was będzie zgodzić się z nami iak miasto Lwów uczyniło niż z głodu umierać.” Mieszkańcy miasta usłyszawszy to, uchwycili się zaraz tey propozycyi, i zgodzili się z niemi aby im dali 20,000 zł. Potem Tatary i Rusiny przybliżyli się do muru miasta przyprowadziwszy z sobą wiele niewolników. Żydzi w mieście będący, wykupili tychże kilkaset, niech Bóg im nagrodzi. Chmielnicki ustąpiwszy ztamtąd, wyruszył zcałem swem woyskiem ku miastu Lublinowi. Mieszkańcy pouciekali za Wisłę, zostawili na mieyscu kilkaset familiy z klassy uboższey, dawszy onym znaczne pieniądze dla utrzymania ubogich mieszczan, a szczególnie dla posilenia obcych tam schronienia szukających. O tym czasie Xiążęta i Panowie Polscy udali się do miasta stołecznego Krakowa dla obrania Króla. Zebrani tam Xiążęta i Panowie nie mogli się pogodzić na wybór Króla. Dowiedziawszy się o tych sporach buntownik Chmielnicki, wysiał posłańców do Xiążąt i Panów do Krakowa z takową propozycyą: „iż ieżeli wybiorą na Króla Kazimierza Kardynała Gnieźnieńskiego, tedy on ustąpi i nie będzie więcey przeciw niemu woiował.” Usłyszawszy to Xiążęta i Panowie, chętnie do tego przychylili się, i obrali Królem Kazimierza drugiego Syna króla Zygmunta. Kazimierz Król ukoronowanym został. Niechay Bóg berło tego Króla błogosławi. Ożenił się z wdową po bracie swym Królu Władysławie pozostałą. Król Kazimierz zaraz po wstąpieniu na tron, pisał do buntownika Chmielnickiego, ażeby powracał do domu z całą swą armiią, a iakie bądź pretensye on by miał do Królestwa Polskiego, tedy Król tak zagodzi, iżby obudwom stronom zadość uczynił. Chmielnicki na drodze z woyskiem będący w celu odebrania Lublina, otrzymał wyżey rzeczone pismo od Króla, nie będąc więcej od Lublina oddalony iak mil cztery. Przyiął pismo Króla z radością, i powrócił do domu. Uspokoiła się woyna z tego powodu w przeciągu całey zimy, i tak miasto Lublin oswobodzone zostało od miecza nieprzyjaciela. Wnosić wypada, że Bóg wynagrodził dobroczynności wyrządzoney schroniącym się do nich przed nieprzyjacielem. Jednak przez ten przeciąg czasu, w którym nieprzyjaciel krzątał się w okolicach Lublina, miasto było zamknięte, i przez co stał się pomor, wymarło więcey niż 10,000 dusz. Podobnież grasował pomor między Żydami uciekaiącemi za Wisłę, tak dalece, że nocną porą porzucać musieli umarłych na cmentarzach aby nikt tego niedostrzegł Już to samo znaczyło radość Pamiętnik Warsz: T. VI. N. IV. kiedy mogli znaleść micysce pogrzebowe. Choroba ta niebyła istotnem powietrzem, lecz gatunkiem gorączki z przelęknienia, i trudów podróżnych; wiele bardzo znaydowało się ubogich, których inne narody niepuszczały do swych domów, musieli przeto po ulicach przebywać, umierali zatem z powodu zimna i głodu, brat bratu niepomógł, oyciec nie miał litości nad synem, słowem mówiąc, w tey chorobie umarło ogółem więcey niż 100,000 dusz. Ubóstwo żydów do naywyższego stopnia podniosło się, kto ieszcze coś uratował ze złota, srebra i odzieży, to musiał przedać za połowę a na ostatek i za trzecią część wartości.