Dwa Oświecenia. Polacy, Żydzi i ich drogi do nowoczesności

SPRAWA BIRNBAUMA W WARSZAWIE SPRAWA BIRNBAUMA W WARSZAWIE SPRAWA BIRNBAUMA JAKO DOWÓD JEDNEJ, Z WIELU INNYCH UCIĄŻLIWOŚCI PRZEZ POLAKÓW WYCIERPIANYCH — W KRÓTKOŚCI Z AKT SĄDOWYCH WYClĄGNIONA. PRZEZ BAZYLEGO MOCHNACKIEGO. lex suprema potestas esto! W WARSZAWIE W DRUKARNI STEREOTYPOWEJ, PRZY ULICY KRÓLEWSKIEJ NER 1065. 1830. SPRAWA BIRNBAUMA. Po wielkich zmianach politycznych w Europie, po srogim rozlewie krwi niemal na całej kuli ziemskiej, przekonały się ludy, że szczęśliwemi być tylko mogą pod rządami reprezentacyjnemi. List Cesarza Alexandra pisany z Kongresu Wiedeńskiego do Ostrowskiego Prezesa naszego Senatu (*) objawił Polakom, (*) „Mości Prezesie Senatu, Hrabio Ostrowski! — Z szczególniejszem ukontentowaniem donoszę WPanu, że los Jego ojczyzny nakoniec ustalonym został za zgodą wszystkich mocarstw na Kongresie zgromadzonych.“ „Biorąc tytuł Króla Polskiego, chciałem zadosyć uczynić życzeniom narodu. Królestwo że z układów z całą Europą zawartych, dla wszystkich pod jakimbądź rządem zostających, narodowość, dla nas zaś nadto, rząd konstytucyjny zawarowany został. Pod tarczą podwójnej gwarancyi z Ustawy Konstytucyjnej, i z praw naszych własnych Polskie połączone będzie z Cesarstwem Rossyjskiem, węzłem właściwej sobie konstytucyi, na której pragnę ugruntować szczęśliwość kraju. Jeżeli wielki powód spokojności powszechnej nie dozwolił, aby wszyscy Polacy pod jednem połączeni zostali berłem, przynajmniej wszystkie na to zwróciłem usiłowania, aby im osłodzić ile możności przykrość takowego pomiędzy nimi rozłączenia, i aby otrzymać dla nich wszędzie spokojne używanie właściwej im narodowości.“ „Nim rozmaite, do dopełnienia jeszcze pozostające formalności, dozwolą ogłosić w sposobie dokładniejszym wszystkie punka tyczące się ostatecznego układu spraw Polski, chciałem, abyś WPan pierwej o tem w treści uwiadomionym ode mnie został, i upoważniam WPana, do uwiadomienia swoich współrodaków o tem, co list niniejszy zawiera.“ „Przyjm WPan zapewnienie szczerego mojego szacunku. 18 Dan w Wiedniu d. 30 Kwietnia 1815. r. Alexander. wypływającej, cieszyliśmy się przyszłem szczęściem naszem, gdy od nas oddzieleni bracia nasi, oddani pod obce prawa; w nich niedostateczną obronę, i z tego smutną dla siebie przewidywali przyszłość. Zawistne dla nas, przyjaźniejsze dla nich losy zrządziły te niesłychane koleje rzeczy, że my wyzuci z wszystkich swobód konstytucyjnych, nadaremnie stawialiśmy naszą osobistą wolność, naszą prywatną własność pod obronę praw naszych, gdy naszym braciom ukazy, landrechty, kodexa przynosiły i przynoszą wielki posiłek. W tytule II. i III. w artykułach 18, 19, 20, 21, 23, 25, 26 i 45 Konstytucyi, zaręczył nam Król: że starodawne prawo kardynalne polskie neminem captivari permitemus nisi jure victum (*), stósować się będzie do wszystkich mieszkańców kraju, że nikt nie będzie mógł być zatrzymany, tylko podług form, i w przypadkach prawem oznaczonych, że powody zatrzymania powinny być natychmiast oznajmione na piśmie osobie zatrzymanej; osoba zatrzymana, stawioną będzie najpóźniej w 3. dni przed sąd właściwy; uniewinniona w pierwszem (*) Nie dopuścimy nikogo więzić tylko prawem przekonanego. śledztwie, natychmiast wróci do wolności; nikt nie może być karanym tylko na mocy trwającego prawa, i na mocy wyroku właściwego sądu; skazany na karę, ponosić ją będzie w królestwie; wywołanie, wywożenie z kraju, prawo tylko oznaczyć może; wszelka własność na powierzchni i w wnętrznościach ziemi znajdująca się, do kogokolwiek należąca, miała być świętą i nietykalną; żadna władza nie miała mieć prawa jej naruszać pod żadnym pozorem; nachodzący cudzą własność, miał być uważanym za gwałciciela bespieczeństwa publicznego, i jako taki karanym. Przepisał Król dla siebie następującą rotę przysięgi: ,,przysięgam, i przyrzekam przed Bogiem i na Ewangelię, iż ustawę konstytucyjną zachować, i zachowania jej, wszelkiemi siłami przestrzegać będę.“ Polacy! gdyby się kto nas pytał o następujące kategorye: 1) czy król nasz samowładnie panujący w Rossyi z własnego wewnętrznego przekonania wyrzekł takowe poręczenia? 2) czy uznał iż takowa tylko porękojmia, ściśle bez żadnego zboczenia wykonywana, może was uszczęśliwić? pokój we wszystkich klassach jego poddanych zachować? 3) czy miał w zamiarze powyższe rękojmię zawsze uważać za jedyny środek utrzymania zgody i jedności tak potrzebnej dla naszego swobodnego bytu, i do ustalenia szczęśliwości, którą nam pragnął zjednać? Na takowe zapytanie odpowiemy nie naszemi, ale własnemi słowy Króla, poniżej Art. 165. w samymże autografie Ustawy wyrzeczone: „Uznawszy w naszem sumieniu, iż niniejsza ustawa konstytucyjna odpowiada naszym ojcowskim zamiarom dążącym do utrzymania we wszystkich klassach poddanych naszych Królestwa Polskiego pokoju, zgody i jedności tak potrzebnej dla ich swobodnego bytu, i do ustalenia szczęśliwości, którą im pragniemy zjednać — nadaliśmy, i nadajemy im niniejszą ustawę konstytucyjną, którą przyjmujemy za siebie i za naszych następców. Nakazujemy nadto wszystkim władzom publicznym jej wykonanie.“ Niniejsze pismo nie ma w celu rozwodzenia wszystkich żalów naszych, których posłuchaniem same nieba się już zmordowały; nie ma w celu wyliczania zdarzeń nam tylko wiadomych, a z wstydu własnego światu utajonych; ani też przytoczenia bez licznych wypadków takich, na które jako dotąd ciemną mgłą osłonione, później dopiero dowody zregulowane będą: zamiarem jego jest jeden process Birnbauma, dowodami sądowemi sprawdzony, światłej publiczności objawić. Na tym jednym wypadku jest dosyć; bo sam przedstawia facta, któremi po kolei zgwałcono przemocą wszystkie poręczenia konstytucyjne, i gwarancyą prawami naszemi zastrzeżoną; jest dosyć: bo duch i system działania tak się upowszechnił, że jedno postępowanie służyło za wzór do drugiego; słowem, pogwałcenie kardynalnych naszych ustaw, było hasłem do porządku dziennego. Dla szybkiego pojęcia stosunku praw naszych do popełnionych czynów w tej sprawie, poprzedzić powinno krótkie obeznanie się z pięcioma następującemi organicznemi zasadami praw naszych: 1. Namiestnik przez króla mianowany, najwyższą w kraju władzę sprawujący, i obowiązany do wykonania przysięgi: „sprawować będę w imieniu króla rządy polskie, stosownie do aktu konstytucyjnego, do praw, i do pełnomocnictwa królewskiego“ jest prawom panującym uległy, równie jak i członkowie Regencyi, której władza taż sama jest co i króla; z czego wypływa: że Namiestnik nie może być bez nominacyi, nawet gdyby był Księciem Cesarzewiczem; dalej, że mianowanie Namiestnikiem Księcia Cesarzewicza, z względu na osobę, żadnej attrybucyi nieodpowiedzialności za sobą nie pociąga; w końcu, że jedynie osoba królewska jest świętą i nietykalną; wszystko to obwarowanem zostało w artykułach 5. 6. 36. 52. 55. 70. naszej Ustawy Konstytucyjnej. 2. Gdy jedna władza przekracza linię swej attrybucyi, druga obowiązana jest dochodzić praw swej jurysdykcyi drogą sporu ulegającego zawyrokowaniu Ogólnego Zgromadzenia Rady Stanu, które 3. Powinno zbierać spostrzeżenia nadużyciów i tego wszystkiego, coby mogło uwłaczać ustawie konstytucyjnej, i układać z nich ogólne przedstawienie podać się mające panującemu, który oznaczy przedmioty podlegające odesłania za Jego rozkazem do Senatu lub do Sejmu: słowa te, są wyjęte z artykułu 73. Konstytucyi. 4. Wedle art. 116. Senat stanowi względem oddania pod sąd senatorów, ministrów, naczelników wydziałów rządowych, radców stanu, i referendarzy wykraczających w urzędzie bądź na odesłanie królewskie lub Namiestnika, bądź na zaskarżenie Izby Poselskiej. 5. Postanowienie Królewskie, z r. 1817. autoryzuje Kommissye Rządowe do oddania pod sąd przekraczających urzędników wszystkich tych, którzy nie należą do rzędu powyżej wymienionych. Po wykładzie takowym koniecznie potrzebnym teraz przy następującej enarracyi zbrodni Birnbauma łatwo pojmiemy, jacy urzędnicy, jakie władze krajowe, to przez sprężyste współdziałanie z zbrodniarzem, to przez zaniedbanie w pełnieniu obowiązków urzędu, stały się współwinnemi nadużyć, nawet i w krajach barbarzyńskich, i w ciemnych wiekach niepraktykowanych. Josel Mosiek Birnbaum teraz w 32. roku swego wieku będący, urodził się w Warszawie, w 9tym roku życia oddany do szkół żydowskich uczyć się nie chciał; i dla tego w 12. roku wieku odesłany do wuja w Gubernię Chersońską, wrócił do Warszawy, i zostawał w handlu wina przy babcę swojej. Po wejściu wojsk rossyjskich do naszego kraju, używano go do wskazania osób, którym Rossyanie wówczas krzywdy poczynili. Później Pułkownik Voigt i Brejte, używali go do tajnej policyi; następnie z polecenia Majora placu Kuba, śledził dezerterów rossyjskich; toż samo czynił z polecenia Jenerała Lewickiego, przy czem i śledzenie defraudacyj u spławów Wisły miał sobie poruczone; dalej użyty przez Newachowicza, śledził defraudacyi tabaki i tytoniu; potem był w policyi tajnej przy Pułkowniku Vander-Notte, aby śledzić w Cyrkule 7. Miasta Warszawy debentów przy Kommissarzu Piotrowskim; w końcu przyjęty przez Vice-prezydenta Urzędu Municypalnego Miasta Warszawy Lubowidzkiego do policyi bez żadnego tytułu, utrzymywał przytem kantor służących; nareszcie gdy w r. 1822. utworzono w Warszawie tak zwaną policyą centralną na całe Królewstwo Polskie, Jenerał Różniecki z Vice-prezydentem dali mu funkcyą bez nominacyi, bez przysięgi, i bez żadnej instrukcyi z tego powodu, że był wyznania starozakonnego, za opłatą miesięczną pensyi 150. złp. pozwolili mu przybrać do pomocy ludzi ile będzie potrzebował. W powołaniu takiem działał tylko na mocy szczególnych zleceń, i w szczególnych przypadkach postępować byłby powinien z mocą, jaka każdemu prywatnemu w schwytaniu na gorącym uczynku służyć mogła; jednak na tym nieprzestawał, zwiadomością albowiem, pod powagą i zsłoną tejże swej policyjnej władzy odbywał czynności publiczne tak na ratuszu, w swojem pomieszkaniu, jako też w różnych prywatnych miejscach. I tak w charakterze ajenta policyi miał sobie moc zlaną odbywania urzędowych śledztw; protokóły jego miały formę urzędową, nawet z użyciem aktuariusza sądowego prowadzone, miały ceche tej urzędowości jaka zwykle znamienuje czynności śledztwa administracyjno-policyjnego, przy których powodzeniu używał najsroższych środków katuszy i udręczeń nie mieszczących się w rzędzie kar kryminalnych jakiego bąć w Europie narodu, same tortury nie są tak dolegliwe. Rapporta jego swej władzy zdawane oznaczały hierarchiczne stosunki podwładności w służbie publicznej, jaką niższy względem wyższego w obowiązkach publicznych zwykle zachowuje; utrzymywał działań swoich urzędowych dziennik i kancelarję na ratuszu i w swojem mieszkaniu; władał sługami i dozorcami policyjnemi; zarządzał więzieniem ratusznym, miewał od niego klucze; jako trudniącemu się śledztwem w kradzieżach, władza jego powierzyła mu chowanie u siebie w depozycie pieniędzy, i rzeczy odbieranych od złodziei; w charakterze ajenta policyi odbierał polecenia urzędowe udawania się w inne Województwa w celach defraudacyjnego śledztwa; odbywania rewizyów po domach; znoszenia się w tej mierze z władzami miejscowemi; rekwirowania ich pomocy w potrzebie; w wykonaniu takich zleceń rzeczywiście rewidował sklepy kupieckie, domy mieszkalne, kufry, wszelkie schowania. Rewidował osoby, papiery, sprzęty domowe, pieczętował, odpieczętowywał wszelkie zamknięcia podług upodobania; osoby aresztował, i uwalniał, za uwolnienie taksy ustanawiał, targował się, w przypadku nieregularnej opłaty, uwolnionego na powrót brał do więzienia. Urazy własne osobiste, sam z pomocnikami surowo karał; sobie przychylnym dawał protekcyą, denuncyacye o kradzieże, defraudacye przyjmował, odrzucał: defraudacyom już będącym na drodze właściwej taki kierunek nadawał jaki dla siebie znajdował korzystnym, miał upoważnienie od Wiceprezydenta wszelki datek tytułem przekupu, czy dany, czy wzięty za swoją własność poczytywać: środek ocucania skatowanego przez polewanie wodą zimną nie był bez wiadomości Wiceprezydenta zaprowadzony; środek drugi karmienia śledziami, grubemi przesolonemi potrawami bez napoju, wyraźnie przez Wiceprezydenta jako skuteczny do wymożenia przyznania za przykład stawiany; czynił oszczędny udział z przekupu, i łupu dla pomocników z oświadczeniem często powtarzanym: że w końcu dla niego samego nie wiele się pozostanie. Kiedy właściwie Birnbaum zmienił wyznanie, niema pewnej daty; wyznał on wprawdzie przy indagacyi w d. 19 Lipca 1824. ad generalia: że przeszedł na wiarę Rzymsko-Katolicką z przyjęciem na chrzcie imienia Józefa Mateusza przed Wielkanocą 1824 r. lecz następujące okoliczności rzetelność zeznania takowego podają w wątpliwość: 1. Że Wiceprezydent w odpowiedniej nocie Sądowi żądającemu oddania sobie Birnbauma pod d. 6 Lutego 1823. udzielonej, tegoż w tenczas już Józefem nazywa, 2. Że działania Birnbauma już w roku 1822 nabierały cechę ustalonego urzędnika co praesuponuje dokonaną zmianę stanu; 3. Że wcześniej w jego postępkach daje się spostrzegać raptowna niemal powszechnie tę zmianę w nowowyznawcach charakteryzująca epoka,przybranej żądzy do najsroższego prześladowania członków porzuconego wyznania; nakoniec 4) Że już w r. 1822. Na różne denuncyacye starozakonnych Sąd Kryminalny rozpoczął z Birnbaumem śledztwo które mu groziło, — chciał może próbować protekcyi uprojektowanej w zmianie wyznania, — na czem się też nie zawiódł, gdyż Vice-Prezydent reklamował go z pod indagacji Sądowej pośrodkiem wyżej wspomnianej odezwy w następujących wyrazach: „Józef Birnbaum jest Ajentem Policyi; co robi, i jak robi, robi z poleceń, i szczególnych instrukcyi. Skargi przeciw Birnbaumowi do Vice-Prezydenta jako Zwierzchnika odesłane być powinny; jak z jednej strony skarżącym po przekonaniu się o rzeczy, sprawiedliwość wymierzy, tak z drugiej strony, nie dopuści prześladować Ajenta, za którego staraniem banda łotrów, wyśledzona, pochwytana, i pod Sąd skutecznie za zebraniem przez niego dowodów oddana została; Birnbaum daje ciągłe dowody wierności w służbie, i przez to samo ściąga na siebie nienawiść i skargi tych, których zbrodnie, występki i nieregularności przed swoim przełożonym odkrywa. “ Zapłakać potrzeba nad niedolą, hańbą, i sromotą krainy w której jeden urzędnik administracyjny z impozycyą władzę samego Monarchy przenoszącą rozkazywać może; w której sądy z ustaw Konstytucyjnych, i swej natury nikomu niepodległe, takiemu despotyzmowi jednego policjanta ulegać muszą; lud krainy takiej, o nieba! niegdyś przewodniczący Europie do wolności, zaprzedał się niewoli, ujarzmił wszystkie swe władze moralne, pomysłu, i działania; wyrzekł się Karty Konstytucyjnej; zamilkły prawa; odrętwieli stróżowie praw; „wszystko bowiem co robił, i jak robił zbrodniarz, publiczny łotr, robił z poleceń, i z szczególnych instrukcyi policyi;“ wolno więc jemu było, kraść, rozbijać, wolnego człowieka w podziemnych lochach więzić, dręczyć, wywozić, mordować; „skarżyć się na niego nie można było w Sądach Konstytucyjnych, ale jedynie u tego samego, który takowe polecenia i instrukcje wydawał; wymiar sprawiedliwości za kryminalne zbrodnie należał do Wice-Prezydenta z góry objawiającego: że dochodzenie łotrostw uważa za prześladowanie wiernego w służbie Birnbauma, skargi podobne żydów poczytuje za skutek nienawiści ich przeciwko donosicielowi o zbrodniach, występkach, i nieregularności“ tego ludu, który prócz tego pod srogim jarzmem ucisku, w rozpaczy nędzne prowadzi życie. Przemocą takowej decyzyi Vice-Prezydenta wyzwolony Birnbaum z indagacyi Sądowej, używał.od d. 6. Lutego 1823. do d. 11. Lipca 1824. przez dni 520. nieograniczonej wolności, z której tak dzielnie korzystał, że mało powiedzieć co dzień, nie za wiele co godzina wsławiał się bezprawiami tak w całym kraju rozgłoszonemi, iż Vice-Prezydent zpowodowany nie bezliczebnemi denuncyacyami „ale odgłosem publicznym: jakoby Ajent policyi Birnbaum, nadużywał położonego w nim zaufania, wybierał pieniądze od kupców, i innych dopuszczał się nadużyć“ pośrodkiem odezwy z d. 11. Lipca 1824. oddał go Sądowi Sprawiedliwości karzącej. Lubo Sąd nie dochodził czynów wszystkich Birnbauma z urzędu, ograniczając się w działaniu jawnemi denuncyacyami, odkrył jednak na Birnbaumie 101. zbrodni, o których Trybunał Kryminalny Województw Mazowiec: i Kalisk:, w Sierpniu 1826. a Sąd Appellacyjny Król: Pols. w miesiącu Kwietniu b. r. zawyrokował, i prócz ukarania Birnbauma, Engla, Wagnera, nie wdał się w te stanowiska, z którychby wykazał się centralny, do jawności doprowadzony, najwyższy źródłowy punkt powstania zwierzchniej, upoważnionej, do exystencyi doprowadzonej, takowej władzy policyjnej, z której tyle zrodziło się bezprawiów. Niepodobna jest w tem pisemku wszystkiego od razu na jaw wyprowadzić, bo pertraktacyą Sądową zajmuje 105. Voluminów obszernych Akt nader ważnych, osnucie milionowych intryg wskazujących, lecz objawienie poniższych wybranych odznaczających się wypadków przekona publiczność o systemacie ogółowego postępowania, którego duch w żywym organie przeszedł do każdego szczegółu. Pozycye zbrodni kładą się pod temi samemi liczbami, jakiemi są oznaczone w aktach sądowych. 1. W Kwietn: 1824. porą ranną napadł Birnbaum z kilkunastu pomocnikami mieszkanie Abrahama Godldbart obywatela Warszawskiego, popieczętował rzeczy, aresztował go, żonę w osmem miesiącu ciąży kazał z łóżka wyrzucić, że z przestrachu w parę dni dziecię poroniła; trzymał go dwa dni w więzieniu na ratuszu, za okupem 250. Tal. i po stracie w 3080. Złł. poniesionej, wypuścił go na wolność; rzeczy jednak dopóty odpieczętować nie chciał, dopóki Goldbart nie dał mu 1. sztuki muślinu w wartości 40 Tal. pomocnikom zaś 12. Rubli i dwie chustki do nosa. Do pozoru w tem jakiegokolwiek, posłużyła Birnbaumowi wiadomość: że obwiniony pod czas świąt żydowskich w pieniądzach i w wexlach wygrać miał w karty 5000. Złł. na Berku Lindenfeld, pod tytułem więc jednym denuncyacyi, jakoby przez ojca ogranego podanej, i pod drugiem pośrednictwa, aby polubownym sposobem zatargi między familiami wprzód w zgodzie żyjącemi pogodzić; z tytułu pierwszego nastąpiło obdarcie Goldbarta, z drugiego ten rezultat: że kwota wydarta u Birnbauma złożona niby na satysfakcyą ogranego Lindenfelda, przeznaczona być miała, z czego on jednak ani grosza nie wziął, bo Birnbaum użył takowego depozytu jako fundusz forszusowy nigdy nie zwrócony, na koszta podróży w innej służbie policyjnej w Sandomierskie przedsięwziętej. Vice-Prezydent przez Sąd zapytany o wyjaśnienie poprzedniczych Kategoryj w d. 21. Listopada 1825. odpowiedział: „Józef Goldbart znany szuler, aresztowany był z mego rozkazu, na zażalennie starego Lindenfelda, że syna jego do 5000. Złł: zgrał, i prócz gotowizny wexle na nim wymógł. — W kilka dni później, stary Lindenfeld oświadczył osobiście mnie, że rzecz tę za pośrednictwem Birnbauma w dobry sposób załatwić przedsięwziął, i że z nim do ugody przystępuje; prosił oraz, aby interessu tego do Sądu nie odesłać, gdyby bowiem stał się publicznym i gdyby dowiedziano się że syn jego tak znaczną summę przegrał, on byłby nieszczęśliwy i wystamiony na stratę kredytu“ „Zdaje mi się“ (wyraża dalej Vice-Prezydent) „że w ten czas wspomniał o rękojmi którą Goldbard miał dać w zakład Birnmaumowi. — Nie chcąc czynić nieszczęśliwym ojca za błędy syna , rzeczy tej nie kazałem odsyłać do sądu, a Goldbarda w skutku żądania skarżącego uwolnić poleciłem. — Gdy Birnbaum w Województwo Sandomierskie wysłany został z polecenia Kommissyi Rządowej Przychodów i Skarbu za co mu należały się zwrot kosztów i wynagrodzenie, nie widzę w tym nic złego, że dane sobie w zakład pieniądze użył na tę podróż, gdyż za odebraniem swej należytości mógł je zwrócić.“ Z wysłuchanych pod przysięgą w tej kategoryi 30. świadków, nie wykazała się ani denuncyacya ojca Lindenfelda, ani polubowne urojenia, ani też deponowanie 250. Tal:; cały rezultat na tem się kończył: że Goldbard domu swem wycierpiał bezprawny gwałt, utracił wolność osobista, poniósł szkodę w majątku na 4900. Złł. dziecię stracił, niemal i żonę; ostateczna jego niewinnego w areszcie okazana determinacya niepłacenia okupu, na nic mu się nie przydała, bo właśnie w czasie tegoż aresztu brat jego z przestrachu 250. Tal. za niego zapłacił. 2. W roku 1824. około Świąt Wielkanocnych dowiedział się Birnbaum, że Starozakonny Adolf Handke kupiec, już jest gotowy do wyjazdu na jarmark do Lipska; pod pozorem defraudacyi towarów popieczętował mu towary, książki handlowe, i zabronił wyjazdu. Kupiec nie mając czasu do stracenia, okupił się tegoż samego dnia wieczorem tysiącem rubli assygnacyjnych Birnbaumowi wyliczonych, poczem o 11. godzinie wieczór Birnbaum wyjednał u Vice-Prezydenta pozwolenie do wyjazdu, oświadczając przy tym: „że mnie się z tego datku mało co zostanie“: z indagacyi 5ciu świadków pokazało się: 1) że denuncyacyi nie było żadnej, 2) że Jlny Rewizor Sk[ar]bowy nadaremnie wzywał do siebie Birnbauma dla przekonania go, iż podług złożonych rapportów, towary i książki w tym handlu w porządku się znajdują; widocznie więc działał jedynie dla łupu; działać musiał z upoważnienia, kiedy było potrzebne i dane do odjazdu; działał napaścią tam, gdzie z porządku służby Skarbowej niebyło nic do czynienia. 3. Gdy bandzie łotrów do której Birnbaum należał, urzędowością nacechowanej, nagle zabrakło, albo zachciało się pieniędzy, udawała się do pewnego, nigdy niezawiedzionego źródła, które powstało, i zawsze płynęło: 1) z bojaźliwego charakteru żydowskiego o kredyt w handlu, tak: że w pierwszej chwili przestrachu, za nadto są skorzy do ponoszenia straty byle takowa nie przenosiła powzięte nadzieje częstokroć za bujne w następnej spekulacyi handlowej; 2) z zbytecznej ich troskliwości o spokojność domową, tak dalece; że wszystko chwilowe gotowi poświęcić, byle najśpieszniej usunąć to, co im zagraża zmianą zastarzałego trybu życia; 3) z przywiązania familijnego w takim stopniu: że wszystkim członkom pokrewnej familii (rzadkie jest wyłączenie) towarzyszą jednakowe czucia moralne i fizyczne, jeden za drugiego cieszy się i cierpi; 4) nareszcie z gotowości za nadto porywczej w prawdzie szlachetnej, ratowania bliźniego swego wyznania z niedoli wszelkiemi sposobami; niema w tem nic złego, owszem jest to piękną zasadą wartą nawet naśladowania do towarzyskiego życia; — lecz każdy znawca i badacz serc ludzkich spostrzeże w tym zarysie charakteru otwarcie pola dla wypolerowanego filuta, korzystania dowolnego, i łatwego nadużycia otwartej ludzkości, bo gdy mu się nie uda z drugim i trzecim, pewnie znajdzie choćby jednego, który za wszystkich odpowie. Objaśnienie powyższe było potrzebne dla wyrozumienia (bo mógłby kto faktom niedowierzać) dla czego część ta naszej ludności równa z nami w obliczu prawa, i zaszczycona tąż samą gwarancyą bezpieczeństwa, tak łatwo daje sobie krzywdy wyrządzać? w ogóle dla tego: że jak są skorzy do podejścia drugich, tak też jeszcze łatwiej oszukiwać się dają. Kilka następnych krótkich wydarzeń, a było ich nie mało, potrafią każdego o rzeczywistości powyższego twierdzenia przekonać: W r. 1823. około świąt Kuczki zwanych, banda rzeczona potrzebując 400. Talarów, zaaresztowała czeladnika jednego z handlu Szai Celniker, drugiego z handlu Mendla Gdali, — trzeciego faktora; na upomnienie się Celnikera odpowiedział Birnbaum: „nieśli towary defraudacyjne; wiesz to dobrze, że jeżeli zechcę, to mam świadków na pogotowiu;“ to mówiąc zawołał na swoich pomocników: „wszakże widzieliście, że ci aresztowani kontrabandę nieśli?“ „widzieliśmy,“ odpowiedzieli koledzy. „Otóż są świadkowie“ wykrzyknął Birnbaum. Tem przelękniony Celniker, posłał jemu żądanych 400. Talarów, której to kwoty zebranie i perceptowanie takim sposobem nastąpiło: Kupcy Rachmil Dikstein i Lewek Posener po zaaresztowaniu pomienionych czeladników, przyszli na podwórze mieszkania Szlomy Eger w smutku oświadczając że Birnbaum pogroził im, i innym kupcom opieczętowaniem sklepów, skłania się jednak przestać na okupie 400. Tal: jeżeli dziś jeszcze wyliczone będą; wyznali przytem; że nie są na teraz w stanie tak prędko tyle zebrać, i chociaż się nie poczuwają do żadnej defraudacyi, przez zamknięcie jednak sklepów wiele na kredycie i na handlu stracić mogą, łatwe bowiem Birnbaumowi są środki zrobienia ich nieszczęśliwymi; litością poruszony Eger, ofiarował im z swej strony Cz: Zł. 25., tyle z strony swego wspólnika Chaima Dawidsona; zebraniem zaś całej składki, trudnił się Rafał Ber, ponieważ Birnbaum oświadczył, że tylko z jednym chce mieć do czynienia. Kontrybuentów wszystkich do składki całej było ośmiu; takowemu zdarzeniu towarzyszyły jeszcze i te początkowe okoliczności: Że Birnbaum przybywszy z Podinspektorem Goreckim i z pomocnikami do Celnikera, wziął paczkę tasiemek ze sklepu jego, i bez obejrzenia włożył do skrzyni, tę zapieczętował, zostawił obserwacyą, i najpotrzebniejszego w handlu czeladnika jego Mośka Majera wziął do aresztu; na zapytanie dla czego się to dzieje, odpowiedział Birnbaum że i drugim kupcom tak będzie, trzeba pieniędzy na koszta. Celniker lubo niepoczuwał się do żadnej defraudacyi, przekohany jednak że zawzięty Birnbaum wszystko zrobić może co chce, dał mu to co miał przy sobie, 18. Rubli; nazajutrz znowu z przybyłym, Birnbaum ani mówić chciał więc takowa tylko składka złemu zaradzić mogła, chociaż przy odpieczętowaniu skrzyni przedsięwzięte z rozkazu Kommissyi Rządowej Przychodów i Skarbu śledztwo, nie wykryło żadnej defraudacyi. Nadto jeszcze po okupie Birnbaum dopóty skrzyni nie odpieczętował, dopóki nie dano mu 14. łokci kolorowego merynosu w wartości 37. Zł. Aby dokładnie pojąć w jakim duchu i z jakich stanowisk działał Birnbaum, trzeba przytoczyć wyrażenie się jego przed kupcem handlu żelaznego Mojsiek Mordko Majerowiczem, któren zaprzysiągł co następuje: „na prośbę Celnikera kupca będąc u Birnbauma, ten oświadczył mi, że jeżeli dostanie 1000 Tal: odpieczętuje towar, i czeladników uwolni. Na zapytanie moje uczynione Birnbaummowi, czyli jaką ma denuncyacyą — defraudacyjną? odpowiedział: „co się pytasz o denuncyacyą — niech dadzą 1000 Tal.“ Gdym mu wystawiał dalej niesłuszność postępku tego, dopiero on na to: „Mój Majerkiewiczu, taki rok, jak mamy 1823; może nie będziemy mieli, dopóki świat stać będzie; w tym roku tyle kupców aresztowanych, jedni siedzą, w komendzie placu, drudzy w Marywilu, prócz tego siedzą w areszcie urzędnicy z Warszawy, z Kaliskiego, dla czegóżbym ja w tak szczęśliwym dla siebie roku, nie mógł zebrać czterech lub pięciu tysięcy talarów.“ Na zapytanie, czy to jest sprawiedliwie? rzekł dalej Birnbaum: „co mnie w to wchodzić, czy to jest sprawiedliwie, niech kto inny za mnie odpowiada, teraz jest czas aby zrobić majątek.“ Gdym zwracał uwagę Birnbauma „że nie ma defraudacyi, i jeżeli zaaresztowani kupczykowie nie zeznają tego, i cóż ztąd wyniknie?“ Na to Brinbaum odpowiedział: „mam w mojej tajnej policyi dwóch ludzi, którzy byli w handlu kupczykami, powiem im, oni zaraz poświadczą, że widzieli, jak kupcy pieczętowali towary.“ Na wystawienie potem moje jak chce aby ci dwaj kupcy tyle pieniędzy złożyli, oświadczył: „że ich ma ośmiu, zapisanych którym w kolej zapieczętuje sklepy, niech się więc złożą wszyscy, gdyż więcejby przez czas kilkodniowego zostawania sklepów pod pieczęcią stracili, choćby im potem Kommissya Rządowa Skarbu odpieczętować kazała.“ W końcu Birnbaum tylko dozwolił namysłu kupcom w tej mierze do dnia następnego. Po powzięciu wiadomości przez kupców, o takiej powyższej rozmowie mojej, z Birnbaumem, ci zatrwożeni nią, uprosili mnie, abym się z nim ułożył, com też uczynił, i stanęło na tem, że Birnbaum, gdym u niego był ostatni raz z Herszem Jakóbem, przystał na 400 tal, obiecał uwolnić czeladników z aresztu, sklep Celnikerowi odpieczętować, a Abrahama i Kijoka denuncyautów do prochowni wsadzić. Na zwrócenie uwagi Birnbauma, dla czego tak prędko denuncyantów wsadzać do prochowni? odpowiedział; „Nie wielka jest rzecz; Każę ze swojej tajemnej policyi powiedzieć, że Abraham i Kijok chwalili się, jako oni są z nowej tajnej policji, i zaraz za to pójdą do prochowni, albo wezmę z sobą Abrahama, gdy wyjadę na prowincją, każę mu do kieszeni włożyć jakie rzeczy, powiem że ukradł, i odeślę go zaraz do prochowni.“ Udałem się potem do kupców, ci złożyli 360 tal: na ręce Hersza Jakóbstejna; takowe od niego odebrałem, Birnbaumowi oddałem a resztę niedostajnych 40 tal: później Lewek Posener mnie złożył, i równie one oddałem Birnbaumowi, który o tę resztę przez Starkmana upomininał się był. Odpieczętowanie Celnikierowi towarów wstrzymywał pomimo tego Birnbaum blisko miesiąc jeszcze, i uskutecznił je nareszcie. Słyszałem że mu za to Celnikier jeszcze dać musiał merynosu. Pominąć tu także nie można następujących zeznań sądowych Birnbauma, Góreckiego, które wykażą że sami żydzi z przestrachu nie pamiętali w jakiej ilości na Birnbauma złożyli się? tudzież że denuncyować kogo, i los denuncyanta zależał od Birnbauma, dalej że wszystko było za równo czy realna defraudacya miała miejsce lub nie? nakoniec że Wiceprezydent do wszystkiego wpływał, przez Birnbauma działał. Tłumaczył się Birnbaum: Że Górecki, a nie on, który słuchać jego rozkazów był powinien, uskuteczniał zapieczętowanie u Celnikiera, aresztował kupczyka z handlu tegoż Celnikiera, drugiego kupczyka z handlu Mendla i żyda z nazwiska Abrahama; że to się stało na denuncyacyą Kioka, iż tenże Celnikier oraz 5 czyli 6 innych kupców starozakonnych pieczętowali defraudowane towary u siebie pieczątką, którą mieli mieć od officyalistów skarbowych, i na rozkaz Wiceprezydenta; że Górecki z tych trzech zaaresztowanych żydów spisał protokół indagacyjny odesłany potem Komissyi Rządowej przychodów i skarbu; że nazajutrz potem Mosiek Majerowicz przyszedł do niego z prośbą o zajęcie się tym interessem, gdyż to jest potwarz na officyalistów skarbowych i kupców rzucona przyniósłszy mu 100 tal: obiecując dalszą nagrodę taką jaką będzie chciał; że zeznający chodził za tym interesem, koncypował proźby, które kupcy ci podpisywali, wyjednał przyspieszenie rezolucyów i starania jego ten był skutek, że denuncyacyą za fałszywą Kommissya Rządowa przychodów i skarbu uznała, żydów z aresztu wypuścić, i tasiemki Celnikerowi odpieczętować kazała: że potem zeznający zaskarżył denuncyanta Kioka, w imieniu Celnikera o potwarz przed sądem; (Celniker zaś zaprzeczył, aby miał Birnbauma prosić lub mu dawać jakie pismo na dowodzenie fałszywości denuncyacyi, gdyż, jak twierdzi, w żadne z nim czynności nie chciał wchodzić). Przyznał dalej Birnbaum, że w tym interesie z rąk Mośka Majerowicza różnemi czasy wziął 300, czyli 400 tal: że tych pieniędzy nie wymagał, lecz one sam Majerowicz mu od Celnikera i innych kupców przynosił; że mówił Salamonowi Posener, iż w tym interesie za swoją fatygę więcej dostać spodziewał się; że tenże Posener w dwa miesiące może później dał mu 900 Zł; że z polecenia nareszcie V.Prezydenta odpieczętował tasiemki Celnikera, od którego dostał przytem 8 czyli 9 łokci merynosu, które żona jego prosiła aby w podarunku przyjął. Słuchany podinspektor Górecki zeznał: Że on od Wice-Prezydenta wysłany był do zrobienia rewizyi u Celnikera, i aresztowania czeladników, a to z powodu zaszłej od Kioka denuncyacyi, że tam się znajdują towary fałszywą pieczęcią opatrzone; że Birnbauma jako lepiej znającego się na defraudacyi Vice-Prezydent kazał do tej czynności przybrać, że podczas rewizyi tej znaleźli u Celnikera tasiemki wełniane, które jak Birnbaum powiadał, miały być defraudowane, dla tego włożył je do skrzyni i zeznający zapieczętował urzędową pieczęcią; osoby w denuncyacyi Kioka wymienione, aresztowane równie zostały, z któremi zeznający sporządził protokół i akta Wiceprezydentowi oddał. Ogółowy rezultat sprawy wynikł ten: że trzech ludzi pozbawiono osobistej wolności, zaburzono spokojność kilkunastu familij; trzymano w opieczętowaniu cudzą kupiecką własność przez cały miesiąc; nie docieczono tego, jako obojętnej dla Wice-Prezydenta i Birnbauma rzeczy: Czy była fałszywa pieczęć, defraudacya, lub nie? dosyć że Birnbaum wziął 100 tal: 900 i 37. Zł. Świadków w tej sprawie przysięgało 37. 4. Niejaki Berek przyszedł do mieszkania Lewka Parcower utrzymującego szynk w Warszawie i wymienił u niego dwie złote sztuki 20sto i jedną 40sto Frankowe, w tenczas właśnie kiedy Policya trudniła się wyśledzeniem złodziejstwa w takim rodząju pieniędzy na wsi w dobrach Ministra Mostowskiego popełnionego. Górecki z Sztarkmanem pomocnikiem Birnbauma (nie było bowiem samego w tej chwili w Warszawie, powrócił dopiero nazajutrz) uwięzili Parcowera na ratuszu, siedział tylko przez 24 godzin, ponieważ niby to udało, mu się wytłumaczyć: że nie wiedział aby zmieniane sztuki monety rzeczonej skradzionemi były, z rozkazu Wiceprezydenta uwolniony; zdziwiony że bez okupu wychodzi szczęśliwy powraca do domu; lecz nie długo trwało jego omamienie, dowiaduje się bowiem, że w tym krótkim czasie swej nieprzytomności żona jego i familia zastraszona przez pomocników Birnbauma: „iż z dawniejszych odgróżek Birnbauma rokują długie więzienie Parcowera, gdyż z nabycia każdej swej rzeczy będzie się musiał tłumaczyć“ złożyli składkę minimum 350 talarów wynoszącą, i to realnie Parcowerowi wyjednało wolność. Czem jednak Birnbauma jak powrócił niezupełnie zadowolniono, oświadczył bowiem „dawno ja na niego miałem chrap i za 2000 tal. byłbym go nie wypuścił.“ Wiceprezydent żadnego nie zrobił użytku z doniesienia Birnbauma że zapłacony został, odpowiedział jedynie Sądowi że nie pamięta aby mu co o tem Birnbaum wspomniał. Nie wykazują akta aby dalsze śledztwo tak o powyższą kradzież, jako też o rodzaj nabycia rzeczy przez Parcowera posiadanych przedsięwzięte było. W sprawie tej przysięgało 5 świadków. 5. Łatwy sposób nabycia 200 tal. Jenerał Rożniecki polecił Birnbaumowi około S. Michała r. 1823 mieć baczne oko na Zygmunta Herisch liweranta płócien dla wojsk polskich i rossyjskich, aby z prus płucien nie sprowadzał, i wojskowe furgony nie pomagały przemycaniu; szybko pojął Birnbaum o co rzecz idzie, zebrał się bowiem z pomocnikami w nocy, zapieczętował sklep, naglącemu kupcowi rewizyą (bo ten w przewłoce bał się uchybić kontraktowi) oświadczył: za darmo niemożność, za 200 dukatów natychmiast; przestać jednak musiał na 200 tal. bo niewinny człowiek i chrześcianin z udeterminowaną starością, i to za porękojmią iż Birnbaum uwolnić go może, więcej dać nie chciał; przystąpioną do rewizyi chciano w prawdzie 30 sztuk płutna, zakwestionować, lecz obawa straty i tych 200 tal. usunęła wszelką wątpliwość. Jenerał Różniecki tego samego jeszcze d. wyjednał delegowanego od K. R. P i S. i cała rzecz załatwioną została; Czy zaś w istocie Rożniecki na takiej bagateli przestał? czy 30 sztuk płutna rzeczywiście żadnej nie ulegały wątpliwości? na to Akta sądowe żadnego nie dostarczają objaśnienia. W sprawie tej jako w niczem niespornej dwóch tylko przesłuchano świadków. 6. Że pertraktacya właściwego Sądu nie stawała na przeszkodzie policyi warszawskiej zbierania dla siebie plonów w zaprowadzonym rozbojowym systemacie, przekona każdego następujące zdarzenie: W r. 1822 Sąd policyi poprawczej trudnił się wyśledzeniem sreber Chovotowi skradzionych; padło podejrzenie na Goldharda Początek kupca łokciowego i szynk utrzymującego w Warszawie. Do delegacyi przez sąd wyznaczonej natychmiast przyczepił się Birnbaum; srebra Początki stołowe jako to: łyszki, lichtarze, wazy, cukierniczki i t. d. sąd w depozyt wziął, i na powrót właścicielowi zwrócił, jakoby ani podejrzane, ani mające jakową styczność z kradzieżą. Nic to jednak mu nie pomogło, ponieważ Birnbaum ścisłą przydał mu swoją obserwacyą tak urządzoną, że z nim tylko Początek widywać się i temuż pieniędzy przez żydów składane znosić mógł; takim sposobem wybrać miał Birnbaum 700 Tall. i Początkie uwolnił. Birnbaum inaczej tę rzecz wystawił: Srebra istotnie ze znakami Chovota u Początki znalezione być miały; zaraz przy rewizyi jakiś nieznajomy żyd włożył mu do ręki 45 Rubli szepcząc do ucha: „bój się pan Boga nierób nieszczęścia“ wziął wprawdzie te pieniądze, lecz domowi Początki ściślejszą przydał obserwacyą; a dowiedziawszy się o tem, że u Mośka Majerowicza, dla Szachny Naydynga (zapewnie faktora) na ten interes złożone zostały 2000 Tal. czynił ostatniemu wyrzuty, iż niedawno za przekupstwo urzędników zaledwie mógł się z sądu wydobyć dla braku dowodów; Najdynk wystawiał znaczność majątku Początki z naleganiem aby dał pokój; odpowiedział Birnbaum: „Kiedy tak dajże mi połowę tego co złożone“ po długim targu, zgodzono się na 500 tal: przed ukończeniem w sądzie odebrał Birnbaum 300 a po ukończeniu 200 tal. Takowe wyznanie wskazywało konieczną potrzebę przedsięwzięcia skuteczniejszych środków do wykrycia głównej kategoryi, być może że w innych aktach rozwiniętej. Świadków 10ciu przysięgało w tej sprawie. 8. Eliasz Rubinstein pociągnięty sądownie w r. 1821. do odpowiedzialności za kradzież rzeczy u kupca zagranicznego Stronsberga, od tego zarzutu w tej drodze plenarie uwolniony, zagrożony został przez Wiceprezydenta aresztem policyjnym i kajdanami na ratuszu; gdyż rzeczy w mowie będące w postaci przerobionej miały się znajdować u Rubinstejna, takowe nawet opieczętowano, ale za opłatą Birnbaumowi 40 dukatów i rzeczy i Rubinstejna uwolniono. Tenże Rubinstejn w r. 1823 z powodu kradzieży towarów z sklepu Szai Celnikier z polecenia Wiceprezydenta aresztowany, zaraz przy tym akcie zapłacił 50 Tal. Trzymano go jednak dopóty, póki żona drugie 50 tal. i 30 zł. nie zapłaciła; po czem Wiceprezydent w r. 1824. przedmiot ten odstąpił sądowi. Tegoż Rubinstejna, osadzonego w prochowni wydobył na wolność Birnbaum za 6 łyżek srebrnych od złotnika na rachunek, a bez wiadomości jego wziętych, za co Rubinstejn zapłacił 132 zł. lecz zarazem datkiem takowym umorzył przewinienie przez Birnbauma dostrzeżone, że sklep jego w niedzielę był otwarty. Dnia 16 Czerwca 1824. obcy kupiec Gericke w czasie jarmarku w Marywillu wypchnął żonę Rubinstejna z swego składu iż ta upadła; oskarżony za to do urzędu Municypalnego dał Birnbaumowi dla pokrzywdzonej 10 dukatów, a gdy się o to upominała, Birnbaum podrzucił w sklepie Rubinstejna defraudowane tasiemki, sklep zapieczętował, i taż sama kupcowa w miejscu wzięcia 10 dukatów od Birnbauma jeszcze mu zapłacić musiała 60 Tal. Rewizya sklepu przez urzędnika skarbowego nie znalazła żadnej defraudacyi, i to stało się bardzo naturalnie, bo w nocy przed rewizią Górecki sklep otworzył, Rubinstejnowa powynosiła z niego co się jej podobało, a rano sklep znaleziono zapieczętowany. Raportował o tem Birnbaum Wiceprezydentowi, który mu oświadczył: „bierz co ci dają , a rób swoje.“ W sprawie tej przesłuchano świadków 30. W sprawie defraudacyjnej Eizenmana, przy wpływie Skarbu na 91,000. Złp. oszacowanej, Birnbaum przywłaszczył sobie tytuł denuncyanta, chociaż w istocie takim nie był, ale czeladnik Lebegast; zapieczętowano rzeczy defraudowane, ale nie sklep; aresztowano defraudanta; za opłatą jednak Birnbaumowi 1500. Tal., i kupiec, i towary na tej drodze uwolnione zostały. W tej sprawie przesłuchano 10. świadków. 10. Przy pertraktacyi defraudacyjnej w drodze Administracyjnej przeciwko Makowerowi o 200,000. Zł. pod wpływem Urzędnika Kommissyi Województwa Płockiego i Prezydenta Miasta Płocka agitującej się, zaszła zmowa międyy Birnbbaumem, Leizorem Kohnem i Makowerem, o to: aby 1) nic Skarbowi nie dać; 2) zgubić Grossmana i Bryllanta, którzy jawnie zdenuncyacyą wystąpili; 3) ojuczyć łupem Birnbauma. Wszystko się szczęśliwie powiodło; Skarb nic nie dostał; denuncyantów najprzód długo trzymano w ciemnem więzieniu na ratuszu, patem przez wytransportowanie żandarmami zatarto wszelki ślad defraudacji; Birnbaum wziął od Makowera 500. a z składek od kupców Płockich 1327. Tal. Nadto z rozkazu Księcia Cesarzewicza Konstantego, wytransportowano z Warszawy Pręgowskiego i Fijałkowskiego, którzy byli w stanie odświeżyć zatarte ślady osnutych kabał i zdziałanych nieprawości. Ostatni wprzód jeszcze skazany był przez Księcia do robienia w taczkach, czego z wielką gorliwością dopilnowano w Łazienkach. Przysięgało świadków 19. 11. Denuncyowano Lewka Krauzego o nabycie wojskowego płutna, — aresztowano go, zapieczętowano sklep, i 10. sztuk z tegoż płótna wzięto na ratusz; nabyte ono było za 100. tal: od Podpułkownika Szmaucha. Lewek załatwienie tej sprawy ugodził za 29. Cz. Zł. kupionych za 100. Talarów, po wypłacie których Birnbaumowi, pozyskał wolność i zwrot płótna. Lecz dnia 2. Maja 1824. zastrzelił się Szmauch; natychmiast Lewka osadzono w piwnicy pod ratuszem (Vice-Prezydent nazywa te lochy Souterrenami) a to na tej urojonej zasadzie, jakoby majątek Lewka należał do Szmaucha. Lewek nie miał się czem wykupić; wystawił dwa weksle po 100. Tal. i po wysiedzeniu 26. dni, puszczono go na wolność. Nauczył go Birnbaum, iż gdyby Vice-Prezydent pytał się go o weksle, aby z tem się nie taił; Lewek jednak nie ufał temu; gdy bowiem Vice-Prezydent zapytał się: „zkąd rozeszła się wiadomość, jakoby miał wydać dla Birnbauma dwa weksle?“ oświadczył: jakżeby to mogło być kiedym w takim areszcie siedział? Objaśnił Vice-Prezydent; „choćbyś mu dał weksle, to nic nie szkodzi.“ Na żądanie Sądu odpisał Vice-Prezydent pod d. 16. Kwietnia 1825. roku, Nro 11,906. „Nie mnie, lecz Komitetowi Centralnemu Policyi Birnbaum okazał 29. Cz: Zł: dla przekupstwa danych, aby utaił nabycie płócien wojskowych; zadecydowano w ten czas: że te pieniądze przy nim pozostać mogą w nadgrodę, że się przekupić nie dał.“ Pokazywał nadto w ten czas Birnbaum pismo upoważniające go do takich czynności dla przekonania przy nim obecnych, że nic nie robi samowolnie, ale wszystko z wyższego rozkazu. Jacy członkowie składali ową centralną władzę? jakiemi rządziła się zasadami? kto ją ustanowił? i w jakim zamiarze? czy z dowolności członków, albo też z organizacyi nieznanej instytucyi wylęgła się zasada, która obala przepisy Art: 311. Kodexu Kryminalnego? czy względem Lewka postąpiono wedle przepisów Art: 312. tegoż prawa? Akta kryminalne żadnego w tej mierze nie dostarczają objaśnienia. Może poniżej potrafimy przyczynę tego objawić. Swiadków w tej Sprawie przesłuchano 7. 12. Niejaki Izrael Weineman, denuncyował Weinberga o kradzież blachy z fabryki rządowej do Służewa pod Warszawą doprowadzonej. Aresztowano go tam, i uwolniono razem z blachą za opłatą 111. Tal.; wedle objaśnienia Vice-Prezydenta pod dniem 4. Listopada 1825. Nro 9628. Sądowi udzielonego: aresztowanie nastąpić miało z przekonania o kradzieży istotnej , o czem zdany miał być do Kommis: Rząd: Przych: i Skarbu rapport. Lecz co się dalej stało nie wiadomo. Przy odbiorze powyższego datku, dał się słyszeć Birnbaum, że czasami na jedną kolacyę wydawać musi 100. Talarów. Trzech świadków w tej sprawie przesłuchano. 13. W roku 1822. Birnbaum śledził kradzieży u Leizera Michlowicza Bornstein, pachciarza krów Jenerała Kosseckiego pod Warszawą gwałtownie dokonanej, któremu szkody w pieniądzach i rzeczach na 2245. Zł. 10. gr. jak tenże poszkodowany podał, i zaprzysiągł, zrządzono. Indagacya wUrzędzie Municypalnym w ów czas prowadzona, wykryła sprawcę Lejzera Herszkowicza Weinstock czyli Weinstein. Zaaresztowano go; pomocnicy Birnbauma, Józef Abraham Starckman i Szmelke Wagner, odebrali od niego skradzione przedmioty, przyznał się do tej kradzieży, siedział tamże w areszcie przez kilka miesięcy, bito go za to, aby ani do kradzieży, ani do rzeczy skradzionych nie przyznawał się. Wszystkiego się wypierał. Lecz gdy nie można było go od przyznania odwrócić, w końcu wytransportowano go, a do Sądu ani tego zbrodniarza, ani akt śledczych policyjnych tej sprawy po dalsze sądowe śledztwo i ukaranie nie odesłano. Ponieważ zaś pieniądze od tego złodzieja odebrane, między Birnbaumem a spomnionymi jego pomocnikami Starkmanem i Wagnerem zaginęły, przeto chociaż szkoda przez kradzież zrządzona, z pensyi Birnbauma i jego pomocników poszkodowanemu za wpływem i staraniem Generała Kosseckiego, w kwocie 1200. Złp: na raty podzielonej, zwrócona została, przecież ani sprawcy kradzieży, ani Birnbaum i jego pomocnicy pod Sąd oddanymi nie zostali. Starkmann i Wagner ciągle się skarżyli, że z kradzieży tej ani grosza się im nie dostało. Rzadkie to było zdarzenie, aby z defraudacyi co Skarbowi, z kradzieży co poszkodowanemu zwracało się. Swiadków 5. w tej sprawie przesłuchano. 14. W r. 1821. Starozakonny Jankiel Mendlowicz, miał wystawić Weksel na 800. Cz: Zł. któren w końcu przeszedł na własność Hieronima Friese kamerdynera Księcia Cesarzewicza KonSTANTEGO; pozywani Sukcessorowie Jankla: Lewko Kaufman, Szaja Mendlowicz, Abraham Mendlowicz, Wigdor Mendlowicz, Menel Kaufman, Mendel Remata, i Jankiel Szajowicz, o zapłatę, zadawali w sądach z fałszowanie podpisu, i w tej drodze wedle przepisów prawa, zyskali sprawdzanie podpisu. Z wyższego rozkazu aresztowano wszystkich rzeczonych Sukcessorów, osadzono z familiami na ratuszu; męszczyzn między 30stu złodziei; kobiety między publiczne; różnemi napomnieniami, perswazyą, i groźbami przymuszano ich do przyznania weksla; objawiono im: „że wolą jest Księcia Cesarzewicza, aby Weksel zapłacili, inaczej w taczkach pracować będą“ gdy to nic nie skutkowało, osadzono ich pod sławny 4ty Numer, gdzie z fetoru wszyscy pochorowali, niektórzy puchliny dostali. Dworę ośmnastoletnią córkę Kaufmana, za to, że podała prośbę za ojcem do Księcia, Vice-Prezydent kazał wtrącić do więzienia, gdzie siedziała przez 3. tygodnie; — następnie wszystkich tych osadzono w więzieniu, którzy jakikolwiek krok uczynili do oswobodzenia Sukcessorów. Lewek Kaufmann, Szaja Mendlowicz, Mendel i Wigdor Mendlowicze, siedzieli przez 6. tygodni; Abraham Mendlowicz dostawszy 10go dnia puchliny, cały kwartał przechorował w szpitalu, toż samo Mendel Remata przez 4. tygodnie. Dwie okoliczności przemawiają za tem, że Birnbaum nie wpływał na uwięzienie Sukcessorów: 1) że za opłatą 9. rubli, pozwalał im tajemnie wychodzić w Szabas do bóżnicy; 2) że podejmował się wyjednać im uwolnienie za opłatą 50. Cz: Złł. Na reklamacyą Sądu o zakommunikowanie Noty przez Sakcessorów do Vice- Prezydenta podawanej, odpisał tenże pod dniem 26. Marca 1825. N. 8918. „że nie widzi żadnego powodu, aby ta Nota Sądowi potrzebną była, aresztowanie bowiem i uwolnienie Sukcessorów Mendlowicza, nastąpiło w skutek woli Wyższej.“ Na tej też to zasadzie, Sąd uwolnił Birnbauma od zarzutu tego. Przesłuchano Świadków 12. 16, 17, 18, 19, 20, 22, 24. Wszystkie pod temi pozycyami w Aktach Sądowych oznaczone zbrodnie, z jednego wypłynęły źrzódła, i przedstawiają następujące fakta: Z powodu popełnionej gwałtownej kradzieży 2000. Rubli srebrnych i 1500. Złp. u Hrabiego Ostrowtkiego około S. Michała 1823., a 4200. Zł. u Kulpińskiego dnia 10. Grudnia tegoż roku, pomimo, że przekonywające dowody i przyznania wskazywały sprawców kradzieży Joska i Jankla braci Szmulowiczów; starano się jednak prawdziwych złodziei dopóki tego zachodziła potrzeba, ochraniać, do ucieczki im dopomódz; a gdy się to udało, uwolnieni złodzieje Ostrowskiego, zaraz okradli Kulpińskiego, o co też właśnie chodziło; wiedziała dobrze Policya miejska komu pobłażać? kto się jej istotnie wywdzięczy? Szmulowiczowie z swej przebiegłości i zręczności przy wykonaniu, naturalnemi byli wspólnikami Birnbauma, Lubowidzkiego, Rożnieckiego, i owej władzy wyższej, która takową instytucyą zorganizowała, przez nią operacye swoje wywierała tak dla łupu, jako też dla dręczenia ludzi osobistą nienawiścią członków instytucyi obarczonych, i takich, którzy zamiarom i dążności instytucyi albo nie odpowiadali, albo stawać mogli na przeszkodzie. W miejscu Szmulewiczów, z początku podstawiono mnóstwo osób niewinnych, niesłychanym sposobem dręczonych; następnie gdy już nie byli potrzebnemi dręczono i samych Szmulowiczów to dla pozyskania od nich i tej małej reszty pieniędzy, która niby przy nich jeszcze zostawać miała, to dla przymuszenia ich do powołania osób im przez policyą wskazywanych, to aby stały się ofiarami prześladowania, to dla zatarcia śladów wspólnictwa, to w końcu, dla zgładzenia takich świadków z tego świata. Gdy się zastanowim z rozwagą nad następującemi głównemi wypadkami, dojdziemy do nieomylnego przekonania, że między samą władzą a zbrodnią jawne zachodziło wspólnictwo: a) Guttman Joskowicz starozakonny 16 lat mający, który jak się okazało do tej kradzieży nie należał,więziony był przez 22 tygodnie; obkładano go licznemi batami i rózgami. To samo czyniono i z Dawidem Aaronem Senfeldem, przez podstęp tylko Birnbauma do tej indagacyi wciągnionym, którego nadto w piwnicy ratusznej trzymano, i tam także rózgami smagano z narażaniem zdrowia i z zostawieniem licznych po ciele skatowania tego znaków, jak opinia lekarska świadczy. b). Głównym sprawcą po wyższych dwóch kradzieży był Josiek Szmulowicz z swym bratem Janklem: Birnbaum odebrawszy od tegoż Jośka Szmulowicza większą część pieniędzy i narzędzia, któremi te kradzieże dokonane zostały, i oddawszy z nich 1700 Zło. poszkodowanemu Kulpińskiemu, zatrzymał resztę z upoważnienia tejże władzy jako depozyt u siebie, i wydatki z niego na inne zupełnie cele robił, zamiast odesłania go niebawnie wraz z sprawcami przytrzymanymi po wyprowadzonem zaraz pierwszem śledztwie, jak to prawo wymaga, do sądu po dalsze śledztwo. Co więcej Birnbaum wypuszczał z ratusza tych zbrodniarzy na wolność w zamiarze niby ich łudzącym, aby od nich więcej wydostać pieniędzy, któremi ciż zbrodniarze opłacali mu się, za co przyrzekał im nie wydawać i utaić, że są prawdziwymi złodziejami. Ten bezprawny środek zrządził szkodliwsze jeszcze skutki, bo wypuszczeni zbrodniarze użyli wolności na zatarcie śladu prowadzić mogącego do dalszego wykrycia zbrodni, i po spełnieniu kradzieży u Ostrowskiego na spełnienie jeszcze drugiej kradzieży u Kulpińskiego, o której tu jest mowa. Wzięto ich zatem na powrót do ratusza. Tam na samych tylko podstępach, odurzeniach, i okrucieństwach czas trawiono, protokułu śledztwa żadnego nie spisano, słownie tylko takowe odbywano, i z toku jego przebija się mocne podejrzenie, że Policya wszystko od tych złodziei odebrała, a ten wymyślony środek wolności im dany, oraz całe postępowanie bezprawne, służyły tylko do tego, aby, co od nich odebrane zostało, to nikomu już więcej się nie dostało. Jakoż tak się ziściło. Głównego sprawcy Jośka Szmulewicza trzymano ciągle w ratuszu; pokładanego i przez dozorców policyinych trzymanego, bito nielitościwie, to batem, to byczakiem, to rózgami; szmaty moczono, i mokre kładziono na zbitę część ciała tylną, i znowu ją bito, aby się ciało nie trzaskało; takie chłostanie powtarzane wielolicznie; a na domiar srogości, wtrąconego do piwnicy karmiono przez dwa tygodnie samym przesolonem jadłem bez dania mu najmniejszego napoju. Takiemi okrucieństwy Josiek Szmulewicz udręczony, z sił opadły (i jak go widziano) mglejący do komórki w ratuszu przyprowadzony jednej nocy nagle, kiedy klucze od tejże komórki u Birnbauma były, zbiegł i znikł, albo też być może że i umarł, niewiadomo bowiem z akt czyli i jak zbiegostwo jego było dochodzonem i ustalonem. Z żoną zbiegłego srogo także postępowano, bo jak sam Birnbaum wyznaje, dziecko jej od piersi wzięto, schowano i straszono ją że zostanie ochrzczonym i do dzieciątka Jezus oddanem; brodawki jej u piersi mlekiem nabrane, szpagatem wiązano, i dopiero gdy mglała zwolniono. Opowiadała ona stan osłabienia męża swego z tą wątpliwością, że prędzej, jak mniemała umarł, niżeli uciekł, rozumiejąc, że inaczej dałby jej jako żonie o swem życiu wiadomość. Z zniknieniem tego zbrodniarza, do czego Policya tylko mogła mu dopomódz, znikły razem ślady kradzieży. Po upływie dopiero dziesięciu miesięcy, i gdy już Birnbauma do Sądu oddawano, odesłano dopiero sprawę tych kradzieży Sądowi, gdzie takowe ten ostateczny wzięła skutek, że dla niewyczerpanej inkwizycyi, wszystkie do tej kradzieży pociągnione inne osoby z któremi tak srogo w policyi się obchodzono, wyrokiem uwolnione zostały, i poszkodowany Ostrowski w odległości w państwie Rossyjskiem zamieszkały, nie mogąc się doczekać odzyskania szkody, ustąpił takowe szpitalowi tutejszemu Dzieciątka Jezus, któremu się z niej tylko 60. Cz. Złł. u Birnbauma będących dostało. Tym sposobem pozostała zbrodnia bez ukarania, a poszkodowani bez wynadgrodzenia. c) Z powodu kradzieży u Ostrowskiego, więziono w Ratuszu przybyłego do Warszawy Macieja Węgrzynowicza, od Października 1823 r. tak długo, aż dopiero po otwarciu śledztwa w Lipcu 1824 r, przeciw Birnbaumowi, tenże Węgrzynowicz do Sądu się dostał, i tam wyrokiem pozyskał uniewinnienie. Ten Węgrzynowicz przyprowadzony na ratusz, był tam nielitościwie smagany, po różnych oprowadzany miejscach, wszędzie to rózgami, to batami, to kijem bity i poraniony tak, że mglał i wodą go trzeźwiono; co wszystko Birnbaum z polecenia wyższego uskutecznił przy pomocy dodanych mu dozorców policyjnych, którzy do bicia trzymali. Przy takiejże pomocy w mieszkaniu Ostrowskiego gdzie kradzież spełniono, bito także starozakonnego Mośka Lewkowicza, któremu potem ciało tylne krwią zbroczone, dla zadania większej męki, Birnbaum pierzem z poduszki rozdartej wydobytem obłożył, zranione części napchał, i tak ubrać mu się rozkazał. d) Podobnie jak na Jośku Szmulowiczu spełniono z powodu tej samej kradzieży w ratuszu różne okrucieństwa na Fischlu Citronie, który więziony tam od Października 1823. r. siedział jeszcze ciągle po oddaniu nawet Birnbau ma w Lipcu 1824. r. pod Sąd, aż dopiero na skargę żony tegoż Cytrona Sąd onegoż ściągnąwszy, pierwszy raz wysłuchał, gdyż Birnbaum ani razu go do protokółu w czasie indagacyi nie przyjął, chociaż następujące, z użyciem do tego dozorców policyjnych, zadawał mu męki: wtrącono go do piwnicy w ratuszu, światło otworu przyćmiono, tam go najprzód na łańcuchu do pniaka a potym do skrzyni w ziemi przymocowanej przykuto, pokładanego przez dozorców policyjnych we dwóch rózgami, batami, pręcikami umyślnie na to przygotowanemi, w obnażoną tylną część ciała bito, szmaty na nią mokre kładziono, omdlałego z bólu i słabości wodą oblewano; obok takich mąk, przeszło przez dwa tygodnie samem słonem gęstem tylko jadłem, bez napoju karmiono go, podając mu przy tem śledzie tak dalece, że spragniony wilgotne ściany w tej piwnicy lizał, swój mokrz pił, zaklinał żydówkę Rachle aby w ustach przynajmniej przyniosła mu wody, co się nie udało. e) Wyznał Adjunkt Policyi: że Vice-Prezydent mu oświadczył: że pieniądze już są złożone, i stosowny do tego ułożono do Sądu Policyi Poprawczej Wydziału 1. rapport, przesyłkę niby pieniędzy obejmujący: potwierdził toż samo Birnbaum z tem dodatkiem: że z wyraźnego upoważnienia Vice-Prezydenta, z okazyi podróży Sandomierskiej, z pieniędzy kradzionych wydatkował 740. Złł. na zaspokojenie należytości Waldenberga i Silbersteina. Tłumaczył się nadto że nie był ani depozytaryuszem, ani jakowym urzędnikiem, ale we wszystkiem jedynie działającym z szczególnego tylko polecenia i rozkazu Wyższej Władzy; nakoniec w chłostaniu i w wywieraniu tych okrucieństw, postępował wedle rozkazu i przyjętego powszechnego takiego zwyczaju w Policyi miejskiej; a co do Cytrona, miał od Vice-Prezydenta wyraźny rozkaz, aby go bił co trzeci dzień; inaczej bowiem urzędnicy policyjni aniby wykonywali, ani dopomagali, ani dopuścili takowej samowolności. f) O tęż samą kradzież obwinionego trzymano w więzieniu przez 7. miesięcy niejakiego SzmulaStrass dawniej zwanego Sznajdrowicza; bito go batami, i rózgami że aż ruptury dostał, wiecznego nabawiono go kalectwa; trzymano także w więzieniu córkę jego przez 8. a żonę przez 2. tygodnie; przymuszano córkę patrzeć się na katowanie ojca, i brata Itzka; z nią samą tymże samym okrutnym sposobem obchodzono się; na reflexye Góreckiego czynione Birnbaumowi: dlaczego tak młodą 16. letnią Rachlę katował? odpowiedział Birnbaum: „że ona może wyjawić co ojciec robił?“ Polegał Birnbaum w tem na informacyi Vice-Prezydenta w tych słowach danej: „znanych złodziei można walić dopóki się nie przyznają.“ g) Na zapytanie Sądu o ogolenie głów na ratuszu uwięzionych, odpowiedział Vice-Prezydent pod dniem 16. Kwietnia 1825. r. Nro 11,906.: „że jeżeli to w szczególnych wypadkach miało miejsce, stało się z rozkazu wyższej władzy.“ h) Wykazuje się z Akt Sądowych: że Mikuliński Chirurg w Cyrk: 6 i 7. wydał świadectwo przedstawiające okropny stan zdrowia Cytrona, koniecznie wymagający napoju; na to odpowiedział Birnbaum: „że to do mnie nic nie należy, czynię to co mnie kazano.“ Mikuliński miał o tem zdać rapport Fizykowi Rudnickiemu; jaki z tego użytek zrobiono? akta nie wykazują. i) Całe prześladowanie Cytrona pochodzić miało z dwóch powodów 1) że go posądzano o kradzież medalów dokonaną u Szambelana Kwiatkowskiego, czego dojść starał się Vice-Prezydent wszelkiemi sposobami. Od zarzutu takowego dla braku nawet poślaki, Sąd go uwolnił. Nie wypiera się tego Vice-Prezydent w odpowiedzi Sądowi pod d. 16. Kwietnia 1825. danej, przytaczając: że w medalach Kwiatkowskiego jeszcze jest szkody na 150. Cz: Zł. pominąć tu nie można, że wedle powieści tenże Kwiatkowski ma być krewnym Viceprezydenta, był prześladującym Kuratorem wzorowych Szkół XX. Pijarów w Warszawie; i że miał wziąść 9000. Złł: za to gratyfikacyi. 2) że gdy złodzieje Hr: Ostrowskiego przemieniali u Cytrona ruble na złoto, miał ich oszukać przez włożenie w pakiecik stu groszy, zamiast 100. Czer: Złł. W sprawie tej przesłuchano 39. świadków. 23. Pod zarzutem w tej pozycji czytać się daje, że o kradzież gwałtowną 8000 zł. w Maju 1823 r. u Stzeleckiego radcy Prokuratoryi Jeneralnej spełnioną, a w urzędzie municypalnym śledzoną, podejrzanego i indagowanego Ritta lokaja tegoż Strzeleckiego trzymano w Ratuszu, bito we dwójkę batami, aż nareszcie zachorował. Oddano go w Lipcu tegoż roku do szpitala S. Ducha i tam umarł. Sąd policyi poprawczej na zaszłą do niego potem denuncyacyą w dalszem śledztwie tej kradzieży rekwirował Urząd municypalny o akta w tej mierze zdziałane; odpowiedzią Wiceprezydenta z dnia 11 Sierpnia 1823 r. przyrzeczono mu wkrótce je nadesłać, lecz później doniesiono że zginęły, bo ich wynaleźć nie można. Zeznania osób w sprawie przeciw Birnbaumowi słuchanych sprawdzają, że on się w Ratuszu śledztwem tej kradzieży trudnił, i Ritta bić kazał; rzucają nadto podejrzenie, że te pieniądze od istotnych kradzieży tej sprawców Jośka i Jankla Szmulowiczow odebrał, a Ritta niewinnie katował. Dosyć że brak aktów wspomnionych i śmierć Ritta przerwały możność wyczerpania indagacyi, poszkodowany Strclecki został bez sposobu dochodzenia i odzyskania swej szkody z winy nadużyć w śledztwie policyjnem popełnionych. Zwrócić tu wypada uwagę na to: że w samem zaczęciu śledztwa policyjnego wykazywało się niepodobieństwo dokonania kradzieży przez domownika. Górecki zlustrowawszy miejsce popełnionej kradzieży, urzędownie podawał do wiadomości policyi tak powyższą okoliczność, jako też i te zdarzenie: ża mało co przed kradzieżą u Strzeleckiego, w tymże samym domu, i na tym samym kurytarzu Berek Szmulowicz i Dutkowski okradli dwóch akademików; wiadomo tedy było że Ritt nie był sprawcą, również wiadomo było kto tę kradzież popełnił; lecz wszystko to na Wiceprezydencie i na Birnbaumie żadnego nie zrobiło wrażenia, gdyż najpodobniej że odebrawszy 8000 złotych od Szmulewiczów starali się tak prawdziwych złodziei, jako też odbiór pieniędzy utaić. Plan osnutej zbrodni koniecznie tego wymagał, aby Ritta zmusić do przyznania się, w tem użyto przeciwko Rittowi tychże samych środków nielitościwego katowania, i dręczenia pragnieniem, jakich używano z Cytronem; nie jednakowy atoli wykazał się skutek Cytron katusze przeżył, Ritt oddał życie na mękach: Wiceprezydent osądził że siebie i Birnbauma usprawiedliwi i sądowi zainponuje przez oświadczenie pod d. 15 Października 1825 N. 28036 w tych słowach: „śledztwem tem nie trudnił się Birnbaum wcale, w kilka dni po kradzieży wyjechawszy z Warszawy, nie bił więc Ritta, a gdy akta znalezione być nie mogą, powinno być dostatecznym zawiadomienie Administracyjne Szpitala S. Ducha: że Ritt umarł na gorączkę a zatem nie z pobicia.“ Prawda że Ritt nie skonał ani pod razami, ani na ratuszu, mylne jednak zdanie jest Wiceprezydenta aby katusze i pragnienie nie mogły sprawić gorączki, która człowieka zamordowała. W odpowiedziach sądowi udzielonych Wiceprezydent pomimowolnie przyznał się tak do niewłaściwego postępowania przy śledztwach, jako też do zatajenia akt policyjnych, raz bowiem w rezolucyi (wol. 18. fol. 53. ad N. 13) zapewniał że akta już są sądowi przesłane; drugi raz w odpowiedzi z d. 16 Kwietnia 1825. N. 11806. ad 7.) oświadczył: „prawda że Birnbaum (nieprawda bo Górecki) dawał mnie opinią: iż zrewizyi miejsca, kradzież nie mogła być popełniona przez służącego“ dalej; „że śledztwem tem trudnił się Kłokocki (dla tego podany że już nie żył) jak najlepiej akta w sądzie policyi poprawczej znajdujące się przekonać mogą; później jednak wyznał że zaginęły; A zatem z tego wszystkiego okazuje się równie: że tak Wiceprezydent z Birnbaumem, jako też władza czy to do takowego bezprawnego działania ich upoważniająca, czy też działaniu nie przeszkadzająca, stali się winnemi zabójstwa Ritta, utajenia akt, i odpowiedzialnemi za 8000 zł. poszkodowanemu. Przesłuchano w tej sprawie 6 świadków. 26. Za jedną kurę musiano zapłacić 50 talarów. Kura należąca do niejakiej Sury zabłąkała się na sąsiednie podwórze Lewkowiczowej chorującej; synek jej 14 lat mający Berek Lewkowicz chcąc przysługę, chorej matce zrobić, złapał rzeczoną kurę i na rosół ugotował, za co przez pomocników Birnbauma aresztowany, od piątku do poniedziałku siedział w lochu na ratuszu bez żadnej indagacyi, pozyskał wolność za opłatą 50 tal. przez brata uwięzionego Nachyma Lewkowicza uskutecznioną. Przesłuchano 6 świadków. 28. Jakiemi przedmiotami trudnił się Komitet policyj centralnej i wyższa władza, która go utworzyła, objaśni następujący wypadek: Pewny bogaty żonaty kupiec w Warszawie, spłodził dzicie z służącą swoją także starozakonnego wyznania, które do Dzieciątka Jezus oddane zostało; brat służącej trudniący się furmanką zaczął dochodzić krzywdy siostry; w celu zapobieżenia temu wezwano na poradę Wiceprezydenta i Birnbauma, obmyślili ten środek aby przez swych pomocników poburzyć brata do spotwarzenia członków policyi centralnej: sprowadzono go na szynk, gdzie gadać miał na Jenerała Rożnieckiego i Wiceprezydenta, za co aresztowany, do Numeru więzienia na ratuszu, osadzony, charapem bity, po wysiedzeniu przez 4 tygodnie żandarmom na transport do Zamościa oddany został; czując się być niewinnym zbiegł z transportu do Warszawy, gdzie go znowu Birnbaum ujął, skrępowanego przez żandarmów do Zamościa wysłał, lecz że tam nie miał z czego żyć, powrócił, nazad do żony i dziecka; na nowo aresztowany dla tego że nie miał paszportu, osadzony w piwnicy ratusznej tam pięć miesięcy przesiedział, zdrowie stracił, po uzyskaniu paszportu z Zamościa na wolność puszczony długo leżał w Szpitalu; Po przyjściu do zdrowia, mając gotową notę do Księcia Cesarzewicza i udając się z nią do obozu w celu oddania takowej wystawiającej nieprawne swoje cierpienia i postępowania Birnbauma, został przytrzymany nie daleko rogatek przez Szlanga pomocnika Birnbauma i żołnierza. Ci, gdy im się opierał i krzyczeć chciał, ścisnęli mu gardło, porozdzierali na nim odzież, szturchali go i ciągnąc, powlekli jak nie człowieka na ratusz, gdzie osadzony w areszcie siedział blisko rok. Zachorował i oddany został do szpitala żydowskiego, lecz przód Birnbaum wymusił batem podpis na nim, że do Warszawy nie powróci. Wzięty potem chory z łóżka na ratusz, gdzie doznawszy nowych cierpień i zimna odesłanym nareszcie został na transport do Zamościa, w którem to ostatniem miejscu tak długo siedział, ai się dowiedział, że Birnbauma aresztowano. Birnbaum indagowany tak się tłumaczył: że na początku roku 1822. Zychliński, Józefowicz i jeszcze ktoś więcej ze straży przyprowadzili do jego mieszkania furmana rzeczonego i powiedzieli, że w szynkowni wywoływał na nich szpiegi, lżył Wiceprezydenta, bił się z nimi i powybijał szyby w oknie w tej szynkowni. Zeznający zdał o tem rapport Wiceprezydentowi, furman był jeszcze o cóś oskarżony i Zabłocki wyprowadzał indagacyą, poczem tegoż furmana z expedycyą od urzędu municypalnego zapowadzono do komendanta żandarmeryi i z tamtąd wytransportowany został do Zamościa, furman z transportu uszedł, a wyśledzony i powtórnie aresztowany wysłany został na transport. Nie długo znowu powrócił do Warszawy, aresztowano go, siedział długi czas w ratuszu, dopóki względem wytransportowania jego nie wydały urządzeń wyższe władze,i tak też wytransportowanie pierwsze potwierdzonem zostało. Ostatni raz wytransportowano go z polecenia tychże wyższych władz. Wiceprezydent zaś w odpowiedzi sądowi pod d. 26 Marca, 1825 r: N. 8918 ad 14) udzielonej tak się wyraził: „akta śledztwa przesłane być nie mogą. Nadmienić tylko mam honor, że tenże (furman) w Styczniu 1823 r. w skutku decyzyi komitetu centralnego policyi, powtórnie zaś w Listopadzie 1823 po nastąpionej korrespondencyi z Komissyą Rządową Spraw Wewnętrzn: i Policyi w skutek wyższego rozkazu (Księcia Cesarzewicza) wytransportowany do Zamościa został.“ Ileż tu sprężyn, kabał, osób i władz poruszono! ile zgwałcono praw, dlaczego? oto dla tego aby żona bogatego kupca nie pogniewała się na niewiernego w małżeństwie męża; otóż to są cele komitetu centrelnej policyi! Świadków czterech słuchano. 31. W r. 1824 puścił Birnbaum po Warszawie pogłoskę, jakoby z Petersburga przyszedł rozkaz, aby wszystkich Starozakonnych z sekty Hussytów zabrać do placu, tam im brody i pejsy pogolić. Powieść takową utwierdził niejako Wiceprezydent, oświadczając: że Komisya rządowa spraw wewnętrznych i policyi uznawszy sektę takową za szkodliwą, baczność na nią zwróciła policyi miejscowej; brano do aresztu na ratusz jednych, pogrożono drugim w celu zawsze jednakowym robienia składek; czy policja dopięła w tym wypadku swego zamiaru? i jaka była wysokość składek, akta sądowe tego nie wyjaśniają; lecz dają poślakę następującego jednego szczególnego wydarzenia: Mojzes Szaia Priwer miał proces w drodze zwyczajnego sądownictwa z Markusem Posenerem o 14000 Złł na tem się kończący: że stosownie do zapadłego wyroku Priwer powinien był wykonać przysięgę w dzień piątkowy o godzinie 3ciej z południa. Przy takowym terminie obstawał Posener z największą usilnością, inaczej zachodziła perempcya; właśnie w wieczór z Czwartku na ów Piątek we trzy dni po zapustach żydowskich, Birnbaum z pomocnikami zabrał mu 25 książek resztę zapieczętował, oddał pod obserwacyą Simona pomocnika, i o 11stej godzinie w nocy tegoż samego dnia czwartkowego ściągnął go do kancelaryi Góreckiego, gdzie przez adjunkta Oleszkiewicza był protokularnie badany „co w zapusty robił?“ po usprawiedliwieniu się tak do protokułu Oleszkiewicza, jako też do powtórnego Góreckiego, wtrącony został do ciemnej piwnicy na ratuszu, a napróżno namawiany do okupienia się, tak przesiedział dni 15, po upłynieniu których puszczono go na wolność po odczytaniu mu wyroku, że wysiedziany czas poczytuje mu się za karę; okoliczność takowa nie była w sądzie wyjaśniona, chociaż wielkie jest podobieństwo do prawdy że Priwer nie bez fundamentu wnioskował o podstępie przeciwnika swego, ile gdy przy śledztwie nie było żadnej wzmianki o Hussitach. Przesłuchano świadków 6ciu. 32. W tej pozycyi śledziony wypadek mógłby być pominiętym jako ordynaryjny, gdzie pomimo oświadczenia Kommissyi Skarbu: że na Jakóba Herszkowicza kupca z Szczucina, niema żadnej denuncyacyi o defraudecyą; tudzież pomimo oświadczenia Wiceprezydenta że nie wie za co był więzionym, przyaresztowany jednak dla odzyskania wolności musiał Birnbaumowi zapłacić w gotowiznie 20 dukatów i Weksel na 354 złot: przez adjutanta Majora Jenerała Kuruty wydany przez Cessyą ustąpić. Wszelako tu z powodu urzędowej odpowiedzi sądowi przez Wiceprezydenta pod d. 21 Listopada 1825. N. 3[6]609. ad 2) udzielonej przytoczonym być musiał: w odpowiedzi bowiem przyznaje Vice-Prezydent że uwolnienie aresztowanego nie zależało od Birnbauma; a zatem wszystkie uwolnienia z Ratusza przychodziły do skutku z upoważnienia Wyższej Władzy, wykonywały się tylko przez Birnbauma, a tak i aresztowanie idzie na karb tejże władzy; zarząd bowiem uwolnienia, presuponuje i o zarząd aresztowania. 33. W przedmiocie popełnionej kradzieży siedmiu beczek śledzi z szpichlerza Majera Schottland, tylko Akta śledztwa policyjnego mogły dostarczyć jakowego objaśnienia; gdy zaś okazało się, że takowe Akta przesłane zostały niejakiemu Szlejowi, na odezwę Sądu do Vice-Prezydenta uczynioną, aby tenże Szlej z Aktami przed Sądem się stawił, odpowiedział Vice-Prezydent pod dniem 26. Marca 1825. Nro 8918. „że ustnie Prokuratorowi przy Sądzie Kryminalnym przełożył powody, dla których Szleja ani do stawienia się, ani do złożenia Akt przynaglić nie może“ czym był Szlej? i jakie to zostały Prokuratorowi objawione powody? tego Akta Sądu kryminalnego nie obejmują. W r. 1824. skradziono Jenerałowi Rautenstrauch we wsi Kobyłka trzy konie. — Birnbaum wyśledził sprawców kradzieży, uwięził Arędarza z Bieniewic Eliasza Goldfarb, Świętochowskiego i żyda Arabczyka, spisane były z nimi protokuła śledcze, lecz za ugodzoną zapłatą 20. Cz. Zł. Birnbaumowi, protokuły zdarte, złodzieje to na wolność puszczani, to wytransportowani, ani szkoda właścicielowi nie wróciła się, ani też sprawy Sądowi przedstawiono. 37. W r. 1822. w wigilią S. Jana, napadł Birnbaum z swymi pomocnikami, i z inkwirentem Sądu Policyi Poprawczej Wydziału 1., z dwoma żandarmami i 7. żołnierzami pomieszkanie Symchi Silbermana we wsi Targowek za Pragą, z zapowiedzeniem rewizji wszystkich rzeczy; właściciel nie chciał wydać kluczów, żądając, aby wedle prawa Wójt gminy był obecny; Birnbaum pięścią go w kark uderzył, Starkmann z ręki klucze wykręcił; pootwierali wszystkie zamknięcia, zabrali srebra, zegarki, i różne kosztowności, częścią Silbermana własne, częścią zaś w zastawie będące, w woreczku z paciorek było 60. Cz. Złł. — Zabor ten dział się w nieprzytomności właściciela, i bez żadnego, spisania rzeczy; przewieziono rzeczy do Warszawy, właściciela osadzono w Prochowni; nazajutrz stawiony przed Poleskiego, otoczonego temiż samemi osobami, które go wczoraj zrabowały, na zapytania nie chciał odpowiadać, w przekonaniu, że niepodobna jest aby takiego rodzaju osoby do jakowego Sądu należeć mogły; w tem, nie wiedzieć zkąd wziął się Sędzia Superson mówiąc: „powinność jest odpowiadać kiedy się pytają;“ nie chcącego odpowiadać położono i bito tak nielitościwie, że ruptury dostał; uległszy nakoniec przemocy, wytłumaczył się z legalnego nabycia wszystkich zabranych rzeczy; żona jego podała skargę do Vice-Prezydenta na Birnbauma, którą on nazajutrz przyniósł do Prochowni oświadczając: „choćbyś 10 skarg podawał, nic ci to nie pomoże; lepiej ułóż się ze mną, 300. Tal. wszystko zaspokoi;“ nieszczęśliwy Silberman widząc przemożność Birnbauma, ugodził się za 100. Tal. i bez żadnego odnoszenia się do Sądu przeprowadził go z Prochowni do swego mieszkania na końskim targu, zntamtąd pod obserwacyą puszczony do domu na 3. dni, 100. Talarów zebrać nie mógł; niejaki Naftali pożyczył mu 50. a za drugie 50. zaręczył; lecz niewinny Silbermnn nie mogąc takiej krzywdy znieść, zaskarżył Birnbauma do Sądu Sprawiedliwości Kryminalnej; o czem dowiedziawszy się Birnbaum, na nowo osadził go do prochowni, gdzie tą dopiero razą wszedł do listy aresztantów, i wysiedziawszy tam 3. do 4. tygodni, stosując się do decyzyów Sądówych z wolności odpowiadał, w końcu zapadł wyrok uniewinniający go, pozyskał rzeczy w których brakowało 1) 60. Cz: Zł. z woreczkiem; 2) Zegarka złotego z emalią na zastaw danego; 3) jednej łyżki srebrnej stołowej. Indagowany Naftali przyznał, że z jego przyczyny Silbermann powtórnie uwięzionym został, raz dlatego, że owych poręczonych 50. Tal. Birnbaumowi nie zapłacił; drugi raz dla tego że przez narażenie się Birnbaumowi, wystawił Silbermana swego krewnego na zemstę srogiego Birnbauma; — powód zaś narażenia się był następujący: Birnbaum chcąc Naftalego obedrzeć, przez swoich pomocników podrzucił w jego mieszkaniu 7. garcy wódki; i w Adimnistracyi konsumpcyjnej wyrobił zapieczętowanie sklepu różnych trunków, co trwało przez pół roku, z wielką szkodą jego; decyzją Skarbową defraudacya za nie byłą uznana, Birnbaum jako fałszywy denuncyant na koszta skazany; jednak Naftali przelękniony srogiemi pogróżkami przemożnego Birnbauma w końcu za pośrednictwem Joby Heringowej wielkie względy u niego mające, okupił sowicie spokojnosć 30. Cz: Złłmi. Sąd w swych Aktach co do powyższej kategoryi zaznaczył cztery okoliczności 1) że Silberman przy pierwszem osadzeniu wszedł na listę; 2) że wydanie jego pod obserwacyą Birnbauma nastąpić miało dla wystarania się kaucyi; wykreślenie z listy wstrzymał jeden z Sędziów obiecujący powrot Naftalego do więzienia; 3) że łyżka i zegarek oddane zostały tym, którzy to zastawili: 4) że o istnieniu woreczka z 60. Cz: Zł. żaden nie pozostał się ślad. Świadków przesłuchano 7miu. 41. Lejzor Pacanowski z Piotrkowa przybywszy do Warszawy, stanął u żydówki Chudes przy ulicy Elektoralnej, gdzie skradziono mu z kuferka 300. Cz: Złł. w złocie, 52. rubli i zegarek ałoty repetier; akta śledztwa przez Birnbauma prowadzonego wskazywać miały Zelika Lottenberga mieszkańca Węgrowa jako sprawcę tej kradzieży, zwłaszcza że Vice-Prezydent z Birnbaumem rozsiewali pogłosóę, jakoby tenże sprowadzony z Węgrowa osadzony w więzieniach ratusznych, zwyczajnym sposobem badany przed niemi przyznał się do takowej zbrodni; Birnbaum ustnie i listownie oświadczył poszkodowanemu: że już zegarek i 220. Tal. Od Zelika odebrał, tudzież radził mu aby 450. Tal: przez Szymona Szwagra Lottenberga pod warunkiem niepopierania sprawy w Sądzie, ofiarowanych nie przyjmował, bo zawsze więcej dostać musi; któżby sądził, że w tej mierze zachodzić może jeszcze jakowa wątpliwość? Przecież z indagacyi sądowych rzecz się inaczej i w tem prawie widocznem okazała światle: że Lottenberg tak jak powyżej Cytron i Ritt, była to osoba podstawiona do zbrodni dla osłony prawdziwego zbrodniarza; osoba przeznaczona na śmierć, by po zgonie prawdy się już od niej nie dowiedzieć. Do takowego mniemania Sąd następujące zaznaczył w Aktach kategorye: 1) Sam Birnbaum wyznał, że dwa były rapporta między sobą zmienne o działaniach policyjnych ułożone, jeden przez Birnbauma, którego jeszcze nie podpisał; drugi przez pisarza Kłokoskiego redagowany, którego Birnbaum nie zrozumiawszy podpisał, i ten ostatni przez Rożnieckiego obrany, Sądowi przedstawiony, a pierwszy podarty został; Kłokocki już nie żyje, którenby to mógł lepiej objaśnić. 2) Birnbaum w żadnej sprawie nie był tak z sobą samym sorzecznym, jak w tej: raz powiada, że odebrał od Lottenberga 220. Tal: drugi raz że więcej, trzeci raz że mniej, to od tych, to od owych osób; raz podał koszta podróży do Węgrowa na 120. tal. drugi raz że koszta te przenosiły wartość zegarka, i cały jego pobor pieniężny, jakoby na podróż tę z wiedzą i z upoważnienia Vice-Prezydenta wydatkowany; sprawiedliwie zaznaczył Sąd te fakta: że pieniądze przez Birnbauma zebrane, nie miały styczności z pieniędzmi Pacanowskiemu skradzionemi, ale zwyczajnym łupem z członków familii i przyjaciół Lottenberga dla uwolnienia go, zdartym, którym ustawicznie groził: że wszystkich okuje w kajdany, tak ich z Węgrowa sprowadzonych na widok Warszawy wystawi, i do taczek w Belwederze okuje; 3) Zegarek przez Birnbauma posiadany i niby to Pacanowskiemu ofiarowany, nie był przez Pacanowskiego rekognoskowany i za skradziony uznany, a takim nawet w istocie nie mógł być, gdyż ten którego Birnbaumowi w sprawie Lottenberga ofiarowano, kupiony był przez Zendlowicza na licytacyi w Lombardzie za 26. Tal. 2. zł.; Zendlowicz dał go do sprzedania Lottenbergowi, a od niego tytułem kupna za 12. Cz. Zł. a raczej łupu dostał się do Birnbauma, któren ani go zapłacił, ani zwrócił. 4) Z poniesionych na ratuszu katuszy zapewne takich jak Cytron i Ritt, Lottenberg rozstał się z tym światem, na którym prawa panujące uznały go tej kradzieży niewinnym, władza łotrowska życia pozbawiła. Przesłuchano w tej sprawie 9. świadków. 52. Nie na samym Cytronie ale i na innych niewinnych ludziach śledził Vice-Prezydent medalów Kwiatkowskiego; wysłany Birnbaum z pomocnikami do kupca futer Berka Pomper, za rewizyą, zapieczętował mu wszystko, a zamiast znalezienia medali, wziął dla siebie kilka kawałków futra, trzonek srebrny, porcelanowe zabawki dla dzieci, toiletkę mahoniową, szop sztuk cztery, weksle na 105. tal., dalej kupca zaaresztował, i za opłatą 6. czj 7. rubli z aresztu uwolnił; nie dosyć na tem: wziął od niego na jarmarku w Włodawie sztukę futra, cztery pary półbócików damskich, dywan ruski i kopersztychy, tytułem niby to kupna; ale jak w Warszawie należytości się dopominał, aresztował go Birnbaum, trzymał w swoim domu przez 4. dni, dopiero za opłatą 15. rubli wypuścił, lecz za 5. Cz. Złł. zwrócił mu owe przy rewizyi zabrane wexle. Przesłuchano 4. Świadków. 67. Nie sama tylko Warszawa i Płock, ale i inne miejsca gdzie bąć Birnbaum obrócił się, stawały się widownią zdzierstw i bezprawiów tej bandy: W r. 1824. po Zielonych Świętach, odebrał Birnbaum tajne polecenie od Jenerała Rożnieckiego udania się do Staszewa, dla wyśledzenia czy nie przebija tamtejsza hamernia monetę Rossyjską, szczególnie stare piątki na miedź? przybył tam z dziesięciu pomocnikami; co w hamerni zrobił? nie wiadomo, lecz tam pod pozorem naprawy powozu bawił 4. dni; kupcy tamtejsi wyznania Starozakonnego z tytułu defraudacyi złożyć musieli kontrybucyą w 250. talarach. 69. Srogie, wyrokami owej władzy Policyjnej ustanowione kary ponosił ten, który odważył się pogrozić Birnbaumowi; wyznał w tej pozycyi sam; że Hirsza Lewity aresztował za to, iż mu prochownią pogroził, i że za wyrokiem 7. lub 8. miesięcy wysiedział w więzieniach ratusznych; aby zaś Lewita ponosił srogie cielesne kary (czego domyślać się łatwo można) i że po pierwszem uwolnieniu powtórnie był uwięzionym, na koniec uwolnionym za wydanym pismem, że nigdy Birnbauma denuncyować nie będzie, — Kategorye takowe w Sądowej pertraktacyi nie były załatwione. 72. W r. 1823. rozbił się galar Soli na Wiśle pod Siekierkami, rozkradziono wiele Soli, tak że Kompania entrepryzy Berksona Sonnenberg 687. Centnarów po 8. Złł. Skarbowi wynagrodzić musiała; wysłany na śledztwo do Piaseczna Birnbaum wykrył złodziei soli, brał od nich pieniądze, podwójnie spisywać musiał protokuła, ponieważ jedne za opłatą zdzierał, drugie Vice-Prezydentowi przedstawiał, gdzie także wedle odpowiedzi pod d. 26. Marca 1825. Nro 8919. sądowi udzielonej zaginęły; chociaż Birnbaum powoływał się do Ballona. protokoły spisującego, i oznaczył czas w Lutym lub w Marcu 1824. w którym przedstawione były, zawezwana zaś Kommissya Rządowa Przychodów i Skarbu przez Sąd w tej kategoryi oświadczyła, że nawet nie wiedziała o jakowem w tej mierze śledztwie policyjnem. W sprawie tej przesłuchano 11. Świadków. 74. Dopiero w niniejszej Sprawie która powstała z rewizyi i opieczętowania towarów defraudowanych w Sierpcu, zaczyna się objawiać prawdziwy tryb działań Administracyjnych, i wyższej Władzy Policyjnej. Z wielu zeznań Świadków, przytoczymy tylko dosłowną w faktach udowodnioną relacyą samego Birnbauma, i zeznanie jednego świadka Izraela Lichtenstein kantora Sinagogi Sierpskiej. Birnbaum: Pociągniony do tłumaczenia się obwiniony Birnbaum, stanąwszy przed indagacyjnym sądem, na zapytanie: czyli i kiedy był w Sierpcu? odpowiedział, że nie chce w sprawie gadać, że można mu dać podług prawa 120. łóz; chce aby był przedstawiony Wielkiemu Księciu, użalając się przytem na przykre z nim obchodzenie się Intendenta więzienia, jak to sąd w aktach fol: 50. zaznaczył. Mając sobie jednak przez tenże sąd wystawiony obowiązek odpowiadania i oznajmienie, że co do przykrości na którą się użala, rzecz ta dochodzoną będzie; tłumaczył się na powyższe zarzuty jak następuje: „W skutku różnych słownych denuncyacyów, że w mieście Sierpcu znajdują się składy defraudowanych towarów, udał się tamże w Grudniu 1823. r. na rewizyą, którą odbywając z Burmistrzem miejscowym, znaleźli u jednego żyda sztukę flaneli zachowaną w zbożu; u drugiego 12. paczek tasiemek, a u trzeciego Astrachanije, co wszystko zaraz opieczętowano przy tymże Burmistrzu, i Birnbaum kazał to zanieść do swojej stancyi. Nazajutrz odebrał doniesienie, że tej nocy ujechał żyd saniami, a dochodzone ślady wykryły, że zajechał do wsi pobliskiej, Birnbaum udał się do tej wioski z swymi ludźmi, sekretarzem od Burmistrza z Sierpca, i żandarmami. Tam znalazł podobno 16. postawów sukna, opatrzonych fałszywemi pieczęciami, oraz i inne towary w workach zapakowane. To zabrał z sobą do Sierpca, i dziedzica tejże wioski, który nie chciał wskazać miejsca, gdzie u niego te towary zachowane były; do protokułu wzięty przyznał, iż te towary należą do Majerantza i Jachyma żydów z Sierpca, którym zeznający zaraz sklepy zapieczętował przy Burmistrzu. Następnej nocy przyniósł obwinionemu żyd z Sierpca 500. Tal. z propozycyą, aby wydać z zabranego sukna kilka postawów, a w to miejsce inne przyjąć i obiecano dać 1000. Tal. Przyniesionych 500.Tal. obwiniony przyjął, lecz zaraz o tym datku uwiadomił Prezesa Kommissyi Wojewódzkiej w Płocku i oznajmił, że znalazł defraudację; udał się do miasta Mławy, a w kilka dni powróciwszy do Sierpca zastał delegowanego Kommissarza Rewizora Wojewódzkiego. Przed widzeniem się jeszcze z nim, ten sam żyd, który był poprzednio z drugim przynieśli mu srebrną monetą i złotem jeszcze 500. Tal: aby im wydał podług żądania sukno, i aby protokół z dzierżawcą wioski sporządzony zniszczył. Te pieniądze także obwiniony przyjął od nich i oznajmił Kommissarzowi, że mu żydzi złożyli 1000. Tal. Delegowany ten Kommissarz działał potem dalej, rozpieczętował sklepy, spisał protokuły, jego Birnbaum słuchał, konsygnacyę tych towarów, które obwiniony znalazł był, tenże Kommissarz z Burmistrzem podpisał, opieczętowali je dwoma pieczęciami i one tak opatrzone odesłał do Płocka, oddał je Prezesowi Kommissyi, wziął na to kwit z Komory celnej, powiedział także temuż Prezesowi o wziętych pieniądzach, z któremi powrócił do Warszawy, przedstawił rzecz całą Viceprezydentowi, zapytał się w rapporcie, jak ma z pieniędzmi sobie postąpić, gdyż z tychże 600. do 700. Tal. w drodze na ludzi, konie i denuncyantów oraz posłańców wyexpensował. Vice-Prezydent odpowiedział obwinionemu, że to wszystko zarapportował Kommissyi Rządowej Przychodów i Skarbu; mówił: że można wszystko co dadzą wziąść, aby się tylko z szkodą Skarbu nie dać przekupić. Pozostałą więc kwotę 300 Tal. obwiniony zatrzymał u siebie, nie tłumaczył się z niej nikomu,bo o to nie był pytany. W rozporządzonem skarbowem śledztwie w mieście Sierpcu zaprzeczali żydzi, że obwinionemu dali te pieniądze. Z tego powodu słuchany Birnbaum w urzędzie municypalnym podał objaśnienie o wzięciu takowych z wszelkiemi okolicznościami. W końcu po przyjeździe Birnbauma z Sandomierskiego był u niego żyd wysłany od mieszkańców z Sierpca z żądaniem, aby obwiniony odwołał te swoje wyznanie, że ciż mieszkańcy nie przyznają się do tego datku, że dziedzic wioski stale przy tem obstaje, iż odkryte u niego towary znalazł w lesie, i że inaczej przeciw obwinionemu Birnbaumowi będzie dosyć świadków. Dodał wreszcie Birnbaum, że dostał jeszcze będąc w Sierpcu przez Starkmana 11 lub 12 łokci sukna na swoją potrzebę, które miało być w podarunku od żyda Jachyrna, że i o tem suknie rapportował.“ Izrael Lichtenstein zaś zeznał jak następuje: „Że przyjazd Birnbauma do Sierpca poprzedziła pogłoska o jego różnych poczynionych kupcom nieszczęściach, jego wielowładności, niemniej o wziątkach pieniężnych, które mu Cywa kupcowa z Płocka, kupcy i synagoga tegoż miasta dać musieli. Trwoga ta skłoniła do tego samego i mieszkańców starozakonnych Sierpca, którzy uprosili zeznającego, aby zbierał dla dla Bircbauma składkę. Uczynił to, lecz najmajętniejsi nic dać nie chcieli, nie czując się do żadnej defraudacyi. Nadjechał tym czasem Birnbaum. Zeznający był u niego w nocy. Żądał 400 tal. inaczej za każdą godzinę spóźnienia po 100 tal. dodatku mieszkańcom zapowiadał. Powrócił z tem zeznający do mieszkańców. Lecz nie mogąc z nich tyle wycisnąć pieniędzy widział się znów z Birnbaumem, który zwiększył żądanie swoje do 600 tal. mówiąc, że od tych nie odstąpi, i że jak żydzi podług talmudu z każdej godziny Bogu zdać muszą rachunek, tak i on rachować się musi Jenerałowi Rożnieckiemu z każdej godziny, gdzie był, co robił, i wiele pieniędzy z miasta wziął, bo od niego i od kogoś z ratusza taką ma moc, iż wolno mu każdego w łańcuszki zakuć, i wszystko, co tylko chce zrobić, chociażby najpoczciwszemu Majerantrowi, którego zeznający jako niechcącego należeć do składki Birnbaumowi wraz z Eliaszem podał, zapieczętował sklep i wszystkie rzeczy. Zeznający zebrawszy nareszcie 600 tal. oddał je Birnbaumowi z workiem, który odebrawszy takowe, lubo oświadczył, że wszystko będzie dobrze, odjechał jednak do Sielunia, a otworzenie handlu Majerantrowi i Eliaszowi odłożył do swego powrotu. Po powrocie swym Birnbaum jeszcze żądał pieniędzy 600 Tal. Nie mogąc już więcej nad 400 Tal zebrać, dostał zeznający od Majerantra medal złoty, a od Dawida Grossbarda łańcuszek takiż, co kaufmann w zastaw wziął i wydał na 200 Tal. dla Birnbauma weksel. Tym więc sposobem Birnbaum odebrał drugie 600 tal, poczem komissarz przy Burmistrzu i Birnbaumie do rewizyi u Majerantra i Eliasza przystąpił, nic nie znaleźli, i na tem się skończyło. Dodał także że Birnbaum żądając pieniędzy, dał się z tem słyszyć, że ich potrzebuje na towar pruski, konie i bryczkę w celu udania w Warszawie, iż to zabrał jako defraudacyą, że furmani uciekli od kupców i że przez to zjedna sobie zasługę i wyższą służbę.“ Otóż to takie było działanie członków komitetu tajnego! takie zamiary władzy wyższej, która instytucyę takową zorganizowała, wszystkim krokom kierunek taki nadawała, jaki za potrzebny dla siebie uznawała! Sąd indagujący dla udowodnienia o rzetelności wyznania Birnbauma, z akt przez Kommisyą rządową przychodów i skarbu nadesłanych następujące zaznaczył okoliczności: a) Że Birnbaum w rapporcie dnia 2go Stycznia 1824 r. urzędowi municypalnemu zdanym, wyraził: jako kupiec Kaufman z Sierpca sposobem przekupstwa dał mu Tal. 991; jakby zaś on sobie postąpił z temi pieniędzmi, z pomienionego raportu wiedzieć nie można; b) Że donosząc Prezesowi Komisyi Województwa Płockiego listem prywatnym z dnia 25 Grudnia 1823 r. o wyśledzonej defraudacyi, doniósł oraz, że sposobem przekupstwa dano mu w Sierpcu 490 tal. i jeszcze resztę do tal. 1000 dopłacić deklarowano; c) Protokół z dziedzicem wsi 24 Grudnia 1823 r. przez Birnbauma sporządzony, do którego tenże przyznał się, iż żyd z Sierpca przywiózł do jego wsi towary i takowe ukrył, tudzież: d) Protokół drugi 28 Grudnia 1823 r. praca Rewizora Województwa Płockiego i Birnbauma z tymże dziedzicem spisany, gdzie tenże odwołał poprzednie zeznania, exystują; e) że podług kwitu komory konsumowej w Płocku Birnbaum zabrane towary defraudowane, złożył na tejże komorze. Świadków w tej sprawie przesłuchano 13. Gdy w ciągu dalszego objazdu Birnbauma, działania jego w Sieluniu, Drobinie, Płońsku, Nasielsku, Prasnyszu, Węgrowie, Sierocku, Opatowie, i Swięcicach, opierały się na tychże zasadach, jakich się trzymał w Płocku i w Sierpcu, unikając jednegoż, i tego samego powtarzania, zamykamy ennaracyą faktów z których ten ogółowy wynikł rezultat: że mnóstwo mieszkańców kraju naszego postradało wolność, spokojność, zamieszkanie wśród własnych rodzin, zdrowie i życie, tudzież że familijnym stowarzyszeniom zabrakło osób, nawet niewiadomo gdzie się dotąd znajdują; od roku 1822 do miesiąca Lipca 1824. wstrząsły się zasady wiary kupieckiej, znikła wszelka; ufność, nikt nie był pewny swego honoru, spokojności, własności, zdrowia i życia; w wypadkach tylko powyżej wyliczonych, to co skarb stracił, Policya dla siebie złupiła i od złodziei odebrała, a poszkodowanym niewróciła, przenosi pół miliona złp; nie pokaże nam nikt byle jednej porękojmi karty konstytucyjnej, ktorąby nie zgwałcono; trudno byłoby wyszukać jakiego artykułu praw Cywilnych któregoby nie nadwerężono. Przystępując teraz do wykazania przyczyn, które spowodowały takie nadzwyczajne zdarzenia, i do wykrycia środków, za użyciem których przeszkodzić można było złemu, zaczniemy: I. od obwinienia, a gdzie niegdzie od pochwalenia sądów; przeniesiemy się II do zaskarżenia władz administracyjnych, skończemy III na wskazaniu środków które na zawsze od podobnego nieszczęścia najskuteczniej chronić nas zdołają. I. 1. Birnbaum jak wyżej przytoczyliśmy iuż w r. 1822 zostawał pod indagacyą sądową jako oskarżony o posiadanie fałszywej urzędowej pieczęci, o oszustwo w wyłudzeniu pieniędzy od różnych osób, o sfałszowanie przesiedleń, o przekupstwo urzędników, o kradzież wekslu, — dla czegóż przerwano pertrakracyą sądową, która jedynie mogła odwrócić tyle następnych bezprawości? Oto dla tego że Wiceprezydent pod d. 6 Lutego 1823 roku, reklamując go z pod jurysdykcji sądowej, nazwał go urzędnikiem, a do tego gorliwym, nareszcie swej zwierzchności podległym; słuchać tego sąd ani był obowiązany, ani powinien był się powodować takową fałszywą, odezwą; dobrze bowiem wiadomo było, sądowi że nie nawiasową reklamacją ale dokumentem nominacyjnym i aktem wykonanej przysięgi utwarza, się urzędnik; takowych kwalifikacyj Birnbaum nigdy nie miał; dalej, dobrze wiadomo było sądowi że, Wiceprezydent oddzielnej od Urzędu municypalnego dekretem z d. 10 Lutego 1816 r. (T. 11 p. 155 pr. k. P.) uorganizowanego, żadnej w osobie swej nie miał władzy; nakoniec że postanowienie z d. 17. Sierpnia 1816 r. (Tom 1. pag. 428) zaprowadzające zastępstwo prezydenta, nie wyjęto tegoż jako członka urzędu Municypalnego w ładnym wypadku z obowiązkowej korrelacyi, z uległości Kommissyi rządowej spraw wewnętrznych i Policyi — a zatem sąd nie słuchając bredni Wiceprezydenta powinien był wymierzyć sprawiedliwość z prywatnego, a najwięcej znieść się w tej mierze przez Kommissyą rządową sprawiedliwości, z Kommissyą rządową spraw wewnętrzynych i policyi, która ostatnia stósownie do postanowienia z d. 20 Maja 1817 (Tom 3. pag. 216) jedyną była magistraturą decydowania względem Birnbauma jako urzędnika. O niezawodnej prawdzie twierdzenia niniejszego sam sąd się przekonał, gdy Wiceprezydent pośrodkiem odezw z d. 11 i 17 Lipca 1824 r. Birnbauma bez obstawania przy charakterze urzędnika, oddał sądowi jako prywatnego zbrodniarza; inaczej nawet uważanym być nie mógł, gdy Kommissya rządowa spraw wewnętrznych i policyi na niego dekretu kwalifikacyjnego nie wydała. Nie osłania sądu wzgląd miany na ówczesną przemoc władzy wyższej nad prawo się wznoszącej, Nasze albowiem statuta organiczne i temu, zaradzają przez wystąpienie wedle (…) 30 i 31 dekretu z d. 1. Grud. 1815 r. (Tom 1. rp. 240) z sporem jurysdykcyjnym; jeżeli tedy sąd sprawiedliwości karnej nie dopomniał się swej atrybucyi w Komisyi rządowej spraw wewnętrznych i policyi, ani sporu juryzdykcyjnego nie wystosował nie potrafi się usprawiedliwić z zarzutu, że stróże i wykonawcy prawa nie dopełnili swych obowiązków, odpowiedzialność ta jest straszna, bo przez 520 dni nieprzeszkodzoną wolności wykonania niesłychanych łotrostw, przez władzę niby wyższą upoważnionych. 2. W prowadzeniu indagacyj sądowych ciągle się daje postrzegać ta dążność aby jak najtroskliwiej ominąć samego nawet wspomnienia osób, jako to: Księcia Cesarzewicza Konstantego, Generałów Kuruty, Rożnieckiego, Fenscha, i ile możności nie dotykać Wiceprezydenta Lubowidzkiego — osób które głównie wpływały, i kierowały niemal wszystkiemi wypadkami; zeznania starano się zkoncentrować do obwinienia szczególnie jednego Birnbauma, i pomocników jemu podwładnych ochraniając jego przełożonych; ani stawiono przed sądem Wiceprezydenta, ani zrobiono kroku do Kommissyi rządowej spraw wewnętrznych i Policyi końcem pozyskania przeciw niemu decyzyi kwalifikacyjnej; ograniczono się z nim na korrespondencyi pismiennej żądając od niego nie odpowiedzialności, ale objaśnienia, sam się po tylekroć przyznał, że dawał Birnbaumowi szczególne polecenia, przyznawał mu wbrew prawu na własność z łupu i przekupstwa wypływające pobory; oświadczył urzędownie że wszystko co Birnbaum robi, i jak robi, robi z poleceń i szczególnych instrukcyj; z takowych dowodów czy zrobił sąd jakowy użytek? żadnego; czy stósował się do przepisów w tytule drugim procedury kryminalnej obowiązującej zawartych? bynajmniej, bo ani słuchano świadków w całej rosciągłości jak artykuł 112 nakazuje, ani też dołożono szczególniejszego starania do wynalezienia stanu przedmiotu pod względem na władzę centralną policyjną i na działania jej członków jak art. 133, 134 mieć chce; cała więc pertrakracya i zawyrykowanie głównie i jedynie sięgające Birnbauma podrzędnego, z ominięciem głównych sprawców, uległa nieważności. 3. Nie było to niepodobną dla sądu rzeczą przekonać się o rzeczywistem istnieniu, albo też o urojeniu władcy centralnej policyjnej, do której tak często Wiceprezydent i Birnbaum powoływali się; de facto nie istniała; bo nasze dzienniki praw nic o niej niewiedzą; istnienie jej w naszym kraju konstytucyjnym gdzie nie ma innego jak prawnego postępowania było niepodobne; zjawiła ona się w r 1819 w Rzeszy niemieckiej i założyła swój trybunał wMoguncyi; przedmiotem działania jej było wyśledzenie rozgłoszonych zabiegów demagogicznych; dążność zaś niby to wytropionych spisków miała być skierowana do przysposobienia młodzieńczych umysłów ku zmienieniu stanu politycznego Niemiec tak, aby wszystkie państwa udzielne niemieckie na jedno kopyto zrepublikanizować; obwiniano o to przeszło dwadzieścia uniwersytetów, blisko 1000 nauczycieli którzy zatrudniać się mieli urządzeniem przygotowawczych do tego szkółek , i nadaniem właściwej tendencyi akademickim burszenszaftom; olbrzymie takowe urojenie czy mogło powstać, czy mogło się utaić? Ktokolwiek obeznany jest z trybami rewolucyi takowe machynacye poczyta za śmieszne; jeżeliby albowiem istniały takie szerokie porozumienia, nie byłby to plan, ale już de facto zorganizowana rewolucya; jakoż pomimo największych natężeń komitet śledczy Moguncki nic nie wykrył, bo nie było nic; owszem przekonał się, że czyn Zanda prostym był wypadkiem fanatyzmu bez żadnej styczności z demagogią; twierdzić że podobne zabiegi u nas się zjawiły, są, albo być mogą, tyle znaczy jak nacechować się ohydnem głupstwem; niechaj sobie inni przez zabiegi jakie im się podoba torują drogę do rządu reprezentacyjnego, do wolności, niepodległości, nam się to zawsze przed zaborem z prawa należało, należy się teraz po kongresie wiedeńskim z prawa nam przez całą Europę przyznanego; jeżeli innym potrzeba przez rewolucyą dobijać się o utwór szkółek, któreby przygotowywały młodzieńcze umysły do wolności, niepodległości, u nas do r. 1821 obeznanie się z naszą kartą konstytucyjną wypływało i na wieczność wypływać będzie z publicznego planu edukacyjnego; gdzie się zjawiają demagogiczne zabiegi tam jest zbrodnią stanu pomyśleć o wolności niepodległość, u nas zaś nastawać na wolność, niepodległość jest krzywoprzysięstwem: zbrodnią stanu: bo król i każden Polak przysięgał na konstytucyą; do chęći zaś połączenia się z naszymi bracią nie potrzeba szkółek, każda w Polsce matka jest profesorem, wlewa ona tę naukę dziecku z pokarmem, piastunka pieśnią wolności go usypia. Gdyby tedy sąd więcej łożył staranności tak jak mu przepisywała procedura, wykryłby niezawodnie: że przynajmniej chciano w Warszawie cóś podobnego jak w Moguncyi utworzyć; byłby tedy wytropił spisek przez Księcia Cesarzewicza i kilku członków uknowany na nasze prawa, na obalenie naszej konstytucyi; Komitet bowiem takowy przywłaszczyć sobie chciał attrybucyą Sądowi Sejmowemu, i sądowi kryminalnemu jedynie przynależną. Łatwo było sądowi ująwszy nić rozplątać niezgrabnie utkany wątek; wyznał bowiem ad Generalia Birnbaum: że władza ta wysyłała go za granicę do Prus w celu zaprzyjaźnienia, pobratania się z akademikami; jeździł przebrany po akademicku, i polecenia tak zręcznie wykonał, że pod godłem wolności, niepodległości, klubów, i loż massońskich, z sobą przez granicę zwabił, i do Belwederu dostawił czterech akademików; co się z nimi w końcu stało niewiadomo. Dla czego sąd nie tylko z takowego zeznania żadnego użytku nie zrobił, ale nawet przyjęcia do protokułu śledczego wzbronił; przyczyna tego wykaże się poniżej: 4. Zaraz przy wstępie do indagacyów z Birnbaumem Minister prezydujący w Komisji rządowej sprawiedliwości wezwał do siebie Raciborskiego sędz[i]ego do inkwizycyi dellegowanego, polecając mu „aby w drodze indagacyów w każdej kategoryi znosił się konfidencjonalnie z Rożnieckim z Lubowidzkim, i aby do protokułu nic takiego nie przyjmował, coby osoby wyższego znaczenia skompromitować mogło, idzie rzecz tylko o wyśledzenie czynów których się Birnbaum dopuścił.“ gdy zaś sędzia inkwirujący (niechaj będzie cześć prawemu urzędnikowi!) podjęcia się takowego jako z prawem niezgodnego, i niemogącego być usprawiedliwionem w zebraniu się Jego kollegialnym, nie podjął, nagród, i pogróżek słuchać nie chciał, odebrał od Komisyi rządowej sprawiedliwości urzędową delegacyą Prokurator królewski przy sądzie kryminalnym, mocą której odbywała się owa konfidencyonalna komunikacja z tem skutkiem: że tylko to weszło do protokułu co się wprost ściągało do wykrycia prostych łotrostw Birnbauma; Komisya rządowa sprawiedliwości powodując się wolą Księcia Cesarzewicza przez Generała Kuruty objawianą wydawała; częste rekwizycye o staranne baczenie na to aby w indagacjach na krok nie zboczyć od zakreślonej co do Birnbauma jedynie regulującej się materyi; wszelkiemi starano się oto sposobami aby Relacja inkwirenta nie była skończoną przed Sejmem w r. 1825 — właśnie też dla tego samego na odwrót wszelkiej dołożył inkwirent pilności aby ją na miesiąc Maj wygotować, nic to jednak nie pomogło z powodu wynalezionych, umyślnie dla przewłoki błahych formalności. Niedawał sąd żadnego na to baczenia, o czem dobrze publiczność wiedziała że Rożniecki i Lubowidzki często odwiedzali Birnbauma w więzieniu, — przewożono go kilkakrotnie do Belwederu, do Brullowskiego pałacu; naradzali się z nim Kurutta, Rożniecki, Fensch, Lubowidzki; obchodzono się z nim jak najuprzejmiej, sadzano obok siebie na kanapie, poczciwym człowiekiem nazywano, kąpiel dla niego przyrządzano, dobroczynna ręka Rożnieckiego do końca płaciła mu jak najregularniej na miesiąc 100 Złot: pensyi, i teraz jeszcze ma chodzić w więzieniu bez okucia. Sędziowie stróże praw i wykonawcy sprawiedliwości karzącej dla czegoście nie przeszkodzili takowym zabiegom nie wspólników ale głównych sprawców zbrodni Birnbauma? w ścisłem rozumieniu rzeczy biorąc nie tak im szło o demagogią nie mogącą u nas istnieć, jak o zgwałcenie wszystkich swobód konstytucyjnych i praw naszych cywilnych, a głównie o łupiestwo pieniędzy. 5. Głównym denuncyantem Birnbauma, wystąpił Majer Gdale Bronn; wiadomo jest publiczności że nie wszystkich jego zeznań i dowodów przyjmowano; przebranego, i kilkakrotnie zakradającego się do Belwederu, w tem mniemaniu, że spowoduje Cesarzewicza do rzetelnego przesłuchania go, Rożniecki z Lubowidzkim złapali i wytransportowali do Płocka, gdzie przez dwa lat, aż do zamknięcia indagacyi przesiedział, pod jakim tytułem? w jakim stanie? czyim kosztem? i akta sądowe tego nie wykrywają; a jednak koniecznie zachodzi tego potrzeba, aby cały tok pertraktacyi z nim w Płocku do wiadomości publicznej podać. Owe zabiegi konfidencyonalne posunięto do tego stopnia, że różne zbrodnie dotąd zostawały w utajeniu; jedną na przykład przytoczymy: Sura Abrahamówna 13 lat mająca, za pomocą matki szukała służby, aresztują ją członkowie centralnego komitetu, przyrządzają kąpiel, ubierają w biał ą koszulę, i na ofiarę dają Rożnieckiemu, nie pomógł żaden opór, zgwałcił ją — nadaremne rozwodziła żale matka i córka! sąd zbrodni nie ukarał! II. 1.) Gdyby w sprawie tej pertraktacyę ściśle zastosować chciano do przepisów prawa, z góry zaraz należało Ministra sprawiedliwości i jego podwładnych pociągnąć do odpowiedzialności sądowej za ową konfidencyonalną instrukcyę inkwirentowi wydawaną; 2.) za ustanowienie Prokuratora królewskiego do bezprawnej czynności; 3) za wpływ Komissyi Rządowej Sprawiedliwości póśrodkiem reskryptów na niepodległe sądy wywierany; rząd pomimo publicznego odgłosu żadnego w tej mierze nie przedsięwziął kroku. 2.) Wiedziała o tem dobrze Kommissya Rządowa Sprawiedliwości, bo wiedziała cała publiczność: że utworzył się w kraju spisek (cóż albowiem był innego Komitet Centralny?) pod zwierzchnym kierunkiem Księcia Cesarzewicza zostający, i dążący do obalenia wszystkich naszych praw i swobód konstytucyjnych dla nas na całej Europie wytargowanych; patrzyła się na gwałty prywatnym osobom, wolności, sławie, zdrowiu, życiu, własności, niemal codziennie wyrządzane; jakichże przedsięwzięła środków do stawienia temu takiego oporu, jakiego prawo przepisało? Świadkowie wyznawali głównemi wykonywaczami woli Księcia Cesarzewicza Kuruty Rożnieckiego, Fenscha, Lubowidzkiego; ostatni codzienne zwiastował instrukcye z Belwederu odbierane, natychmiast do eksekucyi doprowadzane; — czy zniosła się Kommissya Rządowa Sprawiedliwości z Kommissyą Rządową Spraw Wewnątrznych i Policyi tudzież z Kommissyą Wojny, w celu spowodowania Rządu do oddania spiskowych pod właściwy Sąd? Czy przeciwko Komitetowi wystosowała spór jurisdykcyjny? Czy ogólne zgromadzenie Rady Stanu zatrudniło się dopełnieniem obowiązków na niego w ustępie 5. Art: 73. Stat: Org. zlanych? nietylko nic z tego wszystkiego nie nastąpiło, ale nadto starannością było Rządu zamącić, osłonić źródło z którego zbrodnie wypływały; nadmieniono już przy wstępie, że Książe Cesarzewicz jako wódz naszych wojsk, jako Senator, Reprezentant, Obywatel Polski, nie był wyjęty z pod praw naszych; Kurutta, Fensch choćby też uważani byli jako cudzoziemcy wedle Art: 11 Kod: Krym. (Tom 5. p. 7.) „za popełnione w krajach Polskich przestępstwa, podlegali karom prawem naszem przepisanym. Pewna jest rzecz, że wów czas wszystkoby to było może nadaremnem, lecz ani wątpliwy, ani oczywiście nie pewny skutek, ani wzgląd na własną osobę, nie powinien prawego Urzędnika wstrzymywać od pełnienia obowiązków prawem mu wskazanych; równie przyznać należy, że trudno było w takich stosunkach należycie urzędować, lecz nawzajem przypuścić musimy tę zasadę: że gdzie bez użycia pomocniczych rąk niepodobne jest wykonanie przestępstwa, tam nie będzie spełnione, jeżeli każdy odmówi żądanej pomocy. Kommissya Rządowa Sprawiedliwości innemi mniej potrzebnemi bawiła się przedmiotami: poprawą, nie dającego się poprawiać Kodexu Cywilnego, i sprawami rozwodowemi; pierwsze okryło nas wstydem, drugie familijnemi nieszczęściami: członkowie tejże Kommissyi prócz tego innym oddawali się zatrudnieniom, dwóch inkwirowało przewinień jakoby Stanu, trzeci zbijał w massę dowody na takież urojone zbrodnie, czwarty wstrzymywał publikacyą wyroku Sądu Sejmowego, zabrakło więc im czasu do strzeżenia praw naszych Konstytucyjnych przez dopilnowanie właściwego trybu przy wymiarze sprawiedliwości karzącej prawami przepisanego. 3.) Sąd Appellacyjny Królestwa Polskiego w zastępstwie Sądu Kassacyjnego rozsądzając sprawę Birnbauma, postanowił wyrokiem w dniach 22. 23. 24. 26. 27. 29. 30. 31. Marca, i 2. 5. 5. 6. 7. Kwietnia b. r. zapadłym, takowy wyrok podać do wiadomości rządu, i w tem celu kommunikacya onegoż Jenerelnemu Prokuratorowi przy tymże Sądzie uskutecznić, od którego dostał się Kommissyi Sprawiedliwości w wypisie urzędowym. Zachowała ona to troskliwie aż do d. 24. Września b. r. dopiero w tym dniu przy załączeniu Relacyi Sędziego Appellacyjncgo Referenta Łanowskiego, bez załączenia jednak samegoż wyroku, Radzie Administracyjnej przedstawiła, a ta pod dniem 30. Września b. r. Nro 23662. (w którym go odebrała), przesłała przez okólnik do odczytania wszystkim członkom Rady, — do takowego stanu doprowadzony przedmiot dalszego powodzenia swego oczekuje od woli wyjarzmionego narodu. Relacya wyżej nadmieniona, szczególniejszego warta zastanowienia, bacznego rozważenia; jest to płód olbrzymiej, nader mozolnej pracy; nic w niej nie ma opuszczonego, nic utajonego, owszem widać nieustraszonego urzędnika, zawsze usiłującego zedrzeć tajemniczą zasłonę; przebija się wszędzie staranna dążność do wskazania tych rąk, które wyknuły, i kierowały spiskiem na zgwałcenie wszystkich praw naszych osnutym, nie smućmy się obrazem jakoby powszechnej deprawacyi charakteru polskiego; jest to potwarz, są jeszcze, i nigdy w naszej krainie nie zabraknie na poczciwych ludziach. III. Jak podobnemu na przyszłość najskuteczniej zaradzić nieszczęściu? nietrudno jest na to odpowiedzieć. W miarę postępów cywilizacyi, i ducha czasu, postąpiła także nauka legislacji, tej się radząc znajdziemy; 1.) Że pobłażanie jednemu, i jednej zbrodni udowodnionej, ośmiela wielu, do popełnienia wielu zbrodni. W kraju takim nie ma bezpieczeństwa dla towarzystw ludzkich. Kto pojedynczo przewinił, dla siebie samego, i dla przykładu ukaranym być powinien; w przewinieniu wielu, Anglik Edward Kock tej radzi trzymać się zasady: ut poena ad paucos, metus ad omnes perveniat (1). Sprawa pod imieniem Birnbauma przychodząca, koniecznie wymaga reasumpcyi, aby żadnego z niej nie (1) Niechaj sięgnie kara niewielu, postrach wszystkich. wyłączać kto do niej należał facta tej sprawy są prostym wypływem z spisku, z rokoszu uknowanego, na obalenie Konstytucyi Królestwa, bo Komitet Centralny to sobie przywłaszczył, co było attrybucyą Sądów; karał, uwalniał tam gdzieby właściwe Sądy ani karały, ani uwolniły; przybierał do pomocy siłę zbrojną, otoczył się szpiegostwem; dopiął zamierzonego celu, bo nie przeistoczył, ale z gruntu wyruszył, z funeamentami obalił Konstytucyę; de facto już tylko na papierze istniała; i papierowej wspominać nie było wolno; znamiona zbrodni takowej wyraźnie skreślił Art: 67. Kodexu Kryminalnego, następny karę wymierzył. Zacząwszy od Xięcia Cesarzewicza aż do ostatniego pomagacza, nikt się niewiadomością tych wypadków zasłaniać nie może, bo tyle mieli na swą posługę gorliwych szpiegów, że najskrytszych zakątów domowych nawet podszepty na jaw wychodziły, jakżeby publiczne kradzieże, gwałty i mordy, czyjej bąć wiadomości, a tem mniej głównie interessowanego ujść mogły? Czy towarzystwo patryotyczne dnia 3. b. m. słusznie dopominało się zerwania wszelkiej negocyacyi z Cesarzewiczem, gdy wiedziało że obciążony zbrodniami stanu, obciążony fałszerstwem i zabójstwem zostawać będzie pod zarzutem Sądowym? 2.) Sędzia nie odpowiada za swoją opinię; sądząc podług własnego przekonania, w całej rozciągłości odpowiada swemu powołaniu; prawa nie mogły przewidzieć wszystkich wypadków, i na każdy po szczególe wskazać prawidło; częstokroć sędzia z powodu tylko ogólnego przepisu, musi się zaradzić własnego sumienia; nie zawsze wyroki zadowolnić mogą opiniję publiczną; nie zawsze jest w mocy Sędziego trafnie rozplątać sztuczny węzeł intryg; — przekonano się w krajach które zajmują najwyższy szczebel cywilizacyi, że użycie w posiłku Sądów przysięgłych złemu temu zaradza; czemużby ta instytucya u nas zaprowadzoną być nie mogła? przynajmniej wyczerpalibyśmy wszystko, co tylko w tej mierze zrobić można. 3.) O zgwałcenie praw i naszych ustaw Konstytucyjnych na każdym Sejmie reprezentanci Narodu podawali do tronu petycye, które nie były słuchane; jakiż na to w przyszłości środek? bardzo prosty: nie prosić o to co się z prawa przynależy, nie jest właściwa rozmowa taka między Narodem reprezentacyjnym a tronem Konstytucyjnym; w kraju rzeczywiście reprezentacyjnym nie petycya do reprezentantów narodu należy, ale inicjatywa w Izbie Poselskiej do każdego postanowienia jakie Naród dla siebie za stosowne uznaje. 4.) Jak zapobiedz szerzeniu się deprawacyi charakteru? — przez zaprowadzenie skromności do życia i publicznego i prywatnego; ubogi nasz jest kraj, nie przystoi jego mieszkańcom bogaczów udawać; śmieją się z nas narody prawdziwie bogate; postęp cywilizacyi gładzi wprawdzie chropowatość obyczajów, lecz rozprzestrzenia zarazem granice pożądań, wmawia nowe potrzeby; inny należy temu nadać kierunek; dzieci jednej matki, więcej z sobą żyć, więcej znać się z sobą powinni; prawidło te wskazuje potrzebę preferencyi publiczniejszego życia nad prywatne; odosobnienie się, zasklepywanie w kątach domowych jest cechą ponurego despotyzmu; Polak, nie powinien być obcym Polakowi; chęć wystawy i błyszczenia jest skutkiem owego odosobnienia towarzystw; przytrudną staje się fanfaronada między znajomymi; w życiu, w ubiorach, w zamieszkaniach jeżeli jeszcze nie możem naszych braci kmiotków do siebie podnieść, do nich się zchylmy precz z błyskotkami! weszły one na świat by jeden drugiemu imponował; monstrantur haec, non possidentur (1); celem życia naszego prywatnego niechaj będzie życie publiczne, zajmujmy się wszystkiem tem, co się tylko losu naszej ojczyzny tyczy; nic dla nas względem niej nie powinno być obcem, nic utajonem, nic obojętnem; rozważajmy każde słowo przez prawodawców naszych, przez ojców wybranych wyrzeczone; śledźmy każden krok zbrojnej przedniej straży naszej, nie mogąc osobiście jej towarzyszyć, udajmy się do Świątyń Zastępów z modłami, by wspierał braci żołnierzy. W drugiej punickiej wojnie Rzym już upadał na siłach pod razami jednego Annibala, na wieść że Azdrubal już przeszedł Alpy z nowemi strasznemi bratu w pomoc posiłkami, Rzym sądził się być zgubiony, bo ani M. Liwius jeden z Konsulów (1) Są to rzeczy dla pokazania nie dla użycia. Seneka. miał dostatecznych sił do oparcia się Azdrubalowi, ani drugi C. Nero do wstrzymania Anibala; rzymianki przywdziały żałobę; ojcowie pospieszyli do Kapitolium, lud z trybunami na forum, starcy, dzieci, matrony do Świątyń; Nero tajemnie porzuca Anibala, i z wybranymi kohortami idzie w pomoc koledze; uwiadomiony lud czeka po drogach z żywnością, wszyscy błagają by zbawili ojczyznę; ile teraz towarzyszy im smutku, by tyle wracając przynieśli radości, czekać ich będą; żołnierz z szeregów nie występując, skromnie używa posiłku, dniem i nocą spieszyć przyrzeka; punkt ten w dziejach Rzymian najpiękniejszy. Nie nadaremne były modły! rozszedł się lud w ten czas, gdy przyszła wiadomość że Nero po zupełnej zagładzie nowego nieprzyjaciela, już zajął dawniejsze swe stanowisko. Takie są to żywioły, takie zabawy publicznego życia! z niego to rodzi się wstręt do próżniactwa, sybarytyzmu, próżności, i do występnych machinacyj w odosobnionych zakątach wylęgających się. 5.) Pokazało się w sprawie obecnej, że odmawianie, utrudzanie, przewlekanie decyzyów kwalifikujących urzędników do odpowiedzialności Sądowej, staje się szkodliwem; należy znieść ustawę takową jako niezgodną z rządem reprezentacyjnym; urzędnik nie przestał być mieszkańcem kraju, w obliczu prawa wszystkim innym równym; nie do rządu, ale do prawa należy wyrzec o obowiązku odpowiedzialności urzędnika; prawo niczyjej niewinności nie zagraża; zarówne jego działanie tak w ukaraniu, jako i w uniewinnieniu. Na odgłos że sprawa Birnbauma jako udowodniony gravamen ucisków naszych wychodzi na jaw, z różnych Stron zbiegli się świadkowie, w każdym Sądzie zaprzysiądz gotowi najokropniejsze naocznie widziane zdarzenia; lubo inne zapewne pisma zajmą się zebraniem, i wywodem wszystkiego tego co dłużej znosić nie mogliśmy, jednak trzy wypadki jednozgodnie przez wielu opowiadane, warte umieszczenia między szeregami powyższych zbrodni: 1.) Podchorąży dowodzący strażą na jednym z odwachów, w chwili gdy spodziewał się obluzu, pobiegł o dwadzieścia kroków do sklepika po ćwiartkę papieru potrzebnego mu do spisania raportu; w tem nadjechał Książe, tuż staje na miejscu Podchorąży i zdaje sprawę z swego oddalenia; Książe nakazuje go rozebrać i w swej przytomności przez całą godzinę bić; omdlałego, i bez żadnej przytomności zawieziono do lazaretu; ominęła dzikość Księcia, zwołuje lekarzy i zdrowie Podchorążemu przywrócić pod najsroższem zagrożeniem nakazuje: sztuka lekarska stała się nieposłuszną; dusza Podchorążego w lepsze uleciała strefy. Matka zabitego posłyszawszy o wypadku, spieszy do lazaretu, widzić się nie dają z synem, łudzą nadzieją że przyjdzie do zdrowia w ten czas, kiedy już nie żył; w końcu dowiedziawszy się o wszystkiem nieogranicza się w żalach i przeklęstwach; Książe do siebie ją sprowadzić nakazuje, pociesza, i 5000. Zł. daje; wzgardziła podłym datkiem! tą razą nie trafiła gratifikacya do zbolałego serca matki! 2.) Świeżo awansowany Podchorąży na Oficera, ledwie co był wstanie uekwipować się, tak mocno zasłabł na oczy, że długi czas siedział w lazarecie bez władzy korzystania z największego dobrodziejstwa przyrodzenia promieni jasnego słońca; lazaretowi koledzy bawią chorego odczytywaniem gazet; jakież na nich wszystkich zrobić musiał wrażenie, odczytany rozkaz dzienny, że chory , dla tego że chory, wykreślony został z Kontrolli! już nie ma dla niego ani miejsca, ani pożywienia, ani przytułku w lazarecie; ciemnego, bez odzieży, bez najmniejszego funduszu, wyprowadzono na ulicę, i bez żadnej litości porzucono pastwie zgubnej nędzy! 3.) Przekroczył niesprawiedliwie zdegradowany Podoficer zakaz wojskowy skarzenia się wprost wodzowi wojsk z pominięciem niższych władz, zniewolony był do tego swoją niewinnością, i odmową wymiaru sprawiedliwości; nie ma na świecie prawa takiego, któreby korną proźbę karało; czyż nie dosyć kary w odrzuceniu proźby? Książe Cesarzewicz każe z obozu piętnastu wystąpić batalionom, winowajcę odartego z odzieży i do wózka napełnionego słomą przywiązać, bić przed frontem każdego batalionu; wózek nie doszedł do końca, śmierć przyjęła na swe łono męczennika tyranii! Z jednego tylko powyższej sprawy biorąc stanowiska nasze uciski i udręczenia, a było ich bez końca, czy zdołamy noc 29. Listopada w obliczu Europy ropy usprawiedliwić? nie trzeba tyle na usprawiedliwienie, bo Ministrowie naszego Króla, już Akt takowy zatwierdzili; zatwierdzi go naród jako w sprawie całego narodu zdziałany; powstaliśmy w duchu naszej Konstytucyi, która jeszcze w chwili jej utworu zagroziła niepokojem u nas, gdyby albo jej nie było, albo nam jej dochować nie chciano, nie opuszczono żadnego środka, nie pominięto żadnej sposobności pogwałcenia jej, zepsucia nas, dawno ona przestała istnieć; obwiniano nas żeśmy już przestali być Polakami; przyszłość pokaże że zawsze nimi byliśmy, i do śmierci nimi będziemy; prawda — szlachetny naród Franków zaledwie dwa dni niewoli znieść mógł; wprzód jednak spokojnie się patrzył na knowanie spisku do ujarzmienia siebie przez lat 14; czy podobna nam było w ten czas się wyjarzmiać, gdy przyjaciół coraz srożej dręczyły machinacye Poliniaka? Inne Jego, inne nasze położenie; trzeba było czekać Ich tak nam sprzyjającego, i dla obudwóch stron tak potrzebnego wzoru; nawet wypadki Lipcowe nie uprzątnęły wszystkiego, nie objawiał się jeszcze ani następny system, ani duch nowego Ministerium; a nadewszystko czekać należało sformowania się opinii wielkiego przemożnego Albionu; porozumienie się dwóch tych na kuli ziemskiej największych narodów, pokrzepiło pierwszych braci wolności na północy; musieliśmy czekać rozkrzewienia ducha, i gotowości do fraternizacyi, któraby ich i nas razem zbawiała; sercami i jednąż sprawą sprzyjaźnieni, do jednegoż i tego samego zmierzamy celu; my potrzebni dla Europy mając prawo do jej wsparcia, w własnych siłach pokładamy największą ufność; nic nie ma niepodobnego dla Narodu, który jednomyślnie chce, i przygotował się jednomyślnie poprzeć swą wolę zwycięztwem, albo śmiercią; już nie ma u nas zdrajców, jedni polegli d. 29. Listopada w boju, — drugich oddamy pod wyroki praw naszych. Polacy, już mamy Ojczyznę! własnego wyłącznego dla nas będziem mieć króla, którego obca inna korona naszej starodawnej nie będzie się wstydzić, potrącać; Król nasz temi samemi co i my karmić się będzie żywioły, w naszych źródłach ugasi pragnienie, oddychać będzie polskim powietrzem; przestanie (...) naszej miłości: jednych nas będzie miał do kochania.Gromadźmy się ze wszystkich stron pod jedne sztandary; ustała potrzeba tułactwa, i dobijania się Polski na cudzej ziemi; walczmy, zwyciężajmy, umierajmy na własnej; już nie mamy potrzeby noszenia w tornistrach Polskiej ziemi by nią umarłemu w dalekich krainach zasypać skrzepłe oczy; jeżeli zginiem, koście zawalą ziemię Polską; błękit polskiego nieba zasklepiać je będzie; różni nachodzili nas, my nie będziem nachodzić nikogo, złożym podzięki wszystkim tym, którzy nas w tułactwie gościnnie przyjmowali; gościnności, opieki praw naszych, przytułku do serc naszych nie odmówiem nikomu; lecz nikt u nas nad prawo wynosić się nie będzie mógł; — zgubiłby się, boby mu też prawa nie dały opieki; zapowiadamy całemu światu; że w Polsce sankcya prawa nastąpiła; Zwyciężyć albo umrzeć, dla całości, niepodległości, dla swobód narodowych; — w ostatnim wypadku, potomność nas uczci Spartańskim w Termopilach nadgrobkiem; „tu leżą Polacy, którym prawo umrzeć kazało.“ Lex suprema potestas esto. w Warszawie d. 11. Grudnia 1830. r. Exemplarzy tym podpisem nieopatrzonych, prawem dochodzić będę.